Po prostu kocham cz 1

Wpatrzona w niebieskie ściany pokoju, zastanawiam się po co ja tu jestem, dlaczego akurat na mnie padło. Nie wiem jak wiele osób ma tak jak ja, że nie czuje się całkiem dobrze w swoim własnym rodzinnym domu. Zawsze myślałam, że gdy jesteśmy wśród bliskich to czujemy się szczęśliwi i na miejscu. A ja właśnie tego nie czuje i zastanawiam się, czy w ogóle czułam. Mam dom jak każdy inny, a przynajmniej przez jakiś czas taki był. W sumie to teraz, też się wydaje normalny. Tylko dla kogo dla mnie na pewno nie. Pamiętam jak byłam mała jak czułam się szczęśliwa i wolna, aż zaczęłam rosnąć i rozumieć coraz więcej. Proporcjonalnie do tego jak ja rosłam moje szczęście gdzieś znikało. Aż znikło. Nie mogę powiedzieć, że całkowicie bo są sytuacje w których czuje się szczęśliwa lecz jest ich coraz mniej. Czasem nawet zastanawiam się czym jest szczęście. Niestety nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że dla każdego czymś innym. Czy kiedyś dowiem się czym dla mnie? Mam nadzieje. A teraz od początku.
Jestem Kornelia i znajduje się w moim prawie własnym pokoju. Mieszkam z moją młodszą siostrą Leną, ojcem, dziadkiem. W sumie to teraz więcej mnie nie ma niż jestem, ponieważ większość czasu przebywam w mieście gdzie studiuje, jakieś 100 km od mojej miejscowości może trochę ponad. Więc tak jak mówiłam jestem u siebie w pokoju i zastanawiam się nad tym co mnie w życiu spotkało i co jeszcze spotka. Czy coś mogło być inaczej czy nie. Mam 19 lat i czuje się bardzo nieszczęśliwa momentami a ostatnio tych momentów jest coraz więcej. Zastanawiające jak w tym wieku można się tak czuć a jednak to możliwe. Nie raz słyszę, że nic o życiu nie wiem, mało przeszłam. O co mi chodzi. Może o to, że chciałabym czuć się kochana i bezpieczna.
- Kornelia halo słyszysz mnie? – wyrywa mnie z zamyśleń głos zdezorientowanego taty. Nawet nie zauważyłam, że wrócił z pracy a tym bardziej, że wszedł do pokoju.
- Co? A tak, tak słucham
- Więc co mówiłem.
- Yyyy.. nie wiem przepraszam, możesz powtórzyć..
- Pytałem się czy wiesz gdzie są rachunki za prąd i dziadka aparaty i czy patrzyłaś kiedy trzeba zapłacić
- Za prąd masz tutaj w szafce z dokumentami i do płacenia jest za miesiąc. A drugie znajdziesz u dziadka w teczce i trzeba zapłacić do 20 a i podatek przyszedł za dom do zapłaty pierwsza część za miesiąc. Położyłam ci w kuchni na stole to zobacz.
- Dzięki a Lenka już wróciła
- Nie wiem, nie obchodzi mnie to. Jak chcesz wiedzieć to sobie sprawdź czy jest w pokoju u siebie.
- Jak ty się odzywasz ? Jak możesz mówić, że młodsza siostra cię nie obchodzi? Dobra idę sprawdzić – powiedział już przy drzwiach.
Jak widzicie, muszę dbać o rachunki, terminy i takie tam inne. Dbam o to od jakiś 5 lat odkąd rodzice się rozwiedli, a ja podjęłam decyzje, że nie chce być rozdzielona z siostra. Do dziś się zastanawiam czy to była słuszna decyzja. Lena jest oczkiem taty.. Zawsze jej wszystko uchodzi, nic nikt od niej nie wymaga, a przede mną stoją zawsze jakieś wymagania, czegoś się czepiają, nie ważne, że to akurat nie ja robiłam tak i tak jest, że ja zepsułam lub źle zrobiłam. Norma w moim, życiu. Myślałam, ze jak się przeniosę do innego miasta to siostra zajmie się czymś więcej w tym domu. Jeszcze teraz jak przyjeżdżam do domu dość często, to jeszcze pamiętam co kiedy i gdzie. Ale od następnego miesiąca będę przyjeżdżać rzadziej. Będą musieli sami jakoś to ogarniać. Wszystko będzie na głowie taty, może wtedy chociaż doceni jak mu pomagam i ile robię. Zapytał o rachunki, Lenę ale jak mi minął dzień go nie obchodzi czy mam dużo nauki, zajęć bo po co. Moja siostra za trzy miesiące kończy 18 lat, a nadal niczym się nie interesuje w domu. Tyle, że czasem posprząta i pranie nastawi. A na mojej głowie jest pamiętanie wizyt u lekarza, urzędy, rachunki nie wszystkie ale większość, gotowanie jak jestem w domu a dziadek nie ugotuje. A w zamian za to nie słyszę żadnego miłego słowa. Traktują mnie jak śmiecia albo jakby mnie w ogóle w domu nie było. No chyba, że coś potrzebują. Dobra koniec odpoczynku idę zobaczyć czy dziadek coś zrobił na obiad, zjem i będę się nadal uczyć. Bo wieczorem idę do koleżanki na film.  
- Cześć, co ty tak szybko dzisiaj? – pytam Lenę bo to naprawdę dziwne, że jest w kuchni a nie szlaja się ze swoimi znajomymi po mieście.
- Siemka, a tak jakoś wyszło, coś ci nie pasuje.
- Po prostu się zdziwiłam nie można – odpowiadam wkurzona, nienawidzę tego, że ma się za lepszą ode mnie.  
Nie patrząc już na nią robię sobie kanapki, bo oczywiście zapomniał ugotować obiadu a ja nie mam zamiaru. Robię jeszcze herbatę i wychodzę.  
- Nelka nie wiesz czy tato mi kupił to co chciałam bo bym ciastka zrobiła.
- Nie mam pojęcia zapytaj się jego, a i kuchni nie spal
- Bardzo śmieszne, przecież już je robiłam
- Tak i ci dwa razy nie wyszły paskudo
- Zamknij się ale za trzecim wyszły to się liczy. Popatrz się do lusterka i wtedy dopiero nazywaj kogoś paskuda.
Tak wiem co miała na myśli więc nic nie odpowiadam, idę do siebie. Moja siostra jest wyższa ode mnie i szczuplejsza, ma blond włosy i ciemne oczy. Od jakiś dwóch lat zaczęła bardziej dbać o wygląd. Jak była mała, to się w błocie i kałużach paplała a teraz modnisia z niej. A ja, ja jestem dość niska, mam tylko 163 cm wzrostu, brązowe włosy za ramiona i okulary na nosie. Chciałam nosić soczewki ale rodzice się nie zgodzili a teraz jak nie maja już nic do gadania, to jakoś się przyzwyczaiłam do okularów przez te kilka lat i nie myślałam już o tym. Co o mnie jeszcze? No cóż nie ma co ukrywać, że trochę ciałka to ja mam, uważam, że jestem gruba. Miśka twierdzi, że wyglądam normalnie. Ale co może innego przyjaciółka powiedzieć. Właśnie się do niej dzisiaj wybieram wieczorkiem, bo ma wolny dom. Jej rodzice pojechali do Warszawy coś załatwić i jutro wieczorem dopiero wrócą. Miśka uwielbia oglądać przeróżne komedie i kryminały więc zaproponowała o 20 wieczór filmowy. Dawno się nie widziałyśmy. Niestety co drugi weekend od dwóch miesięcy pomaga babci na zmianę z rodzicami bo choruje. W ten poprosiła kuzynkę, dlatego spędzamy go razem. Dobrze się składa bo muszę z nią pogadać. Zjadam szybko kanapki, patrzę na zegarek, który wskazuję 17:30. Mam jeszcze sporo czasu, to biorę notatki z niemieckiego z postanowieniem pouczenia się do kolokwium w środę. Na nauce schodzi mi do 19. Zostaje mi pół godziny na przyszykowanie rzeczy i się przebranie, ponieważ drugie pół potrzebuje na dojazd do Moniki bo tak właściwie ma na imię moja kochana przyjaciółka. Jest dla mnie jak siostra. Ale o tym jeszcze kiedy indziej. Biorę szybko rzeczy do spania i na jutro oraz te w które mam się teraz przebrać. Oczywiście będę jechała do niej starym autem taty więc ubieram swój kochany dresik i jestem gotowa. Zbiegam na dół, ubieram trampki i mam już wychodzić gdy słyszę za sobą głos taty.
- Wychodzisz?
- Jak widać
- Dokąd
- Sorry ale jestem pełnoletnia i nie muszę ci się spowiadać gdzie wychodzę. Zainteresuj się Leną bo znowu gdzieś polazła i pewnie wróci koło 23. – odpowiadam zirytowana bo mnie kontroluje a gówniarę nie i wychodzę trzaskając drzwiami.
Jeszcze tylko krzyczę, że biorę stary samochód, kierując się do auta bo jestem pewna, że słyszał, a jak nie to trudno. Po 20 minutach jestem pod domem miśki. Parkuje, wysiadam i kieruje się w stronę drzwi pewna, że już tam jest. Bo zawsze jak słyszy mój samochód sama otwiera nie muszę pukać. Ale tym razem otwiera mi….

Hejka... Jak kiedyś pisałam o możliwości powrotu z nowym opowiadaniem. Tak jestem.
Mam nadzieję, że wam się będzie podobało.
Czekam na opinie i te dobre i te złe.
Pozdrawiam
wasza katia122

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1522 słów i 8032 znaków, zaktualizowała 22 kwi 2016.

3 komentarze

 
  • NIEjestemBARBIE

    Hej :) Nie wiem od czego zacząć:) Prosiłaś o moją opinię, więc chcę, napisać coś ponad ,,super, fajnie, cudownie" :) Może zacznę z drugiej strony. W wielu miejscach budujesz za długie zdania, które spokojnie można by rozbić na dwa krótsze. Na końcu zdań pytających stawiasz kropkę, zamiast znaku zapytania, np ,,O co mi chodzi." , ,,Jak ty się odzywasz." Lub w ogóle nie ma na końcu zdania znaku, np ,,więc co mówiłem" Zdania zawsze z wielkiej, a zauważyłam, że przy dialogach masz różnie, raz wielka, raz mała. Niektóre zdania są trochę chaotyczne ;) przykład: ,,Jeszcze teraz jak przyjeżdżam do domu dość często do domu to jeszcze pamiętam co kiedy i gdzie." Nie ,,jakąś" tylko ,,jakoś " :) ,,wtedy" łącznie:) Też często robię dziwne literówki ;P W czasownikach pierwszej osoby nie dajesz na końcu ę. Np ,,robie" :) Jeśli chodzi o treść to bardzo dobre:) Ciekawe, wkręcające i zrobiłaś fajne zakończenie, takie, że chce się więcej ;D Tak więc lecę do kolejnej części:)

    22 kwi 2016

  • katia122

    @NIEjestemBARBIE  dziękuję bardzo za opinie. Pisałam tą i następną część na tablecie i bardzo źle mi się pisało. Następne będę pisała już na laptopie to mam nadzieję, że będzie lepiej.

    22 kwi 2016

  • NIEjestemBARBIE

    @katia122 Rozumiem :) Wiem, jak to jest:) Czekam na kolejną :)

    22 kwi 2016

  • magdai

    Boskie:* :* :*

    18 kwi 2016

  • katia122

    @magdai ciesze się, że ci się spodobało :*

    18 kwi 2016

  • volvo960t6r

    Zapowiada się ciekawe opowiadanie  ;)

    17 kwi 2016

  • katia122

    @volvo960t6r dziękuje bardzo :)

    18 kwi 2016

  • volvo960t6r

    @katia122 Proszę bardzo :D

    18 kwi 2016