Po prostu kocham cz 11

Hej.
Dodaję część chociaż nie jestem do końca z niej zadowolona.  
Według mnie jest krótka i taka nijaka.
Przepraszam was bardzo za to.
Oczywiście wyrażajcie swoje opinie, wezmę je pod uwagę.
Miłego czytania.
Pozdrawiam

Cz 11  
# Dwa dni później #
Właśnie skończyliśmy zajęcia na dzisiaj. Wracałam na mieszkanie, jak zawsze z moimi dziewczynami, śmiejąc się aż do momentu jak Agata wróciła do porannej rozmowy.
- Nelka i co zamierzasz zrobić, myślałaś już o tym?
- Szczerze to cały czas jakoś to siedzi mi w głowie. Nadal jestem w szoku, że ten pajac to zaproponował. Chociaż zastanawiam się ile w tym ma udziału sama Nikola.
A tak przepraszam przecież wy o niczym nie wiecie.
W sobotę wieczorem Nikola oznajmiła mi, że Nikodem już pojechał do domu. Na początku zastanawiałam się, po co mi to mówi. Nie minęła chwila a się przekonałam. Było zaskakująca druga część. Aczkolwiek jej kuzyn stwierdził, że się świetnie bawił na kręgielni, a tak się składa, że za dwa tygodnie na weekend wyjeżdżają jego rodzice do dziadków i chętnie by to powtórzył u siebie. Wiecie jakieś ognisko itp. Zastanawiałam się, co ja mam z tym wspólnego, zna się z Nikolą i jej znajomymi to pewnie ich zaprasza. Normalka, ale to nie był koniec jeszcze. Przyjaciółka kończąc powiedziała, że Nikodem zaprasza również moje koleżanki a tym bardziej bardzo serdecznie mnie. Moja reakcja była bezcenna. Wybuchłam śmiechem mówiąc Niki, żeby sobie nie żartowała. Tylko jak się okazało, ona wcale nie żartowała. Pokazała mi smsa, w którym jej kuzyn kazał jej dać znać jak nas na mówi.  
Nie doczekanie jego – pomyślałam w tamtej chwili.  
Nigdzie nie pojadę, co ten kretyn wymyślił.  
Nie znamy się, on mnie nie zna, a tyle razy już oceniał. Nie znam go, tak wiem mówię, że on mnie oceniał a ja sama nie jestem lepsza. Ale co miałam zrobić jak ten cały Nikodem tak się zachowywał w parku, w mieszkaniu, na kręgielni. Nie lubię go, a w sumie nie wiem czy to jest nie lubienie czy po prostu mnie irytuje. Jednym słowem nie mam pojęcia, co mam myśleć. Co by nie powiedział to i tak mnie irytuję, ale z drugiej strony ciekawi. Samo to jego zachowanie po kręglach, jego przeprosiny. Jest gorzej zmienny niż nastrój baby w ciąży. Sama ta propozycja to najgłupszy pomysł świata.  
„A zaproszę sobie Kornelie, będzie śmiesznie. Kretyn na pewno nie pojadę, ale z drugiej strony jak odmówię to dopiero sobie pomyśli. „- To i wiele innych przechodziło mi przez myśli.
I co ja mam zrobić?

Jak powiedziałam to dzisiaj rano dziewczynom, po dłuższej chwili odpowiedziały, że mogą jechać, bo faktycznie fajnie było i tam też może być fajnie. Zarzekały się jednak, że jak ja nie pojadę to one same nie jadą. Nawet nie chciały słuchać o tym, że jedzie paczka Niki, którą znają. Bo oni to na pewno pojadą. Nigdy by z dobrej zabawy nie zrezygnowali.  
Właśnie do tego wraca w tej chwili Agata.
- No pojedź, co ci szkodzi, jak będzie nudno albo źle to pojedziemy stamtąd.
- Ale..
- Tak wiemy jak się zachował, wiemy, że ma zmienne humorki. My również nic z tego nie rozumiemy, ale może jednak nie jest taki zły i się do niego przekonasz – przerwała mi Kaśka.
No i co jej miałam na to odpowiedź. Miałam mętlik w głowie, ale szczerze zaczynał mnie intrygować ten chłopak.
- Pomyśle, mamy dwa tygodnie. Powiedzmy, że dam wam i Niki odpowiedź w piątek.  
- No niech będzie – odpowiedziały równocześnie.
- Lepiej opowiadajcie, co robiłyśmy w weekend.
Dziewczyny opowiadały, jak to Kasia była ze swoim chłopakiem u jego rodziny, a druga z przyjaciółek w sobotę była w kinie również z swoim chłopakiem.  Zazdrościłam im tego troszkę, że mają taką osobę, na którą zawsze mogą liczyć, z którą dzielą swoje smutki radości, z którymi są bardzo szczęśliwi. Jeszcze nie dawno myślałam, że i ja znalazłam taką osobę na dłużej. Lecz jak już wiecie Bartek okazał się całkiem inny. Nie myślcie, że mnie to dołuje. Raz na jakiś czas poczuje się samotna, jeszcze teraz jak nie rozmawiam z Marcelem tak, jak wcześniej, ale tak naprawdę to czuję ulgę, że to z byłym się skończyło teraz niż jak miałoby się ciągnąć dalej, a ja miałabym się źle czuć w tej relacji.  
Rozmowa z dziewczynami trwała przez całą drogę, pod koniec znów żartowałyśmy, śmiałyśmy się i nie wracałyśmy do tematu. Na naszym skrzyżowaniu pożegnałyśmy się i każda rozeszła się w swoją stronę.  
W mieszkaniu zastałam Nikole jedzącą kolacje w kuchni, sobie zrobiłam tylko kakao, bo nie byłam głodna. Szczerze to byłam padnięta. Nie lubię tego tygodnia zajęć gdzie siedzę na uczelni w poniedziałki od 10 do 19:40. Wypiłam przygotowany napój i weszłam na laptopa, sprawdzić portale społecznościowe, ponieważ łazienka była zajęta. Po sprawdzałam, co miałam sprawdzić i włączyłam sobie jakieś opowiadanie do czytania. Te piękne nie zawsze szczęśliwe historię dają chwilę wytchnienia po ciężkim dniu, a większość ludzi pisze naprawdę świetnie. Mam taką trójkę upatrzoną, której życzę wydania książki, bo mają niepowtarzalny talent. Laptopa wyłączyłam chwilę po 21 i poszłam się kąpać. Po długiej kąpieli od razu się położyłam i zastanawiałam się, co mam zrobić, ale to trwało bardzo krótko, bo po kilku minutach odpłynęłam do krainy Morfeusza.

katia122

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1037 słów i 5491 znaków.

1 komentarz

 
  • Misiaa14

    uwielbiam:)

    16 paź 2016

  • katia122

    @Misiaa14  :*

    16 paź 2016