Niespodziewanie cz.19

Odwieźliśmy Wikę. W samochodzie zostaliśmy tylko ja i on, jednak wcale nie jedziemy w kierunku mojego domu... Co on znowu kombinuje? Nie widzi, w jakim jestem stanie? Mógłby dzisiaj sobie darować. Zatrzymał się na parkingu przy zalewie.  
- Wysiadaj. - Odpiął pasy i podszedł z mojej strony, by pomóc mi się wygramolić. Swoją drogą, sportowe samochody są bardzo ładne, ale też bardzo niepraktyczne.  
- Zimno... nie możemy zostać w środku? - Zapytałam zmarznięta. Widząc, że się trzęsę, zrzucił z siebie kurtkę i zarzucił mi ją na ramiona.
- Wytrzymasz?  
- Myślę, że tak.
- To dobrze, bo muszę zapalić... - Wyjął paczkę Marlboro i nerwowo próbował odpalić zapalniczkę.
- Od kiedy ty palisz? - Zdziwiłam się... przecież mówił, że tego nie robi.
- Od kiedy bardziej się denerwuję. - Spojrzał się na mnie surowo spode łba.  
- Czyli... od kiedy mnie poznałeś? To chciałeś powiedzieć?  
- Między innymi. - Widząc jego nieudolność, wkurzona podeszłam bliżej, wyrwałam zapalniczkę z jego drżących dłoni i pomogłam mu ją odpalić, po czym rzuciłam ją na ziemię.  
- Skoro chciałeś tylko ponarzekać, to nie ma to sensu. Odwieź mnie do domu.  
- Powiedz mi, co ty tam, kurwa, robiłaś? Do chłoptasia poleciałaś? Podobno się już określiłaś, a znowu takie rzeczy mi odpieprzasz.
- Po pierwsze, uspokój się i ścisz ton o połowę. Nie będę słuchać, jak się na mnie wydzierasz.  
- Przepraszam... Nosi mnie tak, że już nie wytrzymuję... Ale proszę, wyjaśnij mi to.
- Napisał do mnie esa, żebym wpadła, więc pomyślałam, że to idealna okazja, aby to zakończyć.
- No dobrze, rozumiem. Tylko czemu skończyło się to prawie bójką z tamtą dziewczyną i twoim płaczem?
- Bo zdzira powiedziała za dużo. Zrozum, to nie jest dla mnie łatwe... Ta cała sytuacja była jakaś chora... Nie powiem ci, że on nic dla mnie nie znaczy, bo bym skłamała, ale mogę ci obiecać, że to ty jesteś teraz tym jedynym. Odkąd cię poznałam, sama czuję się zupełnie inna, lepsza i teraz wiem, że ja też mogę być kochana. Dziękuję ci za to.  
- Eh.. - Westchnął. - Mi chodzi tylko o to, żebyś niczego nie żałowała. Nie chcę cię do niczego nakłaniać. Nie zmusisz nikogo do miłości...
- Ty mnie nie musisz do niczego zmuszać. Zakochałam się w tobie dobrowolnie. - Uśmiechnęłam się łagodnie, podeszłam i go pocałowałam.  
- Choćbym nie wiem, jak chciał, to nie potrafię się na ciebie długo złościć. Dobra, wracajmy, bo zmarzniesz i się mi przeziębisz. - Wsiedliśmy do samochodu i podjechał pod mój dom. - Spotkamy się jutro, przyjadę po ciebie pod szkołę, bo ja w sumie nie idę na zajęcia. Odstawimy plecak, zgarniesz potrzebne rzeczy i wtedy pojedziemy.  
- Ale gdzie?  
- No dowiesz się jutro. Leć już, pa. - Dał mi buziaka w policzek i wysiadłam.  
Nie chciałam iść w ten poniedziałek do szkoły, bałam się... Kuby nie ma, a Patryk i ta jego cizia mogą być wszędzie... Otuchy jedynie dodawała mi myśl, że lada moment i podjedzie po mnie tym swoim peugeocikiem i będziemy tylko ja i on i nikt więcej. Zmierzam w stronę świetlicy szkolnej. Drogę toruje mi Patryk.  
- Cześć... możemy porozmawiać? - Pyta.
- No chyba nie. Daj mi spokój.
- Mam coś dla ciebie. - Wręcza mi bukiet czerwonych róż. Inne dziewczyny chcą mnie pożreć wzrokiem. - Przepraszam.
- Jesteś żałosny. Daj to tamtej szmacie, z pewnością się ucieszy. Może nawet z wdzięczności zrobi ci lodzika. - Wzięłam kwiaty, wyrzuciłam je do pobliskiego kosza i odeszłam z miną wrednej suki.  
Jest już po lekcjach, stoję przed szkołą i czekam na Kubę, bo napisał że się trochę spóźni. Zauważyłam idącą Wikę, więc ją zawołałam.
- To ty do niego wczoraj zadzwoniłaś, prawda? - Pytam.
- Tak... jesteś zła?
- Co ty, wręcz przeciwnie.  
- O, proszę, dwie kurewki. - Wtrąciła się "ta od Patryka". Mówię tak, bo nawet nie wiem, jak się nazywa... - Czego od niego chciałaś dzisiaj?
- Boże, dziewczyno, ogarnij dupsko i się w końcu od niej odpieprz. - Zaczęła Wika. - Weź sobie tego Patryczka i wsadź głęboko. - Spojrzała się na mnie. - Chociaż nie, za dużo przyjemności. - Wybuchnęłyśmy śmiechem, a tamta wyglądała, jakby jej zaraz miała pęknąć żyłka.  
- Wam to się od wczoraj zbiera. - Powiedziała przez zaciśnięte zęby.  
- Dobra, nara. - W końcu podjechał Kuba, więc nic więcej nie mówiąc, wsiadłam do samochodu, a Wika poszła na przystanek.
- Coś się stało? - Zapytał Kuba.
- Nie, to gdzie jedziemy?
- Tajemnica.

Dreamer98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 877 słów i 4602 znaków.

8 komentarzy

 
  • Użytkownik Muaaafransuaaa

    Dawno nie było ! Kiedy następna ?! :c

    24 cze 2015

  • Użytkownik madziax

    Kiedy kolejna ?

    22 cze 2015

  • Użytkownik Nata208

    Kiedy kolejna część ? :) :)

    19 cze 2015

  • Użytkownik ~aniia9~

    Kiedy kolejna część ?? <3

    18 cze 2015

  • Użytkownik Dreamer98

    Przepraszam że nie dodawałam tak długo.. Wiecie koniec roku ostatnie poprawy itp. Nie miałam czasu :/ myślę że dzisiaj późnym wieczorem powinna być :)

    17 cze 2015

  • Użytkownik wiki12677

    kiedy kolejna?

    3 cze 2015

  • Użytkownik ala12345

    Kiedy kolejna ? Oby jak najszybciej :D

    31 maj 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Super kiedy kolejna część ??Super ;):) masz talent do pisania i właśnie na to liczylysmy ja i inne dziewczyny ze ona będzie z kuba super r

    31 maj 2015