Niespodziewanie cz.17

Śpię jak dziecko. On sprawia, że czuję się niezwykle mała, bezbronna i słaba. Budzi mnie dźwięk odsuwanej bramy elektrycznej. Tylko dwie osoby mają do niej pilot.. o nie...  
- Patryk!  
- Co jest, kocie? - Przytula się do mnie i całuje.
- Spieprzaj stąd i to raz! - Serce łomoce jak głupie, czuję uderzenie gorąca. W życiu się tak nie bałam! Przecież mieli być dopiero wieczorem...
- Co ja ci znowu zrobiłem? Powiedziałem coś przez sen, czy co?
- Nie pieprz głupot, tylko zbieraj dupsko. Rodzice! - Słysząc to, gwałtownie zerwał się z łóżka, zebrał rzeczy i stanął przede mną jak wmurowany.
- Kurwa.
- Co jest?!
- Mój samochód stoi przed domem... I jak ja mam niby stąd wyjść?
- Nie możesz tu zostać!
- Czekaj, która jest godzina? - Zapytał nerwowo.
- Dziesiąta, czy to ważne?!
- Tak. Nie będę się chował ani wyskakiwał przez żadne okno... Powiemy, że przed chwilą przyjechałem i tyle.  
- No brawo, przeteleportowałeś się przez bramę?!  
- No coś wymyślimy.. Tylko się przebierz raz w ubrania i będzie dobrze. - Tak też zrobiłam. On w międzyczasie szybko złożył łóżko. Pobiegliśmy do kuchni, wstawiłam wodę "na kawę" i usiedliśmy jak gdyby nigdy nic. Otwierają się drzwi, w progu stoją rodzice z młodymi. Wszyscy bardzo dziwnie się na nas patrzą. W sumie, nie dziwię im się wcale... Pewnie będę miała niezły opieprz.  
- Dzień dobry. - Wstał Patryk.  
- Dzień dobry... - Odpowiedział zdziwiony ojciec. Zmierzył go wrogim spojrzeniem i zaczął wypakowywać torby z bagażnika.
- No to ja będę chyba leciał... To jak będziesz jeszcze kiedyś chciała, żebym pojechał coś kupić, to dawaj znać. Pa i do widzenia. - Wyszedł w popłochu.
- Co to miało być? - Zapytała wkurzona mama.
- No nic.. Nie było nic w lodówce, a on był na mieście, więc kupił parę rzeczy.
- Nie mogłaś pójść na pieszo?
- Nie chciało m się, pada. A on ma samochód.
- A brama to czemu była zasunięta? - Kurwa, zauważyła.
- Bo debil pomylił przyciski. Chciał nacisnąć dzwonek, a wyszło jak wyszło.
- Powiedzmy sobie szczerze, on tu nocował. Nie zaprzeczaj. - Zatkało mnie. - Spokojnie, wiem, że nie zrobiłaś niczego głupiego, ufam ci i myślę, że jesteś na to za mądra. Rzecz w tym, że cię nie rozumiem i potępiam to, jak postępujesz wobec Kuby. Zachowujesz się jak gówniara. Ten cały Patryk to niedojrzały chłystek, a ty w tym momencie przeginasz. Tyle miałam ci do powiedzenia. A i jeszcze jedno: niech mi się tu na oczy nie pokazuje. - Nie wiedziałam nawet, co odpowiedzieć, więc w milczeniu posłam do pokoju.
Słowa mamy jednak nie dają mi spokoju... Dobra, muszę się w końcu ogarnąć. Wybrać jednego... Może i robi to ze mnie okropną suczę i samolubną idiotkę, ale no... zakochałam się w obu. Najwyższy czas zadecydować. Dzwonię do Kuby.
- Halo?  
- Kuba, jesteś w domu?
- Tak, a coś się stało?
- Nie, nie. Muszę pogadać. Pilnie.
- No dobrze, zaraz po ciebie przyjadę.  
Jedziemy do pobliskiej kawiarni, zamawiamy po kawie i ciastku. Milczę.
- O czym chciałaś rozmawiać? - Pyta zaniepokojony.
- O mnie, tobie.. o nas.  
- W końcu.. - Westchnął.
- Wiem, przepraszam, że tak późno. Musiałam to wszystko jakoś poukładać.  
- I co wymyśliłaś?
- Że nie mogę pozwolić sobie na to, żeby cię stracić. Wiem, namieszałam ostatnio i to bardzo. Ta cała sytuacja z Patrykiem... Namieszał mi w głowie. Ale to dlatego, że był moją pierwszą miłością... został pewien sentyment.  
- Prawda, z nim to pojechałaś po całej linii... - Nerwowo przebierał łyżeczką w filiżance.
- Masz prawo się do mnie nie odzywać, olać, zapomnieć. Zrobisz, jak uważasz, ale chcę, żebyś wiedział, że żałuję... Naprawdę mi na tobie zależy.  
- Mi na tobie też... ale...
- Co?
- Mogę ci znów zaufać?
- Oczywiście, że tak, ale decyzja należy do ciebie.  
- Dziewczyno, szaleję za tobą od pierwszego wejrzenia, ale nie chcę się znowu rozczarować. Musisz mi obiecać, że zakończysz znajomość z Patrykiem.
- Tak, to jest pewne.
- Nie powiem ci od razu co i jak, ja też muszę to przemyśleć, zastanowić się... Musisz poczekać.  
- Rozumiem, poczekam jak długo będzie trzeba.  
- Dobrze. - Wstał, zapłacił rachunek i w ciszy odwiózł mnie do domu.  
Siedzę przed komputerem, oglądając najnowszy odcinek "chirurgów". Przychodzi mi sms. To Patryk: " jestem w pubie, chciałbym cię zobaczyć. Przyjedziesz? " To chyba dobra okazja, żeby zakończyć to raz na zawsze. Zbieram Wikę i mój tata zawozi nas w wyznaczone miejsce.

Dreamer98

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 861 słów i 4621 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Tessa

    Już mnie zaczynało denerwować jej niezdecydowanie. Robiła się taką bezbarwną postacią. Nijaką. Cieszę się, że wreszcie coś ma się zmienić, mam nadzieję, że teraz nabierze trochę kolorów.

    27 maj 2015

  • Użytkownik ala1123

    Nareszcie się zdecydowała! Tylko żeby czegoś nie zepsuła. Czekam na następną :)

    26 maj 2015

  • Użytkownik tYnKa

    No niezłe <3

    26 maj 2015

  • Użytkownik kamila12535

    Wreszcie kiedy kolejna część ??Super ;):)

    26 maj 2015