- A więc chcesz mi powiedzieć, że będziesz mógł przyjechać dopiero za tydzień? - syknąłem do telefonu.
- Sprawy się pokomplikowały, ale obiecuje, że przyjadę jak najszybciej! Wezmę ze sobą Ashtona.. - wymamrotał.
- Oh, zajebiście! Weźmiesz Ashtona! Ale mi pocieszenie. - warknąłem na co mój przyjaciel się zaśmiał.
- Um, Alex'ik muszę kończyć, odezwę się na dniach.
- Jeszcze raz tak do mnie powie.... - właśnie chciałem mu zagrozić, ale nie dane mi było dokończyć.
- Narka. - Hugo rozłączył się, a ja miałem ochotę w coś przyładować. Jeszcze do tego ta dziewczyna. Tak strasznie mi ją przypomina. Usiadłem na łóżku i zatopiłem twarz w rękach. Dochodziła 20 więc teraz tylko musiałem przypilnować te rozwydrzone nastolatki i miałem wolne. Zabrałem czarną bluzę z szafy i wyszedłem na zewnątrz. Wszyscy zaczęli się zbierać na placu, widziałem jak Henry stara się uciszyć towarzystwo, ale ewidentnie jej to nie wychodziło. Spojrzała na mnie błagalnie, a ja uśmiechnąłem się pod nosem. Wszedłem na kamień, na którym przysiadłem.
- Cisza! - krzyknąłem jak najlepiej potrafiłem. Wszystkie rozmowy ucichły, kobieta podziękowała mi gestem i zaczęła tłumaczyć zasady zabawy.
SARA'S POV
- Mam nadzieję, że każdy zrozumiał reguły. Niestety mamy nieparzystą liczbę osób, będę wdzięczna panu Alexowi jeśli dołączy do gry. - organizatorka spojrzała w stronę chłopaka, a reszta zaczęła krzyczeć jego imię. Czarnowłosy z rezygnacją podszedł do grupki obozowiczów.
- Dobierzcie się dwójkami. - odwróciłam się w stronę moich przyjaciół. Megan stała z Jessica, Lucas z Benem, a Suzan z jakąś dziewczyna, która swoja droga była bardzo ładna. Zacisnęłam usta w cienką linię. Wydawało mi się, że już wszyscy stali w dwójkach, tylko ja stoję jak kołek na samym środku.
- Ekhem. - przewróciłam oczami i odwróciłam się do mojego towarzysza.
- Co ci mina tak zbladła Jones? Nie cieszysz się? - uśmiechnął się i oparł rękę na moim ramieniu.
- A ty co? W emosa się bawisz? - zmrużyłam oczy, skanując jego ubiór.
- To, że lubię czarny nic nie znaczy. - obdarował mnie swoich fałszywym uśmiechem, a ja zrzuciłam jego rękę z mojego ramienia. Naprawdę nie mam pojęcia co te wszystkie dziewczyny w nim widzą. Typowy "badboy" z wielkim ego. Prychnęłam.
- Mam nadzieję Jones, że masz dobrego cela. - mówił, podając mi dwie piłeczki tenisowe.
- Żebyś się nie zdziwił. - mam nadzieję, że brzmię wystarczajaco przekonująco. Jestem tak beznadziejna w rzucaniu czegokolwiek. W tym momencie mam w głowie glos mojego starszego brata, który co roku obiecuję mi, że zabierze mnie na camping z jego znajomymi jak nauczę się rzucać. Co oczywiście w moim przypadku jest awykonalne.
- Trzymaj się mnie to wygramy. - powiedział i złapał mnie za nadgarstek ciągnąc.. W sumie sama nie wiem gdzie.
- Poczekaj, czekaj, mam za krótkie nogi nie nadążam. - zatrzymałam się.
- Co? Co twój wzrost ma do rzeczy? - zmrużył oczy, a ja zrobiłam niezadowolona minę. Po chwili bezczynnego stania czarnowłosy zaczął do mnie podchodzić. - Wskakuj. - uklęknął do mnie tyłem.
- O nie, nie ma opcji nie wskoczę ci na barana. - założyłam ręce na piersi.
- Zawsze tak narzekasz czy tylko przy mnie, marudo? - mówił poganiając mnie rękami.
- Słuchaj, naprawdę nie zależy mi na wygranej...
- Oh, przymknij się już. - warknął i sam posadził mnie na swoich plecach. - trzymaj się. - rzucił i zaczął biec w las. Oplotłam mocno jego tors nogami i wtopiłam głowę w jego plecy. Pachniał papierosami zmieszanymi z perfumami, a jednak pachniał tak cholernie dobrze. Zamknęłam oczy i zacisnęłam uścisk. AWARIAWARIAWARIA on pachnie zdecydowanie za dobrze. Po chwili chłopak zatrzymał się więc otworzyłam oczy.
- Chwila, gdzie my jesteśmy? - dookoła był las, tylko przed nami jezioro z małym pomostem, do jednego z drzew były przyczepione drabinki i lina. Pamietam jak na wakacjach zawsze z takiego skakałam do wody. Na samo wspomnienie na mojej twarzy zawitał uśmiech.
- Naprawdę myślałaś, że będę grał w ten szajs? Mamy około półtorej godzinki odpoczynku zanim zabawa się nie skończy i zaczną nas szukać. - chłopak niepewnym krokiem zaczął wchodzić na pomost. Kiwnęłam głowa na znak zrozumienia. Co ja mam robić przez tyle czasu z tym idiota, gdybym jeszcze znała drogę powrotną.. Czarnowłosy zdjął koszulkę i w tym momencie byłam tak szczęśliwa, że stoi tyłem bo bym go chyba pożarła wzrokiem. Z koszulki zrobil kostkę i położył się na drewnianych belkach.
- A ja myślałam, że to dziewczyny się opalają. - założyłam ręce na piersi.
- Witaj w moim świecie, gdzie wszystko jest takie jakie nie powinno być. - chłopak zamknął oczy, a pomiędzy nami zapanowała cisza. - Trochę dziwnie się czuję jak tam tak stoisz. - pokręciłam głową i podeszłam do niego. Tylko nie patrz się na klatę, nie patrz się na klatę.
- Ej bo ci ślinka poleci. - zaśmiał się. Czułam jak całe moje policzki płoną.
- Myślisz, że jak zdejmiesz koszulkę to odrazu rzucę ci się w objęcia? - prychnęłam.
- W sumie nie myślałem o tym w ten sposób, ale mi się podoba. A poza tym wiem, że podoba ci się to co widzisz. - wyszczerzył się.
- Oh, jesteś taki żałosny. Ciekawa jestem co byś ty zrobil jakbym to ja zdjęła koszulkę.
- Myślisz, że nie widziałem dziewczyn bez ubrań? A poza tym za wielka z ciebie świętoszka, żeby to zrobić.
- Taki pewien, jesteś mądralo? - zmrużyłam oczy, na co czarnowłosy kiwnął głowa. Nie jestem. Żadną. Pieprzoną. Świętoszką. I udowodnię mu to. Jedną ręką zdjęłam ubrania, zostając w czarnym staniku.
- O kur... - przerwał. - W sensie, naprawdę założyłaś czarny, koronkowy stanik, kiedy obok jestem ja? - nie patrzył mi w oczy. A ja czułam, jak zalewa mnie fala rumieńców. Chłopak zbliżył się i czułam jego oddech na mojej szyi. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skóra, a co najgorsze.. Chciałam więcej.
____________________
Piszcie co myślicie, mega motywuje!
Lucas w załączniku
6 komentarzy
Misiaa14
Ooo boże cudowne! !
okano1
Super
Olifffka
Lofffkam to opowiadanie jest taki bezczelny i sexy czekam na nexta
Mocno ściskam i życzę duużo weny ????
Dream
O luju! Jakie to cudowne
Lolisss
Super super super!!
cukiereczek1
Rewelacyjna część jak zawsze