Moja gwiazda cz. 4 - upaść by wstać

Wtulilas się w poduszke, twojego powiernika sekretow, twoja ochrone, w twoja tarcze przed swiatem. Nic już nie bedzie takie jak bylo, na pewno nie dla ciebie.



W tym samym czasie...czy raczej troche wczesniej.  
Czyl ze musi jej to powiedziec, nie mogl się już z tym bawic jak w kotka i myszke
-kistin posluchaj
-tak?
Przymruzyla oczy, a jej odpowiedz bardziej przypominal mruczenie niz slowa. Miala czelnosc kokietowac go mimo zerwania
-mam nadzieje ze ulozylas sobie to wszystko
-ale oczywiscie misiu
Slowa te spowodowaly w brianie jakis wewnetrzny wstrzas ale postanowill stac niewzruszony.
-widzisz bo mi się udalo pozbierac i na nowo ulokowac wszystkie emocjie
-yhmm
Coraz bardziej napierala na niego swoim cialem tak ze coraz trudniej bylo mi mowic.
-i wiesz chcialbym bysmy mimo wszystko byli przyjaciolmi
-co?!
Krzyk rozlegl się po proawie już pustej sali
-jak ty masz czelnosci jak wogole?!
Zamachnela aie do uderzenia lecz zdarzyl przechwycic jej dlon, niby mimowolnie zdecydowanie pokiwala glowa
-dobrze
Po raz ostatni zastygli w uscisku już jako przyjaciele. Rozlegl się nowy utwor kristi poszla w poszukiwaniu nowego partnera. Brian zostal na srodku sam, rozgladajac go szukal tej jedynej iskry bez ktorej nie dal by rady. Niestety ona zdolala już zgasnac i się ulotnic.

Znalezienie jej adresu nie zajelo mu zbyt duzo czasu. Wystarczyl lekko zbajerowac recepcjonistke a ta byla gotowa zrobic wszystko. Brian wybiegl z hotelu szamoczac się miedzy uliczkami. Biegl nie patrzac na ulice. Coz na niewiele mu się to zdalo skrety się mylily, wszystkie ulice wygladaly podobnie, kartka z pomietym adresem majaczyla mu wciaz w dloniach. Nie bylo szans. Usiadl na krawezniku, bezsilnoe zwisajaca glowa po raz kolejny zasnula się czarnymi myslami. Swiatlo place się w pobliskiej kamienicy bylo jego jedynym pobratymcem. Powoli zaczal czytac nazwy ulic.  
-aber road aber aber
Nazwa szumiala mu w glowie niczym piorun przedzierajacy się powoli na wierzch pamieci. Energia powrocila dajac motywacja do dzialania, zgadzalo się wszystko, nazwa ulic, cyfra... Wystarczyla już tylko odwaga tak czesto mylona ze szczypta magi.

A dla wyjasnienia co dzialo się w kamienicy
Sytuacja wcala się nie zmieniala co przestawalas plakac to przypominalaa sobie o tych wszystkoch wspolnych chwilach ktorych mimo krotkiego czasu bylo tak wiele. Gdyby cofnac czas... No wlasnie co wtedy, juz nic by się nie dalo zmienic.  
-sandra!!
Krzyk rozdzierajacy glebie nocnej ciszy
-sandra
Glos tak znajomy i cieply jak pierwsze promienie slonca po dlugiej zimie
-sandra
Glos tak dzwieczny jak tysiace malych dzwoneczkow na wietrze
-bri
Wyszeptane imie ukochanego dodawalo sercu skrzydel. Bardziej podbieglas niz podeszlas do okna wychylajas się z ostatniego pietra
-bri!
W oczach znowu poczulas lzy, szczescia czy nadziei trudno bylo to okreslic. Teraz wazny byl tylko on.
-poczekaj!
Na co mialas czekac? Teraz gdy byl na wyciagniecie reki, teraz gdy moglas go miec. On kazal ci czekac. Nie dosc już czekalas. Chcialas biec do drzwi, pijana swoim szczesciem. Nic nie bylo wazne. Rzeczy o ktore się potykalas, nic, tylko on. Drzwi otworzyly się w tym samym czasie pod wplywem dwoch spoczywajacych na nich dloni.  
-ja..
Tak czekalas na ta chwile a teraz po prostu nie wiedzialas co powiedziec
-ja tez.
Zamknal ci usta czulym pocalunkiem, zdejmujac jednoczesnie z siebie plaszcz
-ale...
-wiem przepraszam
Kolejny pocalunek zamknal ci usta, oplotlas go dlonmi jeszcze mocniej przyciskajac do siebie. Poczulas usmiech na jego twarzy w trakcie pocalunku. Nic nie moglo się rownac z tym uczuciem bliskosci drugiej osoby.


Warto wierzyc w bajki... Bo nawet w XXI w. Kopciuszek moze spotkac na balu ksiecia

Misia1000

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 570 słów i 3689 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik JoanD

    Aw! Super! Happy end ❤️

    21 lut 2022

  • Użytkownik Vendie

    świetne :)

    26 lip 2013