Mój Anioł Stróż cz.3

Mój Anioł Stróż cz.33.
Tak bardzo chciałem powiedzieć jej prawdę, wziąć w ramiona, przytulić. Nie mogłem znieść jej obwiniania się, łez rozpaczy, poczucia winny. Teraz bardziej niż kiedykolwiek pragnąłem być przy niej, chciałem by jej ojciec za wszystko zapłacił.Chciałem by cierpiał tak samo jak ja. Chwile staliśmy w milczeniu, a ja nie potrafiłem wypowiedzieć już nawet słowa. W milczeniu po prostu wyszedłem z jej sypialni, zostawiając ją samą. Na szczęście nikogo nie było w domu i udało mi się wyjść nie zauważony. No prawie, nie licząc tej wpadki z Lili. Teraz żałowałem mojego szalonego pomysłu i zastanawiałem się, czy będzie pamiętać moją wizytę w nocy, a jak będzie, czy się coś odezwie? nie miałem takiej pewności. Na wszelki wypadek postanowiłem wziąć parę dni urlopu. Napisałem list do Lili i poinformowałem ją, że wrócę za kilka dni. Chciałem mieć w głowie plan, musiałem coś wymyślić, coś na tyle dobrego, by móc bez problemu być przy niej. Wróciłem do swojego pokoju i wyjąłem kartkę z szafki. Wziąłem długopis do ręki i zacząłem pisać list. Po skończeniu listu położyłem się spać, a wcześnie rano postanowiłem iść do jej ojca i poprosić o wolne. Miałem nadzieje, że nie będzie robił mi problemów i da mi kilka dni wolnego. O piątej rano byłem już na nogach, postanowiłem potrenować i zacząłem biegać naokoło ich domu. Zrobiłem dziesięć kółek i po nie całej godzinie, wszedłem do domku. Wykąpałem się, przebrałem i byłem gotowy na służbę. Postanowiłem porozmawiać z jej ojcem. Domyślałem się, że już nie spał, przynajmniej odkąd pamiętam był rannym ptaszkiem, jednak już po chwili przekonałem się o swojej racji, bo ojciec Lili siedział już w salonie i czytał gazetę.  
- Przepraszam pana. Możemy porozmawiać? - zapytałem, czując jego uważne spojrzenie - Oczywiście chłopcze. Czy coś się stało? coś z moją córką ?- zapytał przestraszony  
- Nie. Po prostu - zawahałem się - Po prostu muszę wyjechać. Moi rodzice mieli wypadek. Chciałbym pojechać i sprawdzić co się stało - kłamałem.Oczy jej ojca spojrzały na moją twarz, a jego kąciki ust lekko się uśmiechnęły.  
- Wrócisz? czy mamy szukać nowego ochroniarza?- zapytał prosto z mostu  
- Wrócę by ochraniać Lili. Po prostu chciałbym dowiedzieć się co z moimi rodzicami - brnąłem dalej w swoje kłamstwa  
- Dobrze w takim razie jedź. Tylko niech ci to nie zajmie dłużej niż dwa tygodnie. Bo po dwóch tygodniach dostanie kogoś innego, zrozumiałeś? - zapytał  
- Tak zrozumiałem. Dziękuje - szepnąłem opuszczając ich mieszkanie.  
Dwa tygodnie. Tyle miałem by dokonać nie możliwego. Zastanawiałem się, czy poczekać za Lili i wręczyć jej list osobiście, czy może po prostu podać komuś, by jej przekazał? postanowiłem zaczekać, a w najgorszym razie wejść do jej pokoju i zostawić list na biurku. Musiałem mieć pewność, że go przeczyta. Nie wiem dlaczego było to dla mnie takie ważne. No dobrze może i wiem. Nie chciałem by pomyślała, że znów ją ktoś oszukał. Nie zniósłbym, gdyby po raz kolejny płakała z mojego pokoju. Poczekałem godzinę. Od drugiego ochroniarza dowiedziałem się, że Lili już wstała i postanowiłem z nią porozmawiać. Ponownie wszedłem do ich mieszkania i spojrzałem na nią. Siedziała przy kuchennym stole i jadła śniadanie.  
- Przepraszam mogę zająć Ci chwilkę? - zapytałem, nie chcąc jej przeszkadzać.  
- Nie byłeś u mnie w nocy?- zapytała, a ja poczułem strach  
- Nie. Nie byłem - odpowiedziałem bez namysłu
- To o co chodzi? - spytała  
- Chciałem się pożegnać. Wyjeżdżam w sprawie prywatnej na kilka dni. Jednak chciałbym zapewnić, że wrócę za tydzień, może troszkę później - szepnąłem  
- Można wiedzieć dokąd i dlaczego?- zapytała
- Do domu. Moi rodzicę mieli wypadek. Chciałbym sprawdzić co się stało. Pomóc im - rzekłem.Lilianna spojrzała na mnie, a w jej oczach zobaczyłem troskę. Uśmiechnęła się i przytuliła mnie na pożegnanie.  
- Uważaj na siebie- szepnęła i bez słowa opuściła kuchnię. Postanowiłem nie tracić czasu, tylko jak najprędzej znależć się jak najdalej od tej rodziny. Jak najdalej od nich.  
     ***
Nie wiem dlaczego jego słowa tak mnie zraniły. Nie rozumiałam dlaczego jego wyjazd aż tak mną wstrząsnął? czyżbym się do niego przyzwyczaiła? a może to coś znacznie więcej? na przykład. No właśnie na przykład co? przy nim czułam się tak, jak przy Szymonie - Bezpieczna. Nie musiałam się niczego i nikogo bać. Miałam pewność, że zawsze ochroni mnie swoim ciałem. Jednak z Szymonem było inaczej. Przy nim nie musiałam się nigdy bać, zawsze jego obecność, słowa, gesty sprawiały, że stawałam się inną osobą. Traktował mnie jak dziewczynę, jak ukochaną, a nie jak księżniczkę. Z Mariuszem było inaczej. Krępował się nie, onieśmielałam go. Nie wiem, czy zachowywał się tak, dlatego, że miałam tytuł, czy może po prostu był nieśmiały. Miał w sobie coś dziwnego. Jakąś tajemnicę. Zawsze był ostrożny, pomyślał zanim coś powiedział. Zupełnie tak, jakby się bał, że ktoś, coś o nim odkryje. Chociaż nie jednokrotnie pomyślałam o tym, by sprawdzić go, a mogłam zrobić to bez trudu, stwierdziłam, że takie zachowanie było by nie fair. Postanowiłam, że jak zechce sam się przede mną otworzy. No i nie rozumiałam dlaczego niemal na pewno byłam przekonana o jego nocnej wizycie w moim pokoju? czy to rzeczywiście był sen? a jeżeli tak, to czy to możliwe, by był aż tak realny? dziś rano wciąż w moim pokoju czułam jego wodę kolońską. Czy mogło mi się to wydawać? Nie miałam już dłużej czasu by zastanawiać się nad tym, bo do pokoju wszedł mój brat z informacją, że mamy gościa. Zbiegłam na dół i zobaczyłam znajomą twarz. Na dole w salonie siedział jakiś chłopak i uśmiechał się do mnie.  
- Witaj. Pamiętasz mnie? - zapytał prosto z mostu  
Już chciałam podejść i mu przywalić, ale spojrzenie moich rodziców, mnie zniechęciło.  
- Jak mogłabym Cię zapomnieć? - zapytałam rzucając się chłopakowi w ramiona  
Igor był dla mnie jak brat. Po prostu któregoś dnia wyjechał i więcej o nim nie usłyszałam. Pamiętam, że bardzo przeżyłam jego wyjazd, bo traktowałam go jak najlepszego przyjaciela. Już jako dzieci się ze sobą bawiliśmy, a on był jedyną osobą, z którą utrzymywałam kontakt, po wyjeździe. Chyba za sprawą tego, że nasi rodzice przyjaźnią się od lat.  
- Witaj Lili. Jesteś piękna jak zawsze - Powiedział jego ojciec, a ja rozpromieniłam się przez komplement  
- Dzień dobry Państwu - rzekłam  
- Mój mąż dostał tutaj pracę. Dlatego z powrotem się tu przeprowadzamy - szepnęła jego matka  
Kiwnęłam na Igora i przepraszając towarzystwo, opuściliśmy mój dom. Poszliśmy do ogrodu i usiedliśmy na mojej ulubionej ławce. Oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy. Dobrze było mieć go znów przy sobie.  
- Lili czy to prawda? słyszałem o wypadku - odezwał się po chwili  
- Tak. To prawda. Szymon zginął. Na szczęście naszemu dziecku nic się nie stało - powiedziałam, trzymając rękę na brzuchu  
- Dziecku? Lili ty jesteś w ciąży z ochroniarzem? a co na to twoi rodzice?- zapytał jakby nigdy nic  
- Nie byli zachwyceni - odpowiedziałam  
Nagle usłyszałam pisk mojej przyjaciółki i po chwili znalazła się przy nas. Podbiegła do zmieszanego chłopaka i wyciągnęła do niego rękę.  
- Cześć Jestem Iza. Najlepsza przyjaciółka Lili - powiedziała  
- Igor - szepnął nie spuszczając ze mnie wzroku
- To co może jakaś pizza? - zaproponowała.  
Spojrzeliśmy z Igorem na siebie i kiwnęliśmy głowami. Igor poszedł do naszych rodziców, poinformować ich, że wychodzimy. Nie chciałam jechać z ochroną. Mimo niechęci naszych rodziców, Igor postanowił pokierować. Już od małego interesował się motoryzacją. Motory, samochody, wszystko to, co miało koła. Zabraliśmy jeden z samochodów i pojechaliśmy do miasta. Zatrzymaliśmy się w jednej z modnych pizzerii. Weszliśmy do środka i usłyszeliśmy czyjeś wołanie. Iza odwróciła się pobiegła do grupki chłopaków. Nieśmiało podeszłam do nich i przedstawiłam się. Okazało się, że dwóch z nich ostatnim czasie zaprzyjaźniło się z Izą, a nawet z jednym kręciła.  
- Może dosiądziecie się do nas? - zapytała Iza, a ja oblałam ją groźnym spojrzeniem.  
Nie podobało mi się to. Chłopacy wyglądali na lekko pijanych a w ręce trzymali butelkę po alkoholu.
- Izo nie przeszkadzajmy chłopakom - wtrąciłam się  
- Takie dwie ślicznotki, nigdy nie będą nam przeszkadzać - powiedział jeden z nich i klepnął ją w tyłek.  
- Jednak nadal uważam, że to nie jest dobry pomysł. Panowie jesteście pijani - odezwałam się bliska płaczu  
Odkąd przeprowadziłam się tutaj, wolałam unikać takich osób. Kiedyś, gdy jeszcze byłam inną osobą, takie zachowanie by mi nie przeszkadzało, ale teraz uważałam zachowanie tych chłopaków mocno nie na miejscu. Spojrzałam na bezradnego Igora i poczułam złość. Z jednej strony nie chciałam robić tu skandalu, ale z drugiej, nie podobało mi się to towarzystwo.  
- Dobra Irek daj już spokój. Nie widzisz, że dziewczyna się boi?- odezwał się jeden z nich, chyba miał na imię Darek Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.  
- Przepraszam Cię za niego. Naprawdę nie zachowuje się tak często. Nie mam pojęcia co go dziś napadło. Może się czegoś napijesz?- zapytał, kierując się w stronę baru  
- Tak cole poproszę - szepnęłam. Chłopak skrzywił się, ale posłusznie poszedł po Colę. Kilka minut później wrócił z pięcioma colami i usiedliśmy przy jednym stoliku.  
- Co to ma być? ja chcę piwo! - zdenerwował się Irek.  
- Na dziś Ci starczy piwa. Pij to i spadam y- powiedział do kumpla. Iza siedziała Irkowi na kolana, a ja usiadłam obok chłopaka. Wydawał się dużo spokojniejszy niż jego kumpel. Ku mojemu zaskoczeniu, mieliśmy dużo wspólnych pasji i rozmawiało nam się miło. Już pomału zacierałam o nim złe wrażenie z przed paru minut.  
- My naprawdę musimy już lecieć - odezwał się nagle do kumpla.
- To idź. Ja chcę tu zostać - szepnął. Chłopak spojrzał znów w moja stronę i uśmiechnął się do mnie, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Często tu bywasz? - zapytał  
- Jestem tu pierwszy raz. I chyba - spojrzałam na jego kumpla - Ostatni - szepnęłam a on zaśmiał się.  
- To gdzie można Cię zastać? - zapytał, dość zainteresowany moją osobą. Bez namysłu wyjęłam długopis z torebki i napisałam na jego dłoni swój numer telefonu.  
- Dzwoń- szepnęłam po raz kolejny posyłając mu uśmiech.  
Chłopak wyszedł, a ja odprowadziłam go wzrokiem. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. Przypomniałam sobie o Szymonie i poczułam łzy w oczach.  
- Idziemy - szepnęłam wybiegając z pizzerii.  
Siedziała m w samochodzie, wtulona w ramiona Igora i płakałam. Płakałam chyba dobre pół godziny, nie potrafiąc się uspokoić.  
- Lili - szepnął łagodnie Igor  
- Odwieziesz mnie do domu? - zapytałam. Chłopak kiwnął głową i bez chwili zastanowienia ruszyliśmy w powrotną stronę. Nie miałam wyrzutów sumienia, że zostawialiśmy Izę. Po tym, jak się dziś zachowywała, czułam, że długo będę na nią zła. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2179 słów i 11460 znaków, zaktualizowała 24 cze 2015.

3 komentarze

 
  • wolna

    Nie było mnie tutaj kilka dni a Ty kochana się rozkręcasz jeszcze bardziej;) super genialna część. Bardzo lubię Twoje opowiadania. Trzymam kciuki:*
    Pozdrawiam serdecznie :)

    29 cze 2015

  • agusia16248

    @wolna Dziękuje kochana za miłe słowa :) Cieszę się,że się podoba :) Pozdrawiam cieplutko :*

    1 lip 2015

  • Milenka:)

    @agusia16248 nie wyszlas z wprawy bo wiem jak pisałas wcześniej i wszystkie twoje opowiadania przeczytałam i wszystkie są genialne a najbardziej podobało mi się twoje opowiadanie o Oli i Adamie :) i nie bądź taka skromna bo ty też jesteś genialna tak samo jak twoje opowiadania tylko aby tak dalej to będziesz mogła napisać książkę a napewno z chęcią i to wielką bym ją przeczytała pozdrawiam i życzę weny Milenka:)

    24 cze 2015

  • agusia16248

    @Milenka:) Wow. To teraz mnie dziewczyno zaskoczyłaś :) No cóż mogę tylko się ucieszyć i z wielką radością napisać kolejną część opowiadania :) To dla takich momentów, i dla takich czytelników warto pisać :) W takim razie następna część powstanie specjalnie dla Ciebie :)

    24 cze 2015

  • Milenka:)

    @agusia16248 dziękuję aż łzy mi popłynęły nie wiem nawet co teraz napisać :) bardzo się cieszę ze to bo napisałam ci się podobało a na twoje opowiadania będę czekała codziennie bo są piękne pozdrawio Milenka :)

    24 cze 2015

  • Milenka:)

    Proszę dodaj jak najszybciej nastepna część i niech powie jej prawdę bo widać ze bardzo się kochają pozdrawiam Milenka:) ps. skąd bierzesz na to wene i pomysły :)

    24 cze 2015

  • agusia16248

    @Milenka:) Sama nie wiem skąd :) Trochę z filmów, trochę z głowy. Po prostu budzę się i już mam w głowie następną historię :)

    24 cze 2015

  • Milenka:)

    @agusia16248 a kiedy będzie nastepna część proszę dodaj dzisiaj nastepna proszę bo te opowiadanie jest wręcz genialne i już nie mogę się doczekać pozdrawiam i życzę weny Milenka:)

    24 cze 2015

  • agusia16248

    @Milenka:) Postaram się jutro coś dodać :) Oj bez przesady, że genialne:) Moim zdaniem jest średnie :) a nawet kiepskie :) Chyba wyszłam z wprawy :)

    24 cze 2015