1. Jak to wszystko się zaczęło? nie wiem. Chyba tego dnia, gdy rodzice weszli do pokoju i powiedzieli mi o śmierci mojej babci. Babci, której tak naprawdę nigdy nie znałam. Tak już dwa miesiące później znalazłam się w nowym kraju, mieście i zostałam księżniczką. Nie lubiłam swojego tytułu, bo zamiast ułatwić mi życie, tylko je pokrzyżowało. Dotąd byłam zwykłą siedemnastolatką, lubiącą imprezowy tryb życia. Kochałam spędzać czas z przyjaciółmi, których musiałam podczas przeprowadzki porzucić. Straciłam kontakt z Moniką, Jagodą. Michałem i Patrykiem. Straciłam kontakt z ukochaną klasą i nauczycielami, którym lubiłam uprzykrzyć życie. Sprzedaliśmy dom i wprowadziliśmy się do apartamentu w kraju, który nazywa się Polska. Nie mieszkaliśmy w pałacu, tak jak przepuszczaliśmy. Naszym pałacem jest dość przytulny dwupiętrowy apartament z służbą, która przychodzi od czasu do czasu i paroma ochroniarzami. Z początku trudno było dostosować się mi do nowych zasad, reguł, szkoły i okolicy. Nie znałam tu nikogo i miałam iść do prywatnego liceum. Ubłagałam rodziców, by pozwolili iść mi bez ochrony i udawać normalną dziewczynę. Chociaż próbowałam, nie potrafiłam przystosować się do tego wszystkiego. Babci wcale nie znałam. Mój ojciec, po poznaniu matki został wygnany z domu przez rodziców i nie kontaktowali się aż do teraz. Po śmierci swojego brata, to on został głównym spadkobiercom i następcom całego majątku i wszystkiego, co posiadali jego rodzice. W pewnym stopniu musiałam cierpieć, przez kogoś, kogo tak naprawdę nigdy nie widziałam na oczy i dlatego byłam jeszcze bardziej zła. Za to cała ta sytuacja podobała się mojemu młodszemu bratu, który był zachwycony luksusami, z jakich mogliśmy korzystać. Był jeszcze za młody by zrozumieć nie które rzeczy i zapewne całe dziedzictwo przypadnie akurat jemu i dobrze. Ja nie potrafiłabym się w tym odnaleźć. Swój pierwszy dzień w szkole wspominam ciężko. Zapewne dlatego, że przyszłam do szkoły już w drugim miesiącu nauki i wszyscy zdążyli się zapoznać i z żyć. Ja zostałam tą samotną, z którą mało osób chciało się przyjaźnić. Stopniowo zrobiło się lepiej. Zaczęłam nawiązywać nowe znajomości, kontakty, spotykać się z chłopakami. Kiedy go poznałam? chyba wtedy, gdy naprawdę go potrzebowałam. Nie wiem jak to się stało. Nagle pod moją szkołą stało kilku reporterów i zaczęła się jazda. Cała szkoła dowiedziała się o moim pochodzeniu, a ja przestałam do niej chodzić. Po tygodniu na moim koncie internetowym miałam kilkaset zaproszeń do znajomych i każdy chciał się ze mną zaprzyjaźnić. Każdy z wyjątkiem jednej cichej dziewczyny z naszej klasy. Miała na imię Iza i dla niej jedynej moja popularność nie zrobiła wrażenia. Dlatego zostałyśmy przyjaciółkami. Nasza znajomość rozwijała się powoli i stopniowo. Nie zaufałam jej od razu, a ona dała mi milion powodów do tego, bym mogła jej ufać. Zawsze stawała w mojej obronie, nie oczekując niczego w zamian. W taki sposób znalazła się w moim domu, życiu i sercu. Iza stała się moją najlepszą przyjaciółką. Tą listopadową noc zapamiętam na zawsze. Wracałam z imprezy sama, ponieważ gorzej się poczułam. Iza została z naszym kolegą z klasy, a ja postanowiłam powoli zbierać się do domu. Tuż przed klubem zobaczyłam dwóch chłopaków, zaczęli iść za mną. Gdy byliśmy wystarczająco daleko od klubu napadli mnie, a ja nie wiedziałam co zrobić. Bałam się i myślałam o najgorszym. I wtedy pojawił się On. Silny, opanowany i odważny. Staliśmy w deszczu, cali przemoczeni, a on bez mrugnięcia okiem załatwił napastników. Nie pamiętam jak znalazłam się w jego samochodzie. Nie pamiętam jak znalazłam się w jego ramionach, a następnie pod swoim domem. Odstawił mnie bezpiecznie do domu i powiedział ojcu o wydarzeniu sprzed klubu. Dopiero w domu, gdy zapanowałam nad strumieniem łez zauważyłam to, jaki był przystojny. Jego delikatne rysy twarzy, mały zarost i czarne jak węgiel oczy, skrywające w sobie jakąś tajemnicę. Pobiegłam do swojego pokoju, przekonana, że więcej go nie zobaczę. Tamtej nocy śniłam o nim całą noc. Mama siedziała przy moim łóżku, a ja we śnie znajdowałam się w ramionach mojego bohatera. Tak, chyba wtedy oddałam mu swoje serce. Wtedy, gdy uratował mnie przed najgorszym. Następnego ranka w moim domu zaczęło się piekło. Tata zarządził ochroniarzy, którzy mają mnie pilnować, mama płakała, a ja przeklinałam wszystko i wszystkim krzycząc jak bardzo ich nienawidzę. Później po dość burzliwej wymianie zdań dałam rodzicom ultimatum. Zgodzę się na ochroniarza pod warunkiem, że zatrudnią tego chłopaka. Nie obchodziło mnie jak mają to zrobić, chciałam tylko jego i niczego więcej. I tak znalazł się przy mnie. Ojcu nie zajęło to dużo czasu, bo już tydzień później stał u mych drzwi. Porozmawiać z nim postanowiłam sama. Nie chciałam go do niczego zmuszać, nie chciałam by jego praca, okazało się dla niego karą. Zaproponowałam mu pracę jako ochroniarz, a on automatycznie się zgodził. Został moim szoferem i ochroniarzem. Zapisał się do mojej szkoły i trafiliśmy do tej samej klasy. Szybko zostaliśmy przyjaciółmi (...) *** Obudziłam się w szpitalu, z potwornym bólem głowy. Nie pamiętałam nic z tego, co działo się po wypadku. Złapałam się za brzuch, pełna strachu co z dzieckiem. Obok mnie w rogu sali siedziała matka. W oczach miała łzy, a ja nie wiedziałam co się stało. Pamiętałam jakieś strzępki wspomnień. Motor, prędkość, uderzenie. Próbowałam to wszystko pozbierać w całość, ale nie mogłam. - Mamo - wyszeptałam niemal z jękiem - Mamo co się stało? - zapytałam Nie wiedziałam co ja tu robię. Nawet nie wiedziałam co się stało. Bałam się a mama w milczeniu, wpatrywała się w moje oczy. - Kochanie miałaś wypadek - wyszeptała. - Co z Szymonem?- zapytałam? - On, on tak mi przykro córeczko - zaczęła płakać. Usiadłam na łóżku i nagle zakręciło mi się w głowie. Straciłam przytomność. *** - Nie ma pan prawa! - krzyczałem wciąż nie spuszczając wzroku z jej ojca. - Ja nie mam prawa? - zaśmiał się - A ty miałeś prawo tknąć moją córkę? - zapytał Spojrzałem na niego pełen nienawiści i poczułem złość. - I tak to panu nie wyjdzie. My się kochamy. Rozumie to pan? kochamy! - krzyczałem rzucając kamieniami - Kochacie? a co wiesz o miłości chłopczyku ? za co ich utrzymasz? - zapytał - Pójdę do pracy. Zarobię - powiedziałem pełen nadziei - Jasne- zadrwił. - A co z twoją rodziną? co z Markiem? pomyślałeś o swoim bracie?- zapytał, a w jego oczach zobaczyłem błysk szaleństwa - Nie ma pan prawa! - rzuciłem się na niego pięściami. - Mam. I nie zawaham się go użyć jeżeli nie znikniesz z jej życia. Ona myślisz że zginąłeś w tym wypadku. Będzie Cię opłakiwać i zapomni o Tobie - oznajmił - Nie uwierzy w To. Przecież ona wszystko będzie pamiętać - chciałem uwierzyć w swoje słowa - Nie prawda. Moja córka straciła pamięć kochany. Nie pamięta nic z waszego wypadku. I teraz od ciebie zależy czego się dowie. Masz wybór może zachować miłość do ciebie i chwilowo Cię opłakiwać, albo znienawidzić za to, że ją zdradziłeś - zaśmiał się jej ojciec. Spojrzałem na niego oszołomiony i zamilkłem. Chociaż nie znałem go z tej strony, nie wątpiłem, że jest do tego zdolny. - Zgoda - powiedziałem zrezygnowany. Zabrałem od niego pieniądze i odjechałem. Miałem plan i na pewno nie zamierzałem z niej zrezygnować. Przecież się kochaliśmy. *** Nie pamiętałam nic z kolejnych dni. Na pogrzebie nie byłam. Nie chciałam zapamiętać go martwego. Pragnęłam by dla mnie zawsze pozostał uśmiechnięty i odważny. Nie zniosłabym widoku martwego, zimnego ciała. Wciąż nie docierało do mnie to, że już go nie ma. Bez przerwy siedziałam w pokoju i zastanawiałam się.kiedy wejdzie do pokoju i znów zabierze mnie nad jezioro. Nie rozmawiałam z nikim. Jadłam tylko i wyłącznie dla naszego dziecka, któremu na szczęście nic się nie stało. Przebywałam albo w pokoju, albo nad jeziorem i płakałam godzinami. Na jego grobie jeszcze nie byłam i nie zamierzałam tam iść. Nie czułam się gotowa by go pochować. Za każdym razem, gdy ktoś wchodził do mojego pokoju, cały czas wyczekiwałam w drzwiach, ale doskonale wiedziałam, że już nigdy nie zobaczę tam Szymona. Tego dnia przyszła Iza. Nie odbierałam od niej telefonu i nie odpisywałam jej na wiadomości. Nie miałam ochoty na rozmowę, ale nie dała się tym razem spławić. Siedziała przy mnie, a ja wtulona w jej ramiona płakałam i nie mogłam pohamować łez. - Iza dlaczego! - zawyłam wciąż nie dopuszczając do siebie myśli, że więcej go nie zobaczę. - Lili musisz być silna dla waszego dziecka - powiedziała. - Dziecka- szepnęłam markotna. - Dziecka, którego przecież nie chciałam - wyszeptałam, trzymając rękę na brzuchu - Kochanie tak bardzo tęsknie za twoim ojcem - załkałam. Z Izą po raz pierwszy od dwóch miesięcy wyszłam z pokoju. Chociaż nie miałam na to ochoty, pozwoliłam wyciągnąć się jej na miasto. Bez przerwy chodziliśmy do naszych miejsc, a ja nie przestawałam płakać. Gdy po godzinie wróciliśmy, rodzice coś szeptali. Nie chciałam z nimi rozmawiać, ale nie dali się spławić. Obok nich stał młody chłopak a ojciec dumnie na niego patrzył. Jak się później dowiedziałam Mariusz miał zostać moim nowym ochroniarzem. Tym razem zapewne bardziej bali się, że sobie coś zrobię i szczerze miałam taką ochotę. Jednak nie mogłam. Nosiłam w sobie coś, co zostało najważniejsze po naszej miłości - dziecko. Nasze dziecko. - Córeczko pan Mariusz będzie twoim nowym ochroniarzem - powiedziała mama. Spojrzałam na nią spod łba i bez słowa poszłam do pokoju. Ja nie chcę nikogo nowego! nie chcę! - ponownie zapłakałam. Mimo tego, że nie miałam na to ochoty, rodzice poprosili Izę, by nas zostawiła i próbowali ze mną porozmawiać. Nadaremnie. Nałożyłam słuchawki na uszy i wraz z nowym ochroniarzem wyszłam z domu. Chciałam po prostu umrzeć. Zasnąć i nigdy się nie obudzić. Przestać czuć tą pustkę, która pozostała po Szymonie. Umrzeć, po prostu umrzeć. CDN
5 komentarzy
:)
Podoba mi się
agusia16248
@ Cieszę się i zapraszam na kolejną część
Foreverka;3
Czekam na kolejne części!!!!!
agusia16248
@Foreverka;3 Już jest część.2
Hope3
Oby w następnej części Lili wpadła na trop "zmartwychwstałego" Szymonka
agusia16248
@Hope3 Szymon sam się ujawni, ale dopiero w czwartym lub piątym rozdziale
Urwisek
Cudowne Czekam na kolejną część
agusia16248
@Urwisek Już jest
;);)
Ooooo błagam dodaj nowy rozdział!!!!
agusia16248
@ Kolejny rozdział już jest