-Myślę, o własnej śmierci... Już sama przyjmuje taki "scenariusz" mojego życia, że w tym wieku umrę. No, ale jak inaczej miałam myśleć? Fakt, powtarzałam sobie, że jestem silna, że dam radę, ale ile miałam tak jeszcze wytrzymać? Przecież człowiek wytrzymuje bez jedzenia góra 3 dni... Czyli, że w końcu nadejdzie koniec mojego życia... Nawet cmentarze mi się śnią, to jakiś znak.
Chwilami robiło mi się słabo, mdliło mnie. To pewnie z głodu. Cała byłam we krwi. Nieopatrzona, wielka rana na głowie. Musiał mnie uderzyć czymś bardzo ciężkim. Ręce miałam wciąż przywiązane. Sznurek wrzynał mi się w nadgarstki. Krew ciekła i ciekła, a ja nic nie mogłam zrobić. Zamknęłam oczy i położyłam głowę na oparciu drewnianego, niewygodnego krzesła.
Żegnajcie rodzice, żegnaj Ola, żegnaj... Dave. Boże, pozwól mi umrzeć teraz, dłużej tej męki nie zniosę - mówiłam sama do siebie. Byłam coraz słabsza. Nie mogłam nawet ruszyć nogami. Mimo tego, że błagałam, by odejść z tego świata, coś dalej trzymało mnie przy życiu. Coś nie dawało za wygraną. Powieki były coraz cięższe i cięższe, aż w końcu zamknęły się...
Obudziły mnie strzały, wołania i jakieś krzyki. Chwila, ktoś wołał moje imię! Ktoś mnie szukał!
- Majka! Gdzie jesteś?!-nadal ktoś nie dawał za wygraną i krzyczał.
Skądś znałam ten głos. Boże! To głos mojego ojca! Przyszedł po mnie. Mój tatuś. Ja nawet nie potrafiłam otworzyć ust i zawołać go. Chciałam tyle wykrzyczeć, ale nie mogłam. Usłyszałam kolejne strzały i wydawane polecenia.
- Tu jestem! Na pomoc!- uwolniłam swój drżący głos.
Więcej nie dam rady krzyczeć, ale proszę, przyjdźcie po mnie -błagałam w myślach. Nagle otworzyły się drzwi. Drzwi, przez które obrzydliwy potwór wchodził, by mnie wyzywać, bić, lub łaskawie dać szklankę wody. Tylko tym razem w drzwiach nie stał on, tylko... mój tato! Myślałam, że to sen.
- Majka! Dziecko! Boże! Co on Ci zrobił? - pytał mój tato, podbiegając do mnie i rozwiązując mnie.
Ty jesteś cała we krwi! Twoja głowa! Zabije Go! - krzyczał.
Nic nie mówiłam. Wiedziałam, że jestem już bezpieczna. Tato wziął mnie na ręce i wyniósł stamtąd. Miałam nadzieję, że już nigdy więcej tam nie wrócę. Nie wiedziałam, jak mnie znalazł, ale wiedziałam jedno: pomoże mi i zaopiekuje się mną! Chcę zobaczyć mamę, Olę i Dave … Tęsknię tak bardzo. Powieki mi się zamykały, w końcu usnęłam, w ramionach taty.
Dzisiaj troszeczkę krótsze. Piszecie, że czekacie na miłość w tym opowiadaniu. Pojawi się już wkrótce
3 komentarze
nati :)
czekam z niecierpliwością na kolejną część
m.k. c :
Podoba mi się, czekam na kolejną część. c :
LittleScarlet
Króciutko, króciutko... Ale dobrze, czekam na kolejne części.