"Krok do szczęścia" cz.11

"Krok do szczęścia" cz.11Ubrana w lekką, zwiewną sukienkę zakładałam w przed pokoju czarne balerinki na koturnie.
- Gdzie Ty się w tym wybierasz? Idź się przebrać, w tej chwili! Zimno jest! – usłyszałam głos mojej mamy.
Czy ona zawsze musi się we wszystko wtrącać i to psuć? Wzięłam do ręki czarną ramoneskę, w razie, gdyby dostała nagłego skoku nastroju i w ogóle nie pozwoliła mi wyjść z domu. Bez słowa nacisnęłam klamkę. Po chwili znajdowałam się na dworze. Gdy tylko wyszłam za ogrodzenie od razu zobaczyłam Dave’a. Podbiegł do mnie i przytulił.
- Stęskniłem się za Tobą, bardzo.  
- Ja za Tobą też.
- Śliczna sukienka, tylko… nie wiem czy będzie wygodna do podróży.
Wygodna do podróży? Nie wiedziałam, co miał na myśli. Nie czekając na odpowiedź wziął moją dłoń i pociągnął za sobą do małego motocykla. Bez pytań pozwoliłam, by założył mi kask. Robił to bardzo delikatnie. Potem kazał usiąść z tyłu i trzymać się go mocno. Tak też zrobiłam, ścisnęłam go jak najmocniej potrafiłam.  
Jechaliśmy dość długo. O nic nie pytałam, ale już wiedziałam o co chodziło mu z sukienką. Jechaliśmy z dużą prędkością a tkanina cały czas podwiewała mi w górę ukazując moją bieliznę. Nie przejmowałam się tym, bo kiedy czułam wiatr we włosach i wdychałam rześkie powietrze wszystko było wspaniałe. W końcu zatrzymaliśmy się. Dave wstał, ściągnął mi kask i zasłonił oczy. Nic nie widziałam, ale słyszałam delikatny szum wody. Gdy wreszcie pozwolił mi podnieść powieki, nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Stałam na drewnianym moście, pod którym znajdowała się woda. Nie byłam pewna czy to rzeka, czy też małe jezioro, lecz było cudowne. Wokół trawa, drzewa, a przy wodzie delikatny złoty piasek. Kilka metrów od nas stał mały domek. W oddali rozciągał się piękny krajobraz. Dave wiedział co lubię, rozumiał mnie bez słów. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. On, widząc to sprowadził mnie małymi schodkami w dół. Wtedy poczułam piasek i ściągnęłam balerinki. Spojrzałam mu w oczy i szepnęłam:
- Jesteś cudowny, to istny raj!
Wtedy jego źrenice wlepione w moje, zbliżyły się jeszcze bliżej. Czułam, jak jego nos styka się z moim. Zaraz po tym poczułam jego usta spoczywające na moich, a jego język w buzi. Objął mnie i delikatnie przesuwał dłonią po plecach. Ja zaś spokojnie dotykałam jego rozczochranych wiatrem włosów. Czułam się cudownie i miałam nadzieję, że on też. Po skończonym pocałunku, nieco zarumienieni usiedliśmy na piasku. Rozmawialiśmy tym razem naprawdę o wszystkim. Opowiedziałam mu o całym porwaniu, o moim życiu przed nim… Moja historia bardzo go zafascynowała, współczuł mi. Dave powiedział mi również kilka rzeczy o swojej osobie;
Przeprowadził się do miasta, gdyż jego ojciec zmienił pracę. Mieszka obecnie z rodzicami u cioci, czyli P. Metter. To wszystko było bardzo piękne. W jego życiu nie było takich problemów jak w moim. Z rodzicami mógł porozmawiać o wszystkim, zawsze mieli dla niego czas. Podobno wiedzieli już coś o mnie. Trochę zirytował mnie ten fakt, ale nie pokazywałam tego. Chciałam, by na razie nasz związek nie wyszedł na jaw, no ale.... Głównym problem byli moi rodzice… Nie mogli się na razie dowiedzieć kto to "Dave”.
- Dlaczego jego życie jest takie barwne? Dlaczego to moje zawsze ukazuje się jako czarno-białe?- pytałam sama siebie w myślach.
Dave widząc, jak dumam nad czymś spojrzał na mnie, jakby chciał zapytać o co chodzi…
- Dave, jesteś nieco inny… Twoje życie jest takie cudowne, masz wspaniałych rodziców, dom, masz do czego dzisiaj wracać… ja nie. Dlaczego?!
- Maju, uspokój się. Ja, ja, ja jeszcze nie powiedziałem Ci wszystkiego. – wydukał przesuwając ręką po moich włosach rozwiewanych przez wiatr. – Ja miałem brata, Bartka. Był dwa lata starszy ode mnie. Kochałem go, bardzo. Był moim wzorem do naśladowania. Trenował koszykówkę, marzył o karierze sportowej. Niestety, nie zdążył się jej podjąć. Dwa lata temu popełnij samobójstwo z nieznanych przyczyn. Bardzo to przeżyliśmy, mama w szczególności. Do tej pory gdy o nim pomyślę … - nie dokończył zdania, gdyż łza uroniła się z jego oka. Było mi bardzo głupio. Przytuliłam go mocno. W tym momencie poczułam wilgoć na ramieniu. Gdy spojrzałam na nie, ujrzałam krew. Kiedy uniosłam głowę, nie mogłam się opanować widząc mocno zakrwawioną twarz Dave’a. On kazał zachować spokój i przynieść torbę znajdującą się na motocyklu. Szybko to uczyniłam. Wyciągnął z niej strzykawkę, napełnił ją jakąś substancją a następnie wstrzyknął w swój nadgarstek. Bacznie przyglądałam się temu wszystkiemu, nie wiedząc, o co chodzi. Starałam się jednak zachować spokój. Po paru minutach i kilkunastu wyrzuconych chusteczkach krew, jak okazało się z nosa, została zatamowana. Spojrzałam na niego ukradkiem. Nic z tego nie rozumiałam. Rzadko krew puszczała mi się z nosa, ale jeśli to się działo, kładłam się na chwilę i krwotok ustawał. Tu to całe zamieszanie…
- Nic nie mów i nie pytaj o nic na razie, proszę Maja. – powiedział Dave, kierując się w stronę motocykla. Bez słów podążałam za nim. Założył mi kask i kazał usiąść na miejscu, które zasiadałam w drodze do "istnego raju”. O nic nie pytałam, nic nie mówiłam tak, jak prosił. Jechaliśmy tą drogą co wcześniej, dlatego domyślałam się, że wracamy. Zatrzymaliśmy się pod moim domem.  
- Jest 21:00, rodzice jeszcze nie dzwonili, to chociaż jedna dobra wiadomość. – pomyślałam.
Nie rozumiałam nadal tego całego zachamentu. Dave pożegnał się ze mną, ucałował w policzek, przeprosił jeszcze raz i odjechał. Obiecał, że wkrótce się odezwie. Przygnębiona i nieco zawiedziona zaczęłam się o niego martwić. Usiadłam na schodkach przed domem i myślałam… myślałam, ale nic nie mogłam wymyślić.

Przepraszam Was bardzo, bardzo za tą przerwę, ale jestem w szpitalu. Dzisiaj mogłam w końcu włączyć laptopa i od razu dokończyłam opowiadanie...
Jeszcze raz przepraszam, wiem, że czekaliście długo.. :(
Pozdrawiam, czekam na opinie i życzę miłego czytania! <3

Aleksandra425

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1153 słów i 6334 znaków.

3 komentarze

 
  • Maddy

    Czekam na kolejną część ;) Opowiadanie jak zawsze świetne :D

    28 lut 2014

  • karcia

    czekam  na kolejna czesc   bardzo mi sie podoba to opowiadanie oby tak dalej , pozdrawiam

    28 lut 2014

  • life is brutal

    Zapewne ma białaczkę :(

    28 lut 2014