"Krok do szczęścia" cz.6

"Krok do szczęścia" cz.6Gdy przebudziłam się i spojrzałam na zegarek była 8:00. W izolatce byłam sama, bez mamy lub taty, lekarza albo pielęgniarki. Zdziwiło mnie to trochę. Miałam nadzieję, że już wkrótce wyjdę ze szpitala i zacznę normalnie chodzić do szkoły. Nie stęskniłam się oczywiście za nauką, tylko za przerwami spędzanymi przeważnie w miły gronie. Tęskniłam za wszystkimi. Dużo myślałam o tym, co powiedziała mi Ola. Do tej pory nie rozumiem, dlaczego Max o mnie wypytuje. Nigdy więcej nie będziemy razem, nigdy. Za dużo przez niego wycierpiałam, by móc do Niego wrócić po tym wszystkim…
Momentami oszukiwałam samą siebie. Faktem było, że zauroczyłam się Dave’m, ale nie mogłam do końca wymazać z pamięci tych wszystkich wspólnych chwil z Maxem. Nagle poczułam głód. Wiedziałam, że wkrótce dostanę szpitalne śniadanie. Nie jestem aż tak wybredną osobą, ale jedzenie tu było naprawdę obrzydliwe. Moje rozmyślania przerwało wejście mamy i taty. Spojrzeli na mnie z szerokim uśmiechem. Po chwili przyszedł jeszcze doktor i rzekł:
- Właśnie skończyłem rozmowę z Twoimi rodzicami, dotyczącą Twojego dzisiejszego wypisu ze szpitala.
- Dzisiaj wychodzę ze szpitala? W końcu? – zapytałam ucieszona.
- Tak. – otrzymałam odpowiedź. – Będziesz musiała uważać na siebie i zażywać zalecone przeze mnie leki. Parę dni spędzisz jeszcze w domu, ale od następnego tygodnia możesz normalnie uczęszczać do szkoły. Teraz ubieraj się, bo zaraz rodzice zabierają Cię ze sobą. Miło było Cię poznać Maju. – powiedział P. Rob, po czym pożegnał się z rodzicami i wyszedł. Z wrażenia nie zdążyłam nawet odpowiedzieć. Cieszyłam się tak bardzo, że w końcu, od tylu tygodni wejdę do swojego domu i pokoju. Ubrałam się, zjadłam parę łyżek papki którą dostałam na śniadanie i opuściłam z rodzicami szpital. Gdy wyszłam na świeże powietrze, od razu poczułam się inaczej. W czasie, gdy tato pakował moje rzeczy do bagażnika, mama zapytała:
- Cieszysz się, że wracasz już do domu? Nie martw się, o nic nie będziemy Cię wypytywać, wszystko wiemy. Chcę Ci tylko powiedzieć, że to z obawy przed … nim, chciałam odebrać Cię wtedy ze szkoły, ale to już nie ma znaczenia. Przepraszam córeczko, za wszystko. Kocham Cię bardzo, pamiętaj!
- Cieszę się i rozumiem już … Ja również nie zachowałam się rozsądnie. To nie Twoja wina, mamo. Ja też Cię kocham. – powiedziałam ze łzami w oczach, po czym przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam, a następnie wsiadłam do samochodu.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, wpadłam do domu jak szalona. Krzyczałam, piszczałam i pobiegłam od razu do swojego pokoju. Zaczęłam nawet mówić do swoich mebli! Wzięłam swój telefon i położyłam się na łóżku. Napisałam do Oli sms, że jestem już w domu i żeby przyszła po lekcjach, z naszą ekipą. Czekając na odpowiedź, usnęłam. Obudził mnie głos mamy:
- Maju, masz gości, wstawaj.
Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Olę, która wymachiwała rękoma.
- Nie machaj tak, bo mi wybijesz oczy, sieroto! - powiedziałam wstając i przytulając ją mocno.
Wtedy dopiero weszła reszta… gości! To była prawie cała klasa! Tyle okrzyków radości! Tyle emocji! Trochę za dużo jak na jeden dzień. Od każdego słyszałam zdania: "Wreszcie wróciłaś”, "Pusto bez Ciebie”, "Tęskniłem/am”. Po godzinie, może po dwóch, wszyscy z wyjątkiem Oli poszli, każąc jak najszybciej wracać do zdrowia. Byłam zaskoczona, że nikomu nie wyrwało się nic o tym całym porwaniu. Mnie to cieszyło. Gdy Ola została, zaczęłam ją wypytywać jak Dave, do której on w ogóle chodzi klasy i jak trafił do naszego miasteczka. Ola oczywiście nie wiedziała, ale poinformowała mnie, że Dave dał jej swój numer i kazał mi go przekazać.  
- No to chyba wszystko wiesz, trochę w skrócie, ale inaczej się nie da. Musiałabym siedzieć u Ciebie i opowiadać cały dzień. Pamiętaj, masz napisać do Dave, bo ja mu Twojego numeru bez pozwolenia dać nie chciałam! – "nakazała” mi Ola.  
- Okej, postaram się – powiedziałam żegnając się z nią.
Przez cały wieczór siedziałam z telefonem w ręku, nie wiedząc zupełnie co napisać. Co 30 minut przychodziła mama i cały czas pytała, czy czegoś potrzebuje. Nie mogłam się skupić. W końcu wzięłam się w garść i napisałam treść sms, która brzmiała:
"Hej Dave. Tu Majka.”

Jak się podoba? Czekacie na cz.7? ;)

Aleksandra425

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 845 słów i 4539 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik kicia

    omomomomom kocham ;D

    8 lut 2014

  • Użytkownik Maddy

    Świetne :) Czekam na kolejną część :)

    8 lut 2014

  • Użytkownik cysia

    Tak.... chce więcej kobieto ty :P

    8 lut 2014