Goniąc za marzeniami cz 6

Obudziłam się i spojrzałam na zegarek, który wisiał na wprost łóżka była godzina 7.30 "jej jak mnie pieką oczy jestem taka zmęczona"- myślałam wstając cichutko tak aby nie obudzić Wojtka, który spał sobie jeszcze w najlepsze. Udało mi się, a przynajmniej tak myślałam podnosząc się z łóżka. Stanęłam na środku pokoju i zaczęłam rozglądać się z równie dużą ciekawością jak poprzedniego wieczoru. Oglądałam te wszystkie medale, puchary czytałam grawery. W pewnym momencie poczułam że Wojtek oplata mnie rękami w talii stanęłam w bezruchu, a on powiedział
- Ależ z Ciebie ranny ptaszek.
i obrócił mnie twarzą do siebie
-Wiesz nowe miejsce i w ogóle...  
zaczęłam tłumaczyć, a że nie miałam nic więcej mądrego do powiedzenia to cmoknęłam go tylko w policzek
-Oj jaki miły początek dnia
powiedział Wojtek z uśmiechem i pocałował mnie w czoło.
-Widzę, że interesuje Cię moja zamierzchła przeszłość- powiedział z właściwym sobie uśmiechem
-Szczerze mówiąc tak... a właściwie dlaczego to przeszłość?dopytywałam. Wojtek jednak jakoś dziwnie się spiął zauważyłam, że jego spojrzenie zrobiło się jakieś takie szare. Wtedy zrozumiałam, że to chyba nie jest temat o którym chciałby mówić dlatego szybko dodałam
-Sorry trochę ciekawska jestem jeśli nie chcesz to nie mów
Wojtek odetchnął odsunął się ode mnie i usiadł na łóżku dopiero po chwili powiedział
-Wiesz to nie był mój dobry czas...
-Rozumiem
odpowiedziałam choć tak naprawdę nie miałam pojęcia, co miał na myśli. Wojtek podnosząc się z łóżka rzucił tylko
-No niunia lecę ogarnąć jakieś śniadanie
-Zaczekaj chętnie Ci pomogę- zadeklarowałam, ale Wojtek powiedział przekornie
-Heh ja jestem mistrzem szybkich dań, a poza tym jesteś moim gościem widzimy się za 15min na dole
-Ok- powiedziałam tylko wobec tak postawionej sprawy
Wojtek poszedł na dół, a ja postanowiłam się ogarnąć. Umyłam twarz, przeczesałam włosy i postanowiłam zejść na dół. Już na schodach poczułam zapach świeżych warzyw i omletu. Stanęłam w drzwiach kuchni i bez słowa przyglądałam się Wojtkowi, który naprawdę świetnie radził sobie w kuchni. Postałam tak jeszcze chwile po czym weszłam do środka i powiedziałam
-No no na prawdę dobrze Ci idzie, ale może jednak mogę jakoś pomóc hm?
-Ale z Ciebie uparciuch no dobrze weź talerze z suszarki- zrobiłam o co prosił i postawiłam naczynia na stole.
Po chwili Wojtek podał gorący omlet i warzywa. Oboje usiedliśmy do śniadanie. Zajadaliśmy ze smakiem muszę przyznać, że było całkiem dobre, a może po prostu byłam bardzo głodna. Po skończonym posiłku Wojtek pozbierał ze stołu i za nic nie pozwolił sobie pomóc kiedy w kuchni nie było już śladu po śniadaniu Wojtek zaproponował żebyśmy coś obejrzeli na początku trochę marudziłam, bo chyba chciałam już wracać do domu wiedziałam, że rodzinka zasypie mnie milionem pytań, ale upór Wojtka sprawił, że ustąpiłam. Usiedliśmy więc w salonie na wygodnej dużej kanapie Wojtek włączył TV i zaczęliśmy skakać po kanałach jednak nie zleliśmy niczego, co by nam odpowiadało więc wyłączyliśmy TV chwilę po siedzieliśmy w ciszy kiedy wreszcie zdecydowałam się ją przerwać
-Wiesz serio dobry z Ciebie kucharz- powiedziałam usmiechając się
-Ee tam to jeszcze nic
-Tak? a co jeszcze potrafisz? dopytywałam zaciekawiona
-Wiele rzeczy, może kiedyś się przekonasz
- A wiesz, że chętnie
Wojtek objął mnie ramieniem i już chciał pocałować kiedy nagle jakoś tak spoważniał i powiedział
-Julcia jest coś o czym chciałbym z Tobą po rozmawiać
jego głosy był jakiś taki inny bardzo poważny trochę się przestraszyłam zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać strasznie nie lubię tego uczucia niepewności więc spojrzałam na niego z pytaniem w oczach
-Pamiętasz ten Twój wypadek z przed trzech lat?- zapytał
-Tak- powiedziałam tylko i zawiesiłam głos nie lubię do tego wracać więc" dlaczego teraz dlaczego on"- myślałam gorączkowo. Jak tylko udało mi się opanować zaskoczenie zapytałam
-Dlaczego o to pytasz? ja nie lubię...
Nie zdążyłam dokończyć bo Wojtek powiedział
-Wiem przepraszam, ale ja muszę...
-Co musisz?- zapytałam i nawet nie pozwoliłam mu dokończyć, bo w tej samej chwili zasypałam go lawiną innych pytań zupełnie tego nie rozumiałam. Tak bardzo chciałam już o tym zapomnieć, a on chłopak, którego tak na prawdę dobrze nie pamiętałam z czasów szkolnych pyta mnie właśnie o to
- Wojtek dlaczego do tego wracasz, skąd w ogóle wiesz o wypadku? przecież ze szkoły wiedziała tylko Mania no i nauczyciele- pytałam gorączkowo
-Ja też wiedziałem od początku wiedziałem....  
powiedział Wojtek cicho
-Noo ale nawet jeśli to dlaczego teraz do tego wracasz?- nie odpuszczałam
-Ja muszę Tobie powiedzieć  
-Co takiego musisz?!- pytałam zdenerwowana nie wytrzymałam te wspomnienia, a właściwie fragmenty wspomnień jakie miałam z tamtego okresu to nic przyjemnego zupełnie nie miałam ochoty do tego wracać może dlatego zareagowałam tak nerwowo wstałam i powiedziałam
-Wojtek to bez sensu nie chce o tym mówić nie ważne wiedziałeś czy nie po prostu nie chce!
Wykrzyczałam mu to niemal w twarz, a on po smutniał jeszcze bardziej
-Julia ja tam byłem każdego dnia rozumiesz każdego!
Wojtek wstał i mówiąc to patrzył mi prosto w oczy. Chyba to spojrzenie trochę mnie ostudziło bo usiadłam znowu na kanapie i spuściłam wzrok czułam, że nie mam siły do tego wracać, a Wojtek kontynuował.
-Wiem to bez znaczenia, ale jak tylko dowiedziałem się co się stało bardzo chciałem być przy Tobie przychodziłem do szpitala...
Podniosłam wzrok, ale Wojtek odwrócił twarz nic z tego nie rozumiałam
-Wojtek przywołałeś te wspomnienia tylko po to żeby powiedzieć, że tam byłeś?- zapytałam z wyrzutem
- Nie nie tylko po to.. Julia, bo ja ja tylko...
-Wojtek błagam wykrztuś to z siebie nic nie rozumiem!!
-Julia ja Cię Kocham- powiedział Wojtek cicho i niepewnie.
Zupełnie nie wiedziałam, co mam powiedzieć patrzyłam tylko na niego zupełnie bez słowa. Po chwili tej dziwnej ciszy która aż dzwoniła w uszach powoli zaczęło docierac do mnie to co właśnie usłyszałam. Wstałam i podeszłam do niego, ale Wojtek spuścił wzrok.
-Wojtek popatrz na mnie proszę- powiedziałam
po chwili nasze oczy się spotkały
-Czy Ty naprawdę.. czy mówiłeś poważnie?
-Tak Julia mówię poważnie- mówił to patrząc mi w oczy
-Ja ja się boję... Nie wiem czy potrafię...
nie zdążyłam dokończyć, bo Wojtek mnie pocałował. Jak już odkleił się ode mnie powiedział tylko
-Spokojnie wszystko rozumiem. Jeżeli pozwolisz mi być przy Tobie będę szczęśliwy
Nic nie powiedziałam tylko przytuliłam się do niego. Spędziliśmy jeszcze trochę czasu u Wojtka a potem on odwiózł mnie do domu. Kiedy byliśmy już pod moim domem Wojtek pożegnał mnie namiętnym pocałunkiem i zaproponował żebyśmy spotkali się następnego dnia zgodziłam się bez wahania. Weszłam do domu i tak jak się spodziewałam mama zasypała mnie od progu gradem pytań jakimś cudem udało mi się zaspokoić jej ciekawość zdawkowymi odpowiedziami. Byłam tak zmęczona, żo od razu poszłam do pokoju wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic. Kiedy wróciłam rzuciłam się bez sił na łóżko już prawie zasypiałam kiedy usłyszałam dźwięk SMS-a spojrzałam na wyświetlacz Wojtek- "Dobranoc Kochanie nie wiem jak zasnę bez Ciebie" czytając SMS-a uśmiechałam się sama do siebie wzięłam telefon i napisałam-"będziesz musiał jakoś dać radę:) i mimo wszystko śpij dobrze... kochanie" wysłałam SMS-a i chwilę później zasnęłam mając w głowie myśl o jutrzejszym spotkaniu...

Coś napisałam, ale ile to warte możecie ocenić tylko WY czytajcie komentujcie wytykajcie błędy. Powiedzcie czy chcecie ciąg dalszy? czy to ma jakiś sens. czekam na opinię miłej lektury:)

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1493 słów i 8102 znaków.

3 komentarze

 
  • nati :)

    świetne to opowiadanie czekam z niecierpliwością na kolejną część :)

    17 sty 2014

  • ;p

    pisz dalej super

    17 sty 2014

  • ja

    Super czekam na kolejne części

    17 sty 2014