Głupota rozdział 9

Udało mi się wcześniej :D
Kiedy kolejny rozdział, nie wiem, więc nie pytajcie ;)
Miłego czytania!

9.
Kamil mnie odprowadził, a kiedy znalazłam się w pokoju, zaczęłam się zastanawiać nad tą całą imprezą. Jeżeli bym się pokazała tam z chłopakiem, to rzeczywiście nie mieliby już powodów, aby uważać, że Kamil nie jest moim chłopakiem. Patrząc na to z tej strony, to bardzo dobry pomysł, jednak z drugiej — mimo tego, co mówił, aby grę aktorską zostawić jemu, to... ja też brałabym w tym czynny udział, co oznacza, że też mogłabym choć trochę się wykazać. Co prawda nie byłam nigdy w takiej sytuacji, ale szczerze powiedziawszy czarno to widzę. Tym bardziej, że, no właśnie!, przecież przy Kamilu trochę tracę na odwadze...
Postanowiłam, że lekcje zrobię jutro, a teraz wejdę na Facebooka, bo najprawdopodobniej to tam Julita poda wszelkie informacje, dotyczące imprezy. Nie myliłam się. Miała się zacząć o osiemnastej, więc miałam prawie trzy godziny na przygotowanie się. I właśnie tu pojawiał się problem. Nigdy nie byłam na żadnej imprezie, a chyba babskie piżama party wygląda zupełnie inaczej — chociażby dlatego, że tak są piżamy...
Kiedy wybrałam ubranie — co swoją drogą stanowiło dla mnie wyzwanie, bo jak wspomniałam, nie byłam na takim czymś — przeszłam do makijażu. Z reguły się do szkoły nie maluję, chyba, że najdzie mnie jakaś chęć, więc musiałam wszystko zacząć od początku. Postawiłam na naturalny, niczym nie wyróżniający się makijaż; rzęsy, puder i usta.
Kiedy był kwadrans po siedemnastej, usłyszałam pukanie do drzwi. Zdziwiłam się, że Kuba nie wziął kluczy, bo nigdy mu się to nie zdarzyło. Mimo wszystko wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi, nie spoglądając przez wizje, otworzyłam. Moim oczom ukazał się Kamil ubrany w czarną koszulę i zwykłe, ciemne dżinsy.
Uśmiechnął się do mnie, następnie lustrując wzrokiem.
Pokręcił głową, zaciskając usta.
— Nie tak — powiedział i wszedł do środka, a następnie skierował się do mojego pokoju.
— Co: "nie tak"? — spytałam zdziwiona, dołączając do niego.
Zobaczyłam, że chłopak zaczął przeglądać moją szafę, przy okazji wyrzucając z niej bluzkę po bluzce.
No, mam nadzieję, że to posprzątasz — pomyślałam.
— Bywałem na takich imprezach i — spojrzał na mnie, tym razem się śmiejąc — hm... źle się ubrałaś — dokończył.
— O co ci chodzi? — Zignorował moje pytanie.
Nie miałam pojęcia, dlaczego źle. Założyłam czarną do kolan sukienkę i szpilki.
W końcu odwrócił się w moją stronę z bluzką z dekoltem w V i zwykłymi czarnymi legginsami. Spojrzałam na niego, nie rozumiejąc tego, co się dzieje.
Zrobił kilka kroków w moją stronę.
— Nie idziesz na imprezę sylwestrową, tylko... zwykłe spotkanie przy alkoholu — wytłumaczył, nadal się uśmiechając i wyciągnął ręce z ubraniami w moją stronę.
Może i miał rację? Skoro bywał na takich imprezach, to z pewnością wie więcej ode mnie. Przynajmniej się nie ośmieszę, pokazując w sukience...
Kiedy odbierałam od niego ubranie, nasze dłonie się zetknęły i dam sobie rękę uciąć, że dreszcz przeszedł również jego. Chwilę dotykaliśmy się dłoni, a dla mnie ten moment trwał wieczność. Dopiero kiedy zobaczyłam, jak chłopak spogląda na moje usta wymalowane błyszczykiem, otrzeźwiałam.
Wzięłam ubranie i odwróciłam się do Kamila plecami, czując jak serce mi łomocze.
Cały czas się zastanawiam, dlaczego tak na niego reaguję. W sumie od samego początku tak się dzieje, a ja nie mam bladego pojęcia, dlaczego.
Zaczynając zdejmować sukienkę, przypomniałam sobie o obecności mojego niby—chłopaka. Odwróciłam w jego stronę głowę i spytałam retorycznie:
— Chcesz tu zostać?
Uniósł kącik ust do góry i odpowiedział nisko:
— Bardzo chętnie... Już wychodzę — dodał ze śmiechem, gdy zobaczył moją minę.
Kiedy zostałam sama, wypuściłam mocno powietrze.
Muszę się ogarnąć.
Zanim wyszłam, przejrzałam się w lustrze i oceniłam, że nie wyglądam najgorzej. Kamil wiedział, co bierze, bo akurat ta bluzka dobrze podkreślała moje wcięcie w talii. W kuchni zostawiłam Kubie kartkę, że najprawdopodobniej będę późno i jakby co ma dzwonić.
— To co musimy o sobie wiedzieć? — spytał w pewnym momencie i spojrzał na mnie. — Nooo, na przykład gdzie się poznaliśmy, ile się znamy i tym podobne. Z tego, co mówisz, ta... Julita jest bardzo podejrzliwa.
Przytaknęłam kilka razy głową.
Miał rację, mi to nawet przez myśl nie przyszło. Byłyby problemy, gdybyśmy nie mieli pojęcia, jak się poznaliśmy albo gdyby każdy z nas odpowiedział co innego...
— Tak myślę — odezwał się ponownie Kamil — poznaliśmy się w parku, gdy byłem z psem, a parą jesteśmy od pół roku. W końcu wczoraj mieliśmy z tego powodu randkę — dodał i błysnął uśmiechem.
— Okey. Coś jeszcze powinniśmy o sobie wiedzieć? — spytałam.
Uniósł wzrok, zastanawiając się.
— Gdzie się uczę, to wiesz. Ile mam lat, też wiesz. Chyba to wszystko — dodał po chwili zastanowienia.
Przez chwilę szliśmy w ciszy. W pewnym momencie poczułam, jak Kamil łapie mnie za dłoń.
Spojrzałam na niego rozszerzonymi oczami.
Puścił mi oczko i mocniej ścisnął moją dłoń, następnie przenosząc wzrok przed siebie.
Jęknęłam w duchu. Czułam, że to może być ciężki wieczór.
* * *
Tak jak myślałam — wieczór był ciężki, ale bynajmniej z powodu bliskości trzeciego stopnia z Kamilem, a tych wszystkich spojrzeń w naszą stronę. Jedni patrzyli otwarcie, jakby nie było to nic złego, drudzy ukradkiem "tylko, żeby nie zauważyła". Wiedziałam, że będę wzbudzać jakieś plotki, pokazując się tu z chłopakiem, ale, cholera!, ludzie bez przesady! Czułam się niesamowicie skrępowana.
Już sama nie wiedziałam, czy po prostu chodzi o fakt, że nie jestem sama, czy o fakt, że moim chłopakiem jest... Kamil. Cóż, jeżeli druga opcja, to jestem brzydsza i głupsza, niż do tej pory przypuszczałam.
— Chcesz piwo? — spytał mnie chłopak, wstając.
Zaprotestowałam bezgłośnie, gdy puścił moją rękę.
Piwo, piwo... Tak, piwo! Przytaknęłam głową, mimo iż wiedziałam, że jeżeli wypiję jeszcze trochę, mogę robić głupoty. Nie miałam mocniej głowy, o czym przekonałam się tylko raz — na spotkaniu z koleżankami, a to było co innego.
Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu Julity, której — co dziwne, bo w końcu jest gospodarzem — nie widziałam do tej pory. Przeszukałam metr po metrze pokój, aż moje oczy spotkały się z oczami... Bartka. Jakie było moje zdziwienie, kiedy go tutaj zobaczyłam! W końcu chyba nie jest na pokojowej drodze ze swoją ex? A może i jest? Tak naprawdę nigdy nie interesowałam się życiem uczniów, więc...
Zanim się zorientowałam Bartek szedł w moją stronę.
Przymknęłam oczy.
Cholera!, tego mi brakowało, żeby jeszcze na imprezie Julity do mnie podchodził, a wie przecież, że mam przez to problemy. Moment i zacznę się zastanawiać, czy nie robi tego specjalnie!
— Cześć — powiedział, siadając obok mnie na kanapie.
— Widzieliśmy się dzisiaj — zauważyłam, patrząc przed siebie.
Roześmiał się cicho pod nosem.
— Widzieliśmy — przyznał. — W związku z tym przedstawieniem... — pokręcił energicznie głową. — Wiem, że na pewno nie chciałabyś rozmawiać o takich rzeczach w piątek po szkole, ale... potrzebujemy kogoś, kto zagra damską rolę. Nie byłabyś zainteresowana?
Nie, nie byłabym — pomyślałam w duchu.
Nigdy nie lubiłam wystąpień publicznych. Już w podstawówce, gdy do tego dochodziło, stres zżerał mnie od środka.
Pokręciłam przecząco głową.
— Zostanę przy części artystycznej.
Przytaknął głową w geście zrozumienia.
— A — nagle się ożywił — kim jest ten chłopak, z którym tu przyszłaś?
Zacisnęłam usta.
No właśnie... Kim jest Kamil? Moim chłopakiem, oczywiście! Tylko, dlaczego nie chciało mi to przejść przez gardło? Dlaczego nie mogłam tak po prostu skłamać, jak nie raz na przykład Kubę?
— Jej chłopakiem. — Usłyszałam nad swoją głową twardy głos Kamila.
Spojrzałam w górę na jego twarz. Odłożył piwo i usiadł niebezpiecznie blisko mnie, następnie mocno przyciągając do siebie ramieniem.
Matko Boska! Tylko pamiętaj, żeby oddychać! — nakazywałam sobie w myślach.
Kiedy otworzyłam oczy i spojrzałam w bok, dostrzegłam, że Bartek już sobie poszedł.
Czułam perfumy Kamila, które z każdą chwilą były coraz bardziej przede mnie wdychane. Nie! Coś muszę zrobić, żeby nie przyszło mu do głowy, że jestem jakaś nienormalna. Uwolniłam się z jego objęć, sięgając po piwo. Kolejny raz zadałam sobie pytanie, dlaczego tak reaguję w jego towarzystwie? Nie tylko wtedy, gdy trzyma mnie przy sobie, ale... w ogóle w jego towarzystwie!
Impreza mijała spokojnie, w międzyczasie dostałam SMS—a od brata, czy mam klucze, ponieważ mam go nie budzić w nocy. Na szczęście miała, a w przeciwnym razie — i tak bym go obudziła.
Kiedy alkohol zaczął działać, wolałam nie wstawać z miejsca. Wiedziałam, że nie jestem pijana, do urwania mi się filmu sporo, naprawdę sporo, brakowało, jednak wolałam nie ryzykować. Pomyślałam, że jak będziemy wychodzić, to poproszę Kamila, aby mnie wziął pod ramię — to był kolejny dowód na to, iż już mi w głowie szumi; normalnie nawet przez myśl by mi takie coś nie przeszło.
— Zaraz wracam — powiedział mi na ucho Kamil, a ja przytaknęłam głową.
Zamknęłam oczy, opierając głowę o tył kanapy, na której siedziałam.
Byłam ciekawa, czy coś po dzisiejszej imprezie w zachowaniu Julity się zmieni, skoro nawet jej nie widziałam... albo po prostu nie chciałam widzieć.
I jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, dziewczyna pojawiła się tuż obok mnie.
— Przyszłaś — odezwała się. — Ze swoim chłopakiem. — Ostatnie słowo powiedziała na tle kpiącą, że gdyby nie resztki rozumu, chciałabym jej to w jakiś — jakikolwiek — sposób udowodnić.
— Ciebie za to nie widziałam, aż do teraz.
Zaśmiała się pod nosem jak idiotka.
— Wiesz... większość czasu spędziłam w swoim pokoju — powiedziała słodko.
Już miała spytać, dlaczego, skoro jest ona organizatorką imprezy, co swoją drogą było niegrzeczne z jej strony. Szybko jednak ugryzłam się w język, bo myśląc o tym, w mojej głowie zaczęły się pojawiać nieprzyzwoite obrazy i odpowiedź sama się znalazła.
Odchrząknęłam, krzywiąc się nieznacznie.
— Z tego, co zdążyłam zauważyć — odezwała się ponownie, a ja nie trudziłam się na otwarcie oczu — wcale nie zachowujesz się z tym... Kamilem, jakbyście byli parą.
Tym razem rozszerzyłam oczy i spojrzałam na nią.
— A jak twoim zdaniem zachowuje się para? Siedzi cały czas z władowanym językiem w swoje usta? Podśmiewa się sobie do ucha, gdy któreś z nich powie, coś nieprzyzwoitego? — spytałam, będąca nawet ciekawa odpowiedzi.
Wyprostowała się nagle.
— Nie, ale ty nawet nie chciałaś go objąć, kiedy on to zrobił.
Rzeczywiście, coś takiego było...
— Za każdym razem, gdy siedział blisko ciebie, a robił to praktycznie cały czas, wyglądałaś, jakbyś była spięta, jakby to wszystko było wymuszone — zakończyła, a mnie pojawiła się gula w gardle.
Czyży nas przejrzała?
Zaczęłam gorączkowo myśleć, co zrobić w tejże sytuacji. I nagle rozwiązanie pojawiło się samo.
Przed nami wyrósł Kamil. Niewiele myśląc, wstałam i zrzucając mu ręce na szyję, pocałowałam. Z początku było to delikatne muśnięcie ust, ale nasz pocałunek szybko przerodził się w namiętniejszy. Złapał mnie w pasie i przyciągnął jeszcze bliżej tak, że stykaliśmy się niemalże całym ciałem. Toczyliśmy walkę języków, a ja, mimo iż wiedziałam, że gdy wytrzeźwieję, będę na siebie zła, nie mogłam przestać.

Evrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2154 słów i 12173 znaków, zaktualizowała 7 lis 2016. Tagi: #opowiadanie #romans #impreza #szkoła #przyjacielbrata

4 komentarze

 
  • KikixD

    Super!!!  
    Kiedy następne??

    8 lis 2016

  • Andz

    Kiedy next?

    8 lis 2016

  • Evrie

    @Andz A czytać nie umiesz?

    8 lis 2016

  • Waiter

    Jezu  
    Chce juz kolejne
    <3

    7 lis 2016

  • Olifffka&lt;3

    Extra

    7 lis 2016