Głupota 3

Reszta lekcji minęła, o dziwo, spokojnie. Julita z grupką swoich koleżanek niczego nie robiły, oprócz posyłania mi zawistnych spojrzeń... i w zasadzie dlatego trochę się obawiałam. Skoro przez kilka godzin nic mi nie zrobiły, to jeżeli teraz będą chciały coś zrobić, zrobią to z podwójną siłą. Na tyle je niestety znam.
Kiedy zadzwonił ostatni dzwonek na przerwę, miałam ochotę wybiec z klasy, bo dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak słabo poszła mi klasówka z historii. Większość rzeczy jakie napisałam to bzdury – a to nieczęsto się mi zdarzało, bo z historii jest naprawdę dobra. Tylko ostatnio jakoś... No, w każdym razie mam nadzieję na szybką poprawę tej klasówki, bo oceny poniżej cztery nie przyjmę do wiadomości.
Stojąc przy swojej szafce, rozejrzałam się dookoła, aby mieć pewność, że team Julity nie planuje na mnie jakiejś pułapki... Swoją drogą – halo, ludzie!, my jesteśmy w liceum, a nie w podstawówce czy gimnazjum, gdzie ludzie robili sobie jakieś beznadziejne żarty. Widać nie wszyscy zachowują się jak na ich wiek przystało.
Zanim jeszcze wyszłam ze szkoły, powędrowałam do łazienki, aby zobaczyć, czy mój makijaż był na tyle mocny, aby przez kilka godzin wytrzymał na moim policzku. Okazało się, że nie jest najgorzej, ale wolałam go poprawić, więc wyjęłam kosmetyczkę i zabrałam się do roboty.
– Ojej, taka niezdara ze mnie. – Usłyszałam głos Julity, gdy przyłożyłam pędzel do policzka. Opuściłam go, a w odbiciu lustra zobaczyłam, jak dziewczyna opiera się o framugę. – Ten siniak ci za szybko nie zejdzie, wiesz o tym? – spytała i podeszła do mnie. Spojrzała na moją twarz w lustrze, a następnie szepnęła mi do ucha: – Dobrze ci radzę – jej głos był zimny – odwal się od mojego chłopaka, albo następnym razem zrobię ci większą „przypadkową” krzywdę.
Kiedy skończyła, po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
Wiedziałam, że nie raz robiła coś uczniom, a potem wychodziła z tego cało, bo potrafiła świetnie grać... czego ja nie potrafiłam.
Spuściłam wzrok, bo teraz naprawdę zaczęłam się bać tego, co Julita może mi zrobić; nie wiem, do czego jest zdolna, ale skoro mówi, że to będzie coś większego od siniaka...
– Zostaw mnie – powiedziałam cicho, łamiącym się głosem.
– Co? – spytała, zatrzymując się w pół kroku i odwracając do mnie z wyrazem twarzy, jakbym ją obraziła.
– Nie podrywałam twojego chłopaka. To on mnie zaprosił na potańcówkę w szkole, a dzisiaj do kina. Ani na jedno ani na drugie się nie zgodziłam, więc nie rozumiem, o co ci chodzi – wyznałam szczerze. Jak widać – ostatecznie doszło do planu numer jeden, czyli porozmawiania z nią sam na sam.
Przez chwilę nic nie mówiła, przyglądała mi się, jakby miała mnie zaraz zabić. Kiedy zaczęłam błądzić wzrokiem po pomieszczeniu, odezwała się:
– Pamiętaj co ci powiedziałam. – I wyszła, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy ona w ogóle mnie słuchała.
Roztrzęsionymi rękami zaczęłam wkładać kosmetyczkę do torebki i wyszłam z łazienki, kierując się do wyjścia, czując, że moje nogi są jak z waty.
Na zewnątrz wypuściłam powietrze ustami i poszłam do domu, rozglądając się na boki, aby zobaczyć, czy gdzieś w pobliżu nie ma dziewczyn.
Przez to, że patrzyłam w podłogę, gdy przeszłam przez ulicę, wpadłam na kogoś i gdyby nie szybka reakcja poszkodowanego, przewróciłabym się. Kiedy się odezwał, otworzyłam ze zdziwienia oczy.
– Jesteś cała? – spytał rozbawionym głosem Kamil.
Wyrwałam się z jego objęć i spojrzałam na niego.
– Co ty tu robisz? Przecież jesteś z Kubą w klasie i macie jeszcze lekcje – zauważyłam.
Zastanowił się chwilę, unosząc oczy ku górze, a następnie wzruszył ramionami.
– Nie chciało mi się iść na matematykę – powiedział i puścił mi oczko. – Akurat tędy przechodziłem i pomyślałem, że po ciebie wpadnę.
Zmrużyłam oczy, bo jego historia byłam tak niewiarygodna, że miałam ochotę się zaśmiać. Jasne – mógł tędy przechodzić, ale nie wracając ze szkoły, ponieważ mieszka on w drugą stronę.
– Klaudiaaa – zaczął, przeciągając moje imię – dlaczego jesteś taka roztrzęsiona? Coś się stało? – spytał i podszedł bliżej mnie.
Szybko się odsunęłam.
– Nie twoja sprawa! – krzyknęłam, następnie idąc do domu.
– Coś się dzieje, a ty nie chcesz powiedzieć co! – krzyknął, doganiając mnie.
– Bo to nie twoja sprawa!
– Jakuba też nie? Bo jemu również nie chcesz powiedzieć, co ci się dzieje w szkole – powiedział już spokojniej, a mi przyszło coś do głowy.
Czy możliwe, żeby mój brat wysłał Kamila, aby ten sprawdził, co ze mną jest?
Niee, on przecież też chodzi do szkoły.
Pokręciłam przecząco głową i nie odpowiadając chłopakowi na pytanie, ruszyłam przed siebie. Miałam nadzieję, że już się trochę uspokoiłam i nie widać, aż tak bardzo, jak się trzęsę.
Przez całą drogę do domu Kamil szedł za mną, a ja już wtedy byłam pewna, że nie wpadł na mnie „przypadkowo”, bo jak już wspomniałam – droga do jego domu jest w drugą stronę.
Przed wejściem do klatki zatrzymałam się na chwilę i odwróciłam w jego stronę. Jednak zanim zdążyłam coś powiedzieć, on zaczął.
– Jutro też mam po ciebie przyjść? – spytał, unosząc kąciki ust.
– Chyba żartujesz... – Zmrużyłam oczy. – Czyli jednak dzisiaj to nie był przypadek?
Zaśmiał się cicho.
– Przyjdę, cześć – pożegnał się i odwrócił w drugą stronę.
– Nawet nie próbuj! – krzyknęłam do jego pleców i weszłam do klatki.
Wchodząc na czwarte piętro, zastanawiałam się, co powiem Jakubowi, jeśli okaże się, że to jednak on poprosił Kamila, aby po mnie przyszedł pod szkołę.
Jego jeszcze nie powinno być w domu, ale drzwi do jego pokoju były otwarte, a po chwili wyszedł z nich mój brat.
– Dlaczego jesteś już w domu? Przecież powinieneś mieć jeszcze lekcje – zauważyłam, zdejmując torbę z ramienia.
– Taa, ale zerwałem się z Kamilem. – Pokręcił głową. – Przez to przypominanie na każdej lekcji o tym, że niedługo matura, chyba umrę.
– A jak Kamil znalazł się pod moją szkołą?
Chłopak spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
– Nie mam pojęcia. Zaraz po tym, gdy wyszliśmy ze szkoły, każdy poszedł w swoją stronę. Musiał zawrócić... ale po co?
– Mnie nie pytaj, sama byłam zdziwiona – powiedziałam i skierowałam się do pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Dlaczego Kamil po mnie przyszedł, skoro Kuba go o to nie poprosił?
Może jest ciekawy tego, co się dzieje u mnie w szkole i za wszelką cenę postanowił się tego dowiedzieć?
Nie wiem, ale mam nadzieję, że jutro go ponownie nie będzie pod moją szkoła. Kto wie, co rozpowiedziałaby ta blondyna, gdyby mnie z nim widziała – że podrywam jej byłego chłopaka, ale kręcę z jeszcze jednym? Ona jest nieobliczalna...

Evrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1261 słów i 7087 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Vinyl3

    :kiss: Komentarz masz na blogu <3

    30 kwi 2016