Głupota 5

– Co? – Nie zrozumiałam tego, co powiedział Kamil. – Nie jestem w żadnym związku i…

– Nie jesteś, ale możemy udawać, że jesteś – sprostował, choć dla mnie nadal nie było to zbyt jasne.

– Tak? A kto będzie… – Zastanowiłam się chwilę i pomrugałam oczami. – MożemyMY udawać? Chcesz grać mojego chłopaka?!

Wzruszył ramionami.

– To może podziałać, a jak sądzę – pokazał na siebie rękami – jestem sto razy lepszy od tego jej byłego chłopaka. – Puścił mi oczko.

Roześmiałam się na jego komentarz na swój temat, ale szybko spoważniałam.

– Przecież to totalna głupota! – krzyknęłam. – Nie jesteśmy razem – ściszyłam głos, w razie, gdyby gdzieś tutaj kręcił się ktoś znajomy – i… nie wiem, na czym miałby polegać nasz związek. Poza tym, to chyba nic nie da w sprawie Julity i jej bezpodstawnej zazdrości.

– A ja myślę, że da. Miałabyś chłopaka, więc to ty byś miała podstawy, żeby nie podrywać tego tam. Zresztą można spróbować.

Z jednej strony miał rację, bo to rzeczywiście byłaby dobra podstawa do tego, abym go nie podrywała. Po drugie mogłabym powiedzieć Bartkowi, żeby mnie już nigdzie nie zapraszał (ani nie odzywał się do mnie, bo o to też pewnie Julita miałaby pretensje), ponieważ mam chłopaka i jest on bardzo zazdrosny. Z drugiej jednak – wyglądałoby to dziwnie, gdybym nagle miała chłopaka, do tego takiego jak Kamil, który jest obiektem westchnień większości dziewczyn. Nie znam go na tyle, żeby spędzać czas w jego towarzystwie, ale nie muszę tego robić, aby wiedzieć, że pewnie ciągnie się za nim wianuszek dziewczyn.

Kamil jest wysokim, szczupłym – ale umięśnionym – dziewiętnastolatkiem, o jasnych blond włosach, których grzywka delikatnie opada na jego jasno zielone oczy. Jeśli dziewczyny zwracając uwagę na wygląd, to… no właśnie!

– Chyba żartujesz! – powiedziałam, gdy zdałam sobie sprawę, jakimi uczuciami do niego pałam. – Miałabym udawać parę z tobą? Nie, dzięki.

Chyba zrozumiał, o co mi chodzi, bo ponownie przewrócił oczami.

– Nie będziemy robić nic… takiego. Dwa czy trzy razy przyjdę po ciebie pod szkołę, złapiemy się za ręce, pośmiejemy się i wystarczy.

Na samą myśl o dotykaniu Kamila, zrobiło mi się gorąca. Dlaczego – nie wiem.

Spojrzałam na niego ukradkiem i pomrugałam szybko oczami, a następnie przygryzłam usta od środka.

– Przemyśl to, bo może się udać – powiedział. Po chwili westchnął i dodał: – A jeżeli to nie pomoże, to przejdę się do twojej szkoły i porozmawiam z Julitą na oczach uczniów tak, aby nigdy więcej się do ciebie nie zbliżyła. Będzie cię omijać szerokim łukiem.

Tak jak ja do tej pory ciebie – pomyślałam i spojrzałam na niego już otwarcie.

– Chodź, odprowadzę cię. – Wstał i wyciągnął przed siebie rękę.

– Potrafię się sama podnieść z ławki – skomentowałam, widząc jego gest. – Poza tym nie potrzebuję opiekuna, który odprowadza mnie do domu, a na związek się jeszcze nie zgodziłam.

Uśmiechnął się, przechylając głowę w bok.

– Jeszcze – powtórzył moje słowo i tym razem to ja przewróciłam oczami.

Wstałam z ławki i wyprzedziłam chłopaka, chcąc, aby nie poszedł za mną.

Tym razem skierował się w swoją stronę.

♥♥♥

Przez całą drogę do domu i gdy do niego weszłam, myślałam o tym, co powiedział Kamil.

Ja miałabym udawać parę z nim? Przecież ja go tak cholernie nie lubię, że z pewnością nasz związek na kilometr wydawałby się udawany i nieszczery – znając moje zdolności aktorskie, na bank by się to nie udało…

A może on sobie ze mnie żarty robi i przy najbliższej okazji, gdy będziemy wśród wszystkich, ponownie skomentuje rozmiar mojego biustu? O taaak, to bardzo możliwe.

Myśląc, usłyszałam pukanie do drzwi. Powiedziałam „proszę” i po chwili do mojego pokoju wszedł Kuba.

– Co słychać? – spytał, rozwalając się na moim łóżku, jakby był u siebie.

Spojrzałam na niego z podniesioną brwią, a on wzruszył ramionami, uśmiechając się wesoło.

– Co słychać u mnie, czy co słychać w szkole? – spytała, dopracowując jego pytanie.

– Jedno i drugie.

Zanim udzieliłam odpowiedzi zastanowiłam się chwilę.

– Czuję się dobrze, a w szkole nie mam problemów z ocenami ani z nauczycielami, jak dotąd było – odpowiedziałam, unikając jego wzroku.

– Wiesz, że nie pytam o twoje oceny.

Otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale szybko je zamknęłam u zmrużyłam oczy.

Mój brat przyjaźni się z Kamilem, więc nie zdziwiłabym się, gdyby chłopak coś mu powiedział, a zaraz po naszym pójściu do siebie, mógł do niego zadzwonić. Z drugiej strony Jakub na pewno nie zgodziłby się na nasz związek.

– Rozmawiałeś z Kamilem? – spytała, nie chcąc powiedzieć za dużo.

– Nie, a dlaczego pytasz? – Po chwili się ożywił. – Nie zmieniaj tematu.

– Nie zmieniam – przyznałam cicho i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, co powiedziałam.

Kuba zrobił podejrzliwą minę.

– Co Kamil ma wspólnego z twoją sytuacją w szkole? – Wstał z łóżka i stanął tuż obok mnie.

– Nic – odpowiedziałam smętnie i ruszyłam do biurka.

– Jeśli ty mi nie powiesz, zadzwonię do Kamila, który na pewno mi wszystko opowie, bo wie, że się o ciebie martwię.

Wypuściłam powietrze ustami.

Wiedziałam, że zrobi to, jeśli mu nie powiem.

Usiadłam więc na krzesełku i zaczęłam opowiadać Jakubowi całą historię od początku.

Powiedziałam wszystko, z wyjątkiem propozycji Kamila, abyśmy udawali parę.

– Dlaczego wcześniej mi nie powiedziałaś? – spytał od razu, gdy skończyłam.

– Bo nic byś nie zrobił. Gdybyś poszedł do szkoły i porozmawiał z Julitą, byłoby jeszcze gorzej, bo byłabym konfidentem. – Dzięki retrospekcji, wiedziałam, że tak by mnie właśnie nazywano.

– Nikim takim byś nie była, bo tobie dzieje się krzywda! Jutro idę do twojej szkoły…

– Nie! Nigdzie nie idziesz!

– Mam pozwolić, żeby dalej ci ta dziewucha uprzykrzała życie? – spytał, robiąc minę w stylu: „Dobrze się czujesz?”.

Spuściłam głowę.

Nie chcę, żeby ta sytuacja ciągnęła się w nieskończoność, ale nie chcę również, żeby Kuba szedł do mojej szkoły i z nią rozmawiał, bo to naprawdę może mieć nieprzyjemne skutki dla mnie. Nie on będzie musiał chodzić do szkoły i być wyzywanym.

Chyba nie ma innej opcji…

– Poczekaj z pójściem do szkoły kilka dni – powiedziałam w końcu. – Jeżeli to się nie uspokoi, wtedy będziesz mógł robić, co zechcesz. Okey?

Przyglądał mi się chwilę i widząc, w jakim stanie się znajduje – niechętnie – odpowiedział:

– W porządku.

Kiedy chłopak wyszedł z mojego pokoju, wzięłam do ręki telefon i zaczęłam pisać SMS-a do Kamila.

Evrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1216 słów i 6927 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Słodka :*

    KIEDY KOLEJNA CZĘŚĆ ?

    23 lip 2016

  • Użytkownik Evrie

    @Słodka :* NIE BĘDZIE KOLEJNEJ CZĘŚCI

    27 lip 2016

  • Użytkownik koniuu

    Piękna <3 Czekam na kolejną część, wkręciłam się w to :D

    5 maj 2016

  • Użytkownik Marta❤️

    Kiedy następna????

    4 maj 2016

  • Użytkownik alicjok

    piękne <3

    3 maj 2016

  • Użytkownik taona

    Kiedy następna? :)

    2 maj 2016

  • Użytkownik Evrie

    @taona Nie wiem, ale powiadomię na blogu :)

    2 maj 2016

  • Użytkownik Vinyl3

    Jest super :kiss:

    2 maj 2016