Głupota rozdział 10

Dość mało, ale na razie tyle mogę wstawić ;)

Skończyłam całować Kamila, dopiero gdy poczułam, jak chłopak się uśmiecha. Nagle jakbym wytrzeźwiała.
Oderwałam się od niego, spoglądając na niego rozszerzonymi oczami. Nic nie mogłam wyczytać ani z jego twarzy, ani z jego świecących się oczu; jedyne, co widziałam, to ledwo widoczny uśmiech na jego ustach. Przełknęłam ślinę i złapała go mimo mojego niesamowicie szybko bijącego serca za rękę.
— My spadamy — powiedziałam do Julity, spoglądając przez ramię i pociągnęłam Kamila za sobą w stronę wyjścia.
Nie byłam nawet w stanie uśmiechnąć się zwycięsko do Julity.
Idąc do wyjścia czułam, że coraz bardziej kręci mi się w głowie. Póki co potrafiłam utrzymać się równo na nogach, ale obawiałam się, że za chwilę to się może zmienić, a wtedy...
— Co to było? — spytał Kamil, gdy wyszliśmy.
Nie wyczułam w jego głosie żadnego wyrzutu, ot zwykła ciekawość.
Zatrzymałam się na chwilę i zanim odpowiedziałam, odchrząknęłam.
— Dowód na to, iż nie udajemy. Julita nie chciała wierzyć, że jesteśmy parą — dodałam pospiesznie, gdy zobaczyłam, jak robi niezrozumiałą minę. Przytaknął kilka razy głową tak, jakby nie był do końca pewny. Może mówiłam za szybko i nic nie zrozumiał? Zamknęłam oczy i tym razem wzięłam głęboki wdech. — Ja zachowywałam się tak, jak byśmy nie byli parą, mój błąd. Julita to zauważyła.
— O nie — zaprzeczył, unosząc kącik ust. — Zachowywałaś się tak, jakbyśmy byli parą, szczególnie ten pocałunek...
Powoli coraz mniej do mnie docierało to, co mówi Kamil. Wiedziałam, że jeszcze moment i polegnę. Mogłam tyle nie pić! Przecież doskonale zdawałam sobie sprawę, jak to się skończy...
— Pójdziemy do mnie — nagle odezwał się Kamil poważnym głosem.
— Co?
— Nie odprowadzę cię w takim stanie do domu. Przecież Kuba by mnie zabił...
— On nie wie, że jestem z tobą — powiedziałam pewnie. W końcu nic mu nie wspominałam na kartce, z kim idę... ani nawet gdzie.
— Wie. Powiedziałem mu.
Zmarszczyłam czoło. Chciałam coś powiedzieć, krzyknąć, jak mógł to zrobić, nie informując mnie o tym, ale nie miałam siły...
I to ostatnie, co pamiętam.
* * *
Obudziłam się z potwornym bólem głowy.
Otworzyłam oczy i natychmiast je zamknęłam, kładąc dłoń na czole. Matko Boska to wszystko przez wczoraj?
Wczoraj?!
Podniosłam się do pół siadu i spojrzałam za okno. Było jasno, czyli był już następny dzień. Co myśli Kuba? Martwi się? Na pewno! Ja ja mu to wytłumaczę?!
— Widzę, ze się obudziłaś — odezwał się Kamil.
Spojrzałam w jego stronę. Siedział przy komputerze i otwartą miał pustą kartę. Ciekawe, co zamknął...
Wstał z krzesła i podszedł do szafki, żeby następnie podać mi szklankę z wodą.
— Napij się, na pewno ci się przyda — polecił z uśmiechem. — Co robisz? — spytał, gdy nie wzięłam szklanki wody, ale zaczęłam powoli wstawać.
— Muszę wracać do domu. Kuba na pewno...
— Kuba wie, gdzie jesteś — przerwał mi, usadzając mnie na łóżku. — Zadzwoniłem do niego. Wczoraj ci mówiłem, że powiedziałem twojemu bratu, iż jesteś ze mną.
Mówił?
Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębszych wdechów.
Boże, co Kuba sobie pomyśli? Czyżby Kamil mu wytłumaczył sytuację? I on by się na to zgodził... jasne! Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, bo jeżeli mój niby—chłopak użył jakiejś wymówki, to będę musiała ją dokładnie przestudiować, aby nie poplątać się, gdy będę rozmawiała z bratem. Druga sprawa — jeżeli powiedział prawdę, to nie sądzę, żebyśmy dostali od Kuby zgodę. Prawdopodobnie, jeśli dowiedział się o sytuacji z Julitą, sam będzie chciał to załatwić. Wtedy będzie jeszcze gorzej, bo nie dosyć, że przejdzie się do szkoły, to wszyscy dowiedzą się, iż kłamałam, że Kamil to mój chłopak.
— Widzę po twojej minie, że nie za bardzo podoba ci się pomysł zostania u mnie jeszcze przez chwilę — powiedział, wykrzywiając twarz. — Ubierz się w takim razie, odprowadzę cię.
Rozszerzyłam oczy.
— Ubierz się? — spytałam, drżącym głosem.
Roześmiał się wesoło, widząc moją minę.
— Kurtkę i buty załóż — dodał, kiedy zobaczył, że spoglądam pod kołdrę.
W drodze do domu mało się do siebie odzywaliśmy. Szczerze powiedziawszy ostatnie, co pamiętam to pocałunek, który ja zainicjowałam. Głupia... chciałam udowodnić Julicie prawdziwość naszego związku i posunęłam się do takiego czegoś. A Kamil go oddał. Nie chciałam o tym myśleć w ten sposób, ale mimo wszystko przez moją głowę przebiegła myśl, czy zrobił to, bo coś jest na rzeczy, czy po prostu.. grał i się wczuł.
— Kamil?
— Tak?
— Gdzie... ty spałeś? — spytałam, bo w zasadzie pozostawało to dla mnie tajemnicą. W końcu kiedy się obudziłam, on już siedział przy komputerze.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko.
Rany, czy on zawsze się uśmiecha?
— Spokojnie, przespałem się na kanapie — wyjaśnił.
Auć! Z pewnością było mu nie wygodnie.
Spuściłam głowę.
— Przepraszam — odezwałam się cicho.
Dobra — sam zaproponował udawany związek, wybranie się na imprezę itd., ale i tak czuję, że go wykorzystuję.
— Za co? — spytał zdziwiony.
— Za to, że musiałeś przeze mnie spać na kanapie — wyjaśniłam i szybko dodałam: — i w ogóle za swoje wczorajsze zachowanie. — Bo nie wiedziałam, jak się zachowywałam, gdy wyszliśmy od Julity.
Znowu się roześmiał, a mi tym razem coś się zaczęło w brzuchu przewracać.
— Na kanapie nie było tak źle, a co do twojego zachowania — spojrzał na mnie przez ramię — nie zrobiłaś niczego złego.
Niczego złego... Chodziło mu o to, jak zachowywałam się później, czy chodziło mu również o pocałunek?
Potem nasza rozmowa zeszła na temat Kuby i tego, co powiedział mu Kamil. Okazało się, że wymyślił bajeczkę, iż Julita go zaprosiła osobno, a on obiecał mu, że jakby co będzie miał na mnie oko. Kiedy zauważył, że już powinnam wyjść, zabrał mnie do siebie, bo, bądź co bądź, ale do niego było zdecydowanie bliżej.
Świetnie! Czyli mój brat tylko wie, że za dużo wypiła. W porównaniu z prawdą, to naprawdę niewiele.
Kamil odprowadził mnie pod samą klatkę, a ja, nadal będąc trochę zażenowana swoim zachowaniem, pomachałam mu ręką na pożegnanie i szybko weszłam do środka. Będąc w klatce, oparłam się o drzwi.
Boże, co ja najlepszego zrobiłam?!
Już nawet nie chodzi o to, że się upiłam ani o to, że zmusiłam Kamila do spania na kanapie. Chodzi o pocałunek. Dlaczego to zrobiłam? Dobra, Julita nie chciała wierzyć, a ja trochę wypiłam, ale... przecież, gdybym nic nie czuła do chłopaka, nie zrobiłabym tego za żadne skarby świata!...
Nagle mój świat się zatrzymał.
To tak jakbym przyznała się sama przed sobą, że czuję coś do Kamila, a to niemożliwe! Przecież ja go nawet nie lubię! Dobra, wybaczyłam mu tę akcję z piersiami, ale... Nie no, to nie możliwe!
Pokręciłam głową i zaczęłam wchodzić na górę.
- Co? Boli główka? - spytał Kuba, gdy weszłam do mieszkania.
Zignorowałam go i ruszyłam w stronę pokoju. Usłyszałam za sobą śmiech Kuby.

Evrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1344 słów i 7404 znaków.

3 komentarze

 
  • Wiktoria88816

    SUPER KIEDY NASTĘPNE?

    12 lis 2016

  • Evrie

    @Wiktoria88816 Odpowiedziałam już, że nie wiem.

    12 lis 2016

  • Nataliiia

    Kiedy next, cudoooo!!!!!!!! <3  :kiss:

    12 lis 2016

  • Evrie

    @Nataliiia :)

    12 lis 2016

  • Blacklady

    Fantastyczne,kiedy część następna?Pozdrawiam

    12 lis 2016

  • Evrie

    @Blacklady Dziękuję :) nie wiem.

    12 lis 2016