Głupota 4 (wcześniej - Przyjaciel brata)

Do końca dnia czytałam historię, bo naprawdę chciałam ją jak najszybciej poprawić, więc postanowiłam uczyć się jak najwcześniej, żeby potem sobie tylko powtórzyć. Znając swoją panią od tego przedmiotu, wszystkie klasówki sprawdzi na następną lekcję.

Kiedy obudziłam się następnego dnia, leżąc jeszcze w łóżku, zaczęłam myśleć, czy dzisiaj Julita też postanowi mi coś zrobić. Gdyby ten Bartek do mnie nie podchodził, może by się to wszystko uspokoiło. Wczoraj mu powiedziałam, że nie mam ochoty na rozmowę z nim, ale czy do niego to trafiło – nie wiem.

Pewne jedno to, że cokolwiek nie powiem tej blondynce, ona i tak nie będzie mnie słuchała. Widzi tylko to, co chce widzieć.

Kończąc swój makijaż, wzięłam torbę i wyszłam do szkoły.

Wyszłam trochę później, żeby trafić akurat na dzwonek na lekcję, aby nie musieć już na początku psuć sobie dnia rozmową z Julitą. Jednak to nic nie dało, ponieważ ona czekała na mnie już przy mojej szafce. Z początku pomyślałam, żeby nie zmieniać butów i móc iść do klasy, ale w końcu była zima i coś z kurtką musiałabym zrobić, a gdybym zabrała ją na lekcje ze sobą, nauczycielki by się przyczepiły. Zostało mi jedno wyjście – pójść do szafki.

– Co ty nagadałaś Bartkowi?! – Dziewczyna naskoczyła na mnie od razu, kiedy przeszłam obok niej.

Zdziwiłam się tym, co usłyszałam, bo z tym chłopakiem prawie w ogóle nie rozmawiam, więc nic mu nie mogłam nagadać. Teraz wymyśla?

– A co mu nagadałam? – spytałam, bojąc się usłyszeć tego, co mi powie.

– Ty się mnie jeszcze pytasz? Wczoraj wieczorem do mnie pisał, że ja mam z tobą jakiś problem i żebym dała ci spokój!

– Nic takiego mu nie powiedziałam – zaprzeczyłam po dłuższej chwili zastanowienia.

Fakt – powiedziałam mu, że przez niego mam problemy, ale nie dodałam nic więcej, czego świadkiem była Marika. Nie wiem, skąd się dowiedział, że to Julita ma do mnie pretensje.

– Nie? Jakoś wczoraj napisał mi coś innego. Posłuchaj mnie… – Zaczęła mówić zniżonym głosem, ale przerwał jej dzwonek na lekcje. – Porozmawiamy po szkole – dodała i skierowała się do grupy koleżanek, które akurat szły do klasy.

Stałam kilka sekund osłupiała.

Do tej pory nigdy się nie zdarzyło, aby Julita chciała ze mną porozmawiać po szkole, zawsze wszystko wydarzało się na jej terenie, więc poczułam strach. Tu nie mogła zrobić wielu rzeczy, na dworze – będzie mogła o wiele więcej. Wciągnęłam powietrze w płuca, gdy w mojej głowie pojawił się obraz, w którym dziewczyna próbuje mnie uderzyć. Coraz bardziej się przekonywałam, że ona może być do tego zdolna.

Pomrugałam kilka razy oczami i ruszyłam do klasy, czując, że moje serce bije za szybko.

♥♥♥

W czasie lekcji w ogóle nie mogłam się skupić na tym, co mówią nauczyciele, bo myślałam, co może mi zrobić Jowita po szkole. W mojej głowie powstawały coraz gorsze scenariusze, które zakończyły się na pobiciu przez jakiś typków, których dziewczyna na pewno zna.

Gdy lekcje się skończyły, postanowiłam jak najszybciej wyjść ze szkoły, żeby Jowita nie mogła mnie złapać. Wiedziałam, że w końcu i tak porozmawiamy po szkole, bo nie będę przed nią uciekać cały czas… ale chciałam to jak najbardziej przeciągnąć. Szybko wyjęłam z szafki kurtkę, narzuciłam ją byle jak, potem buty, których nawet nie zapięłam do końca i szybkim krokiem ruszyłam ku wyjściu. Kiedy byłam na zewnątrz, rozejrzałam się dookoła i nie wiedząc nigdzie dziewczyny, szybkim krokiem poszłam w stronę domu.

Nie przemyślałam tego za bardzo, bo zza rogu wyszły dziewczyny z teamu Jowity z nią na czele. Widocznie musiały pójść drogą na skróty.

– Co? – spytała, gdy zagrodziły mi drogę. – Myślałaś, że mi uciekniesz? Ale skoro tak bardzo chciałaś uniknąć rozmowy ze mną, coś musiałaś jednak powiedzieć Bartkowi.

Nie wytrzymałam. Nikt nie będzie mi wmawiał czegoś, czego nie zrobiłam.

– Jowita, przestań! Nic mu nie mówiłam, nic mnie z nim nie łączy, nie podrywałam go! Czego nie rozumiesz?

– No i znowu kłamiesz! Zaprosiłaś go na tańce! – krzyknęła, robiąc krok w moją stronę.

– To on mnie zaprosił!

– Jaaasne – powiedziała kpiąco. – Na pewno on zaprosił ciebie – dodała i zlustrowała mnie wzrokiem, następnie spoglądając mi w oczy. – Myślisz, że w to uwierzę? Kto chciałby się umówić z osobą taką jak ty?

– Myślę, że nie jeden chłopak. – Usłyszałam za plecami donośny głos Kamila. Odwróciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam, że podchodzi do nas. Kiedy stał już obok mnie, powiedział: – Jaki masz z nią problem? Może rozwiążemy go razem, co?

Zdziwiłam się, że Kamil wstawił się za mną.

Blondynka pomrugała kilka razy oczami, zerkając to na mnie to na niego. Kilka razy otworzyła usta, ale nic nie wychodziło jej z ust.

– Podrywała mojego chłopaka, zapraszając go na szkolną potańcówkę – powiedziała w końcu, dużo słabszym głosem, niż na początku.

W zasadzie nie dziwiłam jej się, że straciła pewność siebie.

Kamil był wyższy od niej o ponad głowę i było widać, że coś ćwiczył.

– Z tego, co wiem, to on zaprosił ją, nie odwrotnie, co zresztą powiedziała ci Klaudia.

Jowita przygryzła wargę.

Chłopak chwilę jej się przyglądał i chyba czekał, aż coś powie, ale widząc, że już nic nie wyjdzie przez jej usta, postanowił to zakończyć.

– Dobra, dziewczyny – zaczął i pokazał każdą z osobna głową – widzę, że nie ma o czym rozmawiać, dlatego na razie was ładnie proszę, abyście zostawiły Klaudię w spokoju, rozumiecie? Rozumiecie? – powtórzył, ostrzejszym tonem, gdy nie usłyszał odpowiedzi.

Wszystkie przytaknęły głową.

– Wierzę, że naprawdę to do was dotarło i nie będzie już nieprzyjemnych sytuacji. Teraz spadajcie.

Jeszcze zanim skończył, wszystkie ruszyły w drugą stronę.

Czekałam, aż znikną z pola widzenia, próbując wszystko poukładać sobie w głowie.

Byłam w szoku i nie zorientowałam się, gdy zaczęłam iść z Kamilem w stronę domu.

W końcu stanęłam.

– Co ty zrobiłeś?! – spytałam go. – Wiesz, co teraz będzie się działo w szkole? Było źle, a teraz będę przeżywała piekło!

– Poprosiłem je, żeby nie było już nieprzyjemnych sytuacji…

– Co z tego?! W szkole ciebie nie będzie, a one będą robiły dużo gorsze rzeczy, niż do teraz – mówiłam coraz słabszym głosem, siadając na najbliższej ławce. Schowałam głowę w dłonie i zaczęłam płakać. – Boże, Kamil, nie wiem, co mam teraz zrobić.

Po chwili poczułam, jak chłopak usiadł obok mnie.

– Nie płacz, na pewno tak nie będzie…

– Ty ich nie znasz! Nie wiesz, do czego zdolna jest Jowita. – Spojrzałam w jego zielone oczy. – Myślisz, że przez kogo mam tego paskudnego siniaka na policzku? Przez nią! Przez przypadek – wzięłam te słowa w cudzysłów – mnie popchnęła!

– I zrobiła to tylko dlatego, bo uważa, że zaprosiłaś jej chłopaka? – spytał, niedowierzająco.

Wzruszyłam ramionami.

– To jest jej były chłopak, podobno z nim zerwała, ale rozmawiając ze mną stwierdziła, że tylko zrobili sobie przerwę. Poza tym odmówiłam mu, więc nie wiem, dlaczego ona się mnie tak czepia – powiedziałam, łamiącym się głosem. – W ogóle po co się wtrącałeś?

Westchnął.

– Wiem, Klaudia, że mnie nie lubisz – przerwał na chwilę – nie mam pojęcia, dlaczego…

– Powiedziałeś, że mogłabym mieć większe cycki, dlatego!

Roześmiał się wesoło.

– Kiedy to było? Byłem głupim szesnastolatkiem, który myślał o jednym… – powiedział, poruszając brwiami.

– Nieważne, zabolało. Jak można dziewczynie powiedzieć coś takiego.

Cały czas się uśmiechał, a ja miałam ochotę mu przyłożyć w twarz. Ostatecznie się jednak powstrzymałam.

– Wracając do tematu Julity. Wiem, że mnie nie lubisz – spojrzał mi w oczy – wiem również, dlaczego, ale nie pozwolę, żeby ktoś cię krzywdził. Dlatego się wtrąciłem.

– Bez sensu – skomentowałam. – Jutro w szkole… – zaczęłam, łamiącym się głosem i ponownie schowałam twarz w dłonie, bo poczułam, jak w moich oczach zbierają się łzy.

Kamil objął mnie swoim ramieniem, a ja nie miałam siły go strącać.

– Wiesz, Klaudynka – powiedział i opuścił moje dłonie – mam pomysł, co jeszcze możemy zrobić.

Rozszerzyłam oczy, bojąc się usłyszeć jego pomysłu.

– Nie, ty już lepiej nic nie rób.

– Skoro Julita myśli, że podrywasz jej chłopaka – przewrócił oczami – co jest głupie, bo wytłumaczyliśmy, że tego nie robisz, ale w tej sytuacji możemy jej udowodnić, że go nie podrywasz.

– Taaak? No, ciekawe jak, jeśli słowa nie pomagają.

Wzruszył ramionami, widocznie zadowolony z siebie.

– Nie podrywałaś go, bo… już jesteś w związku

Evrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1644 słów i 9051 znaków.

7 komentarzy

 
  • ayio5

    Super!

    4 maj 2016

  • Asertywna52

    Wciągnęło mnie to opowiadanie. Robi się coraz to ciekawiej no i na pewno będę stałą czytelniczką ;). No i oczywiste jest to,że czekam z niecierpliwością na kolejną część ;). Powodzenia :).

    3 maj 2016

  • Evrie

    @Asertywna52 Cieszę się z nowej Czytelniczki :) Dziękuję :)

    3 maj 2016

  • nanoc

    Fajnie się czyta, i ciekawe.  :faja:

    3 maj 2016

  • alicjok

    fajny pomysł z tym swiązkiem <3 <3 <3

    3 maj 2016

  • Evrie

    @alicjok :)

    3 maj 2016

  • ❤czarnadama❤

    Fajne, a czemu zmieniłaś nazwę??

    1 maj 2016

  • Evrie

    @❤czarnadama❤ Ta mi bardziej pasuje, gdy zaczęłam obmyślać ciąg dalszy.

    1 maj 2016

  • adzia

    Mam ochote na wiecej da sie zrobić ??? :rolleyes:

    1 maj 2016

  • Evrie

    @adzia Pewnie, że się da :) niekoniecznie dzisiaj, ale będzie :)

    1 maj 2016

  • Vinyl3

    OK OK chyba bede mies super niedziele wszystko dzieki temu opowiadaniu :jupi:  <3  :kiss:

    1 maj 2016

  • Evrie

    @Vinyl3 :)

    1 maj 2016