Głupota 2

Cały poprzedni dzień spędziłam w łóżku, zastanawiając się, co zrobić, żeby chociaż złagodzić nienawiść Julity do mnie. Pierwszym pomysłem było, aby porozmawiać z nią sam na sam i wytłumaczyć, że to Bartek zaprosił mnie na potańcówkę, a nie odwrotnie. I przede wszystkim odmówiłam mu, więc blondynka nie powinna mieć do mnie pretensji... Szybko ten pomysł odrzuciłam, bo po pierwsze Julita pewnie nie poszłaby ze mną na stronę, żeby pogadać w cztery oczy, a po drugie – zostałam jej kozłem ofiarnym, a ona nie zrezygnuje z zabawy...
I w tym samym momencie, w którym odrzuciłam pierwszy pomysł, do mojej głowy wkradł się drugi. Nie polegał on na żadnej rozmowie, próbowaniu godzenia się, ani niczym innym, co uszłoby za pokojowe rozwiązanie. Pomyślałam, że mogłabym się jej po prostu postawić. Ona coś mówi, a jej odpowiednio odpowiadam... Potrafię się postawić, ale do tej pory tego nie robiłam, bo miała za sobą praktycznie całą szkołę, jednak jeśli to ja bym ją ośmieszyła, to istnieje możliwość, że kilka osób by się od niej odwróciło – przetrwa silniejszy.
Kiedy przespałam się z tym drugim rozwiązaniem, wstając rano, odrzuciłam go. Dlaczego? Ano dlatego, że jeżeli za bardzo zajdę za skórę Julicie, to nie wiem, do czego jest ona zdolna, a nie chcę zbyt ryzykować... Jednak mam tego dosyć i nie wiem, co będzie, gdy znowu się do mnie przyczepi.
Wypuściłam powietrze ustami i niechętnie wstałam z łóżka, kierując się do szafy. Nie miałam ani siły ani ochoty iść do szkoły. Nie tylko z powodu Julity, ale również dlatego, że dzisiaj czekała mnie klasówka z historii, na którą prawie w ogóle się nie pouczyłam; cały wczorajszy dzień spędziłam w łóżku i jedynie ratowało mnie kilka dni, podczas których powtarzałam materiał... ale to chyba i tak nie wystarczy na lepszą ocenę.
– Odprowadzę cię do szkoły – powiedział Jakub, gdy weszłam do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie.
Stanęłam osłupiała, słysząc to, i zmrużyłam oczy, patrząc na brata jak na debila.
– Dobrze się czujesz? – spytałam. – Jestem w liceum i chcesz mnie odprowadzić? – Jakoś nie bardzo śmieszyła mnie wizja tego.
– Klaudia, ten kto ci...
– Przecież ci już powiedziałam, że przewróciłam się na wf-ie – zaznaczyłam ostro, bo właśnie przypomniało mi się, że nałożenie lekkiego makijażu, jaki nosiłam na co dzień do szkoły, nie wystarczy, żeby zakryć fioletowy siniak.
– Masz mnie za idiotę? Wiem, że coś złego ci się dzieje, a ja po prostu chcę ci pomóc.
Westchnęłam, patrząc na brata.
– Wiem – przyznałam – i dziękuję ci za to, ale... nie pomożesz mi, choćbyś nie wiem, jak chciał. Sama muszę sobie z tym poradzić.
– Klaudia, proszę...
– Jeśli będzie tak źle, że nie będę mogła wytrzymać, powiem ci – przerwałam mu, chcąc mieć tę rozmowę już za sobą.
– Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego, że nie będzie mogła sobie poradzić – zauważył. Po chwili wzruszył ramionami, podając mi kubek z kawą. – Jednak jeśli się pogorszy, masz mi powiedzieć, rozumiesz?
Przytaknęłam głową.
Jakub się do mnie uśmiechnął, co odwzajemniłam, a on skierował się do wyjścia z kuchni. I właśnie przypomniało mi się coś jeszcze. Szybko odwróciłam głowę w stronę chłopaka i powiedziałam:
– Dziękuję, że nie powiedziałeś rodzicom.
– Nie ma za co. Tylko pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebowała pomocy, to dzwoń nawet ze szkoły.
Pociągnęłam nosem, bo ta scena robiła się coraz bardziej wzruszająca.
Zostawiłam talerz z mlekiem na blacie i podeszłam do chłopaka, do którego następnie się przytuliłam.
– Cieszę się, że mam takiego brata – szepnęłam.
Chwilę staliśmy objęci, aż Jakub się odsunął.
– Zaraz przyjdzie po mnie Kamil, muszę iść. Pamiętaj, co ci powiedziałem – dodał i pocałował mnie w czoło.
♥ ♥ ♥
Wchodząc do szkoły, skrzywiłam się, gdy zauważyłam przed swoją szafką chłopaka, przez którego mam problemy w szkole. Widząc, że nie zamierza się ruszyć, skierowałam się do niej, wierząc, że nie czeka na mnie. Szybko jednak moje wątpliwości się rozwiały.
– Cześć, Klaudia – powiedział, uśmiechając się do mnie.
– Cześć – odpowiedziałam smętnie i wyminęłam go jak najszybciej. Miałam nadzieję, że zrozumie, co to znaczy.
– Wiesz... – zaczął niepewnie, ale wiedziałam, że tak naprawdę jest pewny siebie. W końcu był jednym z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, którzy z reguły mają za sobą wianuszek dziewczyn. – Ostatnio odmówiłaś wybrania się ze mną na tańce w szkole, ale teraz może dałabyś się zaprosić do kina?
Zamknęłam szafkę i najpierw spojrzałam za chłopaka, aby zobaczyć, czy gdzieś w pobliżu nie kręci się team Julity, a następnie na Bartka.
– Daj mi spokój, okey? Już mam wystarczająco problemów przez ciebie – powiedziałam i schyliłam się po torbę.
Odchylił lekko głowę do tyłu, robiąc niezrozumiałą minę.
– Problemów? Przez mnie? – spytał. – A co ja takiego zrobiłem?
– Problem w tym, że nic.
Nie czekając, aż coś powie poszłam w stronę klasy, wyjmując po drodze książkę od historii. Klasówkę mam dopiero na czwartej lekcji, więc przynajmniej na przerwach sobie coś powtórzę.
– To o co chodzi? – spytał, podbiegając do mnie.
I to był błąd, bo tuż obok nas stała jedna z koleżanek Julity – Marina, która od razu nastawiła ucho.
Przekręciłam oczami i na chwilę odwróciłam się do Bartka.
– O nic. Nie mam po prostu ochoty na rozmowę z tobą – powiedziałam, myśląc, że jeśli usłyszy to ten "szpieg” i przekaże swojej Królowej Julicie, ona da mi spokój.
Zostawiłam osłupiałego chłopaka i weszłam do klasy.
♥ ♥ ♥
Na pierwszej lekcji nie było Julity, więc przez głowę przeszła mi myśl, że dzisiaj nie będzie jej w szkole i przynajmniej jeden dzień będę miała spokój, bo jej koleżanki, kiedy jej nie ma, nic mi nie zrobią.
Szybko jednak się rozczarowała, gdy po wyjściu z klasy, zauważyłam blondynkę, opartą o ścianę. Kiedy mnie zauważyła, natychmiast skierowała się w moją stronę. Chciałam iść w drugą stronę, ale zwinnie pojawiła się przede mną.
Stanęłam i spojrzałam na nią znudzonym wzrokiem.
– Znowu podrywasz mojego chłopaka? – spytała głosem pełnym wyrzutów.
– Byłego chłopaka – skomentowałam pod nosem, ale Julita chyba to usłyszała, bo po chwili złapała mnie za ramię. – Poza tym to on...
– Zrobiliśmy sobie tylko przerwę – przerwała mi ostro.
Miałam ochotę się roześmiać, słysząc to, co powiedziała, ale zacisnęłam szybko usta i spuściłam głowę, żeby nie wydać z siebie żadnych dźwięków, ani żeby nie widziała rozbawionego wyrazu mojej twarzy.
– Jasne. I dlatego zaprosił mnie do kina. – Strąciłam jej rękę ze swojego ramienia.
Dziewczyna zaczęła głębiej oddychać.
Widać było, że tego się nie spodziewała.
– Kłamiesz! On nigdy nie zaprosił by czegoś takiego jak ty... gdziekolwiek! Odwal się od niego, rozumiesz?
– To jemu powiedz, żeby odwalił się ode mnie – sprostowałam spokojnie i nie słuchając więcej dziewczyny, ruszyłam w stronę klasy.

Evrie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1328 słów i 7384 znaków, zaktualizowała 30 kwi 2016.

3 komentarze

 
  • Vinyl3

    Jejciu, jejciu pisz szybciutko  :rotfl:

    30 kwi 2016

  • Evrie

    @Vinyl3 Na blogu kolejna :)

    30 kwi 2016

  • Czarns21

    Dodaj szybko kolejną cz.  <3

    30 kwi 2016

  • Evrie

    @Czarns21 Dodam w miarę możliwości :)

    30 kwi 2016

  • Evrie

    @Czarns21 Ale pewnie szybciej pojawi się na blogu :)

    30 kwi 2016

  • ❤czarnadama❤

    :bravo:

    30 kwi 2016