Bezradność. #9

Wróciliśmy do naszego domku. Wieczorem wszyscy wybraliśmy się na imprezę. Bawiliśmy się całą noc. Do domu wróciliśmy około trzeciej nad ranem. Obudziłam się jako pierwsza. Leżałam i wpatrywałam się w śpiącego chłopaka.  
- Co tak się patrzysz? - wymruczał przez zamknięte oczy i uśmiechnął się.
- A nie mogę? - zaśmiałam się cicho. Otworzył oczy. Przyglądaliśmy się sobie tak przez parę chwil.  
- Kocham Cię... - wyszeptałam i wtuliłam się w niego.  
- Też Cię kocham. - pocałował mnie w czubek głowy. Zasnęłam na parę minut, później wstałam i zrobiłam śniadanie dla wszystkich. Do kuchni weszła Jadzia.  
- Hej Ana.  
- O siema Jadzia. Jak się spało?  
- Trochę się nie wyspałam. - oznajmiła chichocząc.
- Rozumiem. Wróciliśmy dopiero o 3. - także zachichotałam.  
- Taa.. No ale też nie przez to się nie wyspałam... - uśmiechnęła się lekko. Dała mi do zrozumienia, że między nią a Dawidem coś zaszło.
- Nie gadaj! - szepnęłam zaskoczona. Pokiwała potwierdzająco głową.  
- A jak ci się układa z Bartkiem? - po chwili zapytała.  
- Bardzo dobrze.  
- Zaszło coś między wami?  - poruszała brwiami.  
- Niee, jeszcze nie, ale chcę by to się stało właśnie na tych wakacjach. - oznajmiłam. Rozmawiałyśmy aż do tego gdy wszyscy się obudzili. Na dzisiejszy dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie. Po tym wraz z dziewczynami poszłyśmy na zakupy, a chłopaki na plażę. Po zakupach dołączyłyśmy do nich. I co zobaczyłam?! Bartka który smaruje plecy jakiejś dziewczynie. Ale z jaką on to robił delikatnością i czułością.
Byłam wkurzona. Szybkim krokiem podeszłam do nich.  
- Hej! Co ty sobie wyobrażasz?!
Kochanie, spokojnie... - wstał i zbliżył się.  
- Spokojnie?! Nie było mnie trzy godziny, a ty co?! - uspokajał mnie i wyjaśniał. Zła wróciłam do domku. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że przesadziłam. Po kilkunastu minutach przyszedł Bartek.  
- Skarbie przepraszam... Ostro przesadziłam.. - oczy mi się zaszkliły.  
- Nic się nie stało.. - przytulił mnie.  
- Lubię jak się denerwujesz. - zaśmiał się.  

Nadszedł wieczór. Wyszliśmy na zewnątrz i usiedliśmy pod małą altanką.  
- Słuchajcie.. - zaczęła Wiktoria. - Ja wraz z Adamem jesteśmy parą.  
Każdy z nas im gratulował. O godzinie ok. 20:30 Jadzia wraz z Dawidem poszli na plażę, a nasza nowa para gdzieś na miasto. Wiedziałam, że zrobili to specjalnie, żeby zostawić nas samych. Jeszcze przez kilka minut siedzieliśmy i przytulaliśmy się. Poszłam na chwilę do kuchni by napić się wody. Gdy nalewałam poczułam jego ręce na mojej talii i ciepły oddech na szyi. Zrobił mi małą malinkę. Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam go. Odwzajemnił pocałunek. Całowaliśmy się namiętnie, jakby mówił "Chcę więcej" Wiedziałam, że to jest ten moment.  
- Bartek... To jest mój pierwszy raz... - szepnęłam gdy leżeliśmy na łóżku.
- Będę delikatny... - odszepnął. Pół godziny później było już po wszystkim. Leżeliśmy wtuleni w siebie. Zasnęłam..  

Nadszedł kolejny dzień. Była piękna, upalna pogoda. Poszliśmy pozwiedzać, a następnie na plażę. Gdy inni poszli się kąpać,
ja wraz z Jadzią opalałyśmy się. Wyciągnęłam książkę i zaczęłam ją czytać.  
- O siemka Ana! - usłyszałam znajomy mi głos. Nie mogłam uwierzyć,że to Filip!  
- Nie spodziewałem się, że też tu będziesz. - dodał po chwili.  
- Ja tym bardziej. - byłam zaniepokojona.
- Mogę się dosiąść? - zapytał.  
- No ok. - chciałam być miła. Jadzia dziwna się na mnie popatrzyła. Rozmawialiśmy. Blondyn coraz śmielej wykonywał swoje ruchy a nawet lekko dotknął kilka razy mojego uda. Bardzo mnie to irytowało i chciałam by szybciej Bartek wyszedł z morza. W pewnym momencie położył mi dłoń tuż koło piersi.  
- Ej, co ty sobie wyobrażasz?! - wstałam z koca i krzyknęłam do niego. Usłyszał to Bartek. Wyszedł z wody i podbiegł do mnie.  
- Koleś masz jakiś problem. - to mówiąc popchnął blondyna.  
- Wyluzuj, nic się nie stało. - był lekko przestraszony.  
- To, że mnie obmacywałeś to nic?! - krzyknęłam wkurzona.  
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz to pożałujesz. - złapał go za koszulkę. Blondyn odepchnął go lekko i poszedł. I tak minął nam miesiąc wakacji. Nigdy ich nie zapomnę.

Gdy wróciliśmy do Warszawy była godzina 9 wieczorem. Każdy poszedł w swoją stronę. Poprosiłam Bartka by mnie odprowadził. Oczywiście się zgodził. Szliśmy drogą. Wokoło było cicho i pusto. Nagle ktoś złapał mnie od tyłu i zakrył mi usta. Brunet rzucił się na niego, ale przybiegło jeszcze dwóch nieznajomych w kapturach. Odciągnęli Bartka i zaczęli go okładać pięściami. Miotałam się i wyrywałam, lecz mężczyzna był silniejszy.
Z oczu leciały mi łzy. W pewnym momencie brunet stracił przytomność. Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam. - ZOSTAW GO! - usłyszałam głośny krzyk. Był to Dawid i Adam. Napastnik puścił mnie i wraz z dwoma innymi uciekł. W sekundzie znalazłam się koło nieprzytomnego chłopaka. Twarz miał całą we krwi.  
- Bartek! Obudź się! Proszę. Nie zostawiaj mnie! - nie mogłam powstrzymać się od płaczu.  
- Nastia, uspokój się. - próbował odciągnąć mnie Adam. Dawid zadzwonił po pogotowie.
Z płaczem wtuliłam się w chłopaka.  
- Wszystko będzie dobrze..

PsychoPATKA96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1023 słów i 5409 znaków.

2 komentarze

 
  • mysza

    Chaotyczna część. Wszystko szybko i przez to traci to swoje piękno.

    20 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam już na kolejną:* kiedy mogę się spodziewać następnej?

    18 cze 2016

  • PsychoPATKA96

    @cukiereczek1 Może gdzie na tygodniu. :D

    18 cze 2016

  • cukiereczek1

    @PsychoPATKA96 dzięki:)

    18 cze 2016