Bezradność. #2

Bezradność. #2Po około 10 godzinach dotarłyśmy do Warszawy. Uwielbiam naszą stolicę. Zawsze chciałam tu mieszkać. Wysiadłyśmy z pociągu a mama zadzwoniła po taksówkę. Po 30 minutach byłyśmy już w mieszkaniu. Weszłyśmy do niego.  Nie wiedziałam, że będzie takie ładne. Weszłam do mojego nowego pokoju. Był mały i przytulny. Gdy już się rozpakowałam i zapoznałam z mieszkaniem postanowiłam wyjść na zewnątrz i rozejrzeć się trochę po okolicy,  
- Mamo wychodzę. - krzyknęłam nakładając buty.  
- Dobrze. Tylko się nie zgub. - odpowiedziała śmiejąc się.  
- Spokojnie nic mi się nie stanie. - także się zaśmiałam. Szłam chodnikami i oglądałam różne galerie, kawiarnie, sklepy i różne inne budynki. Niedaleko był park. Postanowiłam tam pójść. Było tam nieduże jeziorko. Usiadłam i podziwiałam stolicę. Nagle podeszło do mnie dwóch typków. Mniej więcej w moim wieku. Jeden z nich powiedział:  
- Hej mała. Może masz ochotę się zabawić?  
- Spieprzaj. - odpowiedziałam krótko.  
- No nie bądź niegrzeczna. - pogłaskał mnie po policzku. Szybko odepchnęłam go od siebie. Wstałam i chciałam uciec, lecz złapał mnie za nadgarstki.  
- Puść mnie! - krzyknęłam. Byłam przerażona.  
- Puśćcie ją! - usłyszałam męski głos. Podszedł do nas wysoki wysportowany brunet.  
- Bo co? - powiedział jeden z typków. Drugi nadal mnie trzymał za nadgarstki. I nagle brunet uderzył dresa pięścią w twarz. Zaczęła się bójka. Było dokładnie widać, że chłopak wygrywał tą walkę. Dresy odpuścili i poszli sobie.  
- Dziękuję. - powiedziałam trochę zarumieniona.  
- Nie ma sprawy. Nic ci się nie stało. - zapytał. Dopiero teraz zauważyłam jaki jest przystojny.  
- Nie, nic mi nie jest.  
- Jestem Bartek. Nie widziałem cię wcześniej w tej okolicy.  
- Anastazja. Dosłownie 3 godziny temu się tu wprowadziłam. - uśmiechnęłam się. Bartek spojrzał na zegarek który miał na nadgarstku.  
- Muszę już lecieć. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. - uśmiechnął się i puścił mi oczko.  
Postanowiłam wracać do domu. Zajęło mi to 10 minut.  
- Jestem! - krzyknęłam do mamy.  
- Siadaj. Kolacja gotowa. - oznajmiła z uśmiechem.  
Po kolacji udałam się pod prysznic a po prysznicu do łóżka. Wieczorem rozmawiałam z Dagmarą przez Skype. O wszystkim jej opowiedziałam. Była przestraszona gdy opowiedziałam jej o dwóch dresach, lecz gdy opowiedziałam jej o nowo poznanym Bartku była zachwycona. O 21:00 poszłam spać. Musiałam się wyspać, ponieważ jutro mam pierwszy dzień w nowej szkole. Przed snem myślałam o brunecie. Chyba się w nim zauroczyłam...  
Nadszedł kolejny dzień. Wstałam o 6.00. Wzięłam prysznic, ubrałam się w czarne legginsy i koszulę w kratę, zrobiłam kłosa i lekki makijaż. Po wykonaniu tych czynności weszłam do kuchni. Tam zastałam mamę robiącą śniadanie.  
- Witaj skarbie. Jak się spało?
- Dobrze. - odpowiedziałam wesoła.  
- To dobrze. Ja już muszę lecieć po pracy wrócę wieczorem. Obiad jest w lodówce. - widać, że mama już wcześniej planowała się wyprowadzić, bo nawet już pracę znalazła.  
- Dziękuję. Pa! - przytuliłam ją. Mama wyszła. Zjadłam śniadanie i wyszłam do szkoły. Nareszcie zaczynam nowe życie...

PsychoPATKA96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 603 słów i 3272 znaków.

4 komentarze

 
  • ❤czarnadama❤

    Fajne, kiedy następna część?  :kiss:

    27 kwi 2016

  • PsychoPATKA96

    @❤czarnadama❤  Postaram się żeby była jutro :D

    28 kwi 2016

  • Marta ❤️????????????????

    Fajne i kiedy będzie następna część❗️????

    27 kwi 2016

  • PsychoPATKA96

    @Marta ❤️????????????????  Może jutro :D

    28 kwi 2016

  • niezapominajka13

    Bardzo fajne i czekam na kolejne części :*

    26 kwi 2016

  • Vinyl3

    oby tak dalej <3

    24 kwi 2016