Bezradność. #15

Nadeszła wiosna. Dziś mam zdawać na prawo jazdy. Wstałam, ubrałam się i zeszłam na śniadanie.  
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do mamy.  
- Dzień dobry, słońce. Jak się spało? - spytała, podając mi talerz z kanapkami.  
- Nawet dobrze.  
- Stresujesz się?  
- Eem, no trochę. - lekko się zaśmiałam.  
- Nie martw się. Wszystko pójdzie dobrze. - wstała z krzesła i podeszła do kuchenki. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Po drodze spotkałam Adasia.  
- Hej Adam.  
- Siema Ana. - przytulił mnie. - gdzie idziesz?
- No dzisiaj zdaję na prawko.  
- Aa no tak. Zapomniałem. - uśmiechnął się. Spojrzałam na zegarek.  
- Cholera już późno. Sorry muszę lecieć. - pobiegłam.  

Po około 3 godzinach było po wszystkim. ZDAŁAM! Zdałam za pierwszym razem! Byłam bardzo szczęśliwa.  
Weszłam do domu. Od razu podbiegła do mnie mama.  
- I jak? - spytała z nadzieją w oczach.  
- Zdałam! - przytuliłam ją.  
- To świetnie! Bardzo się cieszę. -uśmiechnęła się, pokazując swoje białe zęby.  
Wieczorem umówiłam się z Wiką. Miała być też Jadzia. Stanęłam przed drzwiami domu przyjaciółki i zapukałam. Drzwi się otworzyły a w progu stała Wiktoria.  
- No heej! - przywitała mnie przyjaciółka. - Wejdź.  
Ku mojemu zaskoczeniu w salonie siedzieli jeszcze Bartek, Adam i Dawid. Wieczór minął nam świetnie. Gadaliśmy i wygłupialiśmy się. Chłopaki byli lekko podpici. Dochodziła północ. Postanowiłam wracać.  
- Możesz zostać jak chcesz. Nie ma problemu. - powiedziała Wika. - Nie trzeba. Od razu podprowadzę tego alkoholika. - pokazałam na Bartka i zaśmiałam się.  

Szliśmy, trzymani za ręce. Przypomniałam sobie tamtą noc. Gdy Bartek został pobity. Gdy to wszystko się zaczęło... Do oczu napłynęły mi łzy. Z przemyśleń wyrwał mnie chłopak.
Stanął i powiedział.  
- Ana... Kocham Cię. - zrobiło mi się ciepło, a łzy, które napłynęły mi do oczu spłynęły po policzku.  
- Też Cię kocham. - wydusiłam z siebie i wtuliłam się w niego. Wreszcie ruszyliśmy dalej. Po kilku minutach byliśmy pod moim domem.  
- Do jutra. - rzuciłam i pocałowaliśmy się.  
Następnego dnia wraz z mamą miałam się wybrać do centrum. Za 3 miesiące miał być ślub. Byłam bardzo podekscytowana. Miałam pomóc mamie kupić suknię ślubną. Weszłyśmy do sklepu.  Dookoła na manekinach wisiały piękne suknie. Mama po kolei mierzyła suknie.  
- Ta pasuje idealnie! - stwierdziłam, gdy mama wyszła z przymierzalni.  
- Ale coś mi tu nie leży...  
- Świetna jest! Najlepsza. - przekonywałam ją.  
- No dobrze. - uśmiechnęła się.  
Wróciłyśmy zadowolone do domu.  
Poszłam do siebie do pokoju. Postanowiłam napisać do Adriana. Od pewnego czasu cały czas o nim myślę. Nie powiedziałam Bartkowi o naszym pocałunku. Pisałam z nim około pół godziny. Resztę dnia spędziłam w domu.  

Ostatni wieczór przed ślubem nie mogłam na niczym się skupić. Cały czas myślałam o jutrze. Spać poszłam dopiero o 2 w nocy. Nastał ranek. Dzień ślubu mamy. Nie mogłam się już doczekać. Uśmiechnięta wstałam i zeszłam na dół.  
- Dzień dobry. - powitałam mamę i Pawła. Po chwili przyszedł Kuba.  
- Dzień dobry bracie. - zaśmiałam się.  
- Cześć siostra. - także się zaśmiał. Zjedliśmy rodzinne śniadanie. Po tym udałam się do Jadzi. Miałam jej pomóc wybrać sukienkę na ślub.  
- Hmm.. Ta bordowa lepsza. - oznajmiłam, gdy ją ubrała.  
- Ok. - rzuciła krótko.  
Dochodziła 12.00. Wróciłam do domu i zaczęłam się zbierać.  
Zrobiłam makijaż, wyprostowałam włosy i nałożyłam swoją jasno-różową sukienkę. Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stał Bartek. Był ubrany w elegancki garnitur.  
- Wow! Pięknie wyglądasz.  
- To samo mogę powiedzieć o tobie. - zarumieniłam się.  

Po mszy. Pojechaliśmy do domu weselnego. Jak to wesele, grał zespół a ludzie się bawili. W pewnym momencie Bartek wyszedł powiedział, że idzie do łazienki. Po 15 minutach nadal go nie było. Byłam zaniepokojona i poszłam go poszukać. Weszład do łazienki, ale tam go nie znalazłam. Wyszłam więc na zewnątrz. Było ciemno i nie było prawie nic widać. Nagle zauważyłam go. Ale, nie był sam. CAŁOWAŁ SIĘ Z JAKĄŚ LASKĄ!

PsychoPATKA96

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 815 słów i 4251 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością  :* :)

    19 lis 2016