Pan Miecio uznał, że moja broszka została należycie przygotowana na przyjęcie pewnego niecierpliwego gościa… który w dodatku okazał się niesamowitym… grubaskiem…
Mieczysław zakrzyknął:
- Nogi na pagony!
I wkrótce moje eleganckie szpileczki zostały ulokowane przy jego szyi…
Zaś bezpardonowy gość zastukał do wejścia… Musiałam być gościnna, nawet przyjęłam go z okrzykiem na ustach…
- Ochhhh… och…
Gość poczuł się jak u siebie w domu i… począł sobie tam nieźle buszować. Coraz żarliwiej i z coraz większym animuszem. Zatem zaczęłam go komplementować:
- Panie Mieciu… ależ z pana harcownik!
- A tak! Lubię sobie poharcować! A już zwłaszcza gdy nie muszę na nic uważać…
- Owszem panie Mieciu… nie musi pan na nic uważać… Wystarczy, że ktoś inny, przed panem, nie uważał…
- No i lubię poharcować z brzuchatą, gdy… gdy widzę podskakujące kule! Trzy kule!
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
enklawa25
volvo960t6r
Super opowiadanie