Nie, no stanowczo zbyt szybko dałam się uwieść temu gówniarzowi w kawiarni.
Przysiadł się, bo samotnie siedziałam przy stoliku, czytając książkę – „Anna Karenina" mojego kochanego Lwa Tołstowa i popijałam herbatę.
Myślałam sobie: „Kto zechce poderwać pannę z brzuchem??? Po co komu taka baba z nieślubnym dzieciakiem? Nawet w łóżku nie można mnie porządnie wygnieść.”
A jednak. Pojawił się Mariusz. Wydał mi się nieśmiały, a jednak gdy uśmiechnęłam się do niego, podszedł, zagadał, nawet jakiś strasznie głupi pretekst wymyślił, zapytał o cukier. A potem już poszło szybko.
Dosiadł się, zapytał co robię? Co czytam? Potem już było z górki.
- Ceni pani wielką literaturę?
Zaprosiłam go do siebie, żeby pokazać mu moją biblioteczkę.
- Mariuszu, odwiedź me skromne progi...
Okazało się, że nie jest zbytnio zainteresowany książkami. Za to okazał się zainteresowany moją skromną osóbką. Objął mnie, przytulił.
- Mariuszu... tak mi dobrze z tobą...
Nawet nie wiem kiedy, zaczęliśmy się całować.
- Jesteś taki czuły...
Pomyślałam sobie, że pewnie nie tyle mu się spodobałam, co uznał, że taką jak ja można wyobracać bez zabezpieczenia… Nieśmiały chłopiec szybko przeistoczył się w odważnego… zbyt szybko sięgnął pod moją sukienkę.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.