Rekin biznesu bierze zaszantażowaną sekretarkę cz. 5

Rekin biznesu bierze zaszantażowaną sekretarkę cz. 5Ależ zaskoczyłam się, gdy nagle ten dżentelmen o wysokiej kulturze osobistej, prawdziwy lew salonowy, rzucił się na mnie niczym dziki zwierz…
Chwycił mnie brutalnie za biust. Zupełnie nie wiedziałam co robić… jedynie krzyknęłam przerażona:
-Ależ co pan robi…

Chyba podniecała go jego władza nade mną…
Wulgarnie mówił o tym, że od początku ma na mnie chrapkę, a przez to, że przychodzę do pracy tak ubrana – sama sobie jestem winna, że jego pożądanie sięgnęło ekstremum…

Miał rację… sama sobie byłam winna… Ale i tak starałam się opierać, choć nie na wiele mogłam sobie pozwolić… Dorwał mnie w fotelu… więc, unieruchomiona, nawet nie mogłam się wyrwać…
Swobodnie wymiętosił moje piersi, jak jakiś napalony uczniak…
Krzyczał, że podniecają go moje „cyce”. Że w końcu musi mi je „zmacać”…
Traktował je tak bezlitośnie, że aż mnie bolały!

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 155 słów i 926 znaków, zaktualizowała 1 kwi 2019.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik glakomka

    Fajne

    1 kwi 2019

  • Użytkownik Historyczka

    Panowie... czy rzeczywiście kobieta jest sama sobie winna, gdy nosi takie bluzeczki...?

    1 kwi 2019

  • Użytkownik jacek795

    @Historyczka prowokowała prowokowała i się doczekała - krew nie woda;)

    1 kwi 2019

  • Użytkownik nanoc

    @Historyczka Nie, to nie ma nic do rzeczy, ale takie cycki i taki dekolt "sam się prosi" o dokładne wymasowanie i uciskanie, miętoszenie, ściskanie mmm. :napalony:  :sex2:  :P

    1 kwi 2019