Mam nadzieję, że mi wyszło, bo niebywale trudno pisało mi się to opko :/
- Pięknie pani wygląda, panno Potts — powiedział Tony, uśmiechając się do Pepper czarująco.
- Dziękuję. Pan również, panie Stark — odparła cicho, nagle zarumieniona mocno i spuściła wzrok, nieznacznie przygryzając wargę.
- Uwielbiam, gdy się pani tak zawstydza...
- Dzieje się tak jedynie przy panu — przyznała.
- Ah, więc tym bardziej się cieszę — uśmiechnął się cwanie. - Kolejny sukces... Panno Potts, może wyjdziemy na taras? Wieczór jest dziś idealny. Przy okazji napijemy się szampana.
- Jeśli tylko ma pan ochotę, panie Stark — obdarzyła go delikatnym uśmiechem, zakładając za ucho niesforny kosmyk włosów.
- Wielką, panno Potts — mruknął, uśmiechając się szeroko. - Proszę uczynić mi tę przyjemność i udać się tam wraz ze mną.
- W takim razie chodźmy — skinęła głową. Podał jej szarmancko ramię, które przyjęła z uśmiechem i ruszyli w stronę podwójnych drzwi prowadzących na taras. Po drodze zabrał jeszcze kelnerowi dwa kieliszki, więc już wkrótce popijali schłodzony napój, zapatrzeni w gwiazdy na niebie i rozświetlone miasto pod nimi. Znaczy, ona obserwowała, bo Tony wpatrywał się jedynie w nią.
- Pięknie tutaj — wyszeptała w końcu.
- Zgadza się. Uwielbiam ten widok — powiedział nisko, stając tuż za nią i delikatnie przejeżdżając dłońmi po jej odkrytych ramionach. Zadrżała nieco, a z jej ust uleciał cichy jęk. Na jej karku pojawiła się gęsia skórka. - Czyżby pani marzła, panno Potts?
- Ależ skąd — wyszeptała, przygryzając wargę. - Szczerze mówiąc, jest mi niebywale gorąco.
- A cóż panią tak rozgrzewa? - wyszczerzył się, pochylając się do niej nieco i dmuchając lekko w jej odsłonięty kark. Zadrżała ponownie.
- Zdaje się, że pan — przyznała ochryple, drżąc coraz bardziej, gdy przesunął dłonie na jej biodra i w górę, ponownie na ramiona. - Proszę... nie przestawaj...
- Nie mam zamiaru — wymruczał, całując ją w kark. - Mało tego, mam w planach jeszcze bardziej cię rozgrzać, Pepper.
- poproszę.
- Chodźmy więc na górę — zdecydował, muskając nosem jej ucho. - Obiecuję, że niczego nie pożałujesz.
- Dobrze — wyszeptała.
Złapał ją za rękę i chyłkiem przemknęli na najwyższe piętro.
- Proszę — puścił jej oczko, na miejscu podając jej szybko słodkiego drinka.
- Widzę, że na wszystko jesteś przygotowany — zachichotała, przyjmując szklankę.
- Oczywiście — przytaknął, ściągając muszkę. - Sypialnia? - poruszył brwiami.
- Od razu przechodzisz do rzeczy... - mruknęła z szerokim uśmiechem, podchodząc do niego i zdejmując z niego marynarkę.
- A powinienem zaczekać? - zapytał, obserwując ją z uśmiechem. Rozpinała mu właśnie guziki smokingowej koszuli.
- Skąd! - zaśmiała się, delikatnie całując go w szyję. Zamruczał gardłowo, obejmując ją w talii i nieznacznie dociskając do siebie. Wciągnęła gwałtownie powietrze, czując, jak bardzo gotowy już jest. - Chodźmy do sypialni...
- Wedle życzenia, piękna pani — porwał ją na ręce, aż pisnęła zaskoczona, po czym pognał do kolejnego pokoju.
- Ile kosztowała ta suknia? - mruknął, stawiając ją na puszystym dywanie. Spojrzała na niego zaskoczona, marszcząc brwi.
- Nie pamiętam dokładnie, ale była dość droga... Dlaczego pytasz?
- Bo ci ją zniszczę! - warknął, szarpiąc gwałtownie za zamek na jej plecach. Po chwili materiał z jego niewielką pomocą wylądował u jej stóp. - Cudownie - wyszczerzył się, widząc na niej koronkową bieliznę. - Pani pozwoli — podał jej dłoń, by mogła się na niej wesprzeć, wychodząc z sukni i niebotycznie wysokich szpilek. Przygryzła wargę, uśmiechając się nieco zaczepnie. Ściągnął z siebie koszulę i rzucił ją w kąt pomieszczenia, po czym wpił się zachłannie w malinowe usta kobiety. Zarzuciła mu ręce na szyję, wychodząc jego chętnemu językowi naprzeciw i rozpoczynając z nim szalony taniec. Przesunął dłoń na jej tyłek i ścisnął lekko, a drugą skierował natychmiast na jej skrytą pod koronkowymi majteczkami kobiecość, po czym potarł ją mocno. Pepper jęknęła głośno, odrywając się od niego i wyginając nieco do tyłu.
- Taka spragniona... - wyszczerzył się zadowolony, całując ją po barku i coraz niżej. Jego dłoń powędrowała do majtek kobiety, bezbłędnie odnajdując łechtaczkę, do której prowadziła wąska linia rudawych włosków. - I mokra — zachichotał, pocierając palcem łono kobiety. Wbiła mu paznokcie w kark i przeciągnęła nimi lekko, co wydobyło z niego zduszony jęk. Puścił jej tyłek, by rozpiąć, a następnie zdjął z niej biustonosz. W chwilę później jego gorący jeżyk odnalazł jej sterczące sutki. Wpłotła mu dłoń we włosy, drugą rozpinając mu spodnie. Zdumiała się nieco, gdy odkryła, że nie ma pod nimi bielizny. - Tak jest szybciej — powiedział, łapiąc w zęby prawy sutek i nieco go przygryzając. Jęknęła, zaciskając dłoń na jego sterczącym ze spodni kutasie.
- Tony... - wychrypiała, poruszając szybko ręką, podczas gdy on ssał mocno jej sutki, a dłonią masując ociekającą soczkami łechtaczkę. Czuł, jak kobieta drży mocno.
- Na łóżko — jęknął, gdy przyspieszyła ruchy. - Muszę w ciebie wejść!
Po chwili zdjął z niej majtki i rozłożył jej szeroko nogi. Uśmiechnął się, widząc, jak mocno na nią zadziałał. Jej cipka była lekko zaróżowiona od tarcia i mokra. Położył się i pocałował ją mocno w szparkę. Krzyknęła z rozkoszy, wyginając się mocno i ściskając prześcieradło w drżących dłoniach. Zarost Toniego przyjemnie drażnił jej najwrażliwsze miejsca, podczas gdy jego język je penetrował z niebywałą zawziętością i umiejętnościami.
- Tony! - powtórzyła ochrypłym szeptem, czując, jak jej cipka zaczyna rytmicznie pulsować. Orgazm zbliżał się coraz większymi krokami. A Tony tylko na to czekał. Widząc, że Pepper jest już naprawdę blisko, podniósł się na rękach i opuścił spodnie do kostek, po czym klęknął między jej nogami i nakierowując sztywnego penisa na jej pulsującą cipkę, wszedł w nią jednym płynnym ruchem. Jej krzyk uwiązł jej w gardle, gdy pocałował ją zachłannie, unosząc jej ręce za głowę i przytrzymując swoimi.
- Spójrz na mnie — zażądał, poruszając się w niej szybko. - Chcę widzieć, jak dochodzisz...
Spełniła jego polecanie, choć to wcale nie było łatwe, bowiem Tony naprawdę był uzdolnionym skurczybykiem i doskonale wiedział, jak zadowolić kobietę. Dlatego już po chwili potężny orgazm rozlał się w jej ciele, niemal odbierając jej rozum. Wrzasnęła na całe gardło, szarpiąc się pod nim i jęcząc, a on wcale nie zwolnił, pomimo że jej rozgrzana cipka zaciskała się na nim miarowo. Uśmiechnął się szeroko, widząc, jak jej oczy zachodzą mgłą rozkoszy.
- Jeszcze z tobą nie skończyłem — chrypnął, wysuwając się z niej na moment i obracając ją na brzuch. - Wypnij się, słodka Pepper — powiedział, dając jej delikatnego klapsa w tyłeczek.
Pisnęła, spełniając jego polecenie. Po chwili znów był w niej. Odrzuciła w tył głowę, z czego Tony natychmiast skorzystał, łapiąc jej włosy jak jeździec wodze i owijając sobie wokół nadgarstka. Drugą rękę położył na jej tyłku i wysunął się z niej powoli, by od razu wbić się w nią mocno. Jęknęła, drżąc mocno, gdy bezbłędnie trafił w jej najczulszy błąd.
- Jęcz dla mnie, Pepper — wyjęczał, przyspieszając ruchy bioder. Jego jądra obijały się głośno i jej wypięty tyłeczek, dając jej dodatkową rozkosz, która już po chwili zaczęła wzbierać w jej podbrzuszu. Wiedziała, że i na kolejny orgazm nie będzie musiała długo czekać.
Poślinił kciuk, po czym zaczął nim masować delikatnie rozciągnięty tyłeczek rudej. Jęknęła zaskoczona, czując go przy swojej drugiej dziurce, lecz nie było to nieprzyjemne. Wręcz przeciwnie, poczuła, jak od tej nieoczekiwanej pieszczoty wilgotnieje coraz bardziej. Między jej nogami wzbierał przyjemny, ciut piekący ból.
- Oh, maleńka... Dojdź dla mnie, panno Potts! - warknął, wbijając się w nią raz za razem coraz mocniej i szybciej.
Po chwili doszła, wrzeszcząc piskliwie i tryskając długo. Uśmiechnął się szeroko, widząc jej soczki, bo to znaczyło, że doprowadził ją do granicy jej możliwości...
Wkrótce i on się spuścił, znacząc białymi liniami jej blade plecy, po czym walnął się na łóżko obok niej i pocałował ją we włosy.
- To dopiero początek, maleńka — wychrypiał. Odwróciła głowę w jego stronę, uśmiechając się nieco zmęczona. - I bynajmniej nie mówię o dzisiejszym wieczorze...
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.