- Kiedy ostatnio się całowałeś? - mruknęła Natasha rozparta w skradzionym aucie. - W 1940?
- Nie — zaprzeczył Steve natychmiast, rumieniąc się lekko. - Później też. A co? Było źle, że pytasz?
- Nie, aczkolwiek mogłoby być lepiej — zaśmiała się.
- Być może kiedyś cię jeszcze zaskoczę...
- Oh, doprawdy? - wyszczerzyła się. - Podejrzewam, że nie umywasz się do Jamesa...
Uniósł brew, zerkając na nią kątem oka.
- Jamesa...? - zapytał, marszcząc brwi.
- Tak, to... Mój dawny partner. Był naprawdę dobry w te klocki...
- Cóż... Zawsze mogę ci udowodnić, że ja też jestem.
Zaśmiała się cicho.
- Sądziłam, że jesteś prawiczkiem...
- Daj spokój — prychnął, kręcąc z irytacją głową. - Tak nisko mnie oceniasz?
- Nie! Po prostu jeszcze nigdy nie widziałam cię z żadną kobietą i tak jakoś... Wybacz, głupio wyszło...
- Gejem też nie jestem — niemal warknął, zjeżdżając gwałtownie na jakiś zapomniany parking tuż przy lesie.
- Dlaczego się zatrzymujemy? - zapytała, rozglądając się zdezorientowana. - Przecież to jeszcze nie miejsce naszej lokacji. Nie mamy czasu i...
Nie dokończyła, bo pocałował ją mocno, ostro i zaborczo. Jęknęła zaskoczona, gdy odpiął jej pas i przyciągnął ją do siebie możliwie blisko.
- Bo taki mam kaprys — mruknął jej w usta, przygryzając jej wargę. - Obiecuję, że zdążymy i że nie pożałujesz — odsunął się od niej i odgarnął jej włosy z czoła. -Śliczna jesteś — nachylił się do niej ponownie, całując ją delikatniej, ale jednocześnie namiętniej. To było zupełnie coś innego, niż ten, który wymienili w centrum handlowym, by uniknąć złapania. Mruknęła, gdy złączyli języki i przeszedł ją potężny dreszcz rozkoszy. Przesunął dłoń na jej kark i ścisnął lekko, odchylając jej głowę i pogłębiając pocałunek. Objęła go za szyję jedną ręką, drugą opierając na jego rozgrzanej klatce piersiowej. Delikatnie przesunęła palcami, wyczuwając pod warstwami materiału twarde mięśnie i na myśl przyszło jej, czy wszędzie jest tak samo twardy... Po chwili oderwał się od niej, dysząc lekko i uśmiechnął się zadowolony.
- I jak? Podobało się teraz? - zapytał lekko ochrypniętym głosem. Od razu zauważył, że na policzki wystąpił jej mocne rumieńce, a oczy skrzą się pożądaniem.
- To było — wyszeptała, oblizując niecierpliwie usta, wpatrzona w jego wargi. Jej głos drżał. - Naprawdę niezłe.
- Czyżbym cię rozpalił? - wyszczerzył się radośnie, widząc jej spojrzenie.
- Nie bądź śmieszny, Steve — uśmiechnęła się nieco pogardliwie, wysiadając szybko z auta, by ukryć własne podniecenie. Nogi jej drżały, czuła gorąco i wilgoć między nimi i wiedziała, że gdyby została, najpewniej by się na niego rzuciła. Oparła się o maskę, starając się uspokoić własne ciało.
- Więc dlaczego uciekasz? - zapytał nisko, podchodząc do niej.
- Nie uciekam, Steve — powiedziała hardo, starając się nie piszczeć.
- Hmmm... No cóż, ja to widzę zupełnie inaczej — mruknął, stając tak, by nie mogła uciec. Zauważył, jak jej źrenice natychmiast się powiększyły, a oddech przyspieszył. - Oboje doskonale wiemy, że cię podnieciłem. Pytanie brzmi, czy masz ochotę na więcej, Nat? Bo mogę dać ci rozkosz, o jakiej nigdy nie marzyłaś — zrobił jeszcze jeden krok, stając tak blisko niej, że niemal się dotykali. - Maleńka, to ciało może być twoje. Powiedz tylko słowo — złapał ją gwałtownie za tyłek, przyciskając do siebie. Jęknęła głośno, czując na swoim biodrze jego erekcję. Cholera jasna, a więc też tego chciał!
- Steve — chrypnęła, przesuwając dłonią po jego klacie. - Proszę... weź mnie mocno.
Wyszczerzył się zadowolony, słysząc jej prośbę i złączył ich usta w powolnym namiętnym pocałunku, przy okazji masując i lekko uciskając jej pośladki. Syknęła, ocierając się o niego lekko i wsunęła dłoń w jego spodnie, pieszcząc go przez bokserki. Ledwo mieścił się jej w dłoni, więc podejrzewała, że zapewni jej kurewsko dobry orgazm. Tego potrzebowała. Zbyt długo była już sama, a zaspokajanie się nie zawsze przynosiło wyczekiwany skutek. Oblizała usta, gdy ściągnął z niej bluzę, a następnie koszulkę i zszedł pocałunkami na jej szyję i bark. Zadrżała lekko, częściowo od chłodnego powietrza, ale przede wszystkim z rozkoszy. Przeciągnęła paznokciami drugiej dłoni po jego karku, masując go cały czas, czym wywołała u niego długi jęk rozkoszy. Syknął zadowolony, gdy ściągnęła z niego bluzę i puścił jej oczko, robiąc jej malinkę tuż nad piersią. Wygięła się lekko, między nogami czując coraz więcej wilgoci. Sięgnął dłońmi do jej spodni i ściągnął je z niej szybko, po czym złapał ją za tyłek, sadzając na masce samochodu. Uśmiechnęła się zaczepnie, rozsuwając nogi i przejeżdżając dłonią po swoich mokrych majteczkach. Klęknął, wpatrując się w złączenie jej ud z pożądaniem, po czym zerwał z niej bieliznę. Wyszczerzył się, gdy ujrzał, jak mokra jest.
- Pięknie — wyszeptał, muskając nosem jest rudawe włoski. - Zajmiemy się nią nieco później — powiedział nisko, wstając i szybkim ruchem odpinając jej biustonosz, więc po chwili była już całkiem naga. Wyciągnęła do niego ręce. Przylgnął ustami do jej prawego sutka, liżąc go i przygryzając. Drugi pieścił palcami, mrucząc zadowolony. Dysząc ciężko, rozsunęła mu rozporek, opuszczają spodnie wraz z bokserkami i uwalniając na świat jego imponujących rozmiarów kutasa. Objęła go tuż nad jądrami, przesuwając dłoń wolno ku główce. Jęknął głośno, drżąc nieco i przeniósł pocałunki na jej drugą pierś. Wygięła się nieco, wzmacniając chwyt i trzepiąc mu nieco szybciej.
- Chcę go w sobie, Steve — miałknęła, rozmasowując mu jego wilgoć na główce.
- Jeszcze chwila, maleńka — odparł, dając jej klapsa w mokrą cipeczkę. Pisnęła, czując tę cudowną rozkosz, a z jej wnętrza pociekło więcej soczków, dając mu do zrozumienia, że lubi takie pieszczoty. Uśmiechnął się triumfalnie, znów opadając na kolana i mocno zasysając jej słodką cipkę. Wrzasnęła, wyginając się w łuk i unosząc tym samym biodra. Złapał ją za uda, drażniąc językiem jej łechtaczkę. Smakowała obłędnie i nie miał wątpliwości, że na tym jednym lizanku się skończy. Miał ochotę zdecydowanie na więcej i częściej... Mruknął, wsuwając w nią język i zaspokajając ją szybko. Gdy zaczęła się pod nim wić, wstał i naparł na nią swoim sterczącym penisem. Jęknęła, poruszając niecierpliwie biodrami, by wreszcie w nią wszedł. Pochylił się, całując ją zaborczo i między palcami lekko kręcił jej sutek, po czym pchnął mocno biodrami, wchodząc w nią gwałtownie. Pisnęła mu w usta, przyjmując go całego. Był duży i wypełniał ją szczelnie. Zadrżała z podniecenia, gdy wysunął się z niej powoli, obserwując jej reakcję. Otwarła zamknięte dotąd oczy i spojrzała na niego z niemą prośbą, przygryzając wargę. Uśmiechnął się kątem ust, ściskając jej udo jena ręką, a drugą masując chętną łechtaczkę i wchodząc w nią raz za razem. Położyła się całkiem na masce samochodu, oddychając szybko i masując sobie podskakujące w rytm pchnięć piersi. Ich zsynchronizowane jęki mieszały się ze sobą, tworzą wyjątkową melodię dopełnianą odgłosami uderzeń ciał o siebie. Stęknął, wchodząc w nią wyjątkowo głęboko i bez wysiłku podniósł ją za tyłek tak, że musiała go objąć nogami w pasie. Pochylił głowę, biorąc jeden z jej sutków do ust i zaczął mocno ssać, dając jej dodatkową rozkosz. Pisnęła, zaczynajac się na nim zaciskać.
- Jeszcze nie — warknął, zwalniając i wysuwając się z niej powoli. Jej soczki zdobiły nie tylko jej cipkę i jego penisa, ale również uda obydwojga. Byli lepcy i rozochoceni. W ich czach płonął żar namiętności. Zadrżała, gdy zaczął się w nią wsuwać w żółwim tempie. Uważnie obserwował jej reakcje. Przesunął nieco prawą dłoń na jej pośladku, dotykając środkowym palcem jej drugiej dziurki. Otwarła gwałtownie oczy, gdy pomasował skórę wokół jej tyłeczka, a z jej ust dobiegło głośne westchnienie. Cofnął natychmiast dłoń i zbliżył palce do jej ust.
- Ssij, maleńka — rozkazał ochryple. Przymknęła oczy, biorąc jego palce do ust i mocno je zassała. Po chwili, gdy były już wystarczająco zwilżone, znów zaczął nimi muskać ciepłą skórę jej odbytu, która pod jego czułym dotykiem zaczęła się w końcu rozluźniać. Uśmiechnął się, wsuwając w nią palec do pierwszego knykcia. Syknęła, a jej ciałem wstrząsnął dreszcz, lecz na jej ustach pojawił się błogi uśmiech. Po chwili przyjęła w siebie jego całego palca, którym natychmiast zaczął poruszać w rytm pchnięć bioder. Odrzuciła głowę w tył, więc pocałował ją namiętnie w szyję, przyspieszając ruchy bioder i palca. Czuł, jak rośnie w niej to słodkie, lekko bolesne pragnienie. W sobie zresztą czuł podobny uścisk i wiedział, że obydwa orgazmy będą długie i intensywne. Po kilkunastu kolejnych pchnięciach wnętrze jej rozgrzanej cipki znów zaczęło się na nim intensywnie zaciskać, lecz tym razem doszły do tego również skurcze tyłeczka na jego palcu. Jęknął, przygryzając jej skórę na obojczyku, gdy wstrząsnął nią pierwszy potężny spazm orgazmu, unieruchamiając go w niej na chwilę. Wyprostowała się, czując, jak orgazm obezwładnia ją całą i wbiła paznokcie w jego kark, gdy doszła gwałtownie, tryskając mocno. Zamknął jej usta ostrym pocałunkiem, spinając się i po chwili spuszczając w nią obficie i głęboko.
- Jezu, Steve... - chrypnęła, drżąc przy każdym jego pchnięciu, opierając czoło o jego silny bark.
- Spełniona? - wymruczał, delektując się jej ciepłem i coraz bardziej delikatnymi skurczami cipki.
- Bardzo — przyznała.
- To dobrze, bo mam zamiar częściej tak w ciebie wchodzić, kocico...
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.