Chociaż niby to się mażąc,
Nie przejęty tym w ogóle.
Wjeżdża mocno swoją twarzą
W jej pokaźne dwie półkule.
Jasio ma nietęgą minę,
Kiedy pani Marty dłonie
Szorują jego czuprynę,
Opiekuńczo gładzą skronie.
Wtedy to szybciutko wnika
Jasia nosek, chociaż mały,
W głąb ślicznego jej stanika,
Prosto między jej bimbały.
Już się snują w jego głowie,
Myśli – co przywodzą dreszcze,
Kiedy wjeżdża w cudny rowek,
Między cyce, myśli – jeszcze!
Dobrze czuje Marty ciało,
Takie jędrne, ciepłe takie.
Ale jemu ciągle mało.
„Nie obejdę ja się smakiem!”
Myśli – nie za bardzo fikam?
Choć omal nie łapie czkawki.
Wsuwa się głębiej stanika.
Sięga nieomal brodawki.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.