Fantazjuję o tym, jak mimo protestów, zostaję nadziana na jego „kij”. Który bezlitośnie wsuwa się we mnie i wysuwa. Najwyraźniej delektuje się zarówno tym, że jestem wilgotna… i że jestem ciasna… Kij uderza we mnie, jakby uderzał w bilę… nawet uderza tak rytmicznie, powtarzalnie, jak przed chwilą grał i wygrywał ze mną w bilard…
Widzę jak syci się widokiem, moich podskakujących piersi… podskakujących i klaszczących dokładnie w rytm jego sztosów, jakby klaskały… były mu brawo! Za mistrzowskie uderzenia…
Ale tego jest mu mało! Wydaje mi kolejne polecenie! Mam jęczeć!
Czuję specyficzny rodzaj upokorzenia… Ale cóż mam robić???
- Aaaaa… aaaaachhh… aaaaa!!!
Dalej mu mało! To niesłychane! Kolejne polecenie brzmi tak: Mam nadal jęczeć, ale do tego wyrażać pochwały dla jego genialnej wirtuozerii w „uderzeniach bilardowych”!
Tego już za wiele. Co on sobie wyobraża???
Tylko dlaczego, to polecenie, jeszcze bardziej dla mnie podniecające, aż tak mnie elektryzuje??? Podnieca!
Jęczę zapamiętale…
- Aaaaaa… achhhh! Ależ z pana arcymistrz w uderzaniu kijem… aaaa… aaaaaa… trafia pan prosto do dziury! Ach!!! I to jak często pan trafia!!! Ooochh!
Jest najwyraźniej zadowolony. Przymyka oczy i mruczy…
- Jest pan wybitnym talentem… aaaaa… aaaaa… Pogromcą! Gromi pan niemiłosiernie… aaa… aaaaooooch! Cóż za wzorowe strzały… ooochhh… zawsze kończą się w dziurze…
Ale tego nadal mu mało! Mam ocenić jego „kija”! Cóż… moja wyobraźnia działa…
- Co za doskonały kij mistrza! Niczym kopia rycerska! Aaaachh… jaki okazały… ooo… oochh… jak mocno to czuję!
Zachwycony bilardzista nie przestaje mnie zaskakiwać… i nie przestaje upokarzać!
- No i jak, po takich pani słowach, nie mógłbym się nimi pochwalić kolegom???
Przeszywa mnie to na wskroś. A więc nie dość, że wszyscy dowiedzą się, że „dałam”… to jeszcze dokładnie będą wiedzieli jak jęczę… jak komplementuję mego zdobywcę…
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Historyczka
A więc nie dość, że wszyscy dowiedzą się, że „dałam”… to jeszcze dokładnie będą wiedzieli jak jęczę…