Aż po grób. Cz. 9 - Pan T

Aż po grób. Cz. 9 - Pan TZ hotelu wyjechałem jako ostatni, ponieważ podobnie jak miało to miejsce pierwszego dnia, musiałem pozamykać  wszystkie sprawy formalne z managerem po wymeldowaniu ostatnich gości z Naszego szkolenia. Przede mną rozcierała się wizja ponad pięciogodzinnej samotnej podróży samochodem do domu po zmroku co jeszcze bardziej wprawiło mnie w wisielczy humor. Ostatniego dnia chyba najbardziej ze wszystkich uczestników wziąłem sobie do serca temat podsumowań. Prawdę mówiąc, przez cały okres wyjazdu zastanawiałem się nad sensem mojej relacji z Sandrą, nad łatwością z jaką mimo uczuć do Sandry zaangażowałem się  w romans z Jowitą, ale dopiero dziś dotarło do mnie, że trzeba wracać  rzeczywistości która nie jest do końca poukładana tak, jakbym tego chciał.
To co działo się wcześniej, to co zachodziło między mną a Sandrą, uczucia których nie rozumiałem, których pragnąłem ciągle więcej, a których nie mogłem od niej wymagać nie dawało mi spokoju od samego śniadania. Czułem się przy niej jak nastolatek, oddany, zauroczony, wierny, gotowy rzucić jej do stóp cały świat. Co najdziwniejsze, od niej czułem dokładnie to samo, widziałem lustrzane odbicie dwóch osób które czekały na siebie całe życie, które pasują do siebie jak dwie połówki pomarańczy. Podobna empatia w związku, wrażliwość, zainteresowania. A przecież od początku nie tak powinna wyglądać ta relacja, od początku podkreślaliśmy jak bardzo świadomi tego jesteśmy wzajemnie zapewniając się, że się nie skrzywdzimy. Dziś miałem poczucie, że moim romansem z Jowitą skrzywdziłem Sandrę. Dziś miałem poczucie, że to Sandra skrzywdziła mnie, pozwalając mi się zbliżyć do siebie zbyt bardzo, pozwalając mi wierzyć, że może być między nami coś więcej niż tylko seks, bo im bardziej się zbliżaliśmy, tym bardziej skazywaliśmy się na cierpienie. Jej małżeństwo było świętością nie do ruszenia, fundamentem nie tylko ich związku, ale też Naszego, a ja sam czułem się jak jeden ze strażników tej świętości coraz bardziej popadając w obłęd z powodu uczuć jakimi wzajemnie zaczynaliśmy się obdarowywać.  
Pijąc kawę na stacji benzynowe polską kofeinę do której działania mój mózg był przyzwyczajony maszyna w mojej głowie zaczęła wchodzić na obroty o tyle korzystne, że zaczęła rozwiewać czarne chmury w przestrzeni między moimi uszami. Uświadomiłem sobie, że mój romans z Jowitą, sposób w jaki do niego doszło, w jaki przebiegał i się zakończył był katalizatorem. Katalizatorem mojej relacji z Sandrą. W żaden sposób nie zachwiał uczuciami jakimi nią dążyłem, a jednocześnie pozwolił nabrać mi do tego wszystkiego dystansu, przypomniał mi o moim w miejscu w szeregu życia Sandry i spojrzeć z jej perspektywy. W końcu między nami nie było nic poza romansem sztucznie podsycanym przez uczucia, które sami sobie do niego dorysowywaliśmy, głównie po to, żeby w łóżku przeżyć coś więcej niż mechaniczne pieprzenie.  
- Wracam kocie - napisałem sms do Sandry zadowolony z własnego podsumowania szkolenia
- Wracaj, tęsknię - opisała szybko i napisała zaraz kolejną wiadomość - byłeś grzeczny?  
- Byłem bardzo niegrzeczny  
- Mów! - odpisała natychmiast  
- Przeleciałem panią Profesor od szkolenia.
- Poważnie?  
- Tak, jeszcze na koniec sprowokowałem trójkącik z nią i jeszcze jednym znajomym.
- Wariat jesteś. Wracaj szybko.  
- Nie jesteś zła? - spytałem się będąc ciekawy co odpisze na taką wiadomość.
- Teraz jestem na Ciebie jeszcze bardziej napalona. Czułam że nie popuścisz jakiejś suce i ja zerżniesz. Ale trójkącikiem  sięgnąłeś szczytu. Mam mokro w majtkach. Też chcę.  
- Trójkącik?
- Tak.  
- Wracam - odpisałem i odrzuciłem telefon na puste siedzenie pasażera nie czekając na odpowiedź.  

Docierając w nocy do domu byłem przekonany, że mój romans z Sandrą wszedł na kolejny etap i nie miałem zamiaru więcej zamartwiać się  uczuciami, które jemu towarzyszą. Wziąłem gorący prysznic, nalałem sobie pół szklanki wódki i siedząc na kanapie podjąłem decyzję, że wezmę z niego absolutnie wszystko, co Sandra będzie mogła mi zaoferować.  
Nigdy wtedy jednak nie pomyślałbym, że będzie w stanie oddać wszystko...

1 komentarz

 
  • Użytkownik Majkel705

    Fajnie się czyta Twoją prozę a teraz pytanie:  
    Kiedy ciąg dalszy?

    13 gru 2021

  • Użytkownik psychoDad

    @Majkel705 mówisz, masz :)

    23 gru 2021

  • Użytkownik Majkel705

    @psychoDad thx

    23 gru 2021