3.04.2016r.
Piiip, piiip-słyszała-piiip, piiip-ten dźwięk był wkurzający!
Z trudem otworzyła powieki swoich oczu, by zostać oślepioną jasnym światłem dnia. Zamknęła oczy by po chwili znowu je otworzyć. Światło już jej nie raziło. Mogła teraz dostrzec szczegóły. Jak tylko dotarło do niej gdzie jest ogarnęło ją przerażenie. Zaczęła krzyczeć i miotać się na wszystkie strony. Krótką chwilę później przybiegły trzy pielęgniarki i dwóch lekarzy. Lekarze złapali ją za ręce, a dwie pielęgniarki za nogi. Trzecia z pielęgniarek poprzez kaniulę podała jej środki uspokajające, które po minucie zaczęły działać i dziewczyna przestała się szarpać.
-To cud!-powiedziała jedna z pielęgniarek.-Uważano, że już nigdy się nie wybudzi.
-Trzeba powiadomić jej rodzinę.-powiedział jeden z lekarzy.
-A w ogóle jakąś ma?-zapytała inna pielęgniarka.
Lekarz spojrzał się na nią z pytającym spojrzeniem.
-Odkąd tu leżała chyba nikt jej nie odwiedził.-powiedziała pielęgniarka.
-Oprócz nas i sprzątaczek nikt tu nie zaglądał, tak mi się przynajmniej wydaje…-stwierdziła druga.
-Mimo tego sprawdźcie listę zaufanych osób.
Nikt już się nie odezwał. Pielęgniarki ułożyły pacjentkę, a lekarze uzupełnili jej kartę. Potem wszyscy pozostawili ją samą.
Słońce zaczęło zachodzić kiedy odzyskała częściową świadomość. Leżała i patrzyła się w sufit otępiałymi oczami. Do jej sali weszła pielęgniarka niosąca nową kroplówkę w celu zamienienia jej za zużytą. Jak tylko zobaczyła, że dziewczyna już się przebudziła zapominając o zmianie kroplówki pędem pobiegła zawiadomić pozostałych o przebudzeniu się pacjentki. Nie minęło pięć minut jak obok dziewczyny znalazło się dwóch lekarzy i trzy pielęgniarki, świadkowie jej przebudzenia. Pomogli jej usiąść na łóżku. Wymieniono także zaległą kroplówkę.
-Jak się pani czuje?-zapytał jeden z lekarzy stając naprzeciwko łóżka.
Dziewczyna nie zareagowała patrzyła się jedynie w dal bez jakichkolwiek emocji. Drugi lekarz podszedł do niej i za pomocą latareczki sprawdził reakcje jej źrenic na zmianę oświetlenia.
-Źrenice reagują.-odezwał się do kolegi po fachu.
Podczas tych badań dziewczyna ani razu nie drgnęła. Mrugała jedynie sennie co jakiś czas niczym usypiające dziecko. Po chwili podniosła dłonie do góry i powoli przeniosła na nie swój wzrok.
-Halo? Słyszy nas pani?-zaniepokoił się jeden z lekarzy.
-Proszę pani?-powtórzył drugi.
Zignorowała ich obydwu. Ustawiła tylko swoje dłonie tak, że opuszki jej palców były naprzeciw oczom, po czym bez jakichkolwiek emocji i przy akompaniamencie krzyków przerażonych lekarzy wbiła paznokcie prosto w swoje oczy.
2 komentarze
WIERNYCZYTELNIk
Spoko tylko niech nie bedzie w kolejnych czesciach ze w szpitalu sie zabije albo pozna chlopaka który ją przeleci xD
Margerita
łapka w górę widzę, że dziewczyna jest szczęściarą bo przeżyła