"Tomorrow, inshallah." - cz.12

"Tomorrow, inshallah." - cz.12-Musisz to zrozumieć, jeśli chcesz być ze mną. To nie znaczy, że skorzystam z tego prawa. Ale chcę żebyś miała tego świadomość. Żony są dla siebie jak siostry. Mój ojciec miał trzy żony i żadna nie była zazdrosna. Wspierały się, pomagały sobie. Dzieci wychowywały się razem. Pamiętaj, to nic nie znaczy…  Ważniejsze jest, abyś to ty w końcu poczuła się bezpiecznie. Odnalazła spokój. Poznała prawdę.  
Madeleine, siedząc na kolanach Amira,  wtuliła się w jego ramię.  
-Maddie, słyszysz co mówię?  Chcę, żebyś się otworzyła na jedyną Prawdę.  Tylko to da ci ukojenie…
Dziewczyna spojrzała z ufnością. Podniosła męską dłoń i położyła ją sobie na policzku.  
-Kiedy tylko zechcesz. Jestem gotowa.
***

Coś kazało otworzyć oczy. Przez chwilę przyzwyczajały się do ciemności, a umysł zbyt wolno logował się  do nocnej rzeczywistości. Nagle dotarła z całym impetem rwącego bólu. Krótkim, urwanym krzykiem  O’Hara pozbawiła siebie i współlokatorów resztek snu. W sekundzie zagryzła wargi, by zdecentralizować źródło impulsu. Odstawione środki  przeciwbólowe i uspokajające właśnie posyłały pozdrowienia z wakacji.
-Kurwa… - syknęła Madeleine, chwytając się za udo.- Kurwa mać…
Starała się zapanować nad przyśpieszonym oddechem. Pojawiające się na czole, pojedyncze krople potu  żyły własnym życiem.  O’Hara z błaganiem spojrzała na zamknięte okno. Choć czerwcowa, to jednak chłodna noc, z pewnością przyniosłaby ukojenie. Jednak okno było oddalone o całe cholerne trzy metry od łóżka.  
Poprzez ciemność wlepiła wzrok w upiornie biały sufit.  
-Dziesięć, dziewięć, osiem… - zaczęła zaklinać rzeczywistość. Ból jeszcze nie odpuszczał,  ale  z każdą sekundą stawał się coraz bardziej  udomowiony. W końcu, jak gryzący wilk, dał się pogłaskać.
Po chwili O’Hara  powoli sięgnęła po telefon. Była już i dopiero druga w nocy. Wybrała numer. Cisza po drugiej stronie potwierdziła, że ktoś czekał na jej ruch.
- Zrobię to. Ale na moich własnych zasadach.
***

-Nie jesz ich? –Madeleine sięgnęła po zimne, podłużne  frytki. James nie oponował.
-Szczerze mówiąc… nie wiem, co mam ci powiedzieć.  Z pewnością muszę to przedstawić Paulowi. Jemu chyba nie do końca o to chodziło.  Wiesz… w przyszłym roku wybory, a on… ma ambicje… chce się cywilizować.  Powoli kończymy z „Christian Patrols”.
-I tak gówno dawały. Marnowanie czasu na pyskówki, gdy oni właśnie za pieniądze z naszych podatków mnożą się w tempie geometrycznym… -  O’Hara pociągnęła łyk coli i wycofała się na oparcie fotela.
Szum rozmów pozostałych gości McDonald’sa  wypełnił ciszę nad stolikiem.  
-Jeśli nawet to przejdzie… jaką mamy pewność, że się nie wycofasz?
-Jaką macie pewność?! Kurwa, Paul! Spójrz na mnie! Wyglądam, jakbym żartowała?
-Maddie…
-„Madeleine”.
-Madeleine, ty wiesz o czym w ogóle mówisz?
O’Hara przewróciła oczami. Wzięła głęboki oddech.  
- Wyciągnij telefon. – dokończyła frytkę, wytarła palce i bezwiednie machnęła ręką.
-Co?!
-No daj telefon!
Mężczyzna ociągając się odblokował smartfona.
O’Hara rozejrzła się dookoła. Zsunęła z czoła kaptur ciemnej bluzy.
- Paul, do cholery! Jestem Irlandką. Mam to kurwa we krwi! Nie wycofam się. Nagrywaj! Skoro nie wierzysz, to będziesz miał na mnie haka.  
-Co?!
-Nagrywaj. Wrzucisz na  Twittera, jak już będzie po wszystkim. Inaczej was nie wysłuchają…
-Cholera, Maddie… - Paul otworzył szeroko oczy, ale bez ociągania włączył kamerę, widząc jak dziewczyna przygotowując się do nagrania przygładza kruczoczarne włosy.  Spływały gładko na plecy, niczym żałobny całun. Po chwili czerwona dioda oznajmiła rejestrację obrazu i dźwięku.
- Nazywam się Madeleine Elisabeth O’Hara i siódmego lipca…  

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i obyczajowe, użyła 686 słów i 3897 znaków, zaktualizowała 17 kwi 2019.

4 komentarze

 
  • Użytkownik agnes1709

    No i gdzie ta #13???

    18 kwi 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Tonight. Inshallah. 😂

    18 kwi 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @angie No to paczaj, do północy niedaleko :D

    18 kwi 2019

  • Użytkownik agnes1709

    Dalej, dalej:whip: Zrobią z niej Robocopa?:lol2:

    17 kwi 2019

  • Użytkownik angie

    @agnes1709 Spokojnie! Najlepsze akcje wymagają starannego przygotowania. Reszta jutro, jeśli Bóg pozwoli :D

    17 kwi 2019

  • Użytkownik AnonimS

    To mnie zaskoczyłaś. Zemsta jest rozkoszą bogów. Choć po dłuższym zastanowieniu to logiczne. Odejść na własnych warunkach..pozdrawiam

    17 kwi 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS  Dla niektórych to pierwsza, a nawet jedyna myśl. Akcja -> reakcja.

    17 kwi 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @angie w sumie wybór niewielki. Byc trzecią żoną araba lub odejsc po swojemu

    17 kwi 2019

  • Użytkownik angie

    @AnonimS Nie no przecież może sobie żyć, znaleźć pracę, nadal powoli dochodzić do siebie. Jak tysiące innych ludzi po traumach.

    17 kwi 2019

  • Użytkownik Somebody

    @angie Czy tylko dla mnie powrót do zwykłego życia byłby najlepszą opcją?

    18 kwi 2019

  • Użytkownik angie

    @Somebody Bo to jest najlepsza opcja. Niestety rownoczesnie najtrudniejsza.

    18 kwi 2019

  • Użytkownik Speker

    Zemsta? Czy kolejny zamach? Nie mogę rozszyfrować z tekstu, a może zupełnie coś innego?

    17 kwi 2019

  • Użytkownik angie

    @Speker To dobrze, że nie możesz ;) Dzięki temu może przeczytasz ciąg dalszy  :) Miłego dnia!

    17 kwi 2019