Po drugiej stronie piekła - rozdział 2

Po drugiej stronie piekła - rozdział 2"Jak dostałam się do Hadesu, oraz jak wygląda segregacja"
Cała podróż była strasznie nużąca. Po tym jak mnie zakopali mogłam wyruszyć w głąb podziemia. "Wysiąknęłam" się z trumny i wpadłam do... windy? Najwidoczniej Pan Umarłych jest nowoczesny. Winda była mała, szklana i oświetlana tylko i wyłącznie przez jedną czarną świeczkę. Tam gdzie powinien znajdować się panel sterujący z przyciskami na odpowiednie piętro były ich tylko 2: jeden dla katolików, drugi dla reszty. Ten pierwszy miał napis: "W górę do nieba", ten drugi "Podziemie kilka pięter niżej". Wcisnęłam oczywiście drugi przycisk. Ruszyłam windą, poruszałam się głową do dołu, ale grawitacja tak jakby tu nie działała w ogóle. Ciekawe jak wygląda segregacja? Winda zatrzymała się z gwałtownym piskiem. Świeca zalśniła ostrzegawczym płomieniem. Nie! Nie mogę się bać. Jedno tylko wiem - jeśli teraz się przestraszę, nic nie zdziałam. Mogę ewentualnie za to trafić na Łąki Asfaltowe, albo Pola Elizejskie... W najgorszym wypadku trafię do Równiny Kar... Dobra. Rozejrzałam się. Dzieliło mnie dosłownie 0, 5 metra do Krainy Umarłych. Świetnie. Może to specjalnie? Trzeba pomyśleć. Winda ma jakiś metr wysokości i pół metra szerokości. Jeśli uda mi się otworzyć górny właz, to windę zasypie ziemia, ale może uda mi się tak to wydostać? Spróbowałam otworzyć górny właz, niestety ziemia go za bardzo przysypywała. Wyjęłam mój podręczny sztylet i wbiłam w "sufit" windy. Zaczęłam ciąć w odpowiednich miejscach wycinając prostokąt. Po chwili winda zatrzeszczała. Odsunęłam się od mojego prostokąta, który z głośnym trzaskiem upadł na dół, ale ziemia nie wsypała się do kabiny. Odsunęła się ukazując szczebelki drabiny. Odcięłam kawałek prostokąta i dotknęłam nim pierwszego szczebla. Plastik momentalnie stopniał. A więc nie będzie tak łatwo. Wycięłam jak najwięcej windy. Z czego ona była? Z cukrowego szkła? Nie ważne. Była mocna, jeśli jej się nie cięło. Ułożyłam różne prostokąty jeden na drugim i na nie weszłam. Widziałam już koniec ziemi. Wystarczyło podskoczyć, złapać się go i podciągnąć. Łatwizna. Podskoczyłam i złapałam się korzeni wystających z ziemi. Podciągnęłam się, jednak po chwili zdałam sobie sprawę, że nie dam rady. Ręce po kilku minutach zaczęły mi się trząść. No nic, będę musiała się puścić. Gdy moje palce zaczęły się rozluźniać ktoś złapał mnie za nadgarstki i wyciągnął pod powierzchnię. Wstałam i popatrzyłam na mojego "wybawcę". Jest to muskularny, wysoki młody chłopak, ok. 18 lat. Ma on zielone i przenikliwe oczy, oraz jest brunetem. Uśmiechnął się do mnie blado. Odwzajemniłam uśmiech.
- Dziękuję. - powiedziałam.  
- Ty jesteś Alisia? Als? - zapytał. Jego głos był wspaniały, to znaczy taki... hipnotyzujący.
- Tak - odparłam. Uśmiechnął się do mnie szerzej odsłaniając białe zęby.
- Pan Hades kazał mi przekazać, że masz zjawić się u niego w pałacu. - powiedział, odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie.
- Zaczekaj! - krzyknęłam i podbiegłam do niego. Odwrócił się w moją stronę i położył rękę na mojej tali - widzisz tamten budynek? Tam jest biuro segregacji. Nic więcej nie mogę ci powiedzieć. - zastanowił się chwilę - i nie zadawaj się z Chmurami. - powiedział i za nim zdążyłam odpowiedzieć pochylił się nade mną i pocałował. Jego wargi były tak miękkie, tak wspaniałe, tak świetnie całował. Chciałabym, żeby ta chwila trwała wiecznie. Odsunął się ode mnie. - Musiałem. Nie wiem, co pan Umarłych zamierza z tobą zrobić. - mówiąc to pocałował mnie w czoło i zniknął bez śladu. Nie czekając ani chwili dłużej udałam się w stronę budynku. O jakich "Chmurach" on mówił?  
Dotarłam do starej rozpadającej się ruiny. Weszłam do niej. Wnętrze było bardzo ładne i nowoczesne. Pomieszczenie wypełniał blask jarzeniówek. Podłoga była wyłożona czarnym marmurem, a ściany pokrywała szara farba. Znajdowały się tam 3 pary drzwi, w tym drzwi wejściowe; wszystkie wykonane z mahonia. Cóż za elegancja. Za dębowym, lakierowanym kontuarem siedział wysoki... mężczyzna? Był dobrze zbudowany, z krzaczastymi brwiami, gęstymi, kręconymi, czarnymi włosami i szarymi świdrującymi oczami. Na jego szczęce widać było lekki zarost. Wyglądał przerażająco, ale to w końcu Hades.  
- Tak? - spytał głośnym basem. Spojrzałam na niego.
- Mam się udać do pałacu Hadesa. - powiedziałam pewnym głosem. Spojrzał na mnie zza ciemnych okularów.
- Nazwisko. - warknął nieco zaniepokojony.
- O, yyy... Jestem Alisia. - na jego twarzy pojawił się blady uśmiech.  
- Za opłatą nie będę ci przeszkadzał w przepłynięciu rzeki Styks. Jeśli nie zapłacisz. Nie dostaniesz się do pałacu. - powiedział. Wyjęłam z kieszeni sukienki sakiewkę oboli.
- Tyle wystarczy? - patrzyłam jak Charon przelicza obole. Wstał ukazując siebie. Miał kopyta zamiast stóp, a z jego spodni wystawał ogon. Dopiero teraz zauważyłam, że w jego włosach kryły się 2 rogi. Otworzył drzwi na przeciwko mnie.
- Proszę, rzeka cię zaprowadzi do pałacu. Ja nie mogę nic dla ciebie zrobić, mate. - powiedział i wepchnął mnie do środka. Na drzwiach z tej strony wisiała kartka, zaczęłam czytać:
REGULAMIN SEGREGACJI
1) Dusze, które nie mają oboli, lub innej taryfy przejazdowej zostają uwięzione na zawsze w sali segregacji.
2) Dusze, które mają/muszą się dostać do Pana Hadesa muszą zapłacić za udostępnienie im tej możliwości, w przeciwnym wypadku zostają uwięzione w sali segregacji.
3) Dusze, które dostaną się na drugą stronę rzeki Styks udają się do odpowiednich miejsc.
4) Im wyższa opłata, tym lepsze miejsce do spędzenia reszty życia po życiu ( Pola Elizejskie ).
5) Dusze z średnią płacą trafiają na Łąki Asfaltowe.
6) Wszystkie dusze ZŁE lub bez opłaty trafiają: złe ( Równina Kar ), bez opłat ( sala segregacji ).
7) Bardzo złe dusze do Tartaru bez względu na płacę.
8) Nie wolno drażnić Cerbera.
9) Każde złamanie, lub naruszenie zasad grozi Tartarem, Równiną kar lub Cerberem.
MIŁEJ WIECZNOŚCI
Super. Wsiadłam do łodzi i zaczęłam wiosłować przez rzekę. Jest strasznie brudna od... wspomnień? Przepłynęłam przez nią bez żadnego problemu. Jednak tylko po wyjściu z łodzi zauważyłam tablicę:
UWAGA CERBER - bez Cherona wstęp wzbroniony. Ciekawe, gdzie trafiają zjedzone dusze...?

Gabi14

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1199 słów i 6655 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Arni

    heheh nawet fajne.. z dobrym humorkiem.

    11 sty 2014