Dark years of my life 15

-Nie, to jednak zły pomysł, przepraszam.-odparła szybko, przypominając sobie, że tak naprawde jest wyżutkiem. Nie miała gdzie iść [...] a pamięć o siostrze nie ułatwiała sprawy. Czuła łzy, napływające do jej oczu, odwróciła głowe, spoglądajać jeszcze raz na nagrobek i zdjęcie mamy. W pewnej chwili dostrzegła, że pojawił się na nim pewien tekst. Adres, którego nie znała.

Michigan, 201 pierwsze drzwi na prawo.

Patrzyła chwile na nagrobek, spojrzała ostatni raz na chłopaka  i odeszła w przeciwnym kierunku. Iść czy nie iść? A co jeśli to pułapka? Dosyć tego! Mam dosyć uciekania. Nie jestem pieprzonym szczurem. Muszę w końcu znaleźć swoje miejsce na tym popieprzonym świecie, tak?
Ztoniła sobie małą analize w głowie. Michigan[...] Michigan? Michigan! Nagle ją oświeciło. Tam znajował się plac zabaw, gdzie chodziła razem z Madison, gdy były małe. Niedaleko znajdował się hotel[...]. To nie mogło być takie łatwe! Nie mogło.To musiała być pułapka. Nie miała czasu na myślenie. Zmęczenie głód i strata czasu dawały o sobie poważnie znać. Stare zawroty głowy i problemy z oddychaniem nawracały, a ona nadal nie znała przyczyny problemu [...] Kolejnego z rzędu!
Doszła pod mały budynek z napisem hotel. Szybkim krokiem weszła do środka, zastanawiając się co ma dalej zrobić. Nie wiedziała, co ma powiedzieć w recepcji ani co zrobić, jednak granica została przekroczona, a to był dopiero początek. Poczuła chłód na swym ciele, podchodząc do recepcji, rozejrzała się w hotelu. Stare meble, drewniany stół z kanapami, na którym postawione były przekąski. Sciany wymalowane były w jasne kolory.  

Wisiały na nich obrazy z postacjami rożych osób. Królowa Angli, Michael Jackson i [...] zdjęcie Madison. Nie, to musiał być po prostu zły sen, złudzenie. To przez zmęczenie i stres. Tak, na pewno oczy płatały jej figle. Innego wytłumaczenia nie było.

Patrzyła na obraz młodzej siostry. Na obrazie wydawała się być uśmiechnięta. Znajdowała się na łące, pośród kwiatów, wraz z szczeniaczkiem, którego miała na rękach. Chwila moment! Tylko dlaczego tego nie pamiętała? Była starsza, więc powinna pamiętać więcej! Co do cholery się tutaj dzieje?!

-Przepraszam, mogę w czymś panience pomóc?-usłyszała głos zza sobą.
Starszy mężczyzna w starszym wieku, stanął tuż przed nastolatką, uśmiechając się do niej lekko.

-Ymm.. tak. Mają państwo wolne pokoje?-spytała nie wyrażnie, gdy nagle zawroty głowy znowu dały o sobie znać. To oznaczało kłopoty. Ogromne kłopoty. Nie zapowiadało się, aby miało być lepiej!

-Panienko, panienko! Wszystko w porządku-zamglony obraz świadomości utrudniał widoczność, jednak po chwili ból ucichł i wszystko wróciło do normy, jednak nie do końca!

Alison leżała na hotelowej kanapie otoczona, starszym mężczyzną, mężczyzną w medycznym stroju i [...] Ryan'em, jednak ktoś stał obok niego. Ta nie mogła uwierzyć wlasnym oczom. Przecierała oczy, myśląc, że to sen. To było niewiarygodne. To nie mogło dziać się naprawdę.  Al z wrażenia, aż usiadła w osłupieniu, patrząc na chłopaka, który tylko się do niej podejrzanie uśmiechał. Jedno było pewne, gdy Ryan się uśmiecha, to nigdy nie wróży nic dobrego. To taki znak wojny. Wyjątkowy przypadek, który powinno się leczyć i to porządnie!

Dziewczyna widząc starszą siostre od razu się uśmiechneła. Pełna sił podbiegła do brunetki, tuląc ją, jakby miała ją nigdy nie wypuścić, jednak Alison była zdezorientowana. Nie była do końca pewna, co przez ten cały czas sie stało. Po krótkim zastanowieniu i szybkiej analizie doszła do wniosku, że ci idoci musieli, w tym maczać palce. Tylko po co, porywać siostre nastolatki? Szantażować i gnębić brunetke? Wystawiać ją na próbę, szykanować? W myślach Alison pojawiało się coraz wiecej pytań a za mało odpowiedzi. Nienawidziła tego stanu, że nic nie wiedziała, jednak musiała grać na czas.

   Spojrzała na Ryan'a, który był zbyt zajęty tłumaczeniem właścielowi całej sytuacji, jednak na tyle sprytnie, by ta nie mogła podsłuchać, gdy oboje wyszli z gabinetu. Brunet wręczył mężczyźnie koperte, w której prawdopodobnie były pięniądze. Skąd on je ma? Po co on mu je daje? O co do cholery tutaj chodzi?

-Mam dosyć już ja się wszystkiego dowiem, nawet jeśli mialabym potem umrzeć-pomyślała, patrząc na chłopaka, który szedł w ich strone.-No więc...?-spytała

-No więc CO?-spytal zdenerwowany brunet, patrząc z politowaniem na słabą dziewczyne
-O co tu do cholery chodzi?!-krzykneła, wstając, stając z największym wrogiem ostatnich dni twarzą w twarz.

-Jesteś pewna, że chcesz wyjaśnien przy siostrze, ktora nic nie wie?-Spytał sarkastycznie. Wiedział,że ma racje, ona też to wiedziała. W odpowiedzi dostała tylko cwaniacki uśmech, którego szczerze nie nawidziła.-Nie czas na to. TY idziesz ze mna. Twoje omdlenie jest podejrzane. Ruszasz tyłek i jedziemy!

-Jade gdzie?-spytała, patrząc na niego nie pewnie.

-Do lekarza, razem z nami.W trójkę!-powiedział, łapiąc ją za nadgarstek. Po raz kolejny z resztą. Zawsze gdy rozmawiali, cierpiał jej nadgarstek. Takie życie[...]

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 970 słów i 5298 znaków.

Dodaj komentarz