Wspólna pasja 7

Wspólna pasja 7Życzę miłego czytania...  
______
Dlaczego tak bardzo odczuwam obecność innej przy nim? Chciałam nie zwracać na nich uwagi, ale to było ponad moje siły...
_____________________________________
-Co jest?-popatrzyła w tym samym kierunku co ja. To on?-dodała. Ja nic nie mówiłam tylko pokiwałam głową na znak, że tak jest. Poszłam do środka, żeby za nas zapłacić i na ladzie zobaczyłam ulotkę odnośnie imprezy dzisiaj o dwudziestej w barze. Natalka też to zauważyła i już miałyśmy wspólny plan na wieczór.  
-Wiesz to będzie taka impreza pożegnalna-ten jej wzrok był nie do opisania.  
-Ale jak to? To przez niego?-zaczęła zadawać pytania.  
-Wyjeżdżam z Tomkiem za trzy dni  nad morze na tydzień. On nie ma z tym nic wspólnego-wyjaśniłam.  
-To po to te zakupy-uśmiechnęła się.
-Jak najbardziej-odwzajemniłam uśmiech. Po czym udałyśmy się do kilku sklepów, żebym mogła zrobić zaopatrzenie w ubrania na wyjazd. Umówiłyśmy się, że przyjedzie po mnie z Przemkiem pół godziny przed imprezą. Gdy wróciłam do domu była już czternasta. Mamy jeszcze nie było więc postanowiłam zrobić obiad. Przyrządziłam to co było dla mnie najprostsze, czyli spaghetti. Wiem może to nie jest popisowe danie, ale razem z mamą je lubimy. Gdy tylko zdążyłam nałożyć swoją porcję przyszła mama.  
-Witaj córeczko. Co tak ładnie pachnie?-spytała od razu z wejścia.  
-Nasz obiad mamo-uśmiechnęłam się do mojej rodzicielki.  
-Moja kochana-dała mi buzi w policzek. Nałożyłam jej i razem zasiadłyśmy do stołu.  
-Chciałabym się o coś ciebie spytać?-zaczęłam nie pewnie.  
-Pytaj o co chcesz-odpowiedziała z entuzjazmem.  
-Bo jest dzisiaj impreza i wiesz...-przerwała mi.  
-Mam rozumieć, że chciałabyś na nią pójść-nikt tak dobrze nie zna moich myśli jak ona.  
-Właśnie tak-potwierdziłam jej przypuszczenia.  
-Jak mogłabym ci zabronić? Idź i baw się dobrze-podeszłam do niej i ją ucałowałam. Posprzątałam po naszym obiedzie i udałam się do swojego pokoju. Mimo, że mam jeszcze tyle czasu postanowiłam wybrać strój na wieczór. Zaczęłam szperać w szafie oraz na półkach. W oko wpadła mi szafirowa spódnica lekko rozkloszowana u dołu do tego czarna koszula w kratę. Gdy już się tak zdecydowałam do pokoju weszła mama.  
-Widzę, że robisz porządki?-spytała z lekka zdziwiona.  
-Szukałam ubrań na dzisiejsze wyjście-odpowiedziałam pokazującej jej to co wybrałam.  
-Dobry pomysł-uśmiechnęła się. A idziesz z kimś czy sama?-zaskoczyło mnie to pytanie.  
-Idę z Przemkiem i jego dziewczyną-udzieliłam odpowiedzi na pytanie.  
-Myślałam, że on jest sam?-trochę ją to zaskoczyło. Nie ukrywam, że ja też tak zareagowałam na tą wiadomość.  
-A jednak udało mu się z Natalią-wyjaśniłam.  
-To fajnie-odrzekła.  
-Ja już nie mam takiego szczęścia-powiedziałam lekko tym faktem zdołowana. Już myślałam, że spotkałam mężczyznę dla mnie. Jednak się myliłam.  
-Inga bądź dobrej myśli. Kiedyś odnajdziesz swoje szczęście. Ja jako twoja matka i przyjaciółka w to wierzę-podeszła do mnie. Przytuliłam się do niej i z trudem powstrzymywałam łzy, które cisneły mi się do oczu.  
-Myślisz, że ktoś mnie pokocha?-spytałam.  
-Jesteś piękną, inteligentną dziewczyną. Zobaczysz, że z czasem spotkasz tego jedynego. Czego życzę ci z całego serca-potrzebowałam czasem usłyszeć takie słowa od mamy.  
-Dziękuję ci, że to właśnie ty jesteś moją mamą-po tych słowach na jej policzku pojawiła się łza tak samo na moim. Ale te nasze łzy są wyrazem szczęścia i miłości jaką siebie darzymy wzajemnie. Gdy moja rodzicielka wyszła wzięłam się za porządkowanie moich ubrań. Zajęło mi to trochę czasu, ale naszczęście zostało mi jeszcze półtorej godziny do przybycia przyjaciela z dziewczyną. Przed pójściem do łazienki napisałam do Tomka, czy nie wybrał by się z nami. Kąpiel zajęła mi nie całe dwadzieścia minut. W momencie kiedy się ubierałam dostałam SMS-a. Brat wyraził chęć i mówił, że będzie czekał na mnie już w barze. Byłam z tego powodu zadowolona, gdyż będę miała partnera do tańca. A jeśli dobrze pamiętam to on nieźle wywija na parkiecie. Zaraz zabrałam się za makijaż i zrobienie fryzury, co nie jest moją dobrą stroną. Gdy skończyłam swoje przygotowania była już siódma, więc spokojnie czekałam na przyjaciela i Natalke.  

***Impreza***

Na początek wypiliśmy po drinku i poszliśmy na parkiet. Z Tomkiem tańczyło mi się świetnie. Gdy z głośników było słychać wolną muzykę jakiś chłopak zrobił odbijany. Nie za bardzo chciałam z nim tańczyć, ale gdy na horyzoncie pojawił się Rafał to zmieniło postać rzeczy. Chciałam mu w pewien sposób udowodnić, że nie wie co traci. Po pewnym czasie przekonałam się, że to był kiepski pomysł. Ten facet stał się obleśny, po pierwsze zaczął gapić mi się w dekolt, a potem macał mój tyłek i próbował pocałować. Starałam się go jakoś od siebie odsunąć, lecz on był ode mnie silniejszy.  
-Puszczaj ją ty draniu!-zaczął ktoś krzyczeć, lecz go nie mogłam dostrzec w tym tłumie.  
-Ta panienka jest moja. Znajdź sobie inną dziwke-był coraz bliżej mojej szyi, gdy nagle dostał z pięści w nos i zaczęła się bójka. W całym tym zamieszaniu dostrzegłam Rafała. Nie mogłam uwierzyć w to, że to on mnie uratował. Postanowiłam opuścić lokal, więc wyszłam na zewnątrz, gdzie znajdowała się altana. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Nie mogłam powstrzymać się od nawału łez. Po chwili ktoś do mnie dołączył. Chwycił delikatnie moje dłonie i odsłonił twarz. Moim oczom ukazał się Rafał. W pierwszej chwili dostrzegłam jego rozcięty łuk brwiowy. Naprawdę musiał się nieźle o mnie bić, a może powinnam powiedzieć, że przeze mnie? W sumie to chyba na jedno wychodzi? Trochę dziwnie się czuję z tą całą sytuacją. Długo siedzieliśmy tak w milczeniu, gdy pierwszy odezwał się on.  
-Przepraszam cię za moje zachowanie, ale nie mogłem patrzeć jak on się do ciebie kleił-ja nie byłam w stanie nic powiedzieć.  
-Wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się najlepiej, ale chciałbym to jakoś ci wynagrodzić-dodał po chwili. We mnie kłębiło się wiele odczuć i emocji. Z jednej strony byłam na niego wściekła za to, że grał na moich uczuciach, a teraz pokazał klasę i uratował mi tyłek, że się tak wyrażę.  
-Widzę, że nic tu po mnie-wstał i już miał zamiar mnie opuścić, gdy ja chwyciłam jego dłoń.  
-Jestem ci wdzięczna za to co dla mnie zrobiłeś, za narażenie życia w imię mojego życia-nie wiem czy dobrze dobrałam słowa.  
-Zrobiłem to z czystej woli serca-mówiąc to trzymał moją rękę.  
-Dziękuję ci za to-uśmiechnęłam się lekko.
-Dopóki nie poznałem Ciebie, nie wiedziałem, że tak bardzo można chcieć o kogoś walczyć-zaczął się do mnie zbliżać. Gdy moje ciało czuło jego bliskość, działo się z nim coś dość dziwnego. Chyba po raz pierwszy odczułam przysłowiowe motyle w brzuchu. To zbliżenie stało się zbyt szybko. Moje ciało wzdrygneło się przed tym co miało się za chwilę stać. W związku z tym odruchowo się od niego oddaliłam i opuściła głowę. On natomiast wstał z ławki. Zapewne odebrał to jako znak, że nic z tego, a ja czułam najmniejszą cząstką swojego ciała, że to właśnie on jest tym jedynym.  
-Rafał ja zrobiłam to...bo...,byś zobaczył co tracisz-do moich oczu ponownie napłynęły łzy. W ułamku sekundy znalazł się przy mnie, założył kosmyk włosów za ucho i połączył nasze usta. W tym przypadku odwzajemniłam gest i poczułam się bezpieczna w jego obecności.  
-Czasami, gdy poznasz kogoś przypadkiem, okazuje się że już nie potrafisz żyć tak jak dawniej bez tej jednej osoby. Dla mnie tą osobą jesteś ty-ponownie dotykał moich ust swoimi. Po tych słowach nie wiedziałam co mam powiedzieć. Zaskoczyło mnie jego wyznanie. Zaczęłam się telepać z zimna.  
-Kochana zimno ci?-spytał patrząc mi w oczy.  
-Tak trochę-powiedziałam niepewnym głosem. Zdjął swoją bluzę i założył mi. Teraz tobie będzie zimno-dodałam.  
-Mnie uczucie jakim Ciebie darzę grzeje od środka-mówiąc to przytulił mnie dość mocno do siebie. W pewnej chwili dotknęliśmy się swoimi czołami. Ponownie ujrzałam jego rozciętą brew.  
-Mocno boli?-spytałam dotykając jego łuk brwiowy. Zauważyłam, że mój dotyk nie był dla niego obojętny.
-Dla Ciebie mogę poświęci nawet własne życie-po tych słowach połączyłam nasze usta w namiętny pocałunek. Jak ja mogłam myśleć o nim, że to dupek i takie tam? Okazał się całkiem inną osobą. Tylko, żebym nie popełniła błędu, co do wyrażania zdania po tak krótkim czasie znajomości. Tak naprawdę ja już wtedy w parku coś do niego poczułam. Teraz to uczucie się spotęgowało.  
-Rafał chciałabym wrócić do domu-wydusiłam z siebie.  
-W takim razie cię odwiozę-dał mi buziaka w czoło.  
-A mój brat i znajomi? Będą się martwić o mnie-lekko się speszyłam.
-To chodź powiemy im, że jedziesz ze mną-wziął mnie pod rękę i udaliśmy się do środka. Rafał wyjaśnił całą sytuacje i już mogłam wracać do domu. Wsiedliśmy na motor i po piętnastu minutach byliśmy pod moim domem. Rafał dał mi namiętny pocałunek w usta, po czym otworzył drzwi i gdy widział, że jestem już bezpieczna odjechał. Udałam się do swojego pokoju, wzięłam spodenki oraz koszulkę i poszłam do łazienki zrobić szybki prysznic. Gdy tylko dotarłam do pokoju udałam się do krainy Morfeusza...
______
I jak??
Komentujcie

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1802 słów i 9701 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    boskie

    27 sty 2016

  • Użytkownik Justys20

    @Misiaa14 dziękuję  <3

    28 sty 2016

  • Użytkownik pola251990

    A ja tam lubię to slodycz :) czekam na kolejna część :)

    26 sty 2016

  • Użytkownik Justys20

    @pola251990 to miłe  <3

    26 sty 2016

  • Użytkownik Arii2000

    Jeśli mam byc szczera ... Trochę przesłodzone momentami i nienaturalne. Nie mam oczywiscie zamiaru tutaj nikogo obrazić, po prostu takie mam odczucia. I jeszcze jedno: nadałaś temu opowiadaniu taki a nie inny tytuł a wątek z fotografia przejawił sie moze ze dwa razy i to w nie za bardzo rozwiniety sposób.

    26 sty 2016

  • Użytkownik Justys20

    @Arii2000 dziękuję za twoją opinią, ale to jeszcze nic koniec opowiadania, więc proszę o trochę cierpliwości

    26 sty 2016

  • Użytkownik mysza

    Bardzo fajna część

    25 sty 2016

  • Użytkownik Justys20

    @mysza dzięki  :)

    25 sty 2016

  • Użytkownik czarnyrafal

    Pięknie  rozwijasz  opowiadanie. Robi się coraz ciekawsze i jeszcze bardziej romantyczne.Znalazłe kiedyś taką myśl:- Serca , gdy się cieszą, stoją otworem.  Jak ulał pasuje do opowiadania. :kiss:  <3

    25 sty 2016

  • Użytkownik Justys20

    @czarnyrafal dziękuję za te słowa  <3

    25 sty 2016