Wspólna pasja 4

Wspólna pasja 4Miałam chwilę, więc wstawiam kolejną część..
Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania.  
______
Odwzajemniłam uścisk i chciałam w ramach podziękowania dać mu buziaka w policzek, lecz...
____________________________________
Lecz nie wiem jak to się stało, że połączyły się nasze usta. Czyżby to los postawił nas sobie na drodze? A może to przypadek lub sen? To jednak jest rzeczywistość. Nasz pocałunek nie trwał zbyt długo, gdyż zarówno ja jak i Rafał odwróciliśmy wzrok.  
-Przepraszam...ja nie powinienem-skierował się do odejścia.  
-To my razem do tego doprowadziliśmy. Wiem nie powinno mieć to miejsca-chyba chciałam się jakoś wytłumaczyć. W sumie to nie wiedziałam za co? To porostu chwila słabości. Zaczęłam się zastanawiać o co w tym wszystkim chodzi?  
-Jednak czuję się za to odpowiedzialny-złapał się za tył głowy i zbliżył się do motoru. Po czym założył kask i odjechał. Długo jeszcze stałam na dworze, gdyż to całe zajście mnie sparaliżowało. Obudziły mnie pierwsze krople deszczu odbijające się od mojego ciała. To był dla mnie taki naturalny zimny prysznic. Zaraz potem weszłam do domu. W kuchni siedziała mama standardowo z laptopem. Ciągle musi być ze wszystkim na bieżąco, nawet wtedy gdy ma urlop.  
-Cześć córeczko-zauważyła mnie wchodzącą po schodach.  
-Cześć-mruknełam, by potem jak najszybciej znaleźć się w swoim pokoju. Rzuciłam się na łóżko pełna dziwnych myśli wokół tego co nie tak dawno miało miejsce. Fakt samego pocałunku był ciężki, a do tego zachowanie Rafała. Jak mam to odebrać? Coś mi się wydaje, że długo nie będę mogła zasnąć? Dlatego postanowiłam pójść i wziąć długą relaksującą kąpiel...

***Oczami Rafała***

Co za idiota ze mnie? Pierwszy raz spotkałem się z tą dziewczyną, a już składam pocałunek na jej ustach. Nie rozumiałem wtedy swojego ciała. Każda najdrobniejsza część mojego ciała kazała mi się tak zachować. Jednak to co nastąpiło potem nie było przeze mnie przemyślane. Mogła odebrać sobie to tak ''Sory, ale to była pomyłka''. Muszę jakoś to odkręcić, o ile będzie chciała ze mną gadać. Pojadę do niej jutro, chociaż wolę wyjaśnić to teraz. Dobrze, że mam jeszcze jej numer. Dzwoniłem raz, drugi,...i tak chyba z dziesięć razy, a tu cisza. Trzeba było od razu to wyjaśnić, dojść do porozumienia, a nie teraz mi się zebrało na sentymenty. Postanowiłem napisać wiadomość
Do Inga:
''Mam taką cichą nadzieję, że nie odebrałaś źle tej całej sytuacji? Nie wiem w ogóle jak to mogło się stać? Chciałbym poprosić cię o spotkanie. Czy będzie to możliwe?''. Po długim milczeniu dostałem odpowiedź.  

***

Po wyjściu z łazienki czułam się lepiej, niż przed wejściem do niej. Jednak mój telefon wszytko zmienił. Gdy spojrzałam na ekran miałam dziesięć nieodebranych połączeń i wiadomość od tego samego numeru. W zasadzie nie wiedziałam kto się tak do mnie dobijał. Po chwili przeczytałam wiadomość i zaczęłam łączyć fakty. To Rafałowi zależało na skontaktowaniu się ze mną. Czyżby nie do końca dał mi do zrozumienia tą całą sytuację? Znalazłam się w trudnej sytuacji. Postanowiłam zejść do kuchni, żeby się czegoś napić. Zdziwił mnie widok mamy wciąż siedzącej w salonie przed laptopem. Nawet o tej porze sobie nie odpuści.  
-Mamo ty jeszcze pracujesz?-usiadłam obok niej trzymając w ręku szklankę wody.  
-Już, już kończę-nawet na mnie nie spojrzała.  
-Znam ten twój tekst. To twoje już będzie trwało jeszcze z godzinę. Zrezygnowana wstałam z kanapy i już chciałam iść, gdy nagle moja rodzicielka mnie zatrzymała.  
-Siadaj kochana, widzę, że musimy porozmawiać. Co się dzieje?-odłożyła laptopa i skupiła się na mnie. Zawsze była, jest i będzie moją przyjaciółką. Nikt nigdy mi jej nie zastąpi.  
-Mam problem z takim...jednym chłopakiem-zaczęłam prosto z mostu. Nasze rozmowy tak wyglądają, że mówimy sobie wszystko i o wszystkim bez żadnych kłamstw. Może to wydawać się dziwne, ale kocham moją mamę za to, że w każdej sytuacji mnie wysłucha. Nie będzie prawić mi kazań tylko pomoże znaleźć rozwiązanie problemu. Opowiedziałam jej całe zajście, a ona w skupieniu mnie wysłuchała.  
-Co ty o tym myślisz?-spytałam po moim monologu. Nastała chwila ciszy. Mama chwyciła mnie za dłonie i spojrzała prosto z oczy.  
-Nigdy się nie dowiesz, czy to właśnie jest on, jeśli sama się o tym nie przekonasz-mówiła to z serca. Czułam jak przez jej słowa bije czułość i troska w stosunku do mojej osoby.  
-Mam zgodzić się na to spotkanie?-spytałam.  
-Inaczej się nie dowiesz, czy to przypadek, a być może miłość.  
-To jest zbyt wcześnie, żeby wysnuć takie wnioski-nie chcę się rozczarować.  
-Spotkaj się z nim. Tylko w ten sposób odpowiesz sama sobie na nurtujące cię w duszy pytania-przytuliłam się do rodzicielki i poczułam bijące od niej ciepło i pomoc. Jest i będzie najważniejszą osobą w moim życiu. Nic ani nikt tego nie zmieni, bo to ona codziennie mi pokazuje jak żyć i się nie poddawać. Jest dla mnie wzorem do naśladowania. Zaraz potem udałam się do swojego pokoju. Zanim zawitałam do świata snu postanowiłam odpisać Rafałowi. Wolałam zrobić to teraz, a nie zostawić na jutro rano.  
Do Rafał:
''Przepraszam, że piszę o tak później porze. Chciałam poinformować cię, że zgadzam się na nasze jutrzejsze spotkanie. Jeśli ci zależy na rozmowie bądź jutro o jedenastej w kawiarni ''Korona''. Liczę na to, że wiesz gdzie to. Dobrej nocy.''.
Teraz już przytuliłam głowę do poduszki i pogrążyłam się we śnie.

***

Następnego dnia obudziły mnie hałasy dochodzące z dołu domu. Przecierając oczy weszłam do salonu, w którym zastałam mamę.  
-Co ty robisz tak wcześnie?-spytałam zaspanym głosem.  
-Przepraszam obudziłam Cię?-odwróciła się w moją stronę.  
-Tak się właśnie składa, że tak-założyłam ręce.  
-Nie chciałam, ale nie mogłam spać więc postanowiłam zabrać się za porządki-powróciła do swoich czynności.  
-To ja może pójdę zrobić nam śniadanie-zaproponowałem.  
-Kochana jesteś. A powiesz matce, o której idziesz na randkę?-uśmiechnęła się do mnie.  
-Mamo?!-trochę pokazałam bulwers.  
-Tak pytam tylko. Jak nie to nie-wróciła do obowiązków.  
-To nie randka tylko normalne spotkanie dwoje ludzi-po wypowiedzeniu tych słów poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic. Wybrałam z szafy granatowe szorty z wysokim stanem, biały top i granatowo-czarną koszule w kratę z rękawem 3/4. Udałam się teraz do kuchni, żeby zrobić śniadanie. Wstawiłam wodę na kawę, zrobiłam tosty i smażyłam omlety. Po czym zawołałam moją rodzicielkę. Przy spożywaniu posiłku dostałam jeszcze kilka cennych rad i wskazówek. Poszłam teraz do pokoju wykonać lekki makijaż i zrobić ład z włosami.  

***Oczami Rafała***

Poczułem ogromną ulgę, gdyż Inga zgodziła się na spotkanie. Miałem tyle szczęścia, że wiedziałem gdzie znajduje się ta kawiarnia. Następnego dnia rano wziąłem szybki prysznic, założyłem na siebie szarą koszulę w kratę i dżinsy. Udałem się do kuchni, w której mama robiła już śniadanie. Zjadłem je wypiłem kawę i zebrałem się do wyjścia. Jest nadzieja, że wyjaśnimy sobie wszystko i uda nam się zostać chociaż znajomymi. Nie będę od razu wymagał więcej. Potrzebujemy na to czasu.
Gdy dotarłem do lokalu, w którym się umówiliśmy, ona już tam siedziała. Jejku jaka ona śliczna. Muszę być ostrożny, bym znów nie popełnił błędu, którego będę żałował. Tylko nie myślcie, że ten pocałunek był błędem, wręcz przeciwnie. Wiąże z nim wielkie nadzieje.  

***

Zawsze wolałam być wcześniej. Nie lubię się spóźniać i tego jak ktoś się spóźnia. Po pięciu minutach dostrzegłam Rafała, który bacznie mi się przyglądał. Nie ukrywam faktu, że ta koszula mu służy. Poczułam znów to samo co tego felarnego dnia, czyli wtedy kiedy zemdlałam u niego w mieszkaniu. Przy żadnym chłopaku nie budziły się we mnie takie emocje jak przy nim.  
-Witaj Inga-wręczył mi różę. Nie zauważyłam jej kiedy stał i patrzył się na mnie.  
-Cześć i dziękuję. Nie musiałeś-starałam się w tym momencie uniknąć kontaktu wzrokowego.  
-Tak piękna kobieta powinna dostawać ich więcej-spostrzegłam jego zabójczo piękny uśmiech.  
-Nie zawstydzaj proszę-odwzajemniłam uśmiech.  
-Jak sobie życzysz. Co byś chciała zamówić?-jaki z niego dżentelmen.  
-Deser lodowy, jakoś ciepło dzisiaj. Tylko pozwól mi zapłacić za siebie-zaczęłam grzebać po torebce.-Nie chcę mieć długów.  
-Pozwól, że to ja zapłacę. Wciąż jestem ci wdzięczny za odnalezienie psa, a tak w ogóle inaczej sobie tego nie wyobrażam-wstał od stolika.  
-Ale Rafał...-nie dał mi dokończyć.  
-Proszę cię, nie ma żadnego ale-i już stał przy ladzie. Ja w tym momencie zastanawiałam się od czego by tu zacząć naszą rozmowę. W końcu to cel naszego spotkania. Zaraz mój towarzysz wrócił z zamówieniem.  
-Chcę ci to wyjaśnić-to on zaczął rozmowę.  
-Oboje wykorzystaliśmy chwilę słabości-gdy tylko wypowiedziałam te słowa obok Rafała stała jakaś plastikowa lala. Nie sądziłam, że ma taki gust.  
-Cześć kochanie. To tu się schował mój mężczyzna. Teraz doznałam szoku...
______
Czekam na wasze komentarze ... I pozdrawiam.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1738 słów i 9579 znaków.

5 komentarzy

 
  • czarnyrafal

    Justys na Boga. Kto to ten plastik.Ona ma przerost ambicji czy co?  Wartka akcja bardzo poprawnie napisane.Nie schodzisz z wysokiego pułapu  i jak najprędzej "dawaj" następną część. :kiss:  <3

    18 sty 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal  :)

    18 sty 2016

  • czarnyrafal

    @Justys20  z czego lub kogo tak się śmiejesz Autorko ? :kiss:  <3

    19 sty 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal uśmiecham się do autora tego komentarza

    19 sty 2016

  • czarnyrafal

    @Justys20  Dziękuję serdecznie. :kiss:  <3

    19 sty 2016

  • Wiktor

    Witaj!!!. Czytam, czytam. Fajne. Dzięki. Pozdrawiam Wiktor

    18 sty 2016

  • Misiaa14

    cudo :*

    18 sty 2016

  • szalona123

    O Kurde! Się porobiło  :D Fantastyczne :cmoczek:

    17 sty 2016

  • Justys20

    @szalona123 dzięki  :lol2:

    17 sty 2016

  • NovaTorsqa

    Więceeej!!!!!!????????

    17 sty 2016

  • Justys20

    @NovaTorsqa będzie

    17 sty 2016