Rudzielec cz. VII

Obudziłam się późno. Słońce było już wysoko. Dobrze, że dziś sobota. Wstałam z łóżka i odwróciłam się w stronę okna.
- Robert? - zdziwiłam się. Okno było otwarte, a chłopak siedział na fotelu przy łóżku. - Co ty tu robisz?
- Opiekuję się tobą. Pilnuję, żeby nikt nie zrobił ci krzywdy. Po prostu cię kocham.
  Gwałtownie otworzyłam oczy. To był sen, tylko sen... Dlaczego on mi się, do cholery, śnił? A może to ma jakieś ukryte znaczenie?
  A może to ty do niego coś czujesz? Podpowiedział rozsądek.
  Postanowiłam olać i serce, i rozum, po czym zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki.
  Pod prysznicem ułożyłam sobie plan na dzisiejszy dzień. Na początku chciałam posprzątać swój pokój. Może zrobię jakieś ciasto dla rodziców? No i oczywiście muszę się pouczyć na wszelakie testy i kartkówki, które są zaplanowane w przyszłym tygodniu.
  Włączyłam laptopa, żeby zrelaksować się przed ciężkim dniem. W czasie ładowania Facebooka ubrałam się w czarne rurki i zieloną bokserkę.
  Wyskoczyło mi okno z wiadomością od Alicji.


Alicja: Hej. Co dziś robisz? :)
Oliwia: Hej :) Planuję wielkie porządki, a co?
Alicja: A ja planuję wielkie, babskie zakupy i chciałam cię na nie zaprosić. Wolałabym nie ciągać Adama do sklepów :)
Oliwia: W sumie bałagan w moim pokoju jest jeszcze do zniesienia. Pogadam z rodzicami.
Alicja: Daj znać. Liczę na ciebie :)


  Zeszłam na dół. Taty już nie było. A podobno miał więcej czasu spędzać w domu po tym awansie.
- Mamo, mogę iść dziś z koleżanką na zakupy? - zapytałam, siedzącą przy stole i pijącą herbatę rodzicielkę. Na szczęście jeszcze nie wyszła do swojej kwiaciarni. Ten jej interes rozwijał się znakomicie!
- Dokąd?
- Centrum miasta. - Uśmiechnęłam się milutko.
- Dobrze. Ile potrzebujesz pieniędzy? Planujesz coś sobie kupić? - zapytała, wyjmując portfel.  
- Jeszcze nie wiem. Najpierw chcemy pochodzić po sklepach, a później coś zjeść. - Dała mi 300 złotych. Jednak nasz budżet znacząco się polepszył.
  Ucałowałam ją w policzek i pobiegłam zadzwonić do Ali. Bardzo się ucieszyła. Umówiłyśmy się przed moim domem za godzinę. Miło, że po mnie wpadnie, bo sama nie wiedziałabym dokąd iść.
  Umalowałam się delikatnie: przeciągnęłam rzęsy mascarą, usta błyszczykiem i nałożyłam trochę fluidu na twarz. Próbowałam także zawładnąć swoimi niesfornymi lokami, ale tak średnio mi się udało.
  Straciłam poczucie czasu. Kiedy spostrzegłam, że już jest dziesiąta, usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko zbiegłam na dół.
- Pa, mamo! - krzyknęłam w stronę kuchni. Odpowiedziała mi mruknięciem.  
- Hej. Ruszamy na podbój męskich serc? - przywitała mnie Alicja.
  Przewróciłam oczami.
- Myślałam, że idziemy na zakupy...
- Jasne, że tak, ale można połączyć przyjemne z pożytecznym... Dobra, nie musisz nic mówić. Wiem, że nikt na mnie nie spojrzy. - Wyraźnie posmutniała. Zrobiło mi się jej żal.
- Co ty za głupstwa opowiadasz! - zbeształam ją. - Jesteś śliczna. Twoje czarne włosy są cudne. Nie masz takich okropnie poskręcanych, wietrznie poplątanych. Przynajmniej nie przezywają cię Rudzielcem. - Uśmiechnęłam się szeroko.
- Ale Adam... - urwała.
- Co Adam? - zapytałam zainteresowana. Zerknęłam na nią. Jej policzki lekko się zaróżowiły.
- No wiesz... on nie zwraca na mnie uwagi... a... no... podoba mi się - wydusiła w końcu.
  Czyli miałam rację. Podobał jej się.
- Wiesz jacy są faceci! Czego nie wskażesz im palcem, tego nie zobaczą - pocieszałam ją.
- Uważasz, że powinnam do niego zagadać? O, wejdźmy tutaj! - Zaciągnęła mnie do sklepu i zaczęła oglądać ciuchy.
- Nie wiem - przyznałam szczerze. - Ja chyba nie mam doświadczenia w tych sprawach...  
- Zainteresował się tobą Robert! - Czy w jej głosie wyczuwałam nutkę zazdrości?
- A mówiłaś, że mam się bać.
- Oczywiście. On lubi dziewczyny na jedną noc albo takie, z którymi może się pokazać. - Westchnęła. - Ale przystojny jest...
- Szału nie ma, dupy nie urywa. - Posłałam jej szeroki uśmiech.
- Teraz tak mówisz. A może przymierzyć tą? - Pokazała czarną sukienkę.
- Jasne. A wracając do Roberta... Wczoraj zaprosił mnie na imprezę.
  Alicja zatrzymała się w drodze do przymierzalni i odwróciła przodem do mnie.
- Serio? I jak było? Słyszałam, że gruba domówka. - Tak. Zdecydowanie jej głos był przepełniony zazdrością.
- Odmówiłam - powiedziałam zgodnie z prawdą.
  Była jeszcze bardziej zszokowana.
- Odmówiłaś Robertowi? Temu Robertowi?
- Sama mnie przed nim ostrzegałaś! - Nie rozumiałam, o co jej chodzi.
- Zrezygnowałam z tej sukienki. - Odwiesiła ubranie i wyszłyśmy ze sklepu. - Lepiej chodźmy coś zjeść.
  Usiadłyśmy w jakieś kawiarni. Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie ścisk. No tak, sobotnie zakupy.
- Zamawiasz coś? - zapytała Ala.
- Nie, nie jestem głodna.
  Alicja poprosiła o kawę i ciastko. Czekając na zamówienie, oglądałyśmy wystawy w pobliskich sklepach.
- Patrz! To Robert! - krzyknęła w pewnym momencie koleżanka. Nie był sam. Rozmawiał o czymś z kolegą. Dość ostro, powiedziałabym.
  Natychmiast spuściłam głowę, ale było już za późno. Zauważył mnie i szedł w moją stronę.
- Cześć dziewczyny! - rzucił na powitanie. - Co tutaj robicie?
- Chciałyśmy coś przekąsić - odpowiedziała zestresowana Alicja, kiedy nie doczekała się odzewu z mojej strony. Głos jej drżał.
  Niestety, Robert nawet na nią nie spojrzał. Wzrok miał utkwiony na mnie.
- Nie obrazisz się, jeśli zabiorę Oliwię na spacer? Nie obiecuję, że zwrócę. - Uśmiechnął się, a Ali pewnie ugięły się nogi. Tak jego głos działał na dziewczyny.
  Koleżanka spojrzała na mnie pytająco. Skinęłam lekko głową. Przecież nie można mu się sprzeciwić?
- W sumie mamy już wszystko, co chciałyśmy kupić... - skłamała.
- Zostawię ci Arka do towarzystwa. Podrzuci cię do domu. - Chłopak usiadł obok Ali.
  Wstałam powoli. Co mam się spieszyć? Po mojej wczorajszej odmowie to nie mógł być przyjemny spacer.
- Idziemy do parku? - zapytał, kiedy wyszliśmy z centrum handlowego i kierowaliśmy się w stronę drzew.
- A co to za różnica? - Przystanęłam. - Powiedz od razu, czego ode mnie chcesz. Po co ciągnąć tę farsę?
- A miałem nadzieję na miły spacer. - Westchnął, teatralnie przewracając oczami. - Chyba każdy romantyk najpierw zaprasza swoją wybrankę na przechadzkę?
  Uniosłam brwi.
- Nie wyglądasz na typowego romantyka. - Tekst o wybrance zignorowałam.
- Bo nim nie jestem. - Złapał mnie za nadgarstek, zaciągnął do najbliższego drzewa i oparł o nie. Po chwili puścił mi dłoń, a swoją oparł nad moim prawym barkiem.
  Stał tak chwile, patrząc mi w oczy. Starałam się hardo odwzajemniać spojrzenie, ale nogi miałam jak z waty, a serce biło mocno.
  Po minucie, a może godzinie, pochylił się w moją stronę. Oddech mi przyspieszył.
- Widzę, że jesteś spokojniejsza. - Nie wiem skąd to wywnioskował, bo serce trzepotało mi w piersi, a oddychałam jak osoba chora na astmę po długim biegu. - Możemy teraz porozmawiać. Dlaczego nie chciałaś iść wczoraj ze mną na imprezę do Marka?
  Doszłam do wniosku, że on musi być świadomy tego jak na mnie działa. Dlaczego ja nie mam nad nim takiej władzy?
- Wątpię, żebym była na liście gości - odparłam w miarę spokojnie. W jego oczach pojawił się błysk złości.
- Przecież cię zaprosiłem! - niemal krzyknął. Opuścił rękę i się ode mnie odsunął. W końcu mogłam odetchnąć. W głowie mi się kręciło. Miałam mieszane uczucia. Czy byłam rozczarowana?
- Słowa to nie wszystko. Potem możesz się wyprzeć - stwierdziłam, nie mogąc wymyśleć lepszej wymówki.
- Zapamiętam to. - Aha, fajnie. Już widzę jak używa tej informacji przeciw mnie. - Masz ochotę na lody? Tam niedaleko jest budka? - Poważna rozmowa najwyraźniej się skończyła.
- Jasne. - Posłałam Robertowi uśmiech.
  Zmówiliśmy po gałce i usiedliśmy z nimi na ławce. Chwilę rozmawialiśmy o głupotach, ale nagle atmosfera znów stała się poważna.
- Czemu nie chciałaś tu ze mną przyjść?
- Nie wiem czego się mogę po tobie spodziewać. Z tego co słyszałam, jesteś niebezpiecznym typkiem. - Postawiłam na szczerość. Chciałam wyglądać na wyluzowaną, ale głos mi zadrżał.
  Zmarszczył brwi.
- A co jeśli to prawda? Co byś zrobiła, gdybym powiedział, że zadawanie się ze mną jest groźne? - Jego głos był wyzuty z emocji. Mówił pewnie.  
  Chciał mnie ostrzec? A może po prostu drwił?
- Odwróciłabym się na pięcie i odeszła - stwierdziłam tylko.
  Spojrzałam w jego oczy. Posmutniały czy mi się zdawało?
  Przykro mi siebie uświadamiać, ale zdawało. Robert takich jak ja dziewczyn ma na pęczki.
C. D. N.




Publikacja przedłużyła się trochę, ale chyba się opłacało? Ta część jest długa :)
Pozdrawiam A.

zakr3cona

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1695 słów i 9022 znaków.

10 komentarze

 
  • Użytkownik nieznajoma♡

    Bardzo mi się podobają piszesz..
    Nie mogę się doczekać kiedy będzie następną część

    14 maj 2015

  • Użytkownik mysza

    Bardzo ciekawe, czekam na dalej :))

    13 maj 2015

  • Użytkownik Mhtj

    .Kocham to

    13 maj 2015

  • Użytkownik Mowa

    Czekam na następną część!

    13 maj 2015

  • Użytkownik zakr3cona

    @Mowa pojawi się być może jutro ;)

    13 maj 2015

  • Użytkownik LittleScarlet

    O kurdebelerebele. Ja tu widzę sytuację żywcem wyjętą ze Zmierzchu! Proszę, uświadom mnie jeśli się mylę  (bardzo chce, żeby tak było). Poza tym zgrabnie i poprawnie, ale znowu nie ma opisów  :x

    12 maj 2015

  • Użytkownik zakr3cona

    @LittleScarlet żywcem ze Zmierzchu? Teraz mnie przestraszyłaś, nie chciałam, żeby tak wyszło. To przez końcówkę?

    12 maj 2015

  • Użytkownik LittleScarlet

    @zakr3cona W zasadzie to bardziej motyw snu i ten dialog: - Czemu nie chciałaś tu ze mną przyjść?  
    - Nie wiem czego się mogę po tobie spodziewać. Z tego co słyszałam, jesteś niebezpiecznym typkiem. - Postawiłam na szczerość. Chciałam wyglądać na wyluzowaną, ale głos mi zadrżał.  
        Zmarszczył brwi.  
    - A co jeśli to prawda? Co byś zrobiła, gdybym powiedział, że zadawanie się ze mną jest groźne? - Jego głos był wyzuty z emocji. Mówił pewnie.

    12 maj 2015

  • Użytkownik zakr3cona

    @LittleScarlet to nie było celowe. Nawet o nie pomyślałam o podobieństwie, ale chyba powinnam zwrócić na to większą uwagę :)

    12 maj 2015

  • Użytkownik kamila12535

    **** opowiadanie

    12 maj 2015

  • Użytkownik kamilagcc

    Fajne super

    12 maj 2015

  • Użytkownik PannaNikt

    Fajnie, dajnie :) Czekam na dalej i mam nadzieję, że rozwinie się tak ciekawie, jak się zapowiada ;)

    12 maj 2015

  • Użytkownik Ja

    Naprawdę ciekawa część i nie mogę się doczekać kolejnej

    12 maj 2015

  • Użytkownik ala1123

    Ta część bardzo mi się spodobała;)
    Już niemogę się doczekać kolejnej

    12 maj 2015