Reakcja chemiczna X

Staż Ady zbliżał się ku końcowi. Każdy dzień wprawiał ją w odmienne nastawienie, cieszyła się, że skończą się ograniczenia, choć z drugiej strony wiązało się ze spotkaniami jedynie po pracy czy tez po jej zajęciach, skończą się przelotne spojrzenia potajemne pocałunki. Noah widząc wahania nastroju stażystki przekonany, że jest to skutek stresu związanego z oceną końcową uspokoił ją że o ocenę może być spokojna i nie widzi powodów do obaw.

Oskar natomiast  nabierał słusznych podejrzeń. Steve coraz częściej znikał bez słowa i wracał rozpromieniony, odmawiał wieczornych wyskoków na piwo rzucając błahe wymówki. Zadawał pytania, ale udzielano mu dwuznacznych odpowiedzi, może nie powinien się wtrącać w prywatne życie przyjaciela, ale znając bolesne doświadczenia najzwyczajniej w świecie się o niego martwił. Częściej bywał w laboratorium uważnie obserwując zachowanie Ady, po kilku tygodniach nabrał pewności również do tego, że nie wyciągnie prawdy od Steva postanowił przycisnąć laborantkę. Noah wyszedł wcześniej co tworzyło idealną sytuację, nie miał zamiaru bawić się w zagrywki czy zagadki, wścibskość, ciekawość i niepewność wygrywała z dobrym wychowaniem.  

-Hej – przywitał się odrywając dziewczynę od pracy.

-Hej, nie mamy jeszcze gotowych wyników, musisz poczekać parę godzin – zapowiedziała myśląc, że właśnie po to przyszedł.

- Ja nie w tej sprawie – nerwowo przeczesał włosy.

-O co chodzi?

-Chciałem się zapytać jak się trzymasz? – mimo wszystko głupio mu było zacząć nastrój. bezpośrednio, robiąc sztuczną otoczkę nie budził podejrzeń. Dzień wcześniej Aneta miała rozprawę w sondzie i dostała wyrok w zawieszeniu co faktycznie wprowadziło ją w ponury nastrój.  

-Może to dziwne, ale nie jest aż tak źle. Cieszę się, że dostała zawiasy – wyznała.

Ada nie miała odwagi ani do niej podejść po ogłoszeniu wyroku, ani zadzwonić. Cieszyła się, że koszmar się skończył, choć z drugiej strony miało to swoje konsekwencje, nie potrafiła matce spojrzeć w oczy. W jednej chwili jej najbliższa osoba stała się zupełnie obca.

- Nie myślałaś o zakazie zbliżania się? Wiesz jest na wolności, może dalej kontynuować…

- Poradzę sobie – nie pozwoliła mu dokończyć. Faktycznie myślała o tym, ale miała nadzieję, że nauczka jaką dostała jej matka uświadomi jej błąd.

-Wiesz Steve byłby na pewno spokojniejszy – przeszedł do rzeczy, Ada  zesztywniała wysilając się na obojętny wyraz twarzy. Wiedziała do czego zmierza, ale ustalili, że nie zdradzają się nawet przed Oskarem.  

- A co on ma do tego?

- Wiem że się spotykacie – blefował, ale tylko w taki sposób mógł od niej wyciągnąć prawdę.  

- To samo słyszałam na wasz temat – puściła do niego oczko sprytnie unikając odpowiedzi – Nie wierz plotką.

-Jesteśmy partnerami – nie pozwoliła mu dokończyć.  

-Jeszcze lepiej – zaśmiała się choć z obawy, że wszystko się wyda żołądek zawiązał się w bolesny supeł.  

-W pracy oczywiście.

-Nie tłumacz się.

- Nie przyszedłem tu rozmawiać o mnie i o Stevie, ale o was, wiem że spotykacie się, co dziennie po pracy jedziecie do niego.

- Twój partner wie że go szpiegujesz? – wciąż się uśmiechała, choć nie było jej do śmiechu. Prawie codziennie rozmyślała czy nie był to błąd. Bo tak jak już kiedyś powiedziała, przyłapani gorzej na tym wyjdą niżeli jakby mieli się z tym odnosić.

- Martwię się o niego – nie chciał się do tego posuwać, ale nie miał innego wyjścia, prawdą było, że od kilku dni śledził przyjaciela. Nie miał szczęścia, bo akurat w tym czasie się nie spotykali, ale widział jak chodzi po różnych sklepach, również z biżuterią, a co go bardziej zaskoczyło z damską bielizną, co prawda niczego nie kupił, ale sama jego obecność w tym miejscu pokierowała tok myślenia Oskara w jednym kierunku.

-A może plotki mówią prawdę i jesteś o niego zazdrosny – próbowała jakoś wybrnąć z kłopotliwej rozmowy.

- Nie żartuj sobie, przyszedłem z tobą poważnie porozmawiać.

-Posłuchaj – zaczęła tym razem bardzo poważnie – Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć na temat jego życia prywatnego to porozmawiaj z nim, jak będzie chciał to na pewno cię wtajemniczy.

-Wiec przyznajesz że coś was łączy.

-Tak  samo, jak ciebie z nim, praca- skłamała.

-On jest moim przyjacielem.

- No to masz nad nim przewagę, porozmawiaj z nim a na pewno ci się zwierzy, a teraz wybacz, ale muszę wracać do pracy – kłamała, ale co innego mogła zrobić, zostało tylko kilka dni do końca stażu, później mu się wszystko wyjaśni.
Rozwścieczony Oskar wyszedł z gabinetu, nie znosił kiedy coś nie szło po jego myśli. Steva, cały dzień nie było w biurze, nawet odwołał spotkanie z Adą, Oskar był jednak nie ustępliwy i po pracy pojechał do jego mieszkania, spotkali się przed drzwiami, gdyż on również dopiero skończył pracę.

-Cześć – wyłonił się z ciemności.

-Cześć! Co ty tutaj robisz?

-Przyjechałem pogadać – odparł krótko.

- Stało się coś?

- To ty mi powiedz.

-Nie rozumiem?

-Będziemy rozmawiać na korytarzu?

- Wchodź – zaprosił go do środka wyczuwając kłopoty – Powiesz mi co się dzieje?

-Spotykasz się z Adą prawda?

- Skąd ten pomysł?

- Nie rób ze mnie idioty, jestem detektywem. Z kimś się spotykasz? Podejrzewam, że to o nią chodzi. Sam przyznałeś, że ci się podoba i że boisz się, że cię odrzuci! I co się stało odrzuciła cię? Masz kogoś?

- Posłuchaj, może życie prywatne to moja sprawa – był spokojny, rozumiał przyjaciela, tym bardziej, że przez swój nowy związek zaczął go zaniedbywać.

-Śledziłem cię – przyznał.

-Co robiłeś?! – tym razem wściekł się nie na żarty.

-Martwiłem się o ciebie, od jakiegoś czasu dziwnie się zachowujesz. Jestem twoim kumplem … – zarzucił mu.

-I dlatego mam cię wdrążać w moje sprawy erotyczne? Chcesz posłuchać? A może nagrać ci filmik? – Oskar może i miał prawo czuć się urażony, ale Steve miał prawo być wściekły za wciskanie nosa w jego życie prywatne.

-Po prostu nie wiem co się dzieje? Dziwnie się zachowujecie, nie wiem czy coś  jej grozi? Czy może tobie? Nie wiem nic i martwię się, ze pakujesz się w jakieś bagno!

- To nie tak.

-A jak?!!

-Uspokój się.

-Nie uspokoję się do póki nie powiesz mi co się dzieje.

-To prawda spotykamy się z Adą – przyznał zmęczony całym tym ukrywaniem się.

-Wiedziałem – przerwał mu – Ale po co ten cały cyrk? Chodzi o jej matkę? Znowu ma jakieś kłopoty?

- Odbywa u nas staż, boi się o wiarygodność oceny – powiedział zgodnie z prawdą.

- Przecież to Noah wystawia ocenę, ty się tylko pod nią podpisujesz.

-No właśnie ja się po tym podpisuję i teraz wytłumacz na uczelni, że nie miałem na to wpływu mimo, że ze sobą śpimy – zapadła cisza. Oskar niechętnie to robił, ale musiał przyznać mu rację.

-Długo to jeszcze będzie trwało?

-Kilka dni, do końca stażu – na tą informację oczy mu roziskrzyły.  

- I myślisz, że jak z dnia na dzień po za kończeniu stażu się ujawnicie to nikt się niczego nie domyśli?

-Po stażu wyjeżdża z ojcem na krótkie wakacje, a później wszystko wróci do normy z tym wyjątkiem, że nie będziemy musieli się kryć nie będzie to taj jednoznacznie wyglądało.  

-Jesteście nie normalni – podsumował.  

-Dlaczego?

- Bo to głupie.

- Głupie to jest podejście ludzi, dobrze wiesz, ze każdy będzie uważał, że nie za zaangażowanie wystawiono jej ocenę, a Noah planuje wystawić jej najwyższą ocenę – zamilkł na chwilę. Przyjaciel dostrzegł, że bije się z myślami.

-Co jest?

-Zasugerował, że nadawałaby się na jego asystentkę.  

-I co? Zatrudnisz ją?

-Nie wiem. Nie wiem czy się zgodzi.

-Jak jest mądra to się nie zgodzi.  

-Nie potrafię rozgryźć twojego rozumowania.  

-Stary, dobrze wiesz, że wtedy łatwiej o konflikt. Mężczyzna i kobieta powinni się spotykać tylko w wieczory na relaks i rano wracać do swojego życia.

-Mówi mi to trzykrotny rozwodnik – roześmiał się, nie podobały mu się poglądy przyjaciela, ale akceptował je, nie wtrącając się w jego życie, tak jak i on nie powinien ingerować w jego.

-Rozumiem, że mam tego nie rozpowiadać.

-Pod żadnym pozorem, zachowaj to dla siebie.

-Jasne.

- Napijesz się czegoś?

-Nie dzięki , będę wracał do siebie, chciałem tylko wyjaśnić parę rzeczy .

-Spokojniejszy? – Oskar przytakną w odpowiedzi  

-Gdybyś się zachowywał normalnie, nie byłoby sprawy.

-Gdybyś nie wciskał nosa w nie swoje sprawy to nie było by sprawy – szerokie uśmiechy rozluźniły atmosferę.  

Oskar dał się namówić na jedno piwo. Steve poczuł ulgę, w końcu mógł z kimś pogadać i podzielić się swoim szczęściem.

Koniec stażu świętowali w barze, wśród ekipy z laboratorium, z Oskarem i Mai, która była tylko prze chwilę ze względu na swój stan. Ciężko było im siedzieć obok siebie i nie móc się do siebie zbliżyć, Ada musiała zwolnić z piciem czując, że alkohol budzi w niej coraz większe żądze. Bała się, że przestanie nad sobą panować i złamie wszystkie zasady. Uwielbiała ich wszystkich i świetnie się z nimi bawiła, ale chciała już schować się w ramionach Steva, a towarzystwo rozeszło się dopiero nad ranem. Kiedy został już tylko Oskar, nie miał zamiaru im dłużej przeszkadzać, jednoznacznie puszczając oczko zostawił ich samych.  

-Jako zatroskany przełożony powinienem cię odwieść do domu, żebyś sama nie musiała wracać.  

-A ja powinnam przyjąć tą propozycję.

Bardzo szybko opuścili bar, prawie biegnąć do mieszkania gdzie rzucili się na siebie, dając upust wszystkim emocją. Sypialnia zdawała się być zbyt daleko, ciuchy na ślepo rzucane po pomieszczeniu, dzikie pocałunki. Steve całował jej szyję, biust, ściskał jędrne pośladki podczas gdy ona pozbywała się z niego spodni. Zwinnym ruchem posadził ją na lodowatym blacie, podskoczyła zaskoczona, jej ciało przeszedł dreszcz, zniecierpliwiona przygryzała dolną wargę gdy Steve zajął się prezerwatywą. Obserwując go bardzo uważnie wiła się delikatnie pieszcząc swoje ciało. Na ten widok męskie mięśnie napięły się po czym bez pardonu wbił się w nią z całych sił, wydobywając z kobiecego gardła głośny rozkoszny krzyk. Nie był delikatny, oddał się dzikiemu pożądaniu. Nie zachowywali się cicho, głośne okrzyki rozchodziły się po całym mieszkaniu, co jakiś czas spadające przedmioty z blatu mogły zwrócić uwagę sąsiadów mieszkających obok oraz pod Stevem. Oraz szybsze ruchy oderwali ich od rzeczywistości, przeklejeni do siebie szczytowali głośno, zachłannie łapiąc powietrze.

Chwycił jej podbródek i zmusił aby spojrzała mu prosto w oczy.

-Jesteś tylko moja – wydyszał – Rozumiesz? Tylko moja – nigdy nie wyznali sobie w pełni co do siebie czują, ale obydwoje wiedzieli, że to coś więcej niż sex. Łapczywie dopadł się do jej ust, jedną ręką ściągną zużytą prezerwatywę, choć była to ostatnia w paczce nie mogło go to powstrzymać. Oddawała pocałunki rozbudzając się od nowa. Wbiła się w jego szyję, dłonią masując członka, który szybko wracał do staniu gotowości. Choć miała ochotę na więcej ale nabrzmiałą i zmęczona bała się kolejnego razu jednak gdy kontem oka dostrzegła dywan, który w ostatnim czasie chodził po jej głowie, nie miała odwagi wyznać swoich fantazji więc wzięła sprawy w swoje ręce, zeskoczyła z blatu ledwo łapiąc równowagę, trzymając go za rękę, zaprowadziła go na środek salonu.  

-Połóż się – poprosiła szepcząc.

-Tutaj? – uwielbiał jej delikatność, ale potrafiła go zaskoczyć pewnością siebie, kiedy  brała co i gdzie chciała, rozłożył się wygodnie na miękkim dywanie. Ada odpięła biustonosz prezentując się niczym bogini w świetlne miastowych latarni wpadającego przez okna. Klęknęła przed nim, wiedział co to oznacza, jeszcze zanim rozpoczęła rozkoszne tortury oddech mu przyśpieszył. Po wcześniejszym stosunku traktowała go bardzo delikatnie przywracając do pierwotnego stanu, nie musiała długo nad tym pracować, obserwował ją przez cały czas, gdy członek znikał w jej ustach. Do szaleństwa doprowadzały go wypięte biodra i choć miała inne plany to nie zamierzał jej się tym razem poddać, pragnął wziąć ją od tyłu! Teraz! Tutaj! Szybko! Na dywanie! Na początku zaprotestowała, jednak pierwsze pchnięcia przekonały ją do jego wizji, przytrzymał się jaj bioder, jedną dłonią odszukał pierś bawiąc się nią co jakiś czas ugniatając, wyrwał jej się głośny okrzyk w momencie gdy po raz kolejny przestał panować nad sobą i wbił się w nią do końca. Ból poszedł w niepamięć, chciała więcej jeszcze mocniej niż poprzednio. Sama nabijała się na niego sugerując siłę uderzeń, przyśpieszył i choć nigdy tego nie robił postanowił wymierzyć jej klapsa w śliczny tyłeczek. Nie usłyszał w jej głosie protestu, a zachwyt, ponowił napaść na drugim. Jego siła i władczość doprowadziła do silnego kobiecego orgazmu, tracąc czucie w nogach i rękach opadła na dywan ledwo opierając się na łokciach. Steve przyśpieszył i doszedł chwilę po niej, tym razem nie kończąc w niej, a na jej plecach świadomy konsekwencji – Jesteś szalona – wydyszał.

-To samo mogę powiedzieć o tobie – pocałowała go resztką sił.  

-Udało się nam – wyszeptał patrząc jej w oczy – Bez ograniczeń i ukrywania się.  

-Musimy przetrwać jeszcze najbliższy tydzień.

-Nie będzie łatwo – przyznał – Ale po powrocie odbieram cię z dworca, pakujesz się i wprowadzasz do mnie.

-Co?! – zaskoczył ją bardziej niż przypuszczał – Chcesz żebym się do ciebie wprowadziła?

-Tak.

-Zwariowałeś?! – spoważniała.  

-Dlaczego? Już nic by nas nie ograniczało – Ada westchnęła rozkojarzona – Chcę się budzić i mieć cię obok. Czy to źle?  

-Chyba na to trochę za wcześnie?  

-Może, ale i tak spędzasz większość czasu u mnie.

-No tak, ale to nie znaczy, że mam się od razu przeprowadzać.

-Dlaczego nie?

-Bo dla mnie to trochę za wcześnie. Poza tym jedną próbę przetrwaliśmy to przetrwamy kolejne – nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Chciał ją mieć jedynie dla siebie i przy sobie. Zachmurzył się - Nie obrażaj się, ale nie chcę się do ciebie wprowadzać.

-Ale traktujesz mnie poważnie? – zbyt długo zwlekał z tym pytaniem.

-Bardzo poważnie – odpowiedziała szczerze patrząc prosto w ciemne oczy – Ale to nie oznacza, że po kilku miesiącach naszej znajomości mam się od razu do ciebie wprowadzać.

- Nie będę naciskał, ale przemyśl to sobie jeszcze i dasz mi odpowiedz jak wrócisz dobrze?

-Ale…

-Nic cię nie kosztuje jeszcze to przemyśleć prawda? – upierał się.

-Prawda, idziemy do łóżka czy zostajemy tutaj? – zmieniła temat.

-Łóżko chyba będzie wygodniejsze – nie zbierali ciuchów porozrzucanych po mieszkaniu, wskoczyli prosto do łóżka zasypiając wtuleni z uśmiechami na twarzy.  

Gdy lampka nocna zgasła i w mieszkaniu zapanował mrok stojąca pod budynkiem kobieta odeszła przepełniona nienawiścią.  

Rozpromieniona Ada przygotowywała śniadanie podczas gdy Steve zbierał porozrzucaną garderobę.

-W czym ci pomóc? – objął dziewczynę w pasie wtulając się w jej szyję.  

-Możesz nakryć do stołu – z uśmiecham na twarzy wykonał polecenie.  

Poranek wprowadził go w szaleńczo pozytywny nastrój, nareszcie obudził się, a ona spała obok spokojna, piękna, cała jego.  

Siedząc naprzeciwko siebie wykorzystywali każdą okazję, żeby dotknąć swoich dłoni, policzka, czy też w przypadku Steva złożyć pocałunek na drobnej dłoni.  

-Jak spędzamy wolny dzień? – od dawna żadne z nich nie miało wolnego, Ada z powodu nauki, a Steve gdyż nie miał takiej potrzeby skoro i tak nie udałoby mu się spędzić z nią tego czasu, teraz jednak postanowił nacieszyć się ukochaną przed wyjazdem.

-Szczerze mówiąc chciałam skoczyć na małe zakupy przed wyjazdem.

- Pójdę z tobą – zaproponował.

-To będą zakupy w drogeriach i sklepach odzieżowych, wątpię że tak wyobrażałeś sobie wolny dzień.

-Szczerze mówiąc nie, ale chciałbym go spędzić z tobą.

-Możemy się umówić jak skończę.

-A długo to zajmie?

-Hym, no nie będziemy umawiać się na konkretną godzinę.

-Ale do kolacji zdążysz? –zażartował.

- Zdążę.

- O której masz jutro pociąg?

- O dwunastej, ale chciałabym być wcześniej kupić bilet i takie tam.

- Szkoda, ze nie będę mógł cię odwieść – żal w głosie był autentyczny, nie chciał się z nią rozstawać ani na chwilę.

- Wyjeżdżam tylko na tydzień – pogładziła jego dłoń swoją.

- Niby tak – zamyślił się przez chwilę – Wiesz co wymyślę coś jutro i odwiozę cię na dworzec.

-Nie lepiej nie.

-Dlaczego nie?

-Bo masz spotkanie z burmistrzem.

-Spóźnię się.

-Nie, tak nie wypada. Umówmy się, że po mnie przyjedziesz jak wrócę ok?

-Ale…

-To tylko kila dni – posłała mu pocieszający uśmiech.

-A jak zareaguje twój tata? Nie zdziwi się jak po ciebie przyjadę?  

-Powiem mu.

-Dziś?  

-Nie wiem. Ale powiem.  

Zapadła niezręczna cisza. Teraz gdy mogli być w końcu razem musieli zgrabnie poinformować o tym najbliższych tak aby nie robić sensacji, która mogłaby wszystko zaprzepaścić.  

-Rozmawiałem z Noahem – odezwał się przerywając ciszę. Chciał z ta informacją poczekać, aż wróci i przywitać z gotową umową do podpisania, ale nie mógł wytrzymać – Bardzo chętnie widziałby cię w sowim zespole – aż widelec wypadł jej z ręki. Dobrze im się razem pracowało, ale nie spodziewała się czegoś takiego.

- To bardzo miłe, ale nie wiem czy to dobry pomysł.

-Dlaczego? Tylko nie mów mi, że nie chcesz ze mną pracować.  

- No.. tak.

- Daj spokój, teraz byłabyś normalnym pracownikiem, a to już nie stanowiłoby problemu prawda?

-Niby nie, ale dalej byłbyś moim szefem.

-Wolałabyś żeby było odwrotnie?

-Nie – rozbawił ją – Aczkolwiek jakoś bym to przełknęła -  puściła do niego oczko, ale Steve nie miał zamiaru odpuszczać.  

-Ada posłuchaj mnie, to że się spotykamy nie przekreśla twojej kariery w moim wydziale, a i ja czułbym się pewniej gdybyś była blisko.  

- Bo miałbyś mnie pod kontrolą?

- To też.

- Steveee…- jęknęła.  

- To kolejna rzecz, którą musisz sobie na spokojnie przemyśleć.

-Pomyślę nad tym.

- No. Grzeczna dziewczynka – ucałował jej dłoń i już w ciszy dokończyli śniadania.          Resztę dnia spędziła przekopując sklepy głównie pod wyjazd. Jednak ostanie relacje damsko-męskie zmotywowały ją do odświeżenia garderoby. Zapragnęła wyglądać tak, aby zawsze patrzył na nią jak tego poranka.

Steve w tym czasie postanowił uporać się z tym czego nigdy nie planował zrobić. Jednak pojawienie się Ady w jego życiu zmieniło wszystko. Otworzył wielką szafę z której na codziennie korzystał. Wyciągnął poukładane starannie kartony, w których znajdowały się pamiątki po Katie. Przeglądał je z uśmiechem na twarzy, nie wierzył że rozpacz i wyrzuty sumienia kiedykolwiek znikną. Ta kobieta była miłością jego życia, ale ją stracił. Ada nie tylko ukoiła ból ale nauczyła żyć na nowo. Przeglądał albumy przepełnione wspólnymi zdjęciami. Ciuchów, biżuterii i innych pamiątek mógł się pozbyć jednak albumów nie potrafił się pozbyć. Na pierwszej stronie przy wspólnym ślubnym zdjęciu schowana była obrączka. Przyjrzał się jej uważnie, wyrzuty sumienia powróciły tym razem z innego powodu. Powinien jej powiedzieć, nie może tego więcej przed nią ukrywać i tak postanowił, że podczas dzisiejszej kolacji wyzna jej prawdę. Odkopał stare walizki i schował w nich ciuchy, miał zamiar je oddać, ale zanim to zrobił ktoś bezlitośnie dobijał się do drzwi. Starsza sąsiadka, której przywieziono meble, szukała pomocy gdyż ekipa nie wywiązała się z umowy i nie poskłada mebli. Nie potrafił jej odmówić. Zostawił wszystko i ruszył na pomoc.  

Ada właśnie wróciła do mieszkania zmęczona i obładowana torbami z zakupami. Opadła na kanapę z pocztą w dłoni i resztką sił zaczęła ją przeglądać, gównie były to rachunki i listy urzędowe do Aliny, tylko jeden z nich się wyróżniał, duża szara koperta adresowana do Ady. Rozerwała ją ostrożnie, zaglądając do środka dostrzegła plik zdjęć. Serce jej przyśpieszyło, pierwsze co jej przyszło do głowy to Jakub albo mama drżącą dłonią wyciągnęła je bojąc się czym tym razem mają zamiar ją zastraszać. Jednak to co na nich zobaczyła szokowało i bolało bardziej niż ostatnie przykre doświadczenia. Serce Ady zamarło odbierając jej zdolność oddechu i myślenia.

twojahistoria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3709 słów i 21073 znaków.

6 komentarzy

 
  • Martuśkowa

    Bardzo ładnie napisane ! Fabuła nie jest nudna , coś się dzieję. Czasami zostawiasz w niepewności czytelników , przez co chcą oni nadal czytać tę historię.  
    Opowiadanie nie jest przesadzone , zawiera motywy erotyczne , ale to zrozumiałe , gdy dwoje ludzi się kocha :) Osobiście zainteresowało mnie to opowiadanie i czekam na kolejne części , a opowiadanie trafia do zakładek :)Baardzo dobre opowiadanie :D  Pozdrawiam serdecznie i gorąco :*

    31 mar 2016

  • elenonora

    Zajebiste

    31 mar 2016

  • Wiktor

    Witaj Autorko!!!. Powiem Ci, że na początku jakoś tak podchodziłem do tego opowiadania tak sceptycznie. Widziałem je wcześniej, ale nigdy nie czytałem. Przeczytałem urywek ostatniej części i powiem Ci, że mnie zaciekawił. Zacząłem czytać od początku i muszę Ci powiedzieć, że opowiadanie jest dobrze napisane. Fabuła nie jest banalna. Zawsze coś się dzieje. Występują tu też wątki kryminalne. Przekazujesz w tekście emocje towarzyszące bohaterom. Jednym słowem bardzo dobre opowiadanie i fajnie piszesz i budujesz emocje. Już jesteś na moich zakładkach i będę Ciebie czytać. Dodam jeszcze, że wczoraj cały dzień czytałem, nawet w pracy jak miałem chwilkę. Ciężko było się oderwać. Części są długie, nie pisane na telefonie i z błędami. Każdy rozdział można sobie poczytać i po przeczytaniu kilku słów nie patrzeć, że to już koniec części. Po prostu przykładasz się do tego opowiadania. Nie wiem tylko czy opowiadanie nie powinno być w erotycznych, lub opatrzone informacją " od 18 lat". Bo dzieci może to czytają. Oj rozpisałem się. Pozdrawiam  Wiktor

    31 mar 2016

  • twojahistoria

    @Wiktor To najbardziej motywujący komentarz jaki do tej pory dostałam.  
    Dziękuję Ci bardzo Wiktorze za te miłe słowa. Postaram się nie zawieść przy kolejnych częściach.  
    Pozdrawiam :)

    31 mar 2016

  • Wiktor

    @twojahistoria Może nie tak oficjalnie. Może być Witek. Wiktorze to mam wrażenie że coś przeskrobałem hahaha. Znalazłem już Twojego bloga i mam go już na bloggerze. Więc na bieżąco będę śledził tę historię. Pisz dziewczyno bo dobrze Ci idzie. Miłego dnia i pozdrawiam Wiktor

    31 mar 2016

  • twojahistoria

    @Wiktor A więc dziękuję Witek!!!
    Pozdrawiam i ściskam ! :) :)

    31 mar 2016

  • ell

    kocham to pare :*  oj to pewnie ich wspolne zdj jakas zazdrosna kobieta zrobiła i jeszcze nie powiedział ze był żonaty

    30 mar 2016

  • majli

    Omg... No to czas na te "czarne chmury". Czuję, że to co znalazła w kopercie, wpłynie negatywnie na ich związek. Next. :P

    30 mar 2016

  • Pina

    Cudo  :yahoo:  <3 wyobraznia szaleje hehe  <3 czekam na cd :kiss:

    30 mar 2016