Reakcja Chemiczna

Reakcja ChemicznaWyprowadziła się z domu rok temu, ponieważ atmosfera jaka tam panowała była nie do zniesienia, kiedy rozpoczęła studia mama zaczęła ją gnębić codziennymi wykładami, że zmarnowała swoją szansę, że nie rozumie jej rozumowania, że jest nie wdzięczna, ponieważ zamiast iść w stronę wybiegów mody w które pchała ją od gimnazjum ona wybrałam swoją drugą miłość jaką była chemia. Pierwszy rok łudziła się, że matka się z tym pogodzi, jednak ona cały czas zapraszała na kolację fotografów, znajomych z branży modelingu. Jeden fotograf przyznał wprost, że metr sześćdziesiąt pięć to dużo za mało, żeby wybić się w tym zawodzie. Taka wiadomość ucieszyła Adę, mama zaś zareagowała impulsywnie i wyrzuciła go z domu. Faktem jest, że jej córka należała do bardzo urodziwych kobiet. Szczupłej postury, zgrabne nogi, które chowała pod dżinsami, proporcjonalna o porcelanowej urodzie. Twarz wyraźnie zarysowaną, nawet troszeczkę za kwadratową jak na dziewczynę, ale duże szare oczy, ciemne zaokrąglone brwi, pełne choć nie duże usta i drobny nosek dodawały tym rysom kobiecości.
Ada nie chciała krzywdzić matki, ale nie mogła dalej tolerować jej zachowania. Dla Anety była ona całym światem, ponieważ miała tylko ją. Z mężem rozwiodła
się gdy Adrianna miała trzy latka. Nie ucierpiała na tym ponieważ regularnie spotykała się z ojcem, zyskała nawet siostrę i dwójkę braci. Aneta nigdy nie chciała poznać ani ich, ani jego nowej wybranki, która odebrała jej męża. Zbieg okoliczności jednak postawił ją w sytuacji gdzie musiała spojrzeć w twarz swojej rywalce. Okazało się, ze jego druga żona jest przepiękną kobietą ich dzieci zresztą również, ten fakt wzmagał zazdrość Anety, co doprowadziło do prawdziwego szaleństwa na punkcie córki. Do tego stopnia, że zaczęła ją nieświadomie krzywdzić. Nie wspominając o tym, że dostała prawdziwego szału gdy dowiedziała się, że ojciec Ady pomógł jej wynająć kawalerkę w centrum miasta. Podczas pakowania doszło do ostrej wymiany zdań oraz rękoczynów, takich jak szarpanie walizek i napaść na ojca córki. Ada nie potrafiła wyjść z domu pokłócona z matką
- Poczekaj – położyła dłoń na kierownicy Artura. Chciała wyjść z auta, ale zatrzymał ją.
- Ada, kochanie nie warto. Sama widziałaś jak zareagowała.
- Zaraz wracam – mimo sprzeciwu ojca, cofnęła się do domu. Zastała płaczącą matkę
przy kuchennym stole.
-Mamo – kucnęła obok niej – Jestem pełnoletnia i mam prawo decydować sama o sobie.
-Tak ci ze mną źle? Czego ci tu brakuje dziecko? Czego?
- Przecież prędzej czy później i tak by do tego doszło. Proszę cię pogódź się z tym, nie chcę żebyś cierpiała – ucałowała ja w czoło – Kocham cię – wyszła, czując że sama zaraz się rozpłacze. Ojciec znał ją na wylot, dlatego nie przemilczał całą drogę nie naciskając na córkę.  Kawalerkę wyremontowała z jego pomocą finansową, po sześciu miesiącach zaproponowała koleżance lokum aby odciążyć się finansowo i zabić ciszę w mieszkaniu. Alina była bardzo otwartą i imprezową dziewczyną dzięki której Ada nie spędziła pierwszego roku tylko przed książkami. Mama oczywiście regularnie dzwoniła i odwiedzała ją, choć można było to bardziej zakwalifikować pod kontrolę. Wpadała w szał za każdym razem kiedy znajdowała resztki pizzy czy alkohol w domu. Od małego wpajała córce nawyki zdrowego żywienia i nie chciała odpuścić. Nie potrafiła zrozumieć, że Ada dalej prowadziła zdrowy tryb życia tylko dodała do niego od czasu do czasu trochę młodzieńczego szaleństwa. Większość jej wizyt kończyła się kłótnią, co doprowadziło do rzadszych kontaktów telefonicznych oraz w cztery oczy. Pierwszy rok skończyła bardzo dobrze, drugi był trochę gorszy choć bogatszy w nowe znajomości, nocne szaleństwa i ciężkie poranki. Połowa trzeciego zmieniła jej całe dotychczasowe życie.

Błądziła po ogromnym supermarkecie, wykreślając kolejne produkty z listy, kilka razy wracając w to samo miejsce. Że też dała się namówić, zamiast tego mogła się zgłosić do dekoracji domu. Organizowali dwudzieste czwarte urodziny Tomasza z roku, który wracał jutro do miasta. Miała mało czasu, długą listę, ciężki wózek i popsuty humor od rana, oczywiście przez mamę, która namawiała ją na bankiet w śród samych szych i tak jak zawsze skończyło się to warczeniem do telefonu i rzuceniem słuchawki przez Adę. Pogrążona w szukaniu odpowiedniego makaronu nie zwróciła uwagi na przyglądającego się jej mężczyźnie. Zaszedł ją od tyłu.
-Ada? – teraz był pewny, że to ona. Podskoczyła na dźwięk swojego imienia i wytrzeszczyła oczy na jego widok.
-Wujek? – rzuciła się w jego ramiona na przywitanie nie dowierzając własnym oczom –Co robisz w mieście? – widywali się bardzo rzadko, w sumie tylko na święta, dlatego trudno było jej ukryć emocje.
-Sprawy zawodowe. Spore zakupy- spojrzał na zapełniony po czubek wózek.
- Szykuje się duża impreza.
- A co u mamy? – od razu przygasła co nie umknęło jego uwadze.
- Spełnia się zawodowo. Na długo zostaniesz? – zmieniła temat.
-Na tak długo jak będzie trzeba – zawsze był bardzo tajemniczy i nigdy nie mówił o sprawach zawodowych.
-Słyszałem, że zrezygnowałaś z kariery modelki – zawsze przekręcała oczami na ten temat.
-Z niczego nie zrezygnowałam bo tak naprawdę nie miałam z czego.
-Twoja matka opowiadała mi kiedyś że masz podpisać kontrakt.. nie udało się?
-To były marzenia mojej mamy, a ja zamiast na wybiegu studiuję chemię – pochwaliła się zaskakując do, nie z powodu kierunku jaki wybrała, zawsze wiedział o jej zamiłowaniach. Zaskoczyła go jej odwaga, nie wierzył, że jego siostra do tego dopuści.
-Chemię?!
-Tak studiuję kryminalistkę – w jej głosie brzmiała duma, faktem jest że miała iść na biochemię, ale dała się namówić nauczycielce na ten kierunek "przecież zawsze będziesz mogła go zmienić” powtarzała, a ona dała się przekonać i nie żałowała tego wyboru. Wiedziała, że jeśli będzie chciał podjąć prace w tym kierunku będzie musiała przejść wiele kursów policyjnych, w tym sprawnościowych, ale o to się nie martwiła bo dzięki obsesji jej matki była w świetniej kondycji.
-Na którym roku jesteś ?
-Na ostatnim.
- I co dalej?
-Stos podań o pracę i jakieś dodatkowe kursy, coś się wymyśli – spojrzała nerwowo na zegarek podczas gdy jemu przyszedł do głowy genialny pomysł– wujku przepraszam cię ale już jestem spóźniona – powiedziała przepraszająco.
-Jasne, rozumiem, ale wiesz co zapisz mi swój numer telefonu, bo przecież nie może być tak żeby wujek widział cię tylko w markecie i to przelotem – kłamstwo, po prostu był mu potrzebny je numer, nie tylko żeby jej pomóc, ale po to aby odegrać się na Anecie.
-Jasne – zapisała mu swój numer w telefonie, pożegnała się i biegiem pobiegła do domu Tomka, gdzie już na nią czekali z niecierpliwością.
Podczas gdy Ada bawiła się w najlepsze wuj wprowadzał swój plan w życie. Jego rozmówca nie był przychylny, jak zawsze zresztą gdy chodzi o ludzi niedoświadczonych i takich z którymi nigdy nie miał do czynienia, a już szczególnie do takich, którzy wykorzystywali swoje znajomości czy korzenie. Miał jednak niespłacony dług wobec Radka więc choć kręcąc nosem zgodził się, a ta decyzja miała zmienić całe jego życie.  

Po ciężkim weekendzie poniedziałek przywitał ja słoneczną pogodą, dobrym humorem i piątką z zaliczenia, czy można sobie wymarzyć lepszy początek tygodnia? Odpowiedzią okazał się wibrujący telefon.
-Halo?
- Dzień dobry Ado, wuj Artur z tej strony.
-O! Cześć, co tam?
-Znalazłabyś dzisiaj dla mnie chwilkę?
-A stało się coś?
-W zasadzie to tak, ale to nie jest rozmowa na telefon, za pół godziny w galerii? – spojrzała na zegarek obliczając ile czasu zostało jej do kolejnych zajęć.
-Yyy, jasne, w pizzerii?
-Czekaj przy głównym wejściu od strony parkingu, znam lepsze miejsce na tą okazję – rozłączył się, pozostawiając ją w dezorientacji, jak zwykle zresztą. Tak jak rozkazał tak zrobiła. Zjawiła się nawet przed czasem. Nie miała pojęcia o co może chodzić, a promienny uśmiech wuja, który szedł do niej z jedną różyczką zmusił ją do intensywnego myślenia. Czyżby o czymś zapomniała? Przecież nie miała urodzin i imienin?
-Wujku co się dzieje?
-Proszę, to dla mojej ulubionej siostrzenicy – podarował je kwiatek i poprowadził w głąb galerii.
-Jedynej chciałeś powiedzieć – zawsze była przez niego rozpieszczana, więc nie powinno ja to dziwić, ale elegancka restauracja zmusiła ja do myślenia – Chcesz mi pogratulować zdanego zaliczenia? Pizza by wystarczyła – zażartowała. Przez te wszystkie lata nauczyła się, że pytania kierowane do wujka, czy wprost czy też tak zwane owijanie w bawełnę nie działają, był twardym prokuratorem, który mówił tylko wtedy kiedy chciał coś powiedzieć i odpowiadał na pytania tylko wtedy, kiedy uważał to za potrzebne, więc i tym razem wiedziała, że troszkę czasu jej zajmie nim się dowie o co chodzi. Zamówili jedzenia i drogie winno.
- Zdaje się, że prowadzisz?
-Wino jest dla ciebie, ja poproszę sok pomarańczowy.
-Nie lubię sama pić.
-Ale dziś zrobisz wyjątek.
-Ponieważ?
-Najpierw zjedzmy – zarządził. Choć karcił swoją siostrę za takie postępowanie z jego siostrzenicą sam nie zachowywał się inaczej.
-Wujku proszę cię, nie znoszę gdy się tak zachowujesz, wtedy czuję się jak oskarżona.
-Najpierw zjemy, bo znając ciebie później tego nie zrobisz.
Zrobili tak jak on chciał, nie powinno ją to dziwić bo Artur zawsze się tak zachowywał, ale dziś był w znakomitym humorze.
-Zjadłam, więc teraz proszę o wyjaśnienia.
-Ja jeszcze nie skończyłem – wskazał jej gestem na resztki jedzenia. Gotując się cała czekała, nie wiedząc, że naprawdę warto. Wytarł elegancko usta chusteczką.
-A więc Ado, mam dla ciebie wspaniałą informację - spojrzał w jej wściekłe oczy- Za trzy dni rozpoczynasz staż.
-Tak rozpoczynam staż – to był oczywisty fakt, bo walczyła o niego od września.
-Tak tylko nie tam gdzie złożyłaś papiery- aż jej szczęka opadała na jego słowa. Wuj nigdy nie żartował, więc to była prawda, jak to możliwe? Przecież go załatwiłam, krzyczały jej myśli.
-Co to znaczy, że nie zaczynam go tam gdzie złożyłam papiery?
-Zmieniłem miejsce twojego stażu – odpowiedział z zadowoleniem wypisanym na twarzy.
-Jak to zmieniłeś?– teraz wiedziała, dlaczego kazał jej najpierw zjeść, w innym wypadku jej porcja wylądowała by na jego twarzy – Jak mogłeś ? Nie masz prawa! – krzyknęła nie przejmując się licznymi oczami skierowanymi w jej stronę.
-A widzisz, prawa może nie, ale za to mam możliwości.
-Wiesz jak długo walczyłam o ten starz? Wiesz ile mnie to nerwów kosztowało? A ty tak po prostu mnie wykreśliłeś?!
-Trzeba było od razu przyjść z tym do mnie, pomógłbym ci wybrać odpowiednią placówkę.
-Boże jak ty nic nie rozumiesz, wiem że mogłam to zrobić, jak myślisz dlaczego ci od razu nie powiedziałam gdzie studiuję?
-Bo nigdy nie pytałem – odpowiedział wciąż nie wzruszony jej napadem gniewu.
-Nigdy nie pytałeś, a ja nie chciałam, żebyś znał odpowiedz, bo wtedy każdy profesor i każdy student wiedziałby, że jestem z tobą powiązana i byłabym ustawiona.
-To źle?
-Jasne, że źle. Ja nie chcę żeby nasze powiazania miały wpływ na moją karierę, chcę sama do czegoś dojść.
-Kochanie, nie w tych czasach.
-A właśnie, że w tych. Od razu miałabym pozaliczane wszystkie egzaminy, nawet nie musiałabym do nich podchodzić, a wszyscy by mnie uważali za oszustkę i lizuskę i wcale bym im się nie dziwiła. Wiec niech do ciebie dotrze, że sama sobie poradzę.
-To wszystko? – jego spokojny głos przyprawił ją o dodatkowe nerwy – Teraz mnie wysłuchaj. Rozumie cię i może cię to zdziwi, ale pochwalam twoją postawę, aż dziw bierze, że jesteś córką mojej siostry.
-Wdałam się w ojca – przerwała mu choć wiedziała, że tego nie znosi.
-Powiem wprost, zrobiłem to nie tylko dla ciebie, ale również dla siebie. Żeby udowodnić twojej matce, że nie wszystko będzie tak jak ona sobie życzy. Tak… – uciszył ją gestem dłoni – wykorzystuję cię, ale w zamian proponuję ci staż na pół roku w najlepszej placówce w tym kraju, a jak się sprawdzisz to masz szansę dostać tam pracę. I zanim odmówisz zadzierając nos porządnie się nad tym zastanów.
-Zastanowić się? Przecież już jestem wpisana na listę, a z tej na którą się zapisałam, pewnie już wykreślona.
-Zaczynasz w poniedziałek. Tutaj masz adres – podał jej karteczkę – Masz być na ósmą i ani minuty później, twój nowy szef nie toleruje spóźnień.
-Jasne – burknęła.
- I pamiętaj, że ta praca pomoże ci udowodnić nie tylko matce czy całemu światu, ale przede wszystkim tobie samej czy nadajesz się do tej roboty – może powinna się cieszyć. Może powinna go całować po rękach? Ale tego właśnie się bała, że znajomości wezmą górę, świadoma była że to bardzo ważne i potrzebne, w końcu nie raz musiała na nich bazować, ale nie mogła znieść myśli, że staż i być może przyszłą pracę dostała nawet nie kiwając palcem, a to tylko dlatego, że wuj ma zatargi z mamą. Poza tym jak będzie na nią patrzył pracodawca. Przecież pierwsze co pomyśli to, to że jest niedorajdą i bez wtyczek wuja sobie nie poradzi, ale wstyd. WSTYD! I z ta czarną myślą nie przesypiała każdej nocy aż do poniedziałku.
Godzinę wcześniej zamówiła taksówkę, postanowiła posłuchać się rady wujka. Przedzierała się przez miasto czterdzieści minut. Ze strachu i stresu nie mogła opanować drżenia rąk. Na szczęście dotarła na miejsce parę minut przed czasem.
Budynek był spory, ale zawsze myślała, że będzie bardziej pokaźny. Nowoczesny na zewnątrz jak i w środku z niedużym, starannie przystrzyżonym trawnikiem i tablicą informacyjną. Młody strażnik pokierował ją do odpowiedniego pomieszczenia, które znajdowało się na pierwszym piętrze. Weszła po szerokich, zimnych schodach, nie umknęły jej uwadze liczne kamery przed i w budynku, okna na korytarzach odpowiadały wielkości i szerokości ścian, przyciemniane od zewnątrz, wysokie sufity. Wystrój bardziej przypominał siedzibę jakiejś dobrze prosperującej firmy niż wydziału kryminalnego. Dopiero kiedy dotarła do odpowiednich drzwi znalazła się w swoim świecie. Bogate wyposażenie laboratorium odebrało jej zdolność mowy i ruchu, to było prawdziwe królestwo. Zapomniała o trzęsących się nogach i ciężkim oddechu. Drzwi uchyliły się ponownie i do środka wszedł niziutki Koreańczyk około czterdziestki w niebieskim uniformie.
-O dzień dobry, ty pewnie jesteś Ada – miał specyficzny akcent i nienaturalnie szeroki uśmiech.
-Tak to ja – podała mu dłoń na przywitanie.
-Punktualna. To się ceni – pochwalił. Mężczyzna wydawał się miły, doszła więc do wniosku, że nie jest to jej szef.
Miała trochę czasu w tygodniu więc popytała paru osób o tą placówkę, profesorowie bardzo ją chwaliły, profesorki zaś były zachwycone urodziwym komandosem, który niedawno przejął stanowisko założyciela. Odnalazła również chłopaka, który był tam na stażu i wyleciał po dwóch miesiącach. W ich wszystkich wypowiedziach powtarzał się jeden fakt, szef wydziału jest bardzo surowy i ma kontrolę nad całym instytutem, oraz to, że wszyscy jego pracownicy są selekcjonowani i zatrudniani tylko i wyłącznie za jego zgodą. Domyśliła się więc, że tego stażu nam pewno nie zapewnia swoim wynikom, tylko dużemu wpływowi wuja. Została zapoznana z procedurą i podpisała wszystkie potrzebne dokumenty, Noah pokazał jej i wytłumaczył na czym polegają urządzenia, z którymi nie miała jeszcze nigdy do czynienia, nie uszło jego uwadze jej zafascynowanie i świecące z radości oczy.
-Przeczytałem w twoich papierach, że jesteś polką? –zmienił temat.
-Tak, ale urodziłam się w New York. Tata sprowadził nas gdy miałam roczek, kiedy się rozwiedli mama chciała mnie wywieść do Polski, ale dała się przekonać – Noah spojrzał na nią pytająco.
-Kupił mamie mieszkanie i zapewnił pracę.
-Nie mów lepiej o tym głośno, szczególnie przy szefie, bo z góry osądzi, że pochodzisz z przekupnej rodziny.
-Słyszałam, że do przyjemnych to on nie należy.
-To dobry chłopak, ale za długo żyje pracą.
-Noah, przyszłam po wyniki badań – młoda, długonoga, piegowata brunetka przerwała ich rozmowę zapoznawczą.
-A tak, tak już ci daję – ruszył w kierunku biurka, kobieta w tym czasie bez krępacji zmierzył Adę bez skrępowania – to wszystko co udało mi się ustalić – podał jej teczkę, wzięła ją ale nawet nie oderwała wzroku on nowej pracownicy.
-To ta stażystka?
-Tak. Ada – rozmawiali o niej nie przejmując się jej obecnością, co wprowadziło Adriannę w zakłopotanie.
-wiem, ładniejsza niż na zdjęciu – skomentowała ponownie lustrując jej wygląd – nie dobrze – nie przemawiała prze nią zazdrość, a współczucie co jeszcze bardziej zdezorientowało już i tak zestresowaną Adę – No nic, przeszła całą procedurę? – w końcu oderwała od niej wzrok, tym razem traktując ją jak powietrze.
-Jeszcze nie zdjąłem odcisków.
-To pospiesz się Steve będzie tu za pół godziny – tym razem nawet nie spojrzała w jej kierunku i po prostu wyszła.
-Co to miało znaczyć?
-Co?
-To, że jestem za łada? Tacy się tu nie nadają?
-W większości przypadków tak. Steve ogólnie nie bierze tego pod uwagę, chyba że cienisz urodę ponad pracę. Brud to podstawa tej pracy.
-To nie powinno dotyczyć laboratorium. Miałam kiepskich nauczycieli czy w tym miejscu powinny panować sterylne warunki?
-Coś czuję, że będzie nam się razem dobrze pracować– uśmiechnął się tylko. Pierwszy dzień pracy był dla Ady bardzo spokojny, dostała za zadanie sprzątanie. Według Noaha na początek trzeba zapoznać się z całym sprzętem, a najlepszym początkiem będzie wyczyszczenie go.

Przez pierwszy tydzień nie zajmowała się niczym konkretnym, sprzątała, chowała dowody, pomagała przy opisach. Nie dane jej było poznać szefa, który przez większość czasu pracował w terenie, za to poznała całą jego najbliższą ekipę, z którą na co dzień pracował. Byli to młodzi ludzie od dwudziestu pięciu lat po trzydzieści sześć, co oznaczało, że nie dość że była naj mniej doświadczona to jeszcze najmłodsza. Długonoga brunetka Mia okazała się być bardzo sympatyczną osobą. Któregoś dnia przysiadła się do niej w stołówce z tacą pełną jedzenia i wilczym apetytem.
- Ale jestem głodna- Mia była wysoka i szczupła, a jej talerz wyglądał jak porcja dla mężczyzny ze sporą nadwagą.
- To widać – skomentowała rozbawiona Ada.
- Drugi miesiąc- wyznała niespodziewanie.
- Jesteś w ciąży? – nie potrafiła ukryć swojego zaskoczenia.
- A no udało się – szczęście malowało się jej na twarzy.
- Co z pracą?
-Popracuję jeszcze trochę, a później urodzę i będę marzyć o powrocie – śmiała się – jak ci się u nas podoba? – zmieniła temat.
- Jest super, nigdy bym się nie spodziewała, że będę odbywać staż w takim miejscu.
- A jednak się udało.
-Taaa – świadomość, że to nie jej zasługa odbierała apetyt – nie mi, ale znajomością mojego wuja.
-Prokuratora. Często z nim współpracujemy – fakt, że wszyscy wiedzieli jakim sposobem tu się dostała dołował podwójnie.
-To nie poprawia mi humoru.
-Dopiero co się cieszyłaś, że możesz tu pracować.
-No tak, ale nie dlatego, że dawałam z siebie wszystko, tylko z powodu wpływowego wuja.
-Tak jest skonstruowany świat – widząc jak drażniący jest to temat dla Ady, Mia zmieniła temat na bardziej luźniejszy i kobiecy – No dobra czas wracać do pracy. A ty się nie przejmuj tylko udowodnij szefowi, że nie jesteś tu z powodu znajomości, wtedy możesz liczy na dalszą współpracę – wróciła do niechcianego tematu, ale z zamiarem doradzenia jej, aby pracowało się jej lepiej – Bo jak widzisz, nie wielu u nas stażystów, ogólnie odpadają po dwóch miesiącach. A ty mi wyglądasz na babkę z jajami – dopiła koktajl owocowy – nie zawiedź mnie – dodała i wróciła do pracy. Miała racę, zamiast się zniechęcać powinna teraz wszystkim udowodnić, że zasłużyła na ten staż. Rada nowej koleżanki utkwiła w jej głowie na długo i powracała w chwilach słabości.
Przez resztę dnia była pozytywnie nastawiona. Posprzątała laboratorium, powyłączała maszyny, światła, wybiła się i ruszyła do domu z uśmiechem na twarzy, motywacją i nowymi postanowieniami. Nieświadoma, że każdego dnia o tej samej godzinie jest obserwowana z ostatniego piętra oczami przepełnionymi niechęcią.

Optymistka

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 3786 słów i 21326 znaków, zaktualizowała 17 kwi 2017.

2 komentarze

 
  • Ramol

    Hmmm... Ciekawe opowiadanie, nie tuzinkowy temat, tradycyjnie uciążliwe w odbiorze tekstu (choć niezbyt liczne) literówki... Jako chemika interesuje mnie, czy Autorka zna pracę w laboratorium, czy też nie. Oczywiście dla końcowej oceny cyklu nie musi to mieć decydującego znaczenia (vide: Janusz Korczak "Bankructwo małego Dżeka";), ale jest to dla mnie interesujące. Życzę sukcesu i pomocy przy korekcie (parszywa robota brrrrr!   :eek:  )

    18 sie 2015

  • Optymistka

    @Ramol Dziękuję za miłe słowa i zwrócenie uwagi ... literówki to coś nad czym faktycznie muszę dużo pracować, niestety im częściej czytam teks tym trudniej dopatrzeć się własnych błędów, dlatego tak ważna jest dla mnie publikacja i Wasze uwagi:)  
    Czy znam pracę w laboratorium ??? Hymmm w liceum co prawda byłam na profilu biologiczno-chemicznym jednak sama chemia szybko się okazało nie była moją mocną stroną, mało tego była dla mnie ciężarem i wyzwaniem ;p ale każdy w życiu podejmuje błędne decyzję :) Opowiadanie nie będzie się skupiać jedynie na pracy w laboratorium, więc wydaje mi się, że nie wymaga ono jakiejś dogłębniejszej wiedzy gdyż będzie to raczej opowiadanie miłosne z nutką pikanterii, aczkolwiek im dłużej o tym myślę to może faktycznie przydałoby się bardziej zagłębić w pracę bohaterki Ady :) Więc może z każdą kolejną częścią będziesz mnie ewentualnie wspomagał swoją wiedzą, abym mogła nanieść jakieś poprawki czy udoskonalenia ??? :)  
    Pozdrawiam :)

    17 kwi 2017

  • Ramol

    @Optymistka - Obrałaś dobrą metodę opisu urządzeń technicznych. Jak najmniej szczegółów technicznych, nazw itp. Dla opowieści nie jest to konieczne, a łatwo się zagmatwać w opisach. Dla Ciebie w laboratorium są analizatory, przygotowanie prób (Bardzo Ważne!) a awaryjnie metody tradycyjne np. miareczkowanie... W laboratoriach są zwykle przepisy analityczne, które w nich obowiązują, a najwięcej problemów zwykle sprawia przygotowanie próbek... Postaram się recenzować Twe opowiadania w miarę mych możliwości... Pozdrawiam

    17 kwi 2017

  • Lavoisier

    Zdecydowanie to opowiadanie ma ogromny potencjał. Bardzo chciałabym poznać całą jego treść.  
    Pozdrawiam i czekam z ogromną niecierpliwością.  Lavoisier.  
    P.S Jak tam poszukiwania kamienia filozoficznego?

    16 sie 2015

  • Optymistka

    @Lavoisier Dziękuję :) Mam nadzieję, że kolejne części również Cię zainteresują :)  
    Teraz przy chwili oddechu doda kilka części w najbliższym czasie. Pracuję również nad blogiem, gdzie będę publikować swoje opowiadania, a więc już niedługa zapraszam do świata wyobraźni Błękitnego Pióra  :)  
    Pozdrawiam :)

    17 kwi 2017