Pamiętnik nastolatki cz. 7

Pamiętnik nastolatki cz. 7Usiadłam z Agą przy stole, popatrzyła na mnie i dziwnie się uśmiechnęła. Upiła łyk herbaty i spytała:
-Mamy gościa?
-Nie, czemu pytasz?
-Kto jest na górze?
-Nikt! - w tym momencie byłam pewna, że wie, tylko nie wiedziałam skąd.
-Oj gamoniu, motor stoi na wjeździe. To kto jest na górze?
Wyciągnęłam telefon i napisałam do Emila '' Wychodź z szafy i zejdź na dół, zostawiłeś motor idioto -, -''  
-Emil- odpowiedziałam po krótkiej przerwie.
Emil zeszedł na dół, przywitał się z Agnieszką, posiedział jeszcze chwilę i powiedział że musi się zbierać.
Aga nie wspominała nic o Emilu. Zdziwiłam się bo spodziewałam się zupełnie innej reakcji. Choć wiem że ona też go lubi. Mimo tego że rani, krzywdzi, bawi się moimi uczuciami, ma w sobie ''to coś''. Przeprosi, uśmiechnie się i już nie potrafię się gniewać, choć czasem tak bardzo chcę pokazać mu, że nie jest najważniejszy. Czasem potrafi być taki ''zwyczajny''. Ale nigdy nie potrafi dać mi zapomnieć, że jest też ta druga, gorsza, strona medalu.
Emil jest nieco wyższy ode mnie. Ma ciemne włosy i zielone oczy. Do tego dobrze zbudowany, umięśniony i silny.  

Spędziłam z Agą bardzo miły wieczór. Z miską popcornu, chipsów i colą, przed tv z świetną komedią. Rodzice wrócili późno i już nawet się z nimi nie widziałam. Przed ich powrotem wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju.  
Tego wieczoru czułam się ''lekko''. Tak jakbym nie miała problemów, niczym nie musiała się martwić. Stanęłam przed otwartym oknem i wpatrywałam się w niebo. Było już późno, a niebo było bezchmurne pokryte miliardem gwiazd. Uliczne lampy świeciły ciepłym światłem, a na drodze nie było już nikogo.
Stałam tak patrząc w niebo, gdy zadzwonił telefon. Zdziwiłam się troszkę bo numer był nieznany. Odebrałam i powiedziałam ''słucham''
- Hej!
-No hej, z kim rozmawiam?
-No zgadnij!-brzmiał trochę jak Mateusz ale nie byłam pewna.
-Hmmm... nie wiem.
-Oj Julka, już mnie nie poznajesz?
-Mateusz?-spytałam niepewnie.
-A spodziewałaś się kogoś innego?
-Pewnie że nie!
-Tak myślałem.
-Co chciałeś?
-Mmmm... nic wielkiego. Po prostu chciałem powiedzieć Ci dobranoc!
Uśmiechnęłam się do siebie. Na chwile zaniemówiłam.
-Czemu nic nie mówisz?
-Tobie też kolorowych snów.
-Dzięki, muszę kończyć, do zobaczenia jutro pa pa.
-Pa
I tak z uśmiechem na ustach dość szybko zasnęłam, a rano wstałam z równie dobrym nastrojem.
W szkole dzień minął jak zawsze. Nudny i całkiem mdły. Z Anką przegadałyśmy każdą przerwę, ale nie wspominałam o Mateuszu ani o Emilu. Do nikogo nie mam aż takiego zaufania, może tylko do Agi, a i ona nic o tym wszystkim nie wie.  

Ostatnia godzina zapowiadała się najnudniej. Ania chodzi na dodatkowe zajęcia z niemieckiego. Czekam na nią czasami i wracamy do domu razem.
Tym razem poszłam do sklepu, kupiłam chipsy i tymbark. Poszłam za szkołę, z telefonu włączyłam cichą muzyką, usiadłam opierając się o ścianę i zaczęłam jeść.  
Za jakieś 10 minut przyszedł Emil. Przywitał się i spytał co tu robię.
-Na pewno nie to co ty.  
Usiadł obok mnie i spojrzał na napój.  
-Nie lepiej napić się czegoś mocniejszego, ja zapraszam i stawiam.
-Ja nie pije!
-Ta jasne, jak bym cię nie znał to może bym uwierzył.
Faktycznie, czasami zdarzyło mi się trochę wypić, czasami trochę za dużo. Pomyślałam sobie że jedno małe piwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
-To co proponujesz?
-No ale chyba nie tu?
-A gdzie?
-No choć!
Podał mi rękę, wstałam i poszliśmy do sklepu. On wszedł, ja poczekałam na zewnątrz. Nie wiedziałam co kupił, wszystko miał w plecaku. Poszliśmy za stary dom niedaleko szkoły. Tam była ławka i huśtawka z opony.  
Usiedliśmy na ławce. Emil wyciągnął z plecaka 4 małe buteleczki wódki.  
-Zwariowałeś miał być browarek!  
-Mała różnica, z resztą na tobie to chyba nie zrobi większego wrażenia.
Przemilczałam to. Dał mi jedna i w swojej dłoni trzymał taką samą. Wypiliśmy dość szybko bo trzeba było wracać. Za 15 min miałam mieć autobus. Ogarnęliśmy się trochę wyrzuciliśmy butelki gdzieś dalej. Lekko szumiało mi w głowie. Emil to wykorzystał. Powinnam wiedzieć że od początku o to mu chodziło. Podszedł do mnie obiło mnie i zaczął całować na początku trochę ogłuszona zgadzałam się na to ale gdy się ocknęłam, uderzyłam go w twarz i poszłam w stronę szkoły.  
Złapał mnie za ramię i spytał:
-O co ci chodzi? Ty też tego chciałaś!
-Mieliśmy napić się tylko piwa, a ty mi z takimi akcjami wyjeżdżasz! Trzeba mnie było upić żeby mnie pocałować?  
-Julka sory- krzyczał, ale ja już się nie odwróciłam.- Nie chciałem żeby to tak wyszło.  
Doszłam do szkoły jeszcze przed dzwonkiem. Usiadłam na ławce przed szkołom i czekałam na Anie.  

~~
W komentarzach zwracaliście mi uwagę na błędy. Przepraszam was bardzo, wiem że mi się zdarza, pracuje nad tym i myślę że opowiadania wam się podobają. Piszcie co myślicie i czy jest sens pisać kolejne części. POZDRAWIAM JULKA <3

nika22

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 950 słów i 5232 znaków.

4 komentarze

 
  • Zuska

    :D Zaje :P super jest :P

    11 sty 2014

  • nika22

    Kasia- raczej utożsamiam się z nią, ale tworzyłam bohaterkę w oparciu o swój charakter :D Bardzo się cieszę że wam się podoba :*  :jupi:

    8 sty 2014

  • jaaa

    Czekam ba kolejną część ;))

    7 sty 2014

  • Klaaudiaa

    Ciekawe :>

    7 sty 2014