Pamiętnik nastolatki cz. 3

Przyszedł poniedziałek i trzeba było iść do szkoły. Wstałam rano, wyszłam z pokoju po prawej stronie jest łazienka po lewej pokój Agi, dalej po prawej schody na dół a po lewej salon z kanapą, stolikiem na kawę i dużym telewizorem. Na przeciwko mojego pokoju jest pokój Adaśka w drugim końcu korytarza. Po drugiej stronie schodów jest jeszcze wejście na strych. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i poszłam na dół. Na dole po prawo jest kuchnia z jadalnią i łazienka oraz wejście do domu po prawo sypialnia rodziców, pralnia i kotłownia. Weszłam do kuchni, zjadłam śniadanie, założyłam czarną kieckę, czarne szpilki, wyczesałam się i poszłam na przystanek. Szkoda że tym razem nie idę razem z Agą, no niestety ona jest ode mnie o rok starsza i w tym roku czeka na nią szkoła ponadgimnazjalna. Doszłam na przystanek i nie musiałam długo czekać. Wsiadłam do autobusu zajęłam przedostatnie siedzenie. Na kolejnym przystanku wsiada Anka moja przyjaciółka. Usiadła obok mnie. Zaczęłyśmy rozmawiać tak zwyczajnie o wszystkim i o niczym. Ona jeszcze nie wiedziała o przeprowadzce z reszta chyba nikt w klasie nie wiedział i na razie nie zamierzałam im mówić.
Czas mijał powoli najpierw msza w kościele, później przemówienie dyrektorki i spotkanie w klasach. Każdy się tak zmienił. Od czasu do czasu zerkałam kontem oka na Mateusz ku mojemu zdziwieniu on na mnie też. Po rozdaniu planów lekcji i całej tej hecy poszliśmy do autobusu. Usiadłam sama bo Anka pojechała z rodzicami. Usiadłam obok okna, założyłam słuchawki i puściłam dość głośno muzykę. Kiedy ruszyliśmy ktoś się do mnie dosiadł. To był Mateusz. Zdjęłam słuchawki, a on patrzył na mnie ze zdziwieniem. Rzuciłam w jego stronę pytające spojrzenie.  
-Czy ja pni już nie spotkałem w te wakacje?-Zaczął
-Nie przypominam sobie.
-Co tam robiłaś?-Nagle spoważniał.-Czemu tak szybko zwjałaś?
-Nie wiem o czym mówisz.
Nie chciałam się przyznać, a na pewno nie tak szybko. Chciałam tak po prostu normalnie z nim porozmawiać. Gdybym mu wszystko wyśpiewała poszedłby sobie.
-Doskonale wiesz. Musiał być jakiś powód.
-Nieważne stara historia. Zapomnij o ty.  
Uśmiechnął się tylko i nic więcej nie powiedział. Siedział obok, patrzył przed siebie i myślał o czymś. Mijał taki nieobecny wyraz twarzy. Siedzieliśmy tak aż do mojego przystanku, pierwszego dnia tak wyjątkowo autobus jeździ inną trasą ale to niedługo się zmieni i to on będzie wysiadał pierwszy.  
Przepuścił mnie, podałam mu rękę, a on ją uściskał.
-Cześć.
-Cześć.
-Mógłbyś puścić mi rękę?
-Pod jednym warunkiem.
-Hmmm... Liczyłam na twoją bezinteresowność ale jaki to warunek?
-Przyjdziesz dzisiaj do świetlicy
-Pod jednym warunkiem?
-Jakim?
-Przyjedziesz po mnie?
-Jasne będę o 16, do zobaczenia.
Puścił moją rękę a ja już w biegu półkrzykiem odparłam ''paa''
Świetlica to takie miejsce spotkań, wybudowano ją niedawno o ile dobrze pamiętam to chyba rok temu. Komputery, gry planszowe, tv, bilard i tenis stołowy oraz boisko, jednym słowem nie można się nudzić. W wakacje tam są tłumy w rok szkolny trochę mniej ale ja nie jestem częstym gościem.  
Wiedziałam że nie zna nowego adresu w sumie nie byłam pewna czy znał stary. Nie martwiło mnie to jeśli nie zapytał o adres to albo zna albo zdobędzie, a pani Basia już mu wszystko powie. To nie będzie trudne tylko bardzo wątpię czy w ogóle pofatyguje się tutaj. Bardzo rzadko wierzę ludziom. Była oczywiście cicha nadzieja, mówiła może on jest inny, może teraz będzie inaczej.  
Kiedy wróciłam do domu Agi jeszcze nie było. Odgrzałam w mikrofalówce kawałek wczorajszej pizzy, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Dzień jak co dzień. Poszłam do pokoju zmieniłam ubranie wzięłam kocyk i wyszłam na balkon z salonu. Usiadłam wygodnie przykryłam się kocem, wyciągnęłam telefon i puściłam muzykę. Z tego balkonu idealnie widziałam stary dom. Siedziałam tak chwilę było już 5 minut po 16. Wmawiałam sobie że nikt nie jest tak punktualny. siedziałam tak aż usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu. Szybko weszłam do domu, rzuciłam koc na kanapę i zeszłam na duł.  
Do domu przyszła Aga.
-Siemka no i jak tam nowa klasa?- Spytałam
-No nawet, nawet. Masa dziwnych ludzi. Ale jest kilka fajnych dziewczyn.  
-To fajnie, dasz radę, a co tak późno?  
-Późno miałam autobus, a po drodze skoczyłam do świetlicy.
-Jak tam dużo ludzi?
-Nie mało ale chyba widziałam Mateusza na placu zabaw nie jestem pewna bo nie podchodziłam, ale bardzo podobny. No i była Anka i prosiła żebyś przyszła to pogadacie, a tak poza tym to nikt specjalny.
Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę....
Do końca dnia Mateusz się nie pojawił. Wieczorem leżałam w łóżku i myślałam czemu nie przyjechał. Było mi smutno, a szczególnie dlatego że myślałam że chociaż on mnie nie zawiedzie. Ale co mogę zrobić codziennie ktoś daje mi powód żeby już więcej nie zaufać a ja robię co dziennie to samo.

nika22

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 948 słów i 5120 znaków.

3 komentarze

 
  • Komentator

    Super dalej dalej <3

    24 sty 2016

  • wika

    Zaczyna być Fajnie :)

    11 sty 2014

  • julia

    Pisz dalej *.*

    7 wrz 2013