Niezapomniane wakacje cz.6

Niezapomniane wakacje cz.6Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale wena mnie przez chwilę opuściła.  
Miłego czytania.  
_______
-Ja po prostu...po nocach nie śpię, a już jak uda mi się zasnąć to ty jesteś główną bohaterką moich snów-wydusił z siebie Piotrek.  
-Ale jeżeli chcesz to możemy poczekać-dodał.  
-Po takim wyznaniu...ja...już nie mogę dłużej czekać-powiedziałam tak cichutko, ale on to usłyszał, gdyż podniósł mój podbrudek, tak że nasze usta były już blisko siebie.  
-Chcesz tego? Chcesz bym był twoim chłopakiem?-spytał patrząc mi w oczy.  
-A ty, bym była twoją dziewczyną?-odpowiedziałam.  
-Skoro oboje tego chcemy, to co nam stoi na przeszkodzie?-dodał. Ja już nic nie odpowiedziałam tylko połączyłam nasze usta w jedno.  
-Czy mam to przyjąć jako odpowiedź TAK?!-wycedził przez zęby. Ponownie nic nie odpowiedziałam tylko oddałam się fantazji naszego pocałunku. Tym razem przyjął to do swojej świadomości, że zgadzam się, aby był moim chłopakiem. Rany jak on bosko całuje. Rozpływałam się w jego objęciach. Zastygliśmy w tym namiętnym pocałunku jeszcze przez jakieś pięć minut. Zaraz potem każdy z nas poszedł do swojego domu. Odchodząc dodał jeszcze.  
-Śpij dobrze mój aniele-uśmiechnął się do mnie.  
-A ty śnij o mnie mój Romeo-posłałam mu buziaka. Jak weszłam tylko do domu zaraz poszłam wziąć szybki prysznic i marzyłam już tylko o położeniu się spać. Muszę jutro powiedzieć o całej tej sytuacji mojej przyjaciółce. Powinna się cieszyć tak samo jak ja. Kładąc się do łóżka dostałam jeszcze SMS'a od ukochanego "Śnij o mnie :-* :-* :-*. Mam nadzieję, że się jutro spotkamy?". Odpisałam mu jeszcze tylko "Owszem, że się zobaczymy :-* :-*, a ty śnij o mnie". I zaraz potem padłam jak mucha. Rano jak zwykle nie mogłam wstać. To u mnie normalne, jak zdążyliście zauważyć. Wstałam z lekkim bólem głowy, ale kac był o wiele większy. Skorzystałam z toalety, założyłam miętową spódnicę do kolana oraz biały top, a z włosów zrobiłam jak zwykle artystyczny nieład. Zeszłam lekko niemrawym krokiem do kuchni co dziwne nie było w niej Bartka. Ale zostawił dla mnie kanapki i kartkę. Czytając ją zajadłam się kanapkami. "Musiałem wcześniej wyjść, a nie chciałem cię budzić. Jak wrócę to zrobimy lepszy obiad :-), a i pamiętaj masz dzisiaj rozmowę w sprawie pracy". O kurwa! To przecież dzisiaj. Jak ja mogłam o tym zapomnieć? To mnie postawiło na nogi. Pobiegłam do pokoju w poszukiwaniu telefonu. Jak na złość nie mogłam go nigdzie znaleźć. Uratował mnie jego dźwięk, gdyż ktoś się do mnie dobijał. Nawet nie patrzyłam kto to dzwoni tylko odruchowo odebrałam.  
-Laura co się z tobą dzieje, od godziny próbuje się do Ciebie dodzwonić?!-krzyczała wręcz piszczała moja przyjaciółka.  
-Ej możesz tak nie krzyczeć? Głowa mnie boli-wydusiłam z siebie.  
-Nie trzeba było tyle pić-skomentowała mnie Wera.  
-Ciekawe kto przerwał mi taniec i kazał mi się bawić na całego?-powiedziałam z nerwem.  
-Nikt ci do gardła nie wlewał-odpowiedziała mi już mega wkurzona.  
-Dobra, przepraszam za to moje uniesienie-rozluźniłam napiętą sytuację.  
-Może mnie trochę poniosło-powiedziała Wera już stonowanym głosem.  
-To, na którą mamy tą rozmowę w sprawie pracy?-spytałam już spokojnie.  
-Na trzynastą-powiedziała moja przyjaciółka.  
-Przyjdziesz do mnie? Pomożesz mi się ogarnąć?-dodałam.  
-Wiesz, że na mnie zawsze możesz liczyć-oznajmiła.  
-Kochana jesteś-na mojej twarzy pojawił się uśmiech.  
-Będę za jakieś dwadzieścia minut-powiedziała Wera i się rozłączyła. Zobaczyłam, że jest godzina jedenasta mam dwie godziny by dojść do siebie. Na szczęście mam przyjaciółke, która mi w tym pomoże. Zobaczyłam, że mam wiadomość od Piotrusia: "Witaj kochana. O której się widzimy?". Napisałam mu, że mam dzisiaj rozmowę o pracę i jak tylko to załatwie to się odezwę. On już nic nie odpisał. Pewnie ma jakąś pracę i dlatego nie pisze-pomyślałam. Wzięłam szybki prysznic i zaraz przyszła Wera.  
-Widzę, że nie najlepiej się czujesz-powiedziała jak tylko mnie zobaczyła.  
-No tak. Strasznie mnie boli głowa-uświadomiłam przyjaciółce.  
-Zaraz coś na to poradzę-powiedziała idąc w kierunku kuchni.  
-A ty ubierz się jakoś-dodała znikając za drzwiami. A co jej się nie podoba w tym stroju?-zastanawiałam się. Po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że to nie jest odpowiedni strój na rozmowę kwalifikacyjną. Wyjęłam z szafy czarne rurki i biały top do tego założyłam kremowe baleriny. Poszłam do łazienki zrobiłam lekki makijaż, aby zatuszować ostatnią imprezę. Natomiast z włosów zrobiłam warkocza, nie wyszedł najlepiej, ale tak go zostawiłam.  
-Teraz wyglądasz o wiele lepiej-z wejścia powiedziała Wera.  
-Tylko moja głowa nie jest w dobrym stanie-złapałam się za nią.  
-Wypij to, a poczujesz się lepiej-podała mi szklankę.  
-Mam to wszystko wypić?-spytałam ze zdziwieniem w oczach.  
-Nie gadaj już tyle tylko pij-dodała moja przyjaciółka. Powiem wam nie smakowało to najlepiej, ale było dobre w skutkach. Minęło jakieś dziesięć minut i czułam się jak nowo nagrodzona. Rany nigdy więcej takiej imprezy-powiedziałam sobie w duchu. Miałyśmy już tylko pół godziny do spotkania w sprawie pracy. Wsiadłyśmy w najbliższy autobus i zaraz byłyśmy na miejscu. Wzięłyśmy głęboki oddech i przekroczyłyśmy próg lokalnej kobiecej gazety. Poszukiwali tu redaktorów w dziale mody. Ja z moją przyjaciółką jesteśmy obeznane w tym temacie, więc ta praca nam odpowiadała. Podałyśmy swoje nazwiska i powiedziałam, że jesteśmy umówione z redaktor naczelną. Pani sekretarka kazała nam chwilę poczekać. Usiadłyśmy wygodnie w fotelach i czekałyśmy na swoją kolej, w końcu wyczytano nasze nazwiska. Po niedługiej rozmowie dostałyśmy tą pracę. Gdy tylko wyszłyśmy na zewnątrz budynku zaczęłyśmy się cieszyć jak małe dzieci.  
-W zamian za to, że uratowałaś mnie od zguby zapraszam cię na lody-powiedziałam ze szczerym uśmiechem do mojej przyjaciółki.  
-Zrobiłam to co do mnie należało, nie mogłam Cię tak zostawić-odpowiedziała mi.  
-To jak idziemy na te lody?-spytałam.  
-Okej, ale ty stawiasz tak?-uśmiechnęła się do mnie. Zaczęłyśmy się razem śmiać i skierowałyśmy się w stronę najbliższej lodziarni. Zresztą naszej ulubionej. Postanowiłam zadzwonić do Piotrka, bo nie odpisywał, ale teraz to nawet i nie odebrał. Zasmuciło mnie to. Czyżbym zrobiła coś nie tak? O ile pamiętam to mieliśmy się dzisiaj spotkać. Może faktycznie znalazł pracę. Później jeszcze raz do niego zadzwonię. Dotarłyśmy już na miejsce. Jak zwykle straszna kolejka, ale nie po to tyle tu szłyśmy, by teraz zrezygnować. Gdy nadeszła nasza kolej przeżyłam szok...
______
I jak?
Komentujcie  
Jeszcze raz przepraszam.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1270 słów i 7006 znaków, zaktualizowała 17 lip 2015.

4 komentarze

 
  • Użytkownik karolina 12

    super super i super nienoge sie doczekac kolejnej czesci!! kiddy sie pojawi nastepna czesc?

    17 lip 2015

  • Użytkownik Justys20

    @karolina 12 trudno mi powiedzieć

    17 lip 2015

  • Użytkownik Ona18

    No gdzie w takim momencie :faint: ja się pytam!!!!

    17 lip 2015

  • Użytkownik Justys20

    @Ona18 trzeba was trochę potrzymać w niepewności

    17 lip 2015

  • Użytkownik Zozol

    Jak ty możesz skończyć w takim momencie??

    17 lip 2015

  • Użytkownik ewe

    Świetne! pisz szybciutko dalej :)

    17 lip 2015