Niezapomniane wakacje cz.16

Niezapomniane wakacje cz.16Leci do was kolejna już część historii Laury  
_________

Nie wiedziałam o co chodzi. Pierwsza odezwała się Renata.  
-Ej synu nie wiedziałam, że u ciotki Ireny sprzedają takie misie-widać było w jej oczach zdziwienie. On milczał. Zauważyłam, że coś jest na rzeczy.  
-Piotrek bardzo piękny gest z twojej strony-uśmiechnęła się Paula. Po długim milczeniu odezwał się.  
-Chciałem podarować ci prezent..., ale miały to być twoje ulubione kwiaty...-słuchać jak głos mu się załamał.  
-Jak to, ten miś jest nie od ciebie?-byłam mega zdziwiona.  
-Może powinien być ode mnie, ale jednak masz innego adoratora-w jego głosie dało się odczuć zazdrość.  
-W takim razie powiedz nam Laura od kogo go dostałaś-poczułam jak wszystkich wzrok był skierowany na mnie. Starałam się znaleźć w tym pluszu karteczkę, po dwóch minutach poszukiwań udało mi się odnaleźć nadawcę tego misia. Na kartce był napis:
"Witaj droga Lauro, mam nadzieję, że czujesz się już lepiej oraz, że niedługo wyjdziesz ze szpitala i będziemy mogli się spotkać, o ile będziesz chciała ;-), nie będę nalegał. Życzę powrotu do zdrowia."
                 Kierowca
No nie mogę w to uwierzyć. Po co ten ktoś to zrobił? Co mam teraz powiedzieć Piotrkowi? Spojrzałam na nich, na twarzach rysowało się zdziwienie. Jednak najważniejsze w tym momencie było dla mnie zachowanie Piotrka. Jego mina mówiła sama za siebie. Widać było na niej zazdrość oraz lekki gniew. Nie zapomnę tej miny już nigdy. Muszę to jakoś wytłumaczyć. Liczy się to co czuje teraz Piotrek.  
-Nie rozumiem, co ten kierowca chciał tym osiągnąć, przecież to z mojej winy był ten wypadek-nagle wszystko mi się przypomniało i zaczęłam płakać, twarz zakryłam rękami. Nastała długa cisza. Po chwili poczułam jak ktoś delikatnie zabiera mi je z twarzy. Jego dotyku nigdy nie zapomnę, jest taki delikatny, a zarazem męski. Albowiem były to ręce Piotrka.  
-Laura proszę nie płacz, wszystko będzie dobrze-Piotrek przytulił mnie do swojej klatki piersiowej. Ja nie mogła wydusić z siebie żadnego słowa. Trwała bym w tym uścisku jak najdłużej. Przerwała nam Renata.  
-Widzę, że między wami jest już dobrze. W takim razie odpoczywajcie, bo ja już muszę lecieć-uśmiechnęła się i skierowała do wyjścia.  
-Mamo zostań jeszcze-prosił Piotrek.
-Wpadnę wieczorem, bo teraz muszę iść do redakcji-dała nam po buziaku w policzek i wyszła.  
-To ja też już was zostawiam-odezwała się Paula.  
-Też ci się śpieszy-spytałam, żeby nie było, że jej nie lubię.  
-No niestety będę już szła, ale jeszcze kiedyś was odwiedzę-pomachała na pożegnanie i wyszła. Słychać było jak na korytarzu wołała za Renatą. Potem znów nastała cisza. Jak ja nie lubię takich momentów, są dla mnie takie smutne. Na szczęście zaraz mój kochany ją przerwał.  
-Może on czuje się winny za ten wypadek?-spytał siadając na swoje łóżko.
-Nie rozumieniem tej całej sytuacji-złapałam się za głowę.  
-Laura spokojnie jakoś to wytłumaczy-chciał przytrzymać mnie na duchu.  
-Ale ja nie wiem czy to nie jest jakiś psychopata?-zaczęłam się poważnie nad tym zastanawiać.  
-Razem sobie z tym problemem poradzimy-biło od niego optymizmem.  
-Musimy to wyjaśnić, bo inaczej sobie tego nie wyobrażam-może faktycznie Piotrek ma rację, w sensie, że ten kierowca czuje się odpowiedzialny za to co się stało. Skąd mógł wiedzieć o tym co miało miejsce przed wypadkiem. Teraz będę się zastanawiała o co tu chodzi. Moje przemyślenia przerwał Bartek wchodząc jak burza do sali.  
-To taki sposób znalazłeś by nadal dręczyć moją siostrę-odrazu zwrócił się do swojego kolegi.  
-Bartek, proszę...on nie jest niczemu winien...-nie dał mi dalej mówić.  
-Siostra możesz w końcu przestać go usprawiedliwiać-słychać było, że jest zdenerwowany.  
-Spokojnie Laura niech mówi co mu leży na sercu-odezwał się Piotrek.  
-A ty masz w ogóle pojęcie o sercu? Skąd możesz wiedzieć, skoro wymieniasz dziewczyny jak rękawiczki, traktujesz je jak zabawki, gdy ci się znudzi zmieniasz na nową-całym swoim ciałem wyrażał złość.  
-Bartek o czym ty mówisz? Przecież wiesz, że twoja siostra jest moją pierwszą dziewczyną-widać było, że ruszył mu ciśnienie.  
-Jeżeli ją kochasz to po co spotkałeś się wtedy z tamtą laską?-spytał mój brat.  
-Wtedy widziałem się z moją przyjaciółką, zresztą Laura już o wszystkim wie-odwrócił swój wzrok na mnie.  
-Tak to prawda, nie ma już czym się przejmować-chciałam uspokoić napiętą sytuację.  
-Nie prawda, bo pozostała kwestia kierowcy-raczył dodać Piotrek.  
-No, no widzę, że dostałaś ładnego misia. Mogłeś wcześniej wpaść na taki pomysł-nie omieszkał dodać mój brat. Na mojej i Piotrka twarzy pokazało się zdziwienie.  
-A skąd niby wiesz, że to od tego kierowcy?-spytałam. Bardzo mnie to zdziwiło.  
-No bo wiesz...bo skąd...by miał wiedzieć na jakiej sali leżysz?-słychać było, że coś kombinuje. Postanowiłam go sprawdzić. Posłałam oczko do Piotrka, zrozumiał o co mi chodzi.  
-Wiesz powiem ci, że z wyglądu nie jest za ładny-uśmiechnęłam się i popatrzyłam na mojego chłopaka.  
-Miał go dostarczyć kurier, nie chciał...jakby to ująć wpłynąć na twoje samopoczucie-podrapał się po głowie. Widać było w jego zachowaniu, że coś jest nie tak.  
-Czy mi się wydaje, czy ty coś kombinujesz?-musiałam go o to spytać.  
-To jednak prawda..., że przed tobą się nie da nic ukryć-spuścił głowę i nic nie mówił.  
-Powiesz nam jak to było z tym misiem?-Piotrek domagał się prawdy.  
-Jak tylko się dowiedziałem, że Piotrek leży na tej samej sali co ty siostra to coś mnie od razu tknęło-przerwałam mu.  
-Skąd widziałeś, że tu leży?-musiałam się dowiedzieć.  
-Mam swoje źródła informacji-chciał udać cwaniaka.  
-Mów kto ci powiedział?!-nie dam mu spokoju dopóki się nie dowiem.  
-Dobra, dobra powiem skoro to dla ciebie takie ważne-chciał się od tego wymigać.  
-A więc?-wtrącił się Piotrek.  
-Wiem to od twojej mamy-jakoś wydukał to z siebie.  
-Ale kiedy kurier go przyniósł ona już była-coś mi tu nie grało.  
-To było przed tym jak poszła do szpitala. Spotkałem ją przed redakcją, spytałem gdzie się tak śpieszy i mi powiedziała co się stało-wydawało się jakby mówił prawdę.  
-Niech ci będzie, ale skąd mogła wiedzieć, że leży na tej sali co ja?-ciągnęłam dalej temat.
-Domyśliłem się, że będzie leżał na tej samej sali co ty siostra...i miałem rację-Piotrek mu przerwał.  
-Bartek mów jak to było z tym miśkiem-widać, że nie mógł już tego wytrzymać.  
-Poprosiłem kolegę, by przyniósł jej tego miśka-mogło by się zadawać, że mówi prawdę.  
-Bartek po co to zrobiłeś? W jakim celu? Co chciałeś na tym zyskać?-pytałam jak oszalała.  
-Chciałem sprawdzić, czy jest..., czy mu na tobie zależy-słychać było w jego głosie, że źle postąpił.  
-Powiem ci to raz i zapamiętaj to sobie. Kocham twoją siostrę tak jak nikogo innego na świecie, zależy mi na niej i zrobił bym dla niej wszystko-Piotrek mówił z takim przekonaniem. Wzruszyło mnie to bardzo. On daży mnie tak wielkim uczuciem, a ja głupia myślałam, że już mu na mnie nie zależy, że się mną znudził. Źle o nim myślałam i to był błąd. Teraz między nami musi być jak najlepiej. Będę przyczyniała się do tego, aby był ze mną szczęśliwy. Pierwszym krokiem będzie wyznanie mu miłości.  
-Piotrek...ja też cię kocham-w moim oku zakręciła się łezka.  
-Przepraszam was, że chciałem zniszczyć wasz związek. Nie chodziło mi o to-dało się odczuć w jego głosie skruchę.  
-Branciszku nie zrobiłeś nic złego, to jeszcze tym bardziej podbudowało nasz związek-uśmiechnęłam się do Bartka.  
-To ja już nie będę wam przeszkadzał-powiedział to i skierował się do wyjścia.  
-Bart wszystko jest w porzo?-spytał mój chłopak.  
-Tak. Trzymajcie się, ja już muszę lecieć-uśmiechnął się i wyszedł. Zostałam już tylko ja i mój chłopak. Zaraz usiadł na moim łóżku i patrzeliśmy sobie długo w oczy.  
-Piotrek...-opuściłam wzrok.  
-Słucham cię-podniósł delikatnie mój podbródek.  
-Dasz mi jeszcze jedną szansę?-spytałam lekko zmieszana. On nic mi nie odpowiedział tylko połączył nasze usta w długim namiętnym pocałunku. Brakowało mi tego.  
-Mam to odebrać jako tak?-musiałam to od niego usłyszeć. Piotrek ponownie dał mi dużego buziaka oczywiście w usta. Jego pocałunek jest bardzo słodki.  
-Los sam dał nam drugą szansę i musimy ją wykorzystać-w końcu się odezwał. Tym razem ja nie odpowiedziałam tylko przytuliłam się do niego. Wieczorem odwiedziła nas Renata. Na obchodzie lekarz powiedział, że nie ma już potrzeby trzymać nas dłużej w szpitalu i, że jutro zostaniemy wypisani. Ucieszyło mnie to, że wychodzimy razem. Zaraz potem napisałam do brata, że jutro mnie wypisują oraz żeby po mnie przyjechał. Nareszcie będę mogła wrócić do domu. Ucieszona zasnęłam ostatni raz już w łóżku szpitalnym...
__________
Mam nadzieję, że się wam spodobało?
Czekam na opinie
Nie bójcie się jeszcze dodam zakończenie :-)

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1685 słów i 9256 znaków, zaktualizowała 6 sie 2015.

5 komentarzy

 
  • czarnyrafal

    ponad 500 wyświetleń domega sie kontynuacji,więc nie wahaj się i pisz dalek Autorko. <3

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    Dziewczyno nie rób tego bo narazisz się Twoim wiernym czytelnikom.Opowiadanie jest piękne i tylko ciąg dalszy jest sensownym rozwiązaniem więc czekamy na niego. Pozdrowienia. <3

    8 sie 2015

  • mysza

    Kontynuuj. Codziennie sprawdzam czy coś jest

    8 sie 2015

  • Justys20

    Chyba już nie będę kontynuować...  :sad2:

    8 sie 2015

  • czarnyrafal

    Jak zwykle romantycznie i tak powinno być.Mam nadziej e że to jeszcze nie koniec.Pisz ciąg dalszy ku radości czytelników i mojej. <3

    6 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal coś jeszcze będzie z tej historii

    6 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20 Nie doprowadzisz ich do JSC? <3

    6 sie 2015

  • Justys20

    @czarnyrafal cierpliwości

    6 sie 2015

  • czarnyrafal

    @Justys20 Cierpliwość to pojęcie względne. <3

    6 sie 2015