Lisa
Minęło już sporo czasu od tamtego wydarzenia. Wróciłam do domu, a ponadto, nie otrzymałam takiej reakcji, jakiej się spodziewałam. Myślałam, że skończy się na szlabanach, krzyku ,jaka to jestem nieodpowiedzialna, jak i małouczuciowym przywitaniu. Nie spodziewałam się wiele, jednak otrzymałam,tak jakby, prezent. Martwili się o mnie, a gdy wróciłam, rzucili się mi na kark , a zalani byli oni łzami. Ojciec specjalnie zwolnił się z pracy , a mama jeździła jak szalona po mieście i komisariatach policji. Ja także się rozpłakałam, jednak nie powiedziałam im że żałuję mojego zachowania.Bo nie żałowałam. Nie opowiedziałam im tej całej historii, z racji ,że martwiliby się jeszcze bardziej.
Czas mijał, a mnie dobijał fakt, że mie wiem co się stało z tym chłopakiem. Non stop obierałam sobie, coraz to gorsze scenariusze. W pewnej chwili wpadła mi pewna myśl do głowy." Sytuacja mogła się zakończyć, jego powrotem do ojca".
Pomimo mojej długiej nieobecności szkole , a co gorsza , już pod koniec roku szkolnego, wróciłam do szkoły. Miałam wiele zaległości, jednak z tym też się uporałam. Podsumowywując, został tydzień do zakończenia roku. Oceny są wystawione, zachowanie też. Nie mogą nam już zmieniać frekwencji, więc nikt z klasy ,oprócz mnie, nie był w szkole. Siedziałam sama pośród ławek , czekając na nauczyciela. Wraz z dzwonkiem nauczyciel wstąpił do klasy, oznajmując, abym dołączyła do klasy równoległej w której znajduje się także jeden uczeń. Doznałam niemałego szoku, gdy zobaczyłam właśnie jego. Akurat spośród tylu osób był to właśnie ten chłopak. Byłam tak zszokowana , że oniemiałam, a on jedynie na mnie zerkną. "Czyżby mnie nie pamiętał?". Wyglądał jakby totalnie mnie nie kojarzył. Usiadłam po drugiej stronie sali. Nauczyciele powiedzieli, że możemy robić co chcemy, a sami zaczęli pogawędkę. Stale gapiłam się na niego, nie wierząc własnym oczom, iż ten zbieg okoliczności jest realny. Miałam ochotę podejść i zapytać go wprost, czy mnie pamięta, lecz miałam na to za mało odwagi. Kolejne zdziwienie, było wywołane tym , że to on podszedł do mnie. To nie jest normalny dzień. Aż dziękuję matce, że nie pozwoliła mi zostać w domu. Dosiadł się do mnie , jak gdyby nigdy nic. Głucha cisza, a w sali, jedynym dźwiękiem, była rozmowa nauczycieli. Atmosfera była niebywale ciężka, jakby zaraz miała stać się tragedia. Zapewne nie tylko mi było trudno wyrzucić z siebie jakieś słowo. Byłam tak zirytowana sytuacją, że aż zaczęłam się śmiać. Pomyślałam sobie "ja to chyba nie jestem normalna, żeby śmiać się w takiej sytuacji". Nie tylko on, ale także nauczyciele, popatrzyli się na mnie ze zdumieniem. W końcu zapytał "z czego się tak śmiejesz?". Ja na to: "nie, ja po prostu nie mogłam znieść tej ciszy, więc zaczęłam się śmiać". Nawiązaliśmy w końcu kontakt. Zaczeliśmy rozmawiać, więc chyba mój nagły napad śmiechu nie był niczym złym.
-początkowo mógłbyś się przedstawić. Ostatnio tego nie zrobiłeś.
- stwierdziłem, że mogłabyś się sama tego dowiedzieć.
-ja ci się przedstawiłam, więc wypadałoby , abyś też ro zrobił.
-cóż, zasady wskazują , że muszę. Jednak mogłabyś trochę pogłówkować, lisa.
-nie spodziewałam się, że pamiętasz moje imię.
-mam dobrą pamięć, w porównaniu do ciebie.
-to było niezbyt miłe.
-przecież mówiłem , że to zagadka, a ty nawet nie raczyłaś pomyśleć.
-bardziej myślałam o tym, co się z tobą stało.
-nie masz o co się martwić. Radzę sobię.
-mógłbyś rozwinąć?
-zajęła się mną daleka ciotka. Żadko bywa w domu, ale nie przeszkadza mi to. A ojciec ma nielada problemy, po moich zeznaniach w sądzie.
-nie szkoda ci go? Mimo wszystko to twój ojciec.
-a jemu nie było szkoda mnie? Robię tylko to, co on mi.
Cały czas wymykał się, od powiedzenia imienia. Zaczęło mnie to już drażnić. Lekcja się skońyczyła, a on skierował się na szkolną stołówkę. Po cichu zakradłam się do nauczycieli, aby mieć dostęp do szkolnego laptopa, na którym wyświetlona była lista obecności uczniów. Szybko przejrzałam listę i zatrzymałam się, nabjedynym zaznaczonym imieniu.
Zadzwonił dzwonek, a ja szybko zajęłam miejsce w ławce. Zastanawiałam się jak mam mu powiedzieć , że znam jego imię. Wrócił do sali, trzymając niedojedzoną kanapkę, którą wywalił do kosza. Usiadł spowrotem koło mnie.
-witam panie anonimowy.
-teraz jestem pan anonim? Żaden ze mnie pan.
-nie, nie jesteś panem anonimem. Właśnie zepsułeś mi tekst.
-oh, to bardzo przepraszam , panienko liso.
-nie masz za co przepraszać, chciałm się po prostu odgryźć za to, że nie powiedziałeś mi swojego imienia.
-czyli dalej go nie znasz?
-nie, już znam.
-więc słucham jak się tego dowiedziałaś?
-zajrzałam do szkolnego kompa, natanielu.
-brawo! Myślałem już, że sam będę musiał ci mówić. Ale wiesz ,że to jest zabronione? Niegrzeczna dziewczynka.
-nie musisz mi prawić morałów.
-cóż, najważniejsze, że dopiełaś swego. Tak na marginesie, jest coś co nie daje mi spokoju.
-czyli co?
-skąd się znalazłaś w takim miejscu, a co lepsze, w środku nocy?
-nie jest to temat ,który lubię, ale uciekłam z domu.
-z jakiego powodu?
-byłam cały czas krytykowana.
-gorszego powodu nie mogłaś znaleźć? Są o wiele bardziej złe rzeczy, niż krytyka.
-nie musisz powtarzać. Już to zrozumiałam.
Rozmawialiśmy później o szkole, moich problemach, no w sumie, w większości o mnie. Widocznie nie chciał zbytnio mówić o sobie. Lekcje się skończyły,a nataniel zerwał się w pośpiechu z ławki. Po drodze mu coś wypadło. Był to papierek z numerem telefonu, a na drugiej stronie kartki pisało, "jeśli masz jakiś problem, zadzwoń".
__________________________________________
Przepraszam, że przez długi okres nic nie wrzucałam, jednak jestem po przeprowadzce, i nie miałam dostępu do internetu, jednak mam zamiar to nadrobić
3 komentarze
Somebody
Jest naprawdę sporo błędów i przez to gubi się wątek... Powinnaś nad tym popracować.
Antilius
Trochę błędów, ale fajnie że więcej napisałaś
Karolina.A.
Nie masz co się martwić bo nie każdy zawsze może ważne że coś wrzuciłaś