Nic się nie zmieniaj cz.2 zagadka

Nic się nie zmieniaj cz.2 zagadkaRzeczywiście, noc okazała się ciągnąć godzinami. Znowu opowiadałam tę okropną historię. Nie widzialam twarzy tych typków, więc nie mają jak ich znaleźć. Teraz miałam ochotę zobaczyć ich jedynie za kratami. Tyle najadłam się strachu, że nie zapomnę tego do końca życia. Moja mała głowa nie potrafiła ogarnąć tego wszystkiego "uciekłam z domu, zaatakowali mnie jacyś ludzie, zostałam pobita, i ryzykowałam życiem ,ale uratowałam komuś życie..." Nigdy bym się tego nie spodziewała. Po tej nocy mam ochotę wrócić do normalności, budząc się rano i zajadając moje ulubione śniadanie, naleśniki, zastanawiać się co dzisiaj będę robić. Kiedy gliniarze wyszli było gdzieś koło 1 w nocy. Przespałam się do ósmej i powtórnie zapytałam o wejście na salę. Ciągle był nieprzytomny a ja nie wiedziałam dlaczego martwiłam się o niego. "Mam wysoko rozwiniętą empatię, i tyle". Miałam okazję przyjrzeć mu się bez zabójcy za sobą (co za ulga). Miałam rację, jest pewnie w moim wieku. W świetle jego włosy wydają się być jaśniejsze ,a cera jeszcze bledsza. Wyglądał trochę jak wampir. Przeraziło mnie to trochę, bo może był taki blady przez jakąś chorobę albo jeszcze co innego. Wbijałam w jego twarz moje ślepia, kiedy zaczął otwierać oczy. "Czyżby wyczuł jak prześwietlałam go z góry do dołu swoim wzrokiem?" Popatrzył na mnie z ulgą, a jego oczy zabłysły szczęściem."piękne".(moment powiedziałam to na głos!?). Usłyszałam jedynie cichy śmiech i jeszcze cichsze "dziękuję". (Jego oczy są wyjątkowe, nigdy nie widziałam czegoś tak pięknego). Zagestykulowałam mu, aby dalej odpoczywał. Po pół godziny odezwał się do mnie, lecz dalej cichym i ledwo słyszalnym głosem "mogłabyś mi wyjaśnić jak się tu znalazłem, i co się wczoraj działo?". Znowu ta opowieść. Jednak tym razem opowiadałam ją z lekkością, czułam jak ciężar który mi leżał na sercu powoli się zmniejszał. Po tej rozmowie czułam się o wiele spokojniejsza. Widać było po nim, że pomimo sytuacji był szczęśliwy. "Wiesz, kiedy tam leżałem, myślałem sobie że właśnie tam zakończy się moje życie. Na prawdę jestem ci wdzięczny, że mnie uratowałaś". Nie wiadomo dlaczego, ale te słowa poruszyły mnie. Poczułam się ważna i komuś potrzebna. "Wydaje mi się, że każdy człowiek by tak postąpił". "A mnie się wydaje, że normalny człowiek nie ryzykowałby życia dla obcej osoby". I znowu. Jego słowa wstrząsnęły mną od stóp do głów. I znowu to samo uczucie, jednak trochę inne, trochę cieplejsze. Chłopak zaczą się podnosić, a ja mu cały czas pokazywalam aby odpoczywał, ale nie słuchał. Siadł i obrócił głowę w moją stronę."(jego twarz jest stanowczo za blisko mojej!)" (Szczerze mówiąc to był metr ode mnie). Otworzył usta i zapytał "jak masz na imię?" Bez zastanowienia powiedziałam "Lisa a... ty jak się nazywasz?" "Może moje imię pozostanie dla ciebie zagadką, lisa?"

Yukichan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 577 słów i 3159 znaków, zaktualizowała 31 maj 2017. Tagi: #miłość #dramat #love #komedia #uczucia #patologia #otaku #anime

3 komentarze

 
  • Antilius

    :jupi:

    4 cze 2017

  • Karolina.A.

    Kiedy nastepna?

    3 cze 2017

  • Taki_fajny_ktoś

    Czekam na kolejne  :)

    3 cze 2017