Mimo wszystko. 4

IMIĘ JEDNEGO Z GŁÓWNYCH BOHATERÓW (PATRYKA ) ZOSTAŁO ZMIENIONE NA ,KAMIL'

Z początku Antek nie chciał wypuścić jej z domu, ale gdy sąsiadka Aleksandry wraz ze swoim 6- letnim synem Piotrkiem zgodziła się zaopiekować chłopcem, ten z wielkim żalem pozwolił matce wyjść. Mały był przerażony bo bał się, że mama może go zostawić. Przez cztery lata wychowywała go Ola, a Kamil pojawił się tak niespodziewanie. Był to dla niego wielki szok, ale i prawdziwe szczęście. W końcu dzieci nie będą się śmiały z tego, że nie ma taty.  

W jego pierwszym przedszkolu chłopcy go nie lubili, ciągle zabierali mu zabawki, albo chowali buty. Od tego momentu Antek przestał chodzić do przedszkola a Aleksandra zrezygnowała z pracy.  

Blondynka szła zatłoczoną ulicą, całkowicie oddana swoim myślom.  

Antek był dla niej całym światem. Tak niespodziewanie w ich życiu pojawił się Kamil. Kobieta bała się przyznać przed samą sobą, ale jej uczucia do czarnowłosego mężczyzny nie przeminęły. Wiedziała, że ich relacje na pewno nie wejdą na nowy poziom, nie pozwoli po raz drugi się zranić.  

- Och przepraszam. - powiedziała blondynka i pomogła pozbierać papiery czarnookiemu mężczyźnie.  

- Ciekawe o czym lub o kim myślałaś. - odpowiedział.  

- Kamil?  

- Twoja dedukcja mnie zaskakuje. A gdzie zgubiłaś naszego syna?  

Spojrzała na niego zaskoczona, lecz po chwili delikatnie się uśmiechnęła.  

- Musiałam zostawić go pod opieką sąsiadki, zakupy z nim są niemożliwe.  

- Mały łobuz. Może Ci pomogę? - spytał co zaskoczyło blondynkę.  

- Poradzę sobie, Anna na Ciebie czeka. - powiedziała i chciała odejść gdy poczuła jego dłoń na swoim nadgarstku.  

- Przyjdę wieczorem do Antka. - powiedział.
- Nie uważasz, że dość często chcesz spotykać się z Antosiem?
- A może ty w ogóle nie chcesz aby on spędzał ze mną czas? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
Blondynka spuściła wzrok.  
- Dopiero co pojawiłeś się w jego życiu. Nie chcę by moje dziecko cierpiało.
- Nasze dziecko. To nasz syn. Wiem, że oboje was skrzywdziłem, ale chcę to naprawić. Chce nadrobić stracony czas. - rzekł mężczyzna.
- Masz teraz swoją rodzinę. Wiesz, że Antkowi będzie przykro jeśli kiedykolwiek go zawiedziesz. - powiedziała Ola. - Wracaj już do żony.  
Spojrzała w jego czarne oczy i udała się w przeciwną stronę.

***

- Kiedy wróci mama? - odezwał się czarnowłosy chłopiec.  
- Już powinna być. - powiedziała Pani Ela.
- Tęsknię za nią. Zawsze zabierała mnie ze sobą. Dlaczego teraz nie mogłem iść?  
- Kochanie mama musiała wyjść sama. - I dalej będzie wychodzić rano i wracać wieczorem? - spytał mały.
- Nawet jeśli tak będzie to mama na pewno nie zrobi nic co by cię skrzywdziło.  
Usłyszeli dźwięk przekręcanego klucza. Antek podbiegł i ujrzał swoją mamę z zakupami.
- Mama! - krzykną i mocno się do niej przytulił.  
- Jestem już kochanie. - powiedziała z delikatnym uśmiechem. - Elu dziękuje, że zajęłaś się moim małym urwisem.  
- Przyjemność po mojej stronie. Ja już będę się zbierała.- powiedziała sąsiadka.
- Och, myślałam, że napijemy się razem kawy. - rzekła Ola.
- Innym razem kochana, do zobaczenia. - Elżbieta pożegnała się i wyszła z mieszkania.
- Mamusiu nie chce, abyś pracowała.
- Kochanie... - nie dokończyła bo syn jej przerwał.  
- Jesteś moja.
Blondynka uśmiechnęła się i pocałowała synka w główkę.  

***

- Z własną córką nie spędzasz tyle czasu co z tym bękartem. - krzyknęła jego żona.
- Nigdy więcej tak nie mów. - warknął. - Zapomniałeś jak ta szmata cię olewała? Zapomniałeś jak cię raniła?  
- Anka jeśli ktoś tu kogoś zranił to ja ją. I cholernie tego żałuje.  
- Jasne. To może teraz idź do niej, co? - wbiła palec w jego klatkę piersiową.
- Wiesz co? Ta rozmowa nie ma sensu. - Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem jest zmiana tematu. - syknęła Anna.
- Po prostu nie mam ochoty się z tobą kłócić. - wyszedł trzaskając drzwiami.

***

Ola z uśmiechem obserwowała swojego śpiącego synka. Odgarnęła z czoła kosmyk jego czarnych włosów. Tak bardzo był podobny do swojego ojca. Jak dwie krople wody.  
Przykryła go jego ulubionym kocykiem i wyszła ze swojej sypialni. Udała się do kuchni zrobić sobie herbaty. Ale już po chwili usłyszała krzyki dochodzące z pokoju obok. Natychmiast się tam udała i ujrzała Antka całego spoconego i rzucającego się po łóżku. Usiadła obok niego i zaczęła głaskać go po mokrej głowie.
- Spokojnie malutki. - szeptała.
Chłopiec jakby zaczął się uspokajać. Blondynka zaniepokoiła się tym. Antkowi nigdy wcześniej się to nie zdarzało.  
- Jestem przy tobie. - pocałowała go w czoło. Gdy chłopiec całkiem się uspokoił kobieta udała się do kuchni i dokończyła pić zimną już herbatę.

***

Gwałtownie usiadł na łóżku. Śniło mu się, że ktoś skrzywdził jego mamę. W jego pięknych, czarnych oczkach zebrały się łzy.  
Wstał z dużego łóżka i udał się na poszukiwania kobiety. Znalazł ją siedzącą w salonie.
- Mamusiu.  
- Skarbie co się stało? - spytała podchodząc do niego i mocno go przytuliła.
- Miałem straszny sen. Śniło mi się jak jakiś pan Cię porwał i... i bił. A ja na to patrzyłem.  
- To tylko koszmar. Jestem tu cała i zdrowa. - wyszeptała do jego uszka.  
- Kocham Cię - mocniej się do niej przytulił.
Ola nie zdążyła odpowiedzieć bo ktoś zapukał do drzwi. Chłopiec mocniej ją przytulił. Blondynka przez moment spanikowała, ale po chwili przypomniała sobie, że Kamil miał odwiedzić Antosia.  
- Nie idź mamo. - szepnął.
- Pójdę zobaczyć kto przyszedł.  
- Proszę nie. - złapał ją za dłoń i spojrzał w jej oczy.  
- Pójdziemy razem zobaczyć dobrze?  
- Dobrze mamusiu.  
Ola wzięła syna na ręce i razem poszli otworzyć drzwi. Odetchnęła z ulgą gdy w drzwiach stał Kamil.  
Chłopczyk mocno się do niej tulił.
- To tylko tatuś. - powiedziała gładząc jego czarne włosy.
- Co się stało? - spytał mężczyzna.
- Wejdź. - wstąpiła mu miejsca.  
Kamil wszedł do przytulnego mieszkania i udał się do salonu.  

- Hej, mały co się stało? - spytał. Nie dostał odpowiedzi. Chłopczyk nadal był wtulony w mamę.  

- Niedawno wstał, ale śnił mu się koszmar. - blondynka pogładziła plecy dziecka. - Ostatnio źle sypia, ciągle śnią mu się koszmary.  

- Chcę żeby tatuś z nami zamieszkał. - dorośli usłyszeli cichy szloch. - Nie chcę by mamusi się coś stało.  

- Olka o czym on mówi? - powiedział poważnym głosem Kamil.  

- Och nie. Po prostu Antosia przerażają te sny. Boję się o niego.  

- Przy mnie jesteście bezpieczni. Aleksandra popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Nie spodziewała się takiego wyznania. Chłopiec po dłuższej chwili oderwał się od matki i usiadł obok ojca.  

- Zamieszkaj z nami, my też jesteśmy twoją rodziną. - powiedział Antek.  

- Kochanie to nie jest takie proste. - odpowiedział Kamil.  

Chłopiec spuścił wzrok.  

- Napijesz się herbaty? - blondynka zmieniła temat.  

- Chętnie. - powiedział mężczyzna.  

- Ja też chcę. - wtrącił Antek.  

- Dobrze, zaraz przyniosę.  

Kobieta udała się do kuchni.  

- Co powiesz na to, byśmy jutro wybrali się do kina? - zagadnął Kamil.  

- Suuuper! - krzyknął młody.  

- Tylko nic nie mów mamusi, zrobimy jej niespodziankę. - szepnął.  

- Dobrze, nic nie powiem.  

Po kilku minutach przyszła blondynka z gorącą herbatą. Czarnowłosy chłopiec siedział uśmiechnięty pomiędzy swoimi rodzicami. Wyglądali jak prawdziwa, kochająca się rodzina.

Hermionka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1420 słów i 7627 znaków, zaktualizowała 26 lis 2016.

3 komentarze

 
  • Olifffka<3

    Meega ;** <3

    25 lis 2016

  • edziakk

    Jak ja cie kocham za te opowiadania

    24 lis 2016

  • Caryca

    Wspaniałe  ,  czekam  z  niecierpliwością  na kolejna  część, pozdrawiam.

    24 lis 2016

  • Hermionka

    @Caryca dziękuję bardzo

    24 lis 2016