Mimo wszystko. 3

- Antosiu?! Zejdź proszę do kuchni. - krzyknęła babcia już po chwilę później słychać było jak małe stópki zbiegają po drewnianych schodach. 

- Skarbie ile razy mam mówić, abyś nie biegał po schodach? - skarciła go Ola. Chłopiec spojrzał na nią swoimi wielkimi, czarnymi jak noc oczami po czym spuścił wzrok. - Możesz zrobić sobie krzywdę. - pogłaskała go po głowie. 

- Przepraszam. - powiedział. 

- Nie rób tego więcej. - założyła mu czarne kosmyki włosów za ucho i pogłaskała po bladym policzku. 

- Obiecuję. - przytulił swoją rodzicielkę. - Co jest na kolację? Jesteś strasznie głodny. 

- Dzisiaj specjalnie dla Ciebie kochanie Papryka faszerowana mięsem z kurczaka, serem i pieczarkami. - powiedziała starsza z kobiet.  

- Mniam. - powiedział chłopiec. 

- Idź proszę zawołaj dziadka. - powiedziała Ola. - I przy okazji rączki umyj. 

- Dobrze. - chłopiec pobiegł do gabinetu Bogdana. 

Kobiety zabrały się za nakładanie dań  na talerze.  Po chwili do kuchni przyszli dziadek wraz z Antkiem. 

- Pięknie pachnie. - powiedział Bogdan siadając przy stole. 



*** 

Mężczyzna siedział w swoim ulubionym fotelu przy kominku i czytał gazetę. Nie mógł się skupić ponieważ w jego myślał ciągle była piękna kobieta wraz z jego wierną kopią, jego synem.  Mały wzbudził w nim uczucia, jakich mała Marysia nie zrobiła.  Anna zaszła tak niespodziewanie w ciąże, czasami się zastanawiał czy to aby na pewno jego dziecko.  Nie czuł jakiejś więzi z tą małą.  Z Anką już od jakiegoś czasu się nie układa. Nie przejął się tym ponieważ teraz w jego życiu ponownie pojawiła się stara miłość.  Nalał sobie do szklani Whisky i wypił całą zawartość szklanki. Może uda mu się spędzić z synem jeden dzień? Albo chociaż kilka godzin. Już wiedział, że musi skontaktować się z Olą.  

***

Po skończonej kolacji Aleksandra posprzątała ze stołu natomiast jej rodzice wybrali się na spacer.  
- Gdzie  są babcia i dziadek? - spytał chłopiec.  
- Dziadkowie poszli na spacer kochanie. Zawsze tak robili po kolacji. - powiedziała kobieta. - Jak byłam mała zawsze dziadziuś brał mnie na barana i pokazywał różne zwierzątka.  
- Ale fajnie. - powiedział z iskierkami w oczach. - Też bym tak chciał z tatusiem.  
Blondynka zmieszała się.  
- Tatuś ma teraz swoją rodzinę...  
- Tak wiem, ale chciałbym żeby przyszedł do nas.- przerwał chłopiec. - Pokazałbym mu swoje zabawki i nasze wspólne zdjęcia.
- Jutro zadzwonimy do taty, dobrze?
Dziecko pokiwało energicznie na znak zgody.  
Blondynka wzięła synka na ręce i zaniosła go do łazienki.  
Po godzinie Antoś leżał już w swoim cieplutkim łóżku i starał się zasnąć. Jak na swój wiek chłopiec był inteligentny. Z całą pewnością tą cechę odziedziczył po Kamilu. Czarnowłosy był bardzo szczuplutki, Ola z tej przyczyny była już z Antkiem u lekarza dziecięcego, ale ten powiedzial, że chłopiecu nic nie dolega. Jego ojciec też ma taką budowę i w dodatku bladą cerę. Antoś był małą kopią swojego taty. Po kilkunastu minutach chłopiec zasnął.  

***

Godzina 3:15

Obudziła ją szturchanie w ramie. Otworzyła swoje zaspane oczy i ujrzała swojego synka z misiem w rękach.  
- Kochanie coś się stało? - wstała z łóżka i uklękła przy chłopcu.
- Miałem zły sen. - powiedział przecierając oczka.
- Chodź do mnie.  
Maluch wskoczył pod ciepłą kołderkę, kobieta dołączyła do niego.  
- Śpij malutki.  
- Mamusiu, ale nie zostawisz mnie? - spytał wtulając się w nią.  
- Antosiu, jesteś dla mnie najważniejszy niż ktokolwiek inny.  
- Śniło mi się, że odeszłaś z jakimś panem, że kochałaś go bardziej ode mnie. - zaszlochał.  
- Nigdy do czegoś takiego nie dojdzie, obiecuję Ci. - pocałowała go w czubek głowy. - Jesteś częścią mojego życia.  
- Mamusiu a jak to się stało, że pojawiłem się na świecie?  
- Jest noc i powinieneś już spać.
- Ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie. - oburzył sie.
- Jutro porozmawiamy, śpij już. - pocałowała go w czoło. Chłopiec mocniej się w nią wtulił.

***

Po południu Ola wraz z Antkiem wrócili do swojego mieszkania. Chłopiec pobiegł do swojego pokoju po maskotkę, którą zapomniał ze sobą zabrać. Blondynka z uśmiechem poszła do kuchni zanieść zakupy. Po jakimś czasie Antek udał się do salonu oglądać bajki.  

***

Założył swoją ulubioną, granatową marynarke, wziął klucze i wyszedł z domu nic nie mówiąc Annie.  
Otworzył swój czarny samochód i udał się w odwiedziny do Oli.
Po drodze kupił bukiet czerwonych róż dla kobiety i słodycze dla dziecka.  
Po 20 minutach był już przed drzwiami. Zapukał. Otworzyła blondynka z synkiem na rękach.  
- Co ty tutaj robisz? - spytała zaskoczona.  
- Chciałem was odwiedzić.  
- Wejdź. - wtrącił się Antek a blondynka niechętnie przesunęła sie.  
Kamil wszedł do mieszkania.  
- Kwiaty dla Ciebie. - powiedział.  
- Dziękuję, nie musiałeś. - powiedziała zarumieniona i postawiła synka na podłogę po czym wzięła bukiet od mężczyzny i włożyła do wazonu.
- A to dla Ciebie. - podał małemu paczkę ze słodyczami.
- Dziękuję. - rzekł chłopiec.
- Napijesz się czegoś? - spytała kobieta wchodząc do salonu.  
- Kawy proszę.  
- Ja też. - powiedział chłopiec.
Brunet uśmiechnął sie.  
- Jesteś jeszcze za mały.  
Antek westchnął.
- Przyniosę Ci soczku. - powiedziała Ola i zniknęła w kuchni.
Chłopiec intensywnie spoglądał na swojego ojca.  
- Zamieszkasz ze mną i mamusią? - wypalił nagle.  
- Antek. - skarciła go matka. - Tato ma już swoją rodzinę.  
- A my? Nie jesteśmy jego rodziną?
- Jesteście. Jesteście częścią mojej rodziny.  
- Nie mieszaj mu w głowie. - warknęła i poszła do kuchni.
- Skoro masz już rodzinę, to już nie będę mógł się z tobą spotykać? - spytał Antek tylac do siebie pluszowego misia.
- Chciałbym nadrobić stracony czas, chciałbym spędzać z tobą każdą wolną chwilę.  
- A z mamusią?
- Antosiu, twoja mama jest zła na mnie. Kiedyś bardzo mocno ją skrzywdziłem.  
Chłopiec poczuł żal do swojego ojca. Nikt nie miał prawa krzywdzić jego mamusi.  
- Bardzo tego żałuję, ale pewnych rzeczy nie możemy cofnąć.  
W tym momencie do salonu weszła Ola z filiżanką kawy.  
- Dziękuję.  
- Pokazałeś już tacie swoje rysunki? - spytała Antka.
Chłopiec pokręcił przecząco głową i pobiegł do swojego pokoiku.  
- Chciałbym ustalić z tobą dni, w których będę odwiedzał Antka.
- Ach tak. - westchnęła. - Oczywiście nie będę Ci tego utrudniała. Możesz go odwiedzać kiedy będziesz miał czas, ale koniecznie musisz mnie o tym wcześniej informować.  
- Naturalnie.  
- A jak tam twoja córeczka? - spytała nie patrząc na niego.
- Tak szybko rośnie, że niedługo będę musiał bardziej jej pilnować. - zaśmiał się i upił łyk kawy.  
- Zanim się obejrzysz, a już przyprowadzi chłopaka do domu.  
- Tego właśnie się obawiam. Ładnie się tu urządziłaś. - powiedział mężczyzna. - Nie jest wam przypadkiem tu za ciasno?  
- Może odrobinę jest, ale nie narzekam. Nie mam pieniędzy, żeby wynająć coś większego. Wcześniej rodzice zajmowali się Antkiem a ja mogłam spokojnie pracować. Gdy mały zaczął mówić, stał się nieznośny, gdy tylko wyszłam do pracy on płakał i krzyczał. Moi rodzice jakoś sobie z nim radzili pod moją nieobecność, ale z czasem było coraz gorzej. Antoś przestał jeść i kompletnie się nie odzywał. - potarła dłonią zmęczone oczy.  
- Słuchaj, może mógłbym jakoś Ci pomóc? - spytał i spojrzał w jej oczy.  
- Dam sobie radę.  
- Nie zgrywaj twardej. - warknął. - Dla mnie to żaden problem. Nie chcę by mojemu dziecku czegoś brakowało.  
- Jednego czego mu brakuje, to ojciec. Już zawsze będzie czuł się odrzucony przez Ciebie.
- Nie powiedziałaś mi o ciąży.
- Zdradziłeś mnie.  
- Ty... Ty... To był błąd byłem pijany.
- Najlepiej zwalić całą winę na alkohol. - wzruszyła ramionami.
W tym momencie do salonu przybiegł Antek z plikiem rysunków. Wdrapał się mężczyźnie na kolana i zaczął mu pokazywać swoje rysunki.
- Są piękne. - pocałował go w czubek głowy.
- Tato, popatrz co znalazłem w rodzinnym albumie mamusi. - chłopiec pokazał ojcu zdjęcie małej Oli z dwoma kucykami i bitą śmietaną na nosku.
Twarz blondynki przyjęła odcień szkarłatny.
- Miałeś nikomu tego nie pokazywać. - powiedziała kobieta i zakryła swoją twarz włosami.
- Byłaś taka śliczna.  
- Teraz też jest. - powiedział Kamil patrząc na blondynkę.  
Mężczyzna posiedział jeszcze godzinę i wyszedł.  
- Jesteś głodny? - spytała.
- Nie.  
- Kochanie niewiele dzisiaj jadłeś.  
- Nie jestem głodny.  
Kobieta uklękła przed synkiem i położyła mu dłoń na policzku.  
- Martwię się o ciebie, jesteś strasznie szczupły i malutko jesz.  
- Chce żeby tatuś z nami zamieszkał. - przytulił rodzicielkę.
- Nie zawsze dostajemy to czego chcemy. - pocałowała go w nosek.  
- A ty chciałaś mnie?
- Antosiu gdy dowiedziałam się, że noszę Cię pod sercem, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie.  
- Jak się znalazłem w twoim brzuszku? Czy to bolało?  
- Skarbie jesteś jeszcze za malutki na takie rozmowy. Kiedyś Ci o tym opowiem.  
- Obiecujesz?
- Tak. A teraz chodź, musisz troszkę odpocząć.  
Złapała jego drobną dłoń i zaprowadziła do jego pokoiku. Położyła się obok chłopca i mocno go przytuliła.  
- Kocham Cie. - usłyszała cichy szept. Delikatnie się uśmiechnęła i zamknęła swoje zmęczone oczy.

Hermionka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1766 słów i 9560 znaków, zaktualizowała 26 lis 2016.

3 komentarze

 
  • Olifffka<3

    Piękne !

    22 lis 2016

  • Ilemis

    Genialne :) I mam rade, jak piszesz o Oli i Antku a potem chcesz o Petryku (nie pamietam imienia) to poprostu napisz Petryk i dwukropek bo czasem trudno się domyślić tym bardziej, że może później będzie więcej postaci bedzie trudno :D

    21 lis 2016

  • Caryca

    Wspaniale :)

    21 lis 2016

  • Hermionka

    @Caryca dziękuję ;)

    21 lis 2016