Szósty miesiąc ciąży minął zaskakująco szybko. Dziecko rozwijało się prawidłowo i nie było powodu do jakiegokolwiek strachu. Wczoraj dowiedziała się, że razem z Kamilem spodziewają się synka. Już nie mogła się doczekać kiedy powie o tym Antkowi, który nie mógł już doczekać się tego, aż pozna płeć swojego przyszłego rodzeństwa. On jak i Kamil mieli małe przeczucie, że będzie to dziewczynka.
Z delikatnym uśmiechem udała się do pokoiku synka.
Chłopiec siedział na puchatym dywanie i grzebał w swoim pudełku z zabawkami.
- Kochanie co robisz? - spytała kobieta siadając obok syna.
- Odkładam zabawki dla Julki, ale chyba wszystkie się nie nadają. - westchnął. - Wszystkie są dla chłopców.
- Coś się na pewno znajdzie, chodź pomożesz przygotować mi kolacje. - uśmiechnęła się promiennie.
- Dobrze. - czarnowłosy wrzucił wszystkie zabawki z powrotem do wielkiego pudła i udał się z mamą do kuchni. - Co będziemy dzisiaj przygotowywać?
- Dzisiaj kochanie będą zapiekanki.
- Taak! . - krzyknął podekscytowany. - Jestem strasznie głodny.
- Myślę, że w godzinę się wyrobimy, a jeśli nie to tatuś najwyżej poczeka.- mrugnęła do niego.
Blondynka zabrała się za krojenie pieczarek, a Antek udał się umyć rączki. Kobieta wiedziała, że jej syn tak prędko nie wróci. Chłopiec bardzo lubił robić bańki mydlane i po jego wyjściu łazienka wyglądała jakby przeszła prze nią fala tsunami.
Antek świetnie się bawił, udało mu się zrobić aż pięć baniek. Z uśmiechem pobiegł do kuchni pochwalić się mamie.
- Udało mi się! Zrobiłem pięć baniek.
- Ciesze się kochanie, ale mam nadzieje, że podłoga w łazience jest sucha. - spojrzała na niego z udawaną powagą.
- Umm... Pójdę ją wytrzeć.
- Zostań kochanie, później się tym zajmę. - pogładziła go po policzku. - Chodź pomożesz nakładać pieczarki na bułeczki.
Po 15 minutach bułki piekły się w piekarniku, a Ola nakrywała do kolacji. Antek w ty czasie czekał, aż Kamil wróci z pracy. Długo nie musiał czekać bo mężczyzna po 10 minutach wrócił.
- Tata! - mały podbiegł do ojca, a ten wziął go na ręce.
- Już jestem. - powiedział. - Co dzisiaj robiłeś?
- Zrobiłem dzisiaj pięć baniek mydlanych! - powiedział z iskierkami w oczach.
- I tylko tyle? - uniósł jedną brew.
- Nie, byłem jeszcze z mamą na zakupach i zobacz co mi mama kupiła. - chłopiec powiedział niemal na jednym wydechu i pobiegł do swojego pokoju. Po chwili przybiegł z dwoma samochodzikami.
- To teraz jesteś gość. - powiedział z uśmiechem. - Po kolacji się pobawimy.
- Dobrze. - chłopiec usiadł na podłodze i zaczął się bawić.
Kamil miał już udać się do łazienki , gdy nagle dobiegł go głos Oli.
- W łazience jest ślisko, uważaj.
- Coś się wylało?
- A nie mówił Ci Antek ile baniek zrobił?
- No mówił, ale nie wspominał, że rozlał wodę. - westchnął Kamil.
- Zaczynam wątpić w twoją inteligencję. - zachichotała kobieta.
- No wiesz co? - powiedział z udawanym oburzeniem po czym udał się do łazienki.
Gdzie się obejrzał tam widział wodę. Musiał to jak najszybciej pościerać bo jeszcze komuś stanie się krzywda.
Wytarł dłonie i udał się do kuchni. Uderzył w niego zapach zapiekanego a po chwili jego brzuch głośno zaburczał.
- Ktoś tu jest głodny. - powiedziała Ola z delikatnym uśmiechem i gestem ręki nakazała mu usiąść.
- Antoś chodź już. - rzekł Kamil. Chłopiec z uśmiechem zajął swoje miejsce. Już po chwili Kamil jak i Antek mogli zaspokoić swój apetyt.
Blondynka z uśmiechem kończyła już jeść czwartą zapiekankę.
- Nie patrz się tak na mnie, to twój syn jest taki głodny. - powiedziała po czym złapała się za usta.
- A więc będę miał drugiego syna. - uśmiechnął się. - Antek będziesz miał brata.
- Już nie muszę martwić się o zabawki. - powiedział z małą ulgą. - A będę miał kiedyś siostrę?
- Kochanie tego nie wiemy, a teraz idź mama włączy ci bajki.
Mężczyzna zabrał się za sprzątanie ze stołu.
- Mamo, a kiedy pojedziemy do babci i dziadka?
- W sobotę kochanie, czyli za dwa dni.
- Pokażę dziadkowi samochodziki, które mi kupiłaś na pewno się ucieszy.
- Z pewnością. - pocałowała go w czoło. Chłopiec położył dłoń na brzuchu Oli i delikatnie go głaskał. W oczach kobiety pojawiły się łzy, łzy szczęścia.
- Kochanie coś się stało? Coś Cię boli? - usłyszała głos ukochanego i już po chwili poczuła jak siada obok i ją obejmuje.
- Nie. Ja... ja po prostu jestem szczęśliwa. Antek chodzi ciągle uśmiechnięty wcześniej taki nie był.
Brunet przytulił do siebie kobietę i uspokajająco gładził jej włosy i plecy.
~~~
Piątkowy poranek nastał szybko. Jako pierwsza obudziła się Ola i z uśmiechem patrzyła się na spokojną twarz Kamila. Gdy spał wyglądał niemal jak nastolatek. Kosmyki czarnych włosów opadały mu na oczy, Ola delikatnie założyła je za ucho. Mężczyzna westchnął i mocniej wtulił się w blondynkę. Przejechała paznokciem po jego odkrytym ramieniu po czym je delikatnie musnęła ustami. Brunet uśmiechnął się i otworzył oczy.
- Takie pobudki mogę mieć codziennie. - powiedział zachrypniętym głosem.
- Już ja się o to postaram. - położyła dłoń na jego policzku. - Kochanie chciałabym jutro odwiedzić rodziców.
- Nie ma sprawy. Antek się ucieszy.
- Stęsknił się za nimi. - westchnęła. - Zastanawiam się tylko dlaczego ty jeszcze w pracy nie jesteś?
- Wziąłem sobie dzisiaj wolne. - pocałował ją w usta, ona nie pozostała mu dłużna i odwzajemniła ten gest. Całowali się powoli i namiętnie. Przeszkodził im dźwięk dzwoniącego telefonu Kamila. Mężczyzna niechętnie oderwał się od ukochanej i sięgnął po telefon.
- Słucham?
- Ale teraz?
- A nie możesz poprosić kogoś innego?
- No... Okej. Zaraz będę.
- Pa.
- Kto dzwonił? - spytała Ola.
- Anka, nie ma z kim małej zostawić, dzień zapowiadał się tak wspaniale.
- Kamil. - skarciła go kobieta. - Marysia jest twoją córką i powinieneś spędzać z nią czas.
- Nie chcę spędzać z nią czasu.
- Tak czy inaczej będziesz musiał, trzeba było pomyśleć o zabezpieczeniu.
- Pomyślałem, ale po fakcie. Oj kochanie nie złość się. - pocałował ją w czoło i wstał z łóżka. Udał się do łazienki wziąć poranny prysznic. Ten dzień miał spędzić z Olą i Antkiem, Marysi nie było w planach.
~~~
Wszedł do mieszkania i postawił niewielką torbę obok drzwi. Dziewczynka niedawno zasnęła i nie chciał jej obudzić. Musiał przyznać, że w żadnym stopniu nie była do niego podobna. Zielone oczy odziedziczyła po matce, blond włoski także, ale rysy jej twarzy nie były w każdym bądź razie podobne do niego jak i Anki. Nie chciał zawracać sobie tym głowy, udał się do salony gdzie Ola czytała książkę a Antek zajmował się rysowaniem.
- Jesteś już. - szepnęła.
- Byłbym wcześniej gdyby nie te korki na mieście. - podał małą Oli.
- Jest śliczna. - powiedziała kobieta i delikatnie zaczęła zdejmować z niej kurteczkę.
- Niedawno zasnęła. - rzekł zdejmując dziewczynce buciki. - Anka ją nakarmiła przed wyjazdem więc do dwóch godzin nie powinna być głodna.
- Pójdę ją zanieść do naszej sypialni. - szepnęła. - Poleżę z nią.
- Źle się czujesz? - spytał uważnie jej się przyglądając.
- Nie. - westchnęła. - Jestem trochę zmęczona.
- No dobrze, idź. - musnął jej usta i usiadł obok Antka.
- Co tam rysujesz?
- Narysowałem obrazek dla dziadka. - powiedział z iskierkami w oczach. - I zastanawiam się co narysować dla babci.
- Narysuj babci kwiatuszka na pewno się ucieszy. - pogłaskał go po czarnych włosach.
Chłopiec uśmiechnął się i zabrał się za rysowanie.
~~~
Wróciłam po długiej przerwie. Wcześniej nie miałam po prostu czasu by zabrać się za pisanie( koniec semestru i poprawa ocen) . Przepraszam jeśli pojawiły się jakieś błędy. Myślę, że rozdział się spodoba. Czekam na komentarze zarówno pozytywne jak i te negatywne. Pozdrawiam.
~Hermionka.
1 komentarz
MadziuśŚ876
Świetnie