Magiczne kłamstwa 9

Na ziemi leżał Matt i mama. Nieżywi. Koło nic było pełno ich krwi. Opadłam na podłogę i zaczęłam panicznie krzyczeć i płakać. Schowałam twarz w rękach, nie wierząc w to co widzę. W głowie miałam teraz totalna pustkę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie mogłam patrzeć na te zmasakrowane ciała moich najbliższych. Miałam nadzieję, że to kolejny okropny koszmar, w którym trwam bez końca. Straciłam wszystko. Straciłam najbliższe mi osoby. Teraz zostałam pozostawiona sama sobie, na pastwę losu. Oparłam się o framugę i nadal zalewałam się łzami. Nagle ktoś otworzył drzwi, lecz ja nawet nie kiwnęłam palcem.  
- Lucy! – Usłyszałam znajomy głos. – Lucy! Co ci się stało?
Podniosłam wzrok, a koło mnie usiadł Sam i mocno mnie do siebie przytulił. Cała byłam posmarkana, ale byłam po prostu byłam teraz kompletnie bezsilna. Wtuliłam się do niego mocniej i zaczęłam jeszcze głośniej płakać. Sam cały czas mnie uspakajał, lecz na marne. Rozryczałam się na dobre i nie było końca. Byłam z byt przygnębiona śmiercią rodziców Maggie, ale teraz jak znalazłam rozszarpane ciała mamy i Matta, świat po prostu się zawalił.  
- Lucy. – powiedział stanowczo, ale nadal z odrobiną troski. – Musisz mi powiedzieć co się stało. – popatrzył mi się głęboko w oczy.  
Nie mogłam nic z siebie wydusić. Ilekroć otwierałam już buzię, żeby coś powiedzieć, w gardle czułam wielką kluchę, przez którą nic nie mogłam wykrztusić. Podniosłam niepewnie rękę i wskazałam kuchnię, gdzie znalazłam Ich.  
Sam jeszcze raz popatrzył się na mnie uważnie. Powoli wstał i poszedł do wyznaczonego przeze mnie miejsca, a ja śledziłam każdy jego ruch wzrokiem. Wstałam, żeby lepiej wszystko widzieć, ale musiałam się oprzeć o ścianę, bo inaczej opadłabym bezwładnie na podłogę.  
Kiedy chłopak już zobaczył o co mi chodzi, przytknął do ust i zaniemówił. Jego wzrok był pusty, a zarazem wyrażał ból i przerażenie. Odwrócił się powoli na pięcie i ruszył w moją stronę.  
- Tak strasznie przy przykro. – westchnął i znowu mnie przytulił.  
W jego ramionach czułam się bezpieczna. Mimo, że strasznie drżałam, jego uścisk dodawał mi otuchy. Niewielkiej, ale przynajmniej jakiejś. Odsunął się ode mnie o krok, nadal trzymając mnie za ramiona, żebym nie upadła. Patrzyłam się na niego wielkimi oczami, mocno przestraszona tymi nagłymi, strasznymi zdarzeniami.  
- To chciałaś mi powiedzieć? – zapytał szeptem.  
Zdołałam tylko pokiwać przecząco głową. Nie byłam w stanie nadal nic powiedzieć. Nadal strasz paraliżował mnie od stóp do głów.  
- Chodźmy do twojego pokoju – kontynuował – tak wszystko mi opowiesz.  
Posłusznie poszłam w jego ślady w stronę mojego pokoju, dziwiąc się, że Sam zna do niego drogę. Usiadłam na łóżku, a Sam przede mną na krześle. Wpatrywałam się w jeden i ten sam punkt przez dobre parę minut. Ręce mi drżały, a serce jeszcze biło w mocno przyspieszonym tempie. Kątem oka widziałam, że Sam lekko się niecierpliwi. Zamknęłam oczy i próbowałam powoli oddychać. Nic z tego. Mój oddech przybrał postać krótkich, histerycznych sapnięć.  
- To nie wszystko. – usłyszałam swój głos. Byłam szczęśliwa, że w końcu coś zdołałam wykrztusić, mimo, że było to nad wyraz trudne. – Wczorajszej nocy zamordowano rodziców Maggie. – powiedziałam szybko, nadal z zamkniętymi oczami, jakbym się bała powiedzieć cokolwiek patrząc Samowi w oczy.  
- Kogo? – Sam położył mi swoją dłoń na mojej.  
- Mojej przyjaciółki z Princeton. – zrobiłam przerwę, by powoli móc otworzyć powieki. – Nie wiadomo kto to zrobił. Sam, musisz mi pomóc.  
Chłopak się zaciekawił. Widziałam w jego oczach przerażenie, które za wszelką cenę chciał jak najgłębiej ukryć. Ale nagle coś do mnie dotarło. Na dole nadal leżały ciała mojej rodziny. Myślałam, że zwariuję od natłoku wrażeń. Głowa zdawała się pękać od fal przerażenia.  
- A co… - zaczęłam. – Co z ciałami? – wykrztusiłam z siebie ochrypłym głosem.  
-- Lucy. – Sam zbliżył się do mnie. Podniósł mi brodę, zmuszając, bym popatrzyła mu się w oczy. – Posłuchaj mnie. Musisz zadzwonić na policję.  
Powieki mocno mi się rozszerzyły. Nie chciałam tego robić. Nie teraz.  
- Nie! – zaoponowałam szybko.  
Sam głośno westchnął. Widać, że brakowało mu sił i był tak samo skołowany jak ja. Zacisnęłam mocno zęby, by znowu nie wybuchnąć płaczem. Po dłuższych przemyśleniach uznałam, że wykonanie telefonu na policję, będzie najlepszym rozwiązaniem w tej sytuacji. Jest taka mała, malutka możliwość, że w ten sposób dowiem się, kto stoi za tymi mordami. Maggie też doświadczyła śmierci najbliższych. Podświadomość mówiła mi, że te wszystkie zgony mają coś ze sobą wspólnego. Mogłam się mylić, ale na pewno teraz będę chciała zrobić wszystko co w mojej mocy, żeby jej pomóc, ale także mnie. Wyprostowałam się i mozolnie wstałam z łóżka, by pójść do telefonu.  
- Rozładowany. – westchnęłam i poszłam na dół, by skorzystać ze stacjonarnego.  
W jednej minucie zapomniałam o całym zdarzeniu i jak gdyby nigdy nic weszłam do kuchni. Stanęłam w progu i się nie ruszałam. Czegoś mi brakowało. Popatrzyłam się na podłogę, sufit, ściany. Pusto. Coś stąd zniknęło, lecz przez chwile nie mogłam sobie przypomnieć co. Usłyszałam za sobą kroki Sama, który równie jak ja zatrzymał się w progu i stanął jak wryty.  
- Jak!? – wykrzyknął.  
Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi. Popatrzyłam się na niego pytająco, ale on tylko patrzył niewidzącym wzrokiem gdzieś w pustkę. W końcu zrozumiałam. Kuchnia była nieskazitelnie czysta, mimo, że zaledwie kilka minut temu znalazłam tutaj mamę i Matta. Nagle świat wokół mnie zawirował, a przed oczami zrobiło mi się szaro.  
Wtedy zemdlałam.  
Niestety, ocknęłam się wkrótce pod wpływem uderzającego mnie zimna. Powoli i niechętnie otworzyłam oczy. Nade mną stał Sam. Ten sam co przed chwilą, tylko, że bardziej przerażony. Podparłam się na łokciach. W głowie nadal mi szumiało. Rozglądnęłam się po pokoju i rozpłakałam się jak małe dziecko bez powodu. Dosłownie wpadłam w objęcia Sama nie przestając ryczeć. Chłopak cały czas powtarzał, że wszystko będzie dobrze, że wszystko się wyjaśni, ale ja mu nie wierzyłam. Wiedziałam, że te słowa nie mają żadnego sensu. Po chwili przestałam płakać. Przestałam wszystko robić. Wydostałam się z objęć Sama, zamilkłam. "Wszystko będzie dobrze” – słowa te pobrzmiewały mi w głowie, jakby odbijały się nieskończonym echem. Usiadłam prosto n łóżku i nic nie robiłam.  
- Wszystko będzie dobrze. – powiedziałam sucho, jak zahipnotyzowana.  
Powoli wstałam z łóżka i podeszłam do okna, nadal pod nosem powtarzając te słowa.  
Sam zbliżył się do mnie i położył mi rękę na ramieniu. Odskoczyłam jak poparzona.  
- Lucy, uspokój się. – mówił do mnie.  
- Nie! – wykrzyknęłam. – złapałam się za głowę i skuliłam się w koncie. – Nic nie będzie dobrze. Słyszysz?! Nic!
Znowu się rozpłakałam. Teraz naprawdę nie miałam nikogo. Zawsze mama i Matt pomagali mi, a teraz? Nie ma ich. Wczoraj jeszcze razem oglądaliśmy telewizję, razem się śmialiśmy, rozmawialiśmy. Dzisiaj już niema nic. Życie straciło w tej chwili sens. Nie miałam się gdzie podziać. Miałam jedyne 16 lat. Kiedyś myślałam, że jestem już dorosła, że mogę wszystko. Wszystko się zmieniło. Dosłownie.  
Wzięłam kilka histerycznych wdechów i schowałam głowę w rękach. Jedyną pocieszającą rzeczą było to, że nie musiałam dzwonić na policję. Choć to też miało jakieś minusy. W ten sposób wyparował właśnie jedyny sposób, by dorwać sprawce.  
Czułam się bezsilna. Pierwszy raz od dłuższego czasu czuję się w stu procentach bezsilna.  
Zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać. Teraz nic mnie nie odchodziło. Słyszałam lekkie oddychanie Sama, który usiadł koło mnie.  
- Przepraszam. – powiedziałam w końcu. – Nie mogę ci teraz nic powiedzieć. Chyba rozumiesz? – zapytałam, ale nie czekałam na odpowiedź. Zobaczyłam tylko, że pokiwał głową. Tyle mi wystarczyło, żeby kontynuować. – Nie dam rady. Może kiedy indziej. Obiecuję i przepraszam.  
- Okej. – powiedział tylko. Wstał i wyszedł. Kiedy już zamykał drzwi za sobą, szybko powiedział – Jak czegoś będziesz potrzebować, to dzwoń. Teraz pomoc ci się przyda.

diaria1709

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1569 słów i 8659 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Sandra

    Super  :) Pisz dalej :D

    17 maj 2013

  • Użytkownik pyskaa9797

    Świeeetne ! *.* czekam z niecierpliwością na następną część !!!!!

    17 maj 2013

  • Użytkownik Ola

    Dawaj szybko następną część, bo zwarjuje!!!!

    17 maj 2013

  • Użytkownik Czarna

    Suuuupeeeeeeeeeerrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!

    17 maj 2013