Magiczne pięćset

Wystawiała głowę przez szybę, krzycząc - wolność.
Wiatr rozwiewał jej ciemne, długie pasma włosów, które tak bardzo lubiłem przeczesywać dłonią, kiedy siedzieliśmy zaspani na kanapie, oglądając jej ulubiony serial.  
Teraz prędkość na liczniku gładko pięła się w górę, a krajobraz za szybą przelatywał nam przed oczami szybciej niż zdążyliśmy mrugnąć.
Czułem jej ciepły dotyk na udzie, uśmiechała się w moją stronę.
Ten niewinny, czuły gest sprawił, że chciałem być już w domu, położyć się obok niej na łóżku i wpatrywać się w te cudne, zielone oczy.
Nie bała się, kiedy licznik wybił magiczne trzysta.  
Wiedziała, że uwielbiam taką jazdę, że kocham, kiedy auto pędzi szybciej niż myśli w mojej głowie.  
W nocy, na autostradzie nie było już nikogo, a to dodawało mi pewności.  
Noga sama parła na pedał.
Magiczny licznik wybił trzysta pięćdziesiąt.  
- Kocham cię - słyszałem jej kobiecy, delikatny głos, który mimo wszystko wygrywał z warkotem silnika.  
Nie wiem dlaczego, ale prędkość, jaką przecinaliśmy powietrze sprawiła, że nagle jej osoba w moich myślach straciła pierwotny blask, fanfary ucichły.  
- Zwolnij - usłyszałem.
Magiczne czterysta.  
To nie był samochód, to autodestrukcyjna maszyna, ale wiedziałem o tym już na samym początku, kiedy wsiedliśmy do auta.  
Przewidywałem, że mnie o to poprosi.  
Nie zareagowałem.
Czterysta pięćdziesiąt.  
Kierownica zaczęła powoli drżeć, ona na siedzeniu obok również.
- Zwolnij, proszę - szeptała zdezorientowana, ale ja w głowie miałem tylko jeden, cholerny raniący moje serce obraz.  
Te piękne, kuszące wargi całowały inne usta.  
Te wargi, które składały codziennie pocałunki na moim policzku.
Te wypowiadający ciche, znajome "kocham" wprost do ucha.
Te wyginające się w szczery uśmiech.
Te pojękujące, szepczące, doprowadzające mnie na skraj szaleństwa.  
Noga wciąż parła na pedał.  
Zabójcze pięćset.  
Pędziłem naprzód i miałem tego świadomość, że jeśli coś niespodziewanie pojawi się na drodze, nie zdążę wyhamować.  
Zamknęła oczy, ścisnęła mocniej udo.
Na co to wszystko?
Serce pędziło szybciej niż samochód.  
Chciałem tego, tak bardzo, jak pragnąłem ją do siebie przytulić i zapomnieć o wszystkim, ale...
Nie umiałem.
Cholera.
Nigdy.
Magiczne pięćset.
Magiczne pięć lat.
To na nic.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 434 słów i 2405 znaków.

4 komentarze

 
  • Somebody

    Pozamiatałaś. Bardzo mi się podobało, aż mnie w fotel wbiło. Pięknie  :kiss:

    7 sty 2018

  • Malolata1

    @Somebody ;*

    7 sty 2018

  • agnes1709

    Dziwne to mała, jakieś takie... urwane? Czy ja po prostu mam dziś kłopoty z myśleniem? (a może nie tylko dziś?:eek: ). Łapka tradycyjnie jest, ale nie wiem, co o tym sądzić:kiss: p.s. Boeingiem nie jeździ się po szosie:lol2:

    7 sty 2018

  • Malolata1

    @agnes1709 aj tam, daj pomarzyć :D czepiasz sie

    7 sty 2018

  • agnes1709

    @Malolata1 Nie czepiam się, maleńka, Do Ciebie - never:D

    7 sty 2018

  • Mirek

    Dobre.

    7 sty 2018

  • zabka815

    Super Kochana jak zawsze  :bravo: Czekam na kolejne opowiadanie  :kiss:

    7 sty 2018

  • Malolata1

    @zabka815 dziękuję! ;*

    7 sty 2018