
-Co ty tu robisz tak późno? I do tego w deszcz?-usłyszałam dość dobrze znajomy mi głos.
-Co cię to obchodzi?-nie miałam humoru, żeby jeszcze z nim gadać.
-To, że wciąż Cię kocham i się martwię o Ciebie-położył na moje ramiona swoją kurtke.
-Nie żartuj sobie ze mnie-miałam twarz schowaną w dłoniach. Nie wiem dlaczego, ale nie chcę, żeby widział moje łzy.
-Dagmara proszę daj nam, a dokładnie to mi drugą szansę. Chcę ponownie być twoim przyjacielem, chłopakiem, wsparciem. Proszę zaufaj mi. Ja naprawdę się zmieniłem. Zrobiłem to z miłości do Ciebie-jego słowa przyczyniły się do większej ilości łez.
-Kamil zostaw mnie teraz samą-nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.
-Pozwól, że odprowadze Cię do Twojego mieszkania?-skąd nagle w nim taka czułość i troska? Zadałam sobie to pytanie.
-Daj mi spokój. Sama sobie poradzę-próbowałam wstać, ale nie wyszło mi to na dobre. W tym momencie film mi się urywa. Nie wiem co było dalej...
***Kamil***
Poczułem ogromny ból w sercu, kiedy ujrzałem Dagmare siedzącą w deszczu na ławce. Długo się zastanawiałem czy do niej podejść. Nie mogłem przewidzieć jej reakcji na mój widok. Po chwili zastanowienia się podszedłem do niej. Zbytnio nie chciała ze mną rozmawiać. Czułem całym sobą, że coś jej jest. Nie chciała mi nic powiedzieć. Próbowałem ją przekonać, żebyśmy do siebie wrócili, ale nic z tego. Zaproponowałem jej pomoc, którą też odtrąciła. Nie miałem pojęcia co się z nią dzieje. W tym momencie jej nie poznałem. Nigdy taka nie była. Jednak po chwili musiałem jej pomóc, gdyż zemdlała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem pod jej drzwi. Z torebki wyjąłem klucze by otworzyć mieszkanie. Położyłem ją na łóżku, zdjąłem z niej mokre ubranie i przykryłem. Poszedłem do kuchni zrobić jej coś rozgrzewającego, jednak nic nie znalazłem. Kiedy ujrzałem, że śpi postanowiłem pójść do apteki.
***Daga***
Obudziłam się w swoim łóżku. Nie pamiętam jak się w nim znalazłam. Ostanie co sobie przypominam to rozmowa z Kamilem na ławce. Zorientowałam się, że leżę jedynie w samej bieliźnie. To mnie bardzo zdziwiło, a wręcz wzdrygnęłam na samą myśl o tym co mogliśmy zrobić. Raczej bym była tego świadoma. A w zasadzie to nie wiem czego mogę się po nim spodziewać? Z moich przemyśleń wyrwały mnie szmery z kuchni. Chciałam wstać właśnie z łóżka kiedy zjawił się on.
-Już nie śpisz? Jak się czujesz?-zadawał mi te pytania z czułością. Nie wiedziałam jak mam na to zareagować. Czyżby mu na mnie zależało? A może chce mnie ponownie wykorzystać i porzucić? W głowie miałam teraz dużo różnych myśli.
-Ale co ty tu robisz? I co cię to obchodzi jak się czuję?-chyba trochę mnie poniosły nerwy. Wciąż czuję do niego żal za to co było w przeszłości.
-To ja ci pomogłem kiedy ty zemdlałaś w parku. Z troski o ciebie chodziłem do apteki. Jestem przy tobie, żeby podać ci leki, a ty mnie odtracącasz. Skoro tak to ja się już poddaję. Mam dość twoich fochów i zwalania całej winy na mnie za to co było kiedyś. Ja znikam, a o ciebie niech się troszczy twój kochaś-nie zdążyłam nic powiedzieć, gdyż on wyszedł trzaskając drzwiami. Uraziły go moje słowa. Nie miałam pojęcia, że jemu tak bardzo na mnie zależy. Poczułam jak z moich oczu płynął łzy. W tym momencie przypomniałam sobie wszystko, czyli mój powrót, szok po wizycie u Damiana i rozmowa z Kamilem w parku. Nie miałam na nic siły, poczułam się taka samotna i niechciana. Może faktycznie powinnam jeszcze raz spróbować z Kamilem. Niby każdy mówi, że nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki czy też nie zapali się drugi raz tej samej zapałki. Jednak całe moje życie jest wbrew wszystkiemu i mimo wszytko. Jak to usłyszałam w jednej z piosenek ''jeszcze nie wszystko stracone''. Z trudem wstałam z łóżka. Założyłam pierwsze lepsze spodnie i bluzkę. Po czym stałam już pod drzwiami jego mieszkania. Co dziwne nikt mi nie otwierał. Wiedziałam pewnie dlaczego nie chce mi otworzyć.
-Kamil proszę otwórz, chcę porozmawiać-zaczęłam uderzać w drzwi. Usłyszałam czyjś głos, ale on nie należał do niego.
-Niech się pani uspokoi jego już tu nie ma-ostatnie dwa słowa powtarzały się w mojej głowie jak mantra.
-Jak to nie ma? Przecież on...przed chwilą...-nie mogłam mówić.
-Chwilę temu się z nim widziałem jak wsiadał z walizką do taksówki. Zdziwiło mnie to, więc się spytałem czy wyjeżdża on powiedział, że leci naprawić przeszłość-te słowa mówiły same za siebie. Podziękowałam mężczyźnie i w biegu złapałam torebkę, a potem zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam na lotnisko...
______
Przepraszam za tak długą nieobecność, ale zbliża się sesja i mam tzw. kocioł na uczelni do tego chwilowy brak weny.
Dziękuję za waszą cierpliwość i mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta.
Pozdrawiam Justys20 :-* :-*
6 komentarzy
ayio5
Omg
Justys20
@ayio5
danton
Pisz, jak najszybciej, fajne.
Justys20
@danton dzięki
Misiaa14
Się dzieje! Cudowne *-*
Justys20
@Misiaa14 dziękuję
mysza
Widziałam, że zrobisz z Damiana tego złego.
Justys20
@mysza ktoś musi, tym razem padło na niego
cukiereczek1
Super czekam na kolejną część z niecierpliwością
Justys20
@cukiereczek1 dziękuję
czarnyrafal
Czyta, oj czyta. Niemiłosiernie namieszało się w życiu Dagmary, oj namieszało. Kamil wychodzi na pozytywa . Cos Ty wymyśliła Justys - zachodzę w głowę , bo robi się coraz ciekawiej dla opowiadania. Jak znam inne Twoje opowiadania Ty lubisz komplikacje by wyprowadzić na końcu szczęście i miłość.
Justys20
@czarnyrafal nie chciałam żeby było nudno
czarnyrafal
@Justys20 Twoje opowiadania nigdy nie były nudne- wręcz odwrotnie.
Justys20
@czarnyrafal cieszy mnie to
czarnyrafal
@Justys20 Mnie też to bardzo ale to bardzo cieszy.
Justys20
@czarnyrafal